Rozdział 10 - Trochę pomocy

"Pewnie nadal śpi."

Shouto wzruszył ramionami.

"Powinniśmy pomóc mu nieco posprzątać. Jest zbyt dumny, gdy potrzebuje pomocy. Po za tym, nikt nie słyszał od niego już od paru dni."

Dabi obudził się słysząc głosy za drzwiami do mieszkania. Wstał szybko i pobiegł do kuchni, ale zauważył, że nie było tam Kurogiriego. Wysłał wiadomość do wszystkich mówiącą żeby natychmiast opuścili apartament. Otworzył drzwi do pokoju Jina i Himiko widząc, że dopiero co się budzili. Dabi zamknął za sobą drzwi jak tylko portal się pojawił. Nie marnując czasu zaciągnął za sobą obydwoje. Nie było ich już, gdy drzwi do mieszkania otworzyły się.

Oczywiście, że Tomura słyszał alarm swojego telefonu, ale nie ruszył się z miejsca. Był zbyt zmęczony a w łóżku było zbyt wygodnie by się zrywać. Już zaczął odpływać, gdy usłyszał dźwięk potrząsanej klamki. Usłyszał nieznajome mu głosy, ale było już za późno by się wycofać. Przełknął ciężko. Izuku przesunął się kawałek i otworzył szeroko oczy tylko by ujrzeć twarz Tomury. Wygądał na przerażonego. Drzwi do środka otworzyły się na oścież ukazując Shoto i Ochako.

"Oh!" krzyknęła a jej twarz zrobiła się czerwona.

Izuku schował twarz Shigarakiego w swojej klatce próbując ją choć trochę ukryć.

"Co ty robisz?!" syknął.

"Przepraszam! Nie wiedziałam, że jest ktoś u ciebie!" wrzasnęła.

"Jak stary on jest?" zapytał Shouto widząc siwo wyglądające włosy.

"Jest trochę starszy ode mnie! Wyjdź zaczekać na zewnątrz okej!"

Shouto zmrużył oczy wyczuwając, że całość jest jakoś podejrzana, ale zrobił o co był poproszony. Drzwi od sypialni zamknęły się z lekkim kliknięciem i Izuku od razu wyskoczył z łóżka by zamknąć je na klucz.

"Cholera." wyszeptał.

Tomura usiadł na łóżku i popatrzył się na okno.

Było blisko.

Złapał za swój telefon i napisał do Kurogiriego. Niecałą minutę później pojawił się portal i Tomura przeszedł przez niego nie spoglądając nawet na niego przelotnie. Izuku złożył na siebie koszulkę i wyszedł z pokoju dołączyć do swoich przyjaciół.

"Nie miałam pojęcia, że masz chłopaka." powiedziała Ochako wpatrując się w podłogę.

"Um... spotkałem go niedawno."

"Przelotna przygoda?" Shoto zapytał wyglądając na zaskoczonego.

"Nie byłby pierwszym..." przyznał bohater. "Nikt zwykle nie chce być z bohaterem, ale mam nadzieje, że on będzie inny."

"Awww Deku!"

"Więc, co was tu sprowadza?"

"Chcieliśmy sprawdzić co u ciebie, ale następnym razem zadzwonimy."

"Jestem zaskoczony, że możesz mieć seks z takim ramieniem."

Izuku zrobił się czerwony, "B-byłem na dole ok? Daje radę po prostu muszę być bardzo ostrożny."

Boże to jest okropne. Nie wierze, że muszę kłamać na ten temat.

"Więcej wiedzieć nie muszę!" krzyknęła. "Chcesz gdzieś z nami wyjść Izuku?"

"Pewnie... dlaczego by nie. Dajcie mi minute żeby się ubrać."

"Co z?" zapytał Shouto patrząc w stronę jego pokoju.

"Wyjdzie kiedy będzie gotów!"

X

X

"Jak się trzymasz?"

"W porządku. Byłem nawet kilka dni temu na zewnątrz więc..."

"Wtedy kiedy spotkałeś swojego specjalnego przyjaciela?" dokończyła za niego.

Zarumienił się lekko. "T-tak."

"Bakugo się o ciebie pytał."

