Rozdział 2 - Upiecz mi Ciasto
'O mój Boże. O mój Boże.... Jestem sam wśród tych wszystkich niewinnych ludzi i nie ma nikogo kto mógłby mi pomóc. Jebać moje życie-'
Potok myśli Izuku zatrzymał się kiedy Tomura podniósł kawałek ciasta ze swojej bluzy, powąchał je i włożył trochę do swojej buzi. Przeżuł trochę i po chwili jego oczy rozbłysły.
"Mmmmm," powiedział zlizując z palców resztę glazury.
Izuku był sparaliżowany strachem i bez możliwości kontaktu ponieważ zostawił swój telefon w domu jego mamy. Czerwone oczy spotkały jego, ale tym razem świeciły w jakiś dziwny sposób, którego nigdy wcześniej nie widział.
"Jestem zaskoczony jak dobre to było Midoriya. Sam to zrobiłeś?"
Przytaknął powoli niepewny co z tym wszystkim zrobić, wciąż czekając aż zostanie zaatakowany.
"Reszta niestety spadła na ziemie."
"Oh..." Izuku rozejrzał się widząc cały bałagan, "Cholera."
Przybił go ten fakt, tyle się przy nim napracował. Zaczął podnosić jego kawałki i wrzucać je z powrotem do foremki. Midoriya oglądał kątem oka jak złoczyńca również dotykał kawałków ciasta na chodniku zamieniając je w pył.
"Więc... To ja już wrócę do domu..." powiedział wstając szybko z blachą od ciasta.
"Mógłbyś, ale wtedy mógłbym się zdenerwować."
Bohater przełknął ciężko.
"C-czego chcesz?" zapytał cały w nerwach.
"Upiecz mi to samo ciasto."
"Huh?"
'Czekaj, co?'
"Chce to ciasto."
Izuku gapił się na niego. To był jakiś mało śmieszny żarte żeby sprawdzić do jak bardzo idiotycznych rzeczy mógł zmusić bohatera tylko żeby nie skrzywdził ludzi?
"Muszę lecieć do domu mamy i pomyć naczynia.... Wtedy możemy skoczyć do mojego mieszkania i zrobię ci to ciasto. Trzymaj."
Izuku wyciągnął kluczyki od swojego mieszkania i powiedział Tomurze swój adres.
"Spotkamy się na miejscu, muszę jeszcze po drodze kupić składniki."
Złoczyńca uśmiechnął się, "W porządku. Do zobaczenia."
Midoriya odbiegł używając One for All żeby dostać się szybciej do jego mamy domu. Wysprzątał ile się dało w 10 minut i pobiegł do sklepu. Jego myśli szalały. Nie myślał trzeźwo kiedy dawał facetowi swój adres. Chociaż... mógł przecież już wiedzieć gdzie żyje.
'Czemuuuuu Czemuuuuu'
To było okropne i zadręczał się tym co właśnie zrobił. Będzie piekł pieprzone ciasto dla kryminalisty.
'Kto do cholery tak robi?!'
Gdy kupił już wszystko czego potrzebował, wrócił do domu. Serce waliło mu jak oszalałe, gdy złapał za klamkę. Wypuścił jeszcze niepewny, drżący oddech i wszedł do środka. Jego zielone oczy wylądowały na Shigarakim siedzącym na kanapie i przeglądającym jego album ze zdjęciami.
"Um..."
Mężczyzna spojrzał na niego z diabelskim uśmieszkiem.
"Byłeś bardzo rozkosznym dzieciakiem."
Bohater zarumienił się.
"Dzi-dzięki. Zacznijmy już."
'Dobry boże... jest taki wścibski i w dodatku przegląda mój album zdjęciowy. Chce już umrzeć. Kogo co cholery tak wkurzyłem żeby sobie na to zasłużyć?'
Izuku włączył piekarnik żeby się nagrzał i przygotował wszystko do zrobienia ciasta. Tomura przyglądał się mu z wielkim zainteresowaniem jak ten układał sobie wszystko na kuchennej wyspie. W pokoju było cicho nawet z Izuku chodzącym w te i z powrotem i krzątającym się w kuchni. Czuł się coraz bardziej skrępowany tym, że jest obserwowany przez najbardziej poszukiwanego kryminalistę chyba na całym świecie.
"Czy um... Chcesz pomóc? Tylko pytam... Moja przyjaciółka Uravity pomogła mi zrobić ciasto, które przez przypadek na ciebie wyrzuciłem."
