Rozdział XVII
Wchodząc tam razem z Jake'em nie spodziewałam się aż tak przesadzonej reakcji.
Dziewczyny rzuciły się na mnie piszcząc. Nie wiedziałam co mam zrobić i co w ogóle im powiedzieć. Na szczęście jeszcze żadnych pytań nie było. A chłopcy patrzyli na nas rozbawieni, a szczególnie na moją minę. Ona mówiła wszystko za mnie: "Proszę zabierzcie te wariatki ode mnie". Nareszcie udało mi się wyzwolić z ich uścisków.
— No już, opowiadaj! — krzyknęła Ross.
— Co mam ci powiedzieć?
— Tyle czasu cię nie było, wróciłaś z Jake'em, coś musi być na rzeczy. —Zaśmiała się.
Oczywiście przecież teraz muszę im wszystko powiedzieć jak na spowiedzi. Ech co ja mam z nimi za życie. Przynajmniej było wesoło.
— Dajcie dziewczynie odetchnąć — powiedział Mike.
Dzięki Bogu chociaż ktoś mnie rozumiał. Jednak znałam go na tyle dobrze, że wiedziałam iż też jest bardzo ciekawy. Aczkolwiek plusem u niego było to, że nie nalega. Wie, że powiem wszystko w swoim czasie. Jake cały czas na mnie patrzył, nie odrywając ani na chwilę wzroku. Wiedziałam, że badał moją reakcję na to wszystko i sprawdzał czy cokolwiek zrobię. Niestety dziewczyny to zauważyły.
— Ej, Ej po waszej dwójce widać, że coś jest po między wami, ale nikt nic, nie chce powiedzieć. — Ross zrobiła nadąsaną minę. Zabawnie tak wygląda.
— Ech. Siadajcie. Zaraz wam wszystko opowiem.
— Ale super! — krzyknęły razem dziewczyny.
Zaśmiałam się na ich reakcję i usiadłam wygodnie. Reszta zrobiła to samo by dokładnie wysłuchać mojej opowieści. Chłopacy mnie lustrowali wzrokiem, najbardziej Jake i Dylan. Pewnie zastanawiał się nad tym czy powiem im o naszej kłótni. Owszem muszę to powiedzieć.
— No więc. — Zaczęłam. — Jake już dawno dawał mi do zrozumienia, że nie chce być tylko moim przyjacielem. Zauważyłam to i również nie byłam obojętna na jego osobę. Jednak nie chciałam niczego więcej z powodu Dylana. — Wszyscy na niego spojrzeli i zrobili zdziwione miny. — Tak, tak o niego chodzi. No więc liczę się z jego zdaniem, ale wiem, że moje szczęście też jest ważne. Jednak przez ten czas zbliżyliśmy się bardzo do siebie. Zawsze był gdy go potrzebowałam, opiekował się mną. Dawał mi bezpieczeństwo jakiego nie miałam od rodziców. Dlatego nie chciałam aby czuł się nie potrzebny. Jednak doszło do tego, że się pokłóciliśmy. To właśnie wtedy kiedy wam nie odpisywaliśmy. Źle się z tym czułam. Gdy położyłam się na łóżku Dylan zniknął. Potem dowiedziałam się, że był na spotkaniu z Jake'em. Gdyż on nalegał na to, abym ja się z nim zobaczyła, a ja po prostu nie miałam ochoty na to. Wtedy Dylan mi wszystko wyjaśnił. Powiedział, że cieszy się z mojego szczęścia. Ja w tym czasie odpisałam do Jake'a, że zgadzam się na spotkanie. Ogarnęłam się i poszłam na nie. W parku wszystko się wyjaśniło i tak wyszło, że jesteśmy aktualnie parą. Reszty szczegółów zdradzać nie będę. Koniec. — Uśmiechnęłam się.
Czekałam na ich reakcję. Przecież tak dużo się naprodukowałam. Jake wstał ze swojego miejsca, podszedł do mnie i złożył krótki pocałunek na moim czole. To bardzo urocze. Po chwili odezwał się Mike:
— Dylan bawi się w tatusia! — krzyknął wesoły.