Izuku zmarszczył brwi. "Czemu?"

Shouto wzruszył ramionami. "Domyślam się,że źle się z tamtym czuje. Próbowałeś już rozmawiać z naszą agencją?"

"Dzwoniłem, ale powiedzieli mi żeby wziął dodatkowe dwa tygodnie wolnego. Chcą żebym dobrze wypoczął i wydobrzał. Myślę, że źle się czują z tym, że puścili mnie do tamtego budynku. W sensie, to moja praca, więc mi to tam nie przeszkadza."

"Mogłeś zginąć."

"Wiem."

Izuku usiadł na swoim krześle.

Czuje się jak gówno patrząc na nich. jakby życie przypominało mi, że nie mogę być bohaterem jakim chciałem zostać.

"I tak wystarczająco wcześnie wrócisz. Powinieneś odpoczywać. Potrzebujesz tego."

"Wychodzi na to, że nie będę już musiał się martwić, że będzie doskwierać ci samotność." powiedział Shouto posyłając mu pewny siebie uśmiech.

"Przepraszam! Mogłem ostrzec was żebyście się nie zbliżali!"

X

X

Po spotkaniu ze swoimi przyjaciółmi wrócił z powrotem do swojego mieszkania. Otworzył drzwi i wszedł do środka. Było tak cicho. Westchnął i rzucił się na kanapę.

"Jestem w domu." powiedział cicho.

To nie tak, że ktokolwiek mu odpowie. Usiadł i zaczął patrzyć się na telewizor. Był wyłączony więc mógł zobaczyć w nim samego siebie. Wyglądał tak żałośnie i smutno. Jak ktoś kto nie mógł kontrolować mocy jaką posiadał. Pamięta jeszcze jak Shouto zmagał się aby nie używać swojego ognia, ale teraz... 

Był zawodowcem.

Nigdy nie będę dobry. W dodatku dosłownie zaatakowałem Dabiego i Tomurę i to całkowicie niechcący.

Rzygać mu się chciało na samą myśl, że prawie ich skrzywdził.

Jestem okropny.

"Izuku!"

Podskoczył i odwrócił się akurat żeby zobaczyć Himiko wychodzącą przez znajdujący się tam portal.

"Przekręć drzwi. Idziemy."

"Mogę spytać czemu?"

Dziewczyna podrapała się po głowie.

"Powiedzieli, że mam nic nie mówić."

"Powiedzieli?"

Uniosła palce do ust i zrobiła gest zasuwanego zamka.

"Um... okej."

Izuku zrobił jak mu kazano i złapał za klucze i telefon. Himiko złapała za jego dobre ramie i przeciągnęła go przez portal. Podróż przez niego dawała bardzo dziwne uczucie, ale nie była obrzydliwa jak wtedy podczas ataku na U.A. Musiał mieć ciasno zamknięte oczy jakby bał się zobaczyć czegoś czego nie powinien ponieważ otworzył je dopiero jak zobaczył światło prześwitujące przez jego powieki.

"Um, Dlaczego jesteśmy na polu?"

"Na trening!" powiedziała z diabelskim uśmiechem.

"Trening kogo?"

"Ciebie."

Tomura i Dabi wyszli zza wzgórza.

"Naprawdę musimy to robić?" zapytał zirytowany Dabi.

"Himiko może cię uleczyć z racji, że ma dobry zapas krwi kogoś z quirk leczenia. Jej efekty nie będą tak potężne jak u pierwotnego posiadacza, ale są wystarczająco dobre by zatrzymać każde bardziej poważniejsze krwawienie. Więc zdejmuj ten temblak i zaatakuj nas."

Wygląda tak poważnie. Widać, że nie żartuje, ale wyraz na jego twarzy nie wygląda też jak wtedy, gdy atakował USJ. Jest dużo bardziej opanowany. To już nie jest dla niego gra.

"Z...Zranię cię albo siebie."

"Naprawdę myślisz, że dasz radę mnie chociaż dotknąć?" Shigaraki zapytał rozbawiony. "Nie sądzę. Nawet All Might nie mógł do mnie zbliżyć."

Dabi zaczął się nabijać. Nagle dwudziestu Twice'ów pojawiło się z nimi."