"Nie będę ci przeszkadzał?" zapytał brzmiąc zmartwiony, ale nie robiąc przy tym kontaktu wzrokowego tylko cały czas patrząc się na składniki na stole.
'On naprawdę chce tylko ciasto.'
"Nie."
Mężczyzna wstał i ustał obok niego.
"Co w takim razie mam robić."
"Ok... Wbij trzy jajka do tamtej miski, dodaj pół kubka wody i jedną czwartą oleju roślinnego."
"Dobra."
Shigaraki patrzył się jak Izuku miksował wszystko razem. Gdy skończył złapał formę do pieczenia z szafki i położył ją na kuchennej wyspie.
"Co teraz robisz?" zapytał zaciekawiony.
"Um... Nie chce był niegrzeczny ale nigdy wcześniej nie piekłeś ciasta? Nie miałeś piekarnika Easy-Bake?" (a/n: czuję się teraz jakbym reklamowała coś w Mango, ale do rzeczy, amerykanie mają działający piekarnik zabawkę dla 8 latków pod nazwą Easy-bake oven, o którym właśnie jest tu mowa.)
Złoczyńca nic nie powiedział tylko zaczął drapać się po szyi. Izuku widział nie raz jak to robi i odruchowo złapał go za nadgarstek żeby go powstrzymać. Ich oczy spotkały się natychmiast.
"P-przepraszam! Krwawisz... Zaraz wrócę."
Tomura patrzył się za bohaterem dopóki nie zniknął mu z oczy na końcu małego korytarza. Wrócił jakąś minutę później.
"Apteczka?" zapytał unosząc brew.
"Tak. Do twojej szyi."
Izuku pochylił się i wytarł świeże zadrapania chusteczkami odkażającymi po czym nałożył na nie maść. Wyciągnął szeroki bandaż i owinął nim rany.
"I już skończone. Umyję tylko ręce, ty też swoje powinieneś, i będziemy mogli kontynuować."
Złoczyńca nie ruszył się stamtąd przez dobrą minutę próbując zrozumieć to co się właśnie wydarzyło.
Shigaraki zrobił dopiero to o co bohater mu kazał po tym jak Izuku krzywo się na niego spojrzał. Trzymał miskę nad jedną połową formy, gdy w tym czasie Izuku wyskrobywał masę do blachy. Włożył ją następnie do piekarnika i ustawił czasomierz. Siedzieli teraz oboje w niezręcznej ciszy przy wyspie czekając aż ciasto się upiecze.
"Więc um... Bardzo lubisz masło orzechowe?" zapytał Izuku.
Wzruszył ramionami.
"Toga od czasu do czasu przyniesie jakieś słodycze, ale jest bardzo opiekuńcza i nie dopuszcza nikogo do swoich ciastek."
Izuku uśmiechnął się. To było takie dziwne myśleć o ssącym krew złoczyńcy jak o zwykłej dziewczynie kochającej ciastka.
"Nie dzieli się z wami?" Izuku zapytał ze szczerym uśmiechem.
Tomura uśmiechnął się delikatnie, "Nie często, ale nie obwiniam jej o to. Ja lubie pikle i jem je sam bez dzielenia się z nikim, ale wiem że ktoś mi je podbiera, gdy nie jestem w pobliżu."
Zaczął się śmiać, na co złoczyńca też się uśmiechnął.
"Dzielisz się jedzeniem z innymi?" zapytał Tomura.
Izuku podniósł brew, "Oczywiście. Wcześniej w U.A. moi przyjaciele Ochako i Shoto często przychodzili do mnie do pokoju i dzieliliśmy się czekoladkami jakie miałem. Zawsze się upewniałem się, że mam więcej bo to było zaskakujące, że Shoto był takim łakomczuchem. Poza tym, kupiłem dzisiaj wszystko żeby upiec ci to ciasto."
"To prawda."
I znów pomiędzy obojgiem zapadła cisza. Przez chwilę niezręczna. Izuku spojrzał na piekarnik, zostało jeszcze 10 minut zanim ciasto się upiecze.
"Cóż... um... Podzielisz się ciastem ze swoimi przyjaciółmi?"
"Przyjaciółmi? Za dużo powiedziane ale nie, nie planuje tego jeśli dam sobie z nimi radę."
Uśmiechnął się i wstał z miejsca.
"Co będziesz teraz robił?"
"Biorę kratkę do chłodzenia ciasta. Zawsze studzę swoje ciasta w lodówce, jest szybciej. Zajmuje to 20 minut w czasie których mogę zrobić glazurę."
"Rozumiem."