Dylan jedynie zrobił się czerwony ze złości i walnął go w ramię. Wiedziałam, że to dobrze się nie skończy. Oczywiście miałam rację. Zaczęli bitwę po "męsku", rzecz jasna na żarty. Jednak dalej nic nie usłyszałam od reszty.
— Ej, a wy co? Zaniemówiliście?
— Nie, jasne, że nie — odparła Hope.
— To co? — zapytałam denerwując się trochę.
— Cieszymy się, że jesteście razem. Wiedzieliśmy, że coś z tego będzie. Gratuluję! — Pisnęła Ross.
Liam cały czas się tylko patrzył na nas. Ale widziałam, że nagle mu się lampka zaświeciła. Po chwili rzekł:
— No to teraz wystarczy tylko znaleźć dziewczynę Mike'owi. — Zaśmiał się.
Ten spojrzał na niego dziwnie po czym dodał:
— Kto powiedział, że jakiejś szukam?
— No tak, która by cię zechciała!
— Słucham?
— Nie udawaj głuchego, dobrze słyszałeś!
— Odezwał się Casanova.
— Ja przynajmniej mam dziewczynę!
— Pff! Też mi trudność znaleźć dziewczynę! — Udał obrażonego.
Uwielbiałam te ich "kłótnie" zawsze kończyły się śmiechem obu chłopaków. Oczywiście Mike teraz zagra udawanego focha na cały świat, a potem nie będzie mógł się opanować. Normalnie czasem jak z dziećmi. Jednak to prawda tylko on teraz nie ma swojej połówki. Ale widziałam, że jakoś mu to nie przeszkadzało.
— Oj księżniczko nie obrażaj się na mnie. — Liam udał, że płacze.
— Nie nazywaj mnie tak bekso! — odpowiedział podirytowany.
Nawet nie spostrzegłam kiedy wybiła dwudziesta trzecia. Przy nich mój czas tak szybko leciał. Cały czas się śmialiśmy, wygłupialiśmy. Jake cały czas na mnie spoglądał. Wiedziałam, że chciał być tylko ze mną, sam na sam. Parę minut po dwudziestej trzeciej wszyscy zaczęli się rozchodzić. Dylan odprowadził wszystkich do drzwi po za moim chłopakiem. Pożegnałam się z nimi u mnie w pokoju. Gdy wrócił Dylan to Jake rzekł:
— Ja już będę się zbierać. — Uśmiechnął się.
— Odprowadzę cię. — odpowiedziałam.
Po chwili staliśmy na dole, a ja patrzyłam jak ubiera buty. Potem jednak szybko się podniósł i popatrzył na mnie. Nie wiedziałam czemu, ale za każdym razem czułam się wspaniale gdy nasze spojrzenia się krzyżowały.
Podszedł do mnie szybkim i pewnym krokiem, patrząc w moje oczy. Ja jednak opuściłam wzrok na dół. Gdy był blisko, złapał mnie za podbródek i podniósł tak abym na niego spojrzała. Zbliżał się do mojej twarzy, jednak zatrzymał się w małej odległości. Naprawdę miałam nadzieje, że mnie pocałuje. Muszę przyznać, pragnęłam tego.
— Jesteś taka piękna — rzekł.
A ja zarumieniłam się i chciałam odwrócić wzrok jednak jego ręką mi to uniemożliwiła. Po czym wbił się w moje usta. Byłam zaskoczona tym, ale szybko oddałam pocałunek. On tak cudownie całuje.
Zaczął pchać mnie w kierunku ściany, nie przerywając zbliżenia między nami. po krótkiej chwili poczułam zimną powierzchnię na moich plecach. Całowaliśmy się zachłannie, ale też bardzo namiętnie. Ręce położył na mojej talii, a ja wpięłam się palcami w jego włosy. Złapał mnie za moje pośladki i podniósł do góry, opierając się o ścianę. Nagle drzwi otworzyły się.
Tak, tak wiem znienawidzicie mnie. Znowu w takim momencie. :) Może jeszcze jutro dodam znowu nowy rozdział. Jeśli macie jakieś pytania do mnie to zapraszam: [email protected]
Miłego Popołudnia 😊
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top