"W tej chwili, nie jesteśmy twoimi przyjaciółmi. Atakuj."

Nie jestem pewny. Poradzę sobie w ogóle z tyloma złoczyńcami na raz?

Izuku podrapał się po głowie i wzruszył ramionami. Minęło trochę czasu od kiedy robił coś związanego z treningiem bojowym. Załadował One for All do dwudziestu procent i rzucił się pierw na Dabiego. Ku jego zdziwieniu Dabi uniknął jego ciosu a Tomura pojawił się zaraz za nim jednak Izuku nie zwalniając wylądował i zwalił go z nóg kopnięciem. Złapał Shigarakiego za ramie i cisnął nim jakieś dziewięć metrów od siebie.

Pamiętaj, tylko nogi. Shoot Style. Ale minę miał całkiem śmieszną... Nie spodziewał się, że poruszam się tak szybko.

Trzech Twice skoczyło na niego w tym samym czasie ale kopnął jednego i ten uderzył w drugiego. Od trzeciego dostał pięścią w twarz, ale po chwili, gdy czarne macki wyszły z jego boku, złapał kopie Twice i rzucił nim o najbliższe drzewo pozbywając się go z tego świata. Tomura zmarszczył brwi widząc, że potrafił ją kontrolować, ale trzeba też dodać, że w tej chwili był obecnie bardziej świadomy swoich uczuć.

Dziesięciu kolejnych Twice na niego ruszyło, ale tym razem użył kompletnie innego quirk, którego żadne z nich jeszcze nie widziało. Uderzył otwartą dłonią w ziemie, z której raptem wyleciały gigantyczne kolce z podziemnych skał. Pięciu przeciwników zniknęło w mgnieniu oka, a pozostali zostali zmiażdżeni przez sześć kolejnych macek, które wypuścił.

Jak interesująco.

"To wszystko na co cię stać? Ile procent masz?" zapytał Tomura.

"Dwadzieścia."

"Co ty? Kurczak jesteś?" drwił Dabi. "Podkręć te sucz do siedemdziesięciu i chodź na nas."

Izuku nie wyglądał na przekonanego.

"Poradzimy sobie z tobą."

Bohater wciąż nie ruszył się miejsca.

"Próbujesz chociaż jeszcze, czy się boisz?" zapytał lider. "Nie mamy czasu żebyś grał na zwłokę."

Po około minucie Tomura przewrócił oczami i dotknął ziemi. Trawa przed nim zamieniła się w popiół, gdy rozpad z jego quirk rozpostarł się i popędził w kierunku Izuku. Chłopak odskoczył z miejsca gdzie moment później zawaliła się ziemia. Szybko jednak zaczął tracić koncentracje. Kiedy  dobił do pięćdziesięciu pięciu procent jego moc się zatrzymała, a gniew zaczął wzrastać. Bez ostrzeżenia, czarne macki wróciły, ale były o wiele dziksze w naturze.

"ARGGHHH!"

Uderzały w ziemie i wszystko co znajdowało się w pobliżu niczym dzikie zwierzęta. Dabi spojrzał się na Shigarakiego pytająco. W tym tempie Izuku zniszczy cały las.

"Musisz się uspokoić i skupić!" wrzasnął Tomura. "Zaczynasz się denerwować i za dużo o tym myśleć!"

"Wiem o tym!" krzyknął.

"W takim razie robisz to źle!" zawołał Dabi.

"Co powinniśmy zrobić?" zapytał Twice. "Jak tak dalej pójdzie to kogo zrani."

"KACCHAN NA CIEBIE PATRZY!" krzyknął Dabi.

"Huh?"

Black Whip zniknął błyskawicznie.

Izuku rozejrzał się w okół, ale jedyne co zobaczył była Liga.

"Nie wierze, że podziałało..."

"Spodziewasz się, że zawalisz od samego startu."

Izuku posłał mu pytające spojrzenie.

"Wątpiłeś w siebie. W chwili, gdy wspomniałem o walce, miałeś to wypisane na twarzy. Co się dzieje, gdy próbujesz wyjść po za swój limit?"

