Teraz to ja dam ci nauczkę ...

William pov.
4 dni później

Ten tydzień to była katastrofa. Kiedy Claudia zapowiedziała mi wojnę w poniedziałek od razu tego samego dnia miałem zalane wszystkie książki. We wtorek w swoim plecaku znalazłem ziemie, a z tej ziemi wychodziły dżdżownice. Myślałem, że mnie szlag jasny trafi. Nic, wytrzymałem. Zacząłem wszędzie chodzić z plecakiem. Nie zdziałało to jednak wiele, bo w środę kiedy miałem przebierać się na wf, otworzyłem torbę, wyciągnąłem koszulkę i już miałem dość. Na przodzie koszulki miałem narysowany świński ryj. Jak się potem okazało obrazek był namalowany błotem. Na szczęście miałem zapasową koszulkę, której Claudia nie znalazła. Po wf poszedłem znaleźć brunetkę. Niestety gdy mnie zobaczyła uciekła do łazienki. Odpuściłem. W czwartek było wszystko ok. Za to jak przyszedłem do domu to było jakieś fatum. Co 15 minut ktoś dzwonił do mnie z zastrzeżonego numeru. Kiedy odbierałem po drugiej stronie nikt się nie odzywał. Skończyło się na tym, że wyłączyłem telefon. Piatek był najgorszy. Normalnie stałem sobie na dziedzińcu na przerwie, a kiedy miałem już wchodzić do szkoły ktoś z okna na piętrze wylał wodę przez okno tak, że akurat cała zawartość wiadra wylądowała na mnie. Na domiar złego o mało nie musiałem zostać po lekcjach za szarpanine z Mikem. Na szczęście jeszcze dzisiaj miała przyjść do nas na kolacje rodzina Claudii. Moja ciocia z rodziną wprosiła się i teraz siedzę z moją o 2 lata młodszą kuzynką na kanapie i czekamy na Claudie. Rodzice siedzą w kuchni i rozmawiają z ciotką i wujem. Poprawiam właśnie rękawy koszuli i słyszę ciche westchnięcie mojej kuzyneczki.

- A tobie co? - spojrzałem na nią. Patrzyła w ekran swojego telefonu.

- Kto to jest? - zapytała podając mi telefon. Zobaczyłem zdjęcie, które wstawiłem na neta.

- Koleżanka. - odpowiedziałem uśmiechając się do niej.

- A czy z koleżanką robi się takie zdjęcia? - wzruszyłem ramionami. Usłyszałem dzwonek do drzwi.

- William otwórz! - krzyknęła moja mama z kuchni. Wstałem z sofy i podeszłem do drzwi. Przeczesałem ręką szybko swoje włosy i otworzyłem je. Przede mną stała mama i tata dziewczyny. Za nimi stali ich dzieci.

- Dobry wieczór. - wypuściłem ich do środka.

- Dobry wieczór. - odpowiedziała mi kobieta. Wskazałem im ręką gdzie mają iść i zamknąłem za nimi drzwi. Kiedy dziewczyna przechodziła obok mnie do głowy przyszedł mi plan jak ją ukarać. Na dzisiejszą kolacje ubrała białą sukienkę i czarne szpilki. Niestety dzisiaj nie miała pomalowanych swoich pełnych ust na czerwono. Byłem trochę rozczarowany. No, ale nic już za niedługo będę miał ją całą dla siebie. Przeszliśmy do salonu.

- Rodzice są w kuchni. - poinformowałem ich. Pokiwali głowami i poszli poszukać moich rodziców. W pokoju zostałem ja Claudia, Kris i Eva.

- Czy to nie ty jesteś na tym zdjęciu, które ma William na profilu? - zapytała Eva. Claudia pokiwała głową. Następnie przeniosła swój wzrok na brata dziewczyny. Zobaczyłem, że jej oczy stają się większe

Coś się święci.

Claudia chyba też to zobaczyła, bo szturchnęła Krisa w ramię.

- Ymmm. Część. Jestem Kris. - podał jej rękę.

- Eva. - uścisnęła ją. Do pokoju weszli starsi. Powiedzieli, że kolacja jest już gotowa i wszyscy razem przeszliśmy do jadalni. Szybko zająłem miejsce naprzeciwko mojego Kotka. Zaczęły się jakieś rozmowy, ale nie mogłem się na niczym skupić. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, była taka...

- William. - z transu wybudziła mnie mama, która szturchnęła mnie ramieniem. Spojrzałem na nią. - Zadałam ci pytanie.

- Co? - nadal byłem w innym świecie.

- Ciociu, a widziałeś to zdjęcie, które wstawił William?- zapytała Eva.

- Nie waż się. - ostrzegłem ją.

- Jakