Rozdział 9 - Nocny wypad
"Nie mogę uwierzyć, że pozwoliłeś mu prowadzić." powiedział Dabi wyglądając nie wkurzonego.
Izuku odwrócił się w swoim siedzeniu i uśmiechnął, "Będziesz mógł prowadzić następnym razem, ok?"
Tomura zadowolony z siebie uśmiechnął się do niego w lusterku.
"Patrz tak na mnie dalej a obiecuje, że następnym razem uśmiechniesz się tylko przez emoji."
"Dawaj. Spróbuj."
Izuku nabijał się z nich patrząc przez okno.
Wjechali od tyłu i zaparkowali na końcu parkingu. Jin i Tomura wspięli się na dach auta Izuku gdzie razem usiedli, natomiast Dabi został na środku tylnych siedzeń. Film był o ludziach bez indywidualności, którym pewnego razu ktoś dał quirk by wspólnie ocalili świat. Himiko wybłagała bohatera żeby poszli na niego spośród wszystkich innych jakie mieli do wyboru.
Izuku bardzo się podobało to wyjście. Minęło już trochę czasu od kiedy po raz ostatni robił coś dla zabawy. Shoto i Ochako przeważnie mieli inny rozkład niż on. Iida był też zawsze zajęty. Miło było choć raz spotkać się z ludźmi. Aż trudno było mu uwierzyć, że oni naprawdę byli złoczyńcami.
Rzucił okiem na Tomurę. Koleś na serio wyglądał przystojnie. Z jakiegoś powodu wyglądał o wiele starzej niż na dwadzieścia cztery lata, ale okej. Zapytał się go raz dlaczego tak jest i wychodzi na to, że było to dzięki jego quirk, ale zdaje się, że nie był tego pewien nawet samemu. Miał pełno blizn na szyi i jedną na wardze. Uśmiechnął się do siebie na widok małego pieprzyka. To był pierwszy raz, gdy przyjrzał mu się tak dokładniej.
Nie ma co, naprawdę jest słodki. Zawsze ma grymas albo zamyślony wyraz na twarzy. To pierwszy raz, gdy się tak faktycznie zrelaksował.
"Co? Chcesz potrzymać mnie za rękę czy jak?" zapytał złoczyńca spoglądając na niego.
"T-tak."
"Obrzydliwe." odparł Dabi przewracając oczami.
Tomura spalił buraka, ale zgiął kciuk do wnętrza dłoni i wziął Izuku za rękę.
Jego dłoń jest bardzo ciepła, pomyślał Shigaraki.
Izuku ucieszył się w swoim siedzeniu i po chwili dalej oglądał puszczany na ekranie film.
I co ja mam teraz zrobić? Nie możemy tak zostać na zawsze.
Spojrzał raz jeszcze na bohatera ukradkiem.
Przyjdzie czas, że ktoś się o nas dowie. Dabi ma rację i na dodatek ryzykujemy wpakowanie w kłopoty Midoriye. On też pewnie trafi do więzienia jeśli nas złapią. Szczerze wątpię w to, że z chęcią by tam z nami poszedł.
Ten dupek na tylnym siedzeniu ma trochę racji. Zostaniemy złapani. Ktoś przyjdzie odwiedzić go w jego apartamencie. Ktoś nas zobaczy czy w tracie snu czy przez przypadek, gdy będziemy wchodzić.
I oto jestem. Siedzący w pieprzonym samochodzie. Trzymający pieprzoną rękę zawodowego bohatera. Jestem najgłupszym skurwielem w tym aucie-
"Wszystko w porządku?"
"Hm?"
"Naprawdę mocno ściskasz mi dłoń. Złamałem sobie palce nie jeden raz więc nie przeszkadza mi to za bardzo, ale czy coś cię niepokoi?"
Tomura patrzył się na niego na tyle długo, że Izuku zrobiło się niewygodnie pod dziwnym wzrokiem na jego twarzy.
"Co zrobisz jeżeli cię z nami złapią?"
Deku wyglądał na zaskoczonego pytaniem. Zdecydowanie nie spodziewał się go i oczywiście nie miał pojęcia co by zrobi.
"Nie wiem."
Tomura ponownie zwrócił swoją uwagę na film. Dabi podniósł swój napój i wziął łyka. Robiło się ciekawie.
"Możesz zawsze pójść z nami jeśli chcesz."
Złoczyńca zachłysnął się swoim napojem a Izuku szczęka opadła. Tomura spojrzał na Dabiego, który miał teraz rumieniec na twarzy.
"Oh."
"Tylko jeżeli będziesz chciał."
Deku kiwnął głową. Zamyślony wyraz pojawił się na twarzy bohatera zanim wrócił do oglądania filmu.
Nie wyglądał przeciwny pomysłowi. Ciekawi mnie czy to dobrze czy raczej bardzo źle.
"Jeżeli bym poszedł... Mógłbym przyprowadzić ze sobą przyjaciela? Shouto powiedział, że gdyby został złoczyńcą to zabrałby się ze mną."
Shigaraki uniósł brew.
Dabi parsknął, "Że kurwa jak? Kto gada na takie tematy z przyjaciółmi?"
Izuku odwrócił się do niego, "Ciągle o tym rozmawiamy."
"Chrzanisz."
"Czasami kończą nam się tematy do rozmów i wtedy zwykle to się pojawia."
"Nikt nie ucina sobie pogawędki, o takie gówno, ze znajomymi."
"My tak. Nawet parę razy rozmawialiśmy o tym z All Mightem."
W samochodzie zapadła cisza.
"Co?"
"Wow."
"Co?" zapytał Izuku.
"Czemu?" zapytał Dabi pochylając się do przodu. "Oboje przecież jesteście grzecznym małymi chłopczykami."
"Obydwoje mamy powód by zostać jednym gdybyśmy chcieli." powiedział patrząc na niego spode łba.
"Jesteś zdecydowanie bardziej interesujący niż myślałem." powiedział z powrotem opierając się o tylne siedzenia.
Tomura wyszczerzył zęby. "Wyglądałbyś dobrze jako jeden. Jaki strój chciałbyś mieć? Przez kostium, który teraz nosisz wyglądasz jak króliczek."
"Hej!"
"Koleś nie kłamie. Wyglądasz jak zielony zając."
"Narysowałem ten kostium, gdy byłem jeszcze dzieckiem. Tak się po prostu trafiło, że lubiłem zielony."
"Króliczka wielkanocnego też lubisz?"
Izuku przewrócił oczami. "Lubiłem All Mighta i wciąż lubię."
"Nie wiem, w którym miejscu twój strój wygląda choć trochę jak All Might," odparł Dabi. "Jesteś zielonym króliczkiem wielkanocnym."
Izuku warknął na niego. "Całość bazuje na All Mightcie."
"Um... ok chyba."
Cała trójka nie odezwała się ani słowem dopóki film się nie skończył. Tomura puścił rękę Izuku zanim Himiko weszła do samochodu i to zobaczyła. Z powrotem jechali w ciszy gdzie zasnęła w trakcie drogi powrotnej. Shigaraki miał ogromną potrzebę złapania Izuku za rękę i potrzymania jej jeszcze trochę, ale nie zrobił tego. Sama myśl kąsała go z różnych stron. Cała piątka wróciła bezpiecznie do mieszkania gdzie Jin wziął Himiko do ich tymczasowego pokoju na noc.
"Więc, nikt was nie rozpoznał?" zapytał się Kurogiri.
Izuku uśmiechnął się zadowolony, "Nope!"
"Dobrze. Powinienem już wracać do bazy. Czy ktoś jeszcze chce iść?"
"Nie."
Dabi pokręcił przecząco głową.
"Dobranoc i jeśli będziecie czegoś potrzebowali, zadzwońcie."
Dwóch mężczyzn przytaknęło, a Izuku pomachał mgiełce na pożegnanie.
"Powinieneś nazywać się Broken Bones jako złoczyńca," powiedział Dabi. "To wszystko co potrafisz robić."
"Ok potworze Frankensteina."
Tomura zaśmiał się.
"Oh, ktoś tu potrafi żartować."
Tomura i Dabi postanowili zagrać razem w Call of Duty zostawiając pomiędzy sobą Izuku oglądającego ich rozgrywkę. Jego umysł wciąż odpływał do One for All i tego czy będzie w stanie je kontrolować czy nie. Teraz kiedy All for One nie żył, nie miał sposobu na pozbycie się jej albo innych quirków przyczepionych do niej. Pytał się wielokrotnie jak Shouto dawał radę kontrolować dwie na raz, ale potem znowu, on się z nimi urodził.
All Might starał się najlepiej jak potrafił, ale mój Shoot Style jest tak dobry jak może być z ilością mocy, której używam. Reszta tych quirk jest wciąż dla mnie nowa z racji, że wyskakują kiedy im się tylko chce. Po prostu chciałbym żeby był jakiś sposób na trenowanie jej i dobicie do setki bez ranienia siebie do stanu nie do naprawienia. Nie mogę bez końca unikać walk.
Pewnego dnia stawie komuś czoła i ta osoba nie będzie czekała aż się naładuję. Będzie ranić ludzi. Możliwe, że nawet zabijać. Co zrobię jeżeli to będzie jeden z moich przyjaciół? Co bym zrobił gdyby był to ktoś kogo kocham-
"Um... w porządku tam?"
Izuku natłok myśli został przerwany i odwrócił się żeby zobaczyć obu mężczyzn stojących w pobliżu drzwi wyjściowych.
"Co? Czemu tam jesteście?"
"Miałeś takie czarne coś wychodzące z twojego ciała. Niczego tak naprawę nie zrobiły, ale złapały mnie za ramie." powiedział Tomura.
Izuku zbladł jak ściana. Spojrzał w dół na swoje ramie i zobaczył czarne cętki, które czasem zostawały po użyciu tego quirk.
"Przepraszam! Za bardzo byłem przejęty myślami i to wychodzi, gdy robię się zdenerwowany."
Pobiegł do swojego pokoju zostawiając ich oszołomionych.
X
X
Była prawie trzecia nad ranem, gdy Tomura otworzył drzwi do pokoju Izuku. Chciał wrócić tam już wcześniej, ale Dabi powiedział mu nie. Najdziwniejsze w tej czarnej mocy było to, że rozerwała mu ona koszulkę, ale skóry już nie. To jedno z jej dziwactw, drugim był fakt, że przychodziła ona wraz z mocą od All Mighta. Zdaje się, że One for All nie był wcale tak różny od swojego Mistrza.
Izuku leżał już od dawna pogrążony we śnie na swoim łóżku, bez koszulki i temblaka. Jego jedna ręka leżała na kocu wyglądając na lekko posiniaczoną, ale nie był tego pewien z racji, że w pokoju było ciemno. W pewnym sensie, był bardzo jak Tomura kiedy był jeszcze dzieckiem. Bał się swojego quirk zważywszy co zrobiła tym, których kochał.
Izuku Midoriya nigdy nie wyglądał na kogoś uciekającego od swoich problemów, ale coś się w nim zmieniło. Jakby nagle uderzył w ścianę, której bał się za bardzo by się przez nią przedrzeć, jednak sądząc po tym co wydarzyło się w salonie jedno było jasne. Nie mógł zapanować nad wszystkim co One for All miało do zaoferowania. Tomura naoglądał się wystarczająco All Might by wiedzieć, że mężczyzna nie przejawiał się posiadaniem takich zdolności.
Wszedł do pokoju i zamknął za sobą delikatnie drzwi. Zdjął z siebie koszulkę i rzucił ją na ziemie koło łóżka. Spojrzał w dół na swoje ręce rozmyślając jaki ból czuł teraz bohater. Jeżeli straciłby kontrolę chociaż raz, mógł zranić kogoś oraz siebie. Tomura w porównaniu do niego nie był w stanie zranić siebie swoim własnym quirk.
Ciekawi mnie o czym myśli, gdy nie może wyjść i spojrzeć komukolwiek w twarz. To prawdopodobnie dlatego chciał z nami wyskoczyć. Żeby poczuć się normalnie i akceptowanym. Może właśnie dlatego pozwala nam tu przebywać, ponieważ jest dokładnie taki sam jak my.
Odwrócił się, gdy poczuł, że łóżko stojące obok się porusza. Izuku wciąż spał, ale miał dziwną minę na swojej piegowatej twarzy. Wyglądał jakby jednak miała być to dla niego nieprzespana noc. Wrócił się do salonu gdzie znajdowała się szuflada, w której była taśma. Zobaczył po drodze, że Dabi zasnął na kanapie z pilotem od telewizora na klatce piersiowej i pustą butelką piwa pomiędzy nogami.
To aż dziwne jak komfortowo wszyscy się tutaj czują. Ciekawe ile jeszcze będzie mogła potrwać ta sielanka.
Cofnął się z powrotem do korytarza po tym jak zakleił sobie palce. Byłby pierwszym, który przyznałby się do tego, że nie dbałby o to gdyby ktokolwiek jeszcze został złapany, ale zbyt uwielbiał spokój jaki panował w mieszkaniu Izuku. Nawet w trakcie, gdy trzymał go za zakładnika żeby zrobił mu ciasto, wszystko co robił wydawało się być ostoją spokoju i normalności. Bohater traktował go jakby byli najlepszymi przyjaciółmi.
A teraz na domiar tego zaczęły rozwijać się w nim jakieś romantyczne uczucia względem niego.
Tomura raz jeszcze otworzył powoli drzwi żeby zobaczyć, że Izuku wciąż spał, tylko tym razem na plecach z ręką drgającą obok. Nie ma pojęcia czemu czuł się zobowiązany, aby położyć się przy nim i przyciągnąć go bliżej siebie. Złoczyńca dotknął jego twarzy na co Izuku wydobył z siebie zadowolone westchnienie i zbliżył się bardziej do niego bez otwierania swoich oczu. Tomura owinął w okół niego swoje ramiona i przytulił do siebie tak, że Midoriyi twarz była wtulona w jego bark.
Przejechał jeszcze dłonią po zwichniętym ramieniu Izuku czując, w którym miejscu się ona zabliźni. Będzie zupełnie jak wszystko inne na jego ciele... oznaczone szramami ze wszystkich bitew jakie stoczył w ciągu wszystkich swoich lat w U.A. To pewnie też wyjaśniało dlaczego nie był przerażony, gdy Shigaraki go dotknął. Młody mężczyzna leżący obok niego nie bał się nikogo, prócz siebie.
Obym się kurwa obudził przed Dabim jutro rano. Inaczej Izuku obudzi się do widoku kupki popiołu na korytarzu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top