"Chcesz pooglądać telewizje w czasie, gdy ciasto będzie stygnąć?"
"Nie lubię wiadomości."
"Nie, sam też ich za dużo nie oglądam. Mam filmy nagrane na swoim DVR."
Tomura wpatrywał w niego.
"Albo co innego chciałbyś porobić bez ten czas?"
"Zarabiasz dużo pieniędzy będąc zawodowym bohaterem?"
'Ciekawy jestem czy próbuje wydobyć ze mnie informacje czy stara się sprawdzić czy jestem zdeprawowany.'
Izuku uśmiechnął się do podłogi. Jeżeli tak bardzo chce wiedzieć, to powie mu prawdę.
"Nie, nie tak dużo. Wziąłem tylko połowę oferowanej mi kwoty bo stwierdziłem, że tyle mi wystarczy. W byciu bohaterem wolę część w której ratuje się ludzi. Walka też jest ok, tak sądzę. Mam moc, ale nie chciałbym jej używać chyba, że byłbym do tego zmuszony."
"Ciężko mi w to uwierzyć."
Izuku powiercił się w swoim miejscu.
"Wiem co myślisz o większości z nich i jest to podobne rozumowanie do Staina, ale ja naprawdę robię to by pomagać ludziom. Nie chciałem więcej niż to co obecnie mam. Poza tym, pracuje dla nowo powstałej agencji a oni nie dostają zbyt dużo pieniędzy."
"Hmm."
"Zresztą... gdybym wcale nie miał pieniędzy, nie mógłbym ci zrobić tego ciasta," zaśmiał się nerwowo.
"Ta."
Minutnik zaczął piszczeć.
"Oh."
'Dzięki Bogu. Nie mogłem znieść tej krępującej sytuacji. Nie potrafię powiedzieć co myśli nawet po tym jak wyluzował... Boje się, że zaraz mnie złapie i zamieni w popiół.'
Izuku włożył ciasto do lodówki czując jak przez cały ten czas wzrok Shigarakiego wiercił dziury w jego plecach.
"Pamiętam pierwszy raz gdy cię spotkałem," powiedział złoczyńca.
Heros zapatrzył się na niego.
"Um... co z tym..."
"Byłeś taki niski wtedy jak żałosny, wątły nerd."
Izuku mrugnął i nagle ryknął śmiechem.
"Czemu cię to śmieszy?" zapytał Tomura wyglądając na zmieszanego.
"Tak poważnie o tym mówiłeś... A jaka jest teraz twoja opinia?"
"Jesteś wyższy i doroślejszy, ale nie zmieniło to faktu, że wciąż wyglądasz jak nerd."
Izuku westchnął zwiesił głowę, "Nic nie poradzę na moje włosy i piegi."
Złoczyńca prychnął.
"Widziałem raporty, w których pomagałeś ludziom i zachowywałeś się jak głupkowaty nerd."
Izuku nadął policzki udając złość, "Nieważne."
Shigaraki uśmiechnął a bohater wstał.
"Czas na glazurę. Wyjmiesz masło orzechowe i cukier puder?" zapytał wyjmując mleko z lodówki.
"Pewnie."
Otworzył szafkę i wyjął z niej mikser i kolejną miskę. Wyższy mężczyzna podszedł do niego z powrotem i kolejno podał mu rzeczy. Musnął lekko o palce Tomury gdy odbierał od niego rzeczy i był zaskoczony tym jak ciepłe były.
"Co mam teraz zrobić?"
Izuku zaczął wykładać mu instrukcje po czym Tomura wziął na siebie obsługę miksera. Izuku stał tam obserwując go z łokciami na blacie.
'Nie wygląda tak strasznie. Wydaje się po prostu jakby był zmęczony całą egzystencją. Zgaduje że to przez tą rękę na twarzy, którą ma zawsze jak go widzę jak i inne ręce na jego ciele. Patrząc jak robi glazurę na ciasto praktycznie roztrzaskuje cały złoczyński imige jaki sobie wyrobił w miejsce All for One.'
"Może być?"
"Poczekaj, wezmę łyżeczkę."
Izuku złapał za plastikową łyżeczkę z małego pudełka i nabrał na nią trochę wyrobionej masy. Wyciągną łyżeczkę w stronę Tomury nie myśląc w ogóle nad tym jak to wyglądało.
"Co ty robisz?"
"Um, daje ci spróbować masy?"
Przez chwilę Izuku mógł przysiąc, że widział jak twarz złoczyńcy lekko się rumieni, ale mimo tego otworzył usta i posmakował masy, wylizując łyżkę do czysta.