"Moje ciało nie może się ruszyć i zaraz potem pojawia się Black Whip."

Dabi pstryknął w czoło bohatera.

"Ał!"

A później kontynuował dźgać go w głowę.

"Używasz tego tutaj zamiast to poczuć. Rozumiem, że martwisz się połamaniem paru rzeczy, ale powinieneś dać sobie spokój i iść."

"Ale-"

Tomura przyłożył palec do ust Izuku.

"Używać tylko nóg, tak?"

Deku przytaknął.

"Chcę teraz żebyś użył siedemdziesięciu procent, rozwalić ziemię na kawałki i kopnął je aż tam na wzgórze. To wszystko i będziemy mogli wrócić do domu."

"Nie myśl za wiele."

Dwójka mężczyzn cofnęła się na bezpieczną odległość. Izuku wypuścił drżący dech.

Po prostu to poczuj.

Izuku wziął głęboki oddech i poczuł jak One for All przepływa przez jego ciało. Udało mu się załadować moc do sześćdziesięciu procent, ale nie chciało skoczyć na więcej. Powoli znów zaczynał się denerwować i wyłączył moc. Miał tendencje do analizowania wszystkiego i byłoby dziwne gdyby teraz też tak nie zrobił. Z tym co udało mu się dzisiaj osiągnąć...nie uda mu zajść nigdzie.

Następnie udało mu dobić do siedemdziesięciu, ale tym razem jego ciało nie chciało się ruszyć. nie mogło znieść obciążenia jakie na niego narzucała. W chwili, gdy tylko odpuścił upadł na ziemie. Izuku stęknął nie mogąc się podnieść. Poczuł jak się czerwieni.

To cholernie zawstydzające. Teraz nie mogę się ruszyć.

"Wszystko z nim okej?" zawołała Himiko.

"Nie." Midoriya odpowiedział sam za siebie.

"Co się dokładnie stało?" zapytał Tomura.

"Dobiłem do swojego limitu i nie byłem w stanie się ruszyć."

"Wstawaj do chuja i próbuj ponownie." powiedział zirytowany Dabi.

"Co?"

"Zrób to."

Izuku westchnął.

Po wyczerpujących dwóch godzinach Izuku leżał na ziemi i stóp Dabiego. Nie, nie udało mu się osiągnąć siedemdziesięciu procent, ale zrobił mały postęp. To wystarczyło żeby na jego twarzy pojawił się uśmiech.

"Co cię tak kurwa cieszy?"

"Było sześćdziesiąt dwa. Udało mi się..." zamknął oczy i po chwili już spał.

Toumra uśmiechnął się na widok bohatera leżącego w trawie.

"Cóż, wygląda na to, że jednak udało nam się coś dokonać."

Himiko podskakując podeszła i usiadł obok Iuku. Wyciągnęła paczkę zapakowaną w srebrną folię, wrzuciła tam słomkę i zaczęła pić.

"Czemu my mu w ogóle pomagamy?" zapytał Dabi. "Im silniejszy się stanie tym ciężej będzie nam go pokonać jeżeli kiedykolwiek będziemy musieli stawić mu czoła."

"Nie chcę z nim walczyć."

"Więc raczysz mi powiedzieć czego dokładnie chcesz?"

Tomura nie powiedział nic, jedynie patrząc się na bohatera. Sam nie do końca już wiedział co robił, ani czego pragnął.

"To lecznicze quirk jest całkiem niezłe!"

Oboje spojrzeli się na małą dziewczynkę o czerwonych włosach siedzącą teraz niedaleko nich.

"Nie zabiłaś dziewczyny mam nadzieje?" zapytał Dabi.

"Oczywiście, że nie!"

Shigaraki ukląkł i wziął Izuku na ręce. Wygląda na to, że jego plecy rozdarły się i krwawiły, gdy mieli te swoje imitacje pojedynków.

"Wracajmy do domu."

"Naprawdę się przywiązałeś."

Tomura spojrzał się na dziewczynę złowrogo.

"Nikt cię nie pytał o zdanie."

"Krwawi na ciebie."

Wywrócił oczami i przeszedł przez portal, z Dabim i Himiko idącymi w ślad za nim.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top