"Więcej masła orzechowego."
"Co?"
"Nie, smakowało tak jak poprzednio ale chce więcej."
"Oh!"
Izuku złapał za słoik i wyskrobał z niego kolejne dwie czubate łyżki. Wymieszał wszystko drugi raz.
"Teraz lepiej?"
Wyciągnął nową łyżeczkę z nabraną masą w stronę Tomury. Shigaraki zignorował zawstydzenie jakie go ogarnęło i spróbował masy.
"Lepiej."
"W porządku, teraz mamy krótką przerwę zanim ciasto ostygnie."
Nie powiedział nic, gdy Izuku nie wstał i zaczął myć naczynia.
"Czemu wybrałeś Deku jako swoje imię bohatera?"
Midoriya odwrócił się i spojrzał się na niego.
"Co? Zapytać nie mogę?"
"Będziesz się śmiał."
Tomura uniósł brwi, "Naprawdę?"
"Więc... um... Bakugo, gość którego porwałeś, był moim przyjacielem z dzieciństwa. Zaczął mnie nienawidzić po tym jak dostał swoje quirk wcześniej niż ja. Deku oznacza kogoś kto niczego nie potrafi. Uravity natomiast stwierdziła, że była by to idealna nazwa na moje bohaterskie imię i tak jakby zgodziłem się z tym z początku. Ale później... Zrobiłem to żeby zrobić mu na złość."
"Ktoś tutaj jest troszkę mściwy."
Izuku zarumienił się i przytaknął, "Chyba mogę."
"Ciekawe."
'O nie. Mam nadzieje, że nie będzie chciał mnie zrekrutować..."
"Nie pracujesz dzisiaj?"
"Właściwie to pracowałem nocną zmianę," powiedział bohater, "dzisiejszą noc mam wolną, ale muszę jeszcze pójść na trening zanim wrócę do pracy. Przynajmniej mam krótsze zmiany, od 11 do 8 rano. Czasem robiłem zmiany po 14 godzin."
"To absurd."
"Mi jednak sprawia to radość. Dzieciaki które spotykam są takie słodkie a przy okazji pracuje z niektórymi z moich przyjaciół. Byłem już na 3 miesięcznej misji, ale to dlatego, że nie miałem wyboru. Woleliby profesjonalistów bo wciąż jestem żółtodziobem, ale jestem dobry w akcjach ratunkowych."
"Hmmmm."
Izuku odłożył wszystkie naczynia na suszarkę. Gdy już skończył, wyciągnął ciasto z lodówki i dotknął wierzchu.
"Dobrze! Jest wystarczająco chłodne!"
Postawił je naprzeciw Shigarakiego i wyciągnął parę noży. Podał jeden złoczyńcy i zatopił go w czerwonej misce.
"Rozprowadź je dookoła."
"W porządku, w ten sposób?" powiedział Tomura próbując.
"Yup!"
Gdy całe już zostało polukrowane, Izuku zaczął ciąć mu je na kawałki.
"Nie musiałeś tego robić. Wziął bym po prostu widelec i je zjadł."
Izuku zaśmiał się.
"Przepraszam. Chcesz może mleka do tego?"
Złoczyńca przytaknął. Izuku podał mu widelec i dużą szklankę zimnego mleka. Oczy mężczyzny musiały być większe niż jego żołądek bo zjadł tylko 1/4 ciasta. Szczerze, Izuku nie przeszkadzała obecność Shigarakiego w jego mieszkaniu. Nie groził mu w żaden sposób... wyglądał bardziej na zaintrygowanego.
Shigaraki wstał.
"Wychodzisz już?" zapytał Izuku.
"Tak."
"Bierzesz ze sobą ciasto?"
Kiwnął głową.
"Daj mi w takim razie owinąć je dla ciebie folią. Miejmy nadzieję, że na nikogo nie wpadniesz."
"Mógłbyś mi po prostu zrobić następne gdyby jednak ktoś na mnie wpadł," Shigaraki powiedział wprost, w prawie domagającym się tonie.
Izuku zaśmiał się nerwowo, odrywając kawałek folii i owijając nią na cieście. Owa dwójka podeszłą następnie do frontowych drzwi i Izuku otworzył je dla niego.
"Do zobaczenia."
Tomura jedynie kiwną mu na pożegnanie i razem z ciastem zszedł w dół klatki schodowej.
'Wow... Co za dzień. Nigdy nie powiem o tym nikomu tak długo jak żyję.'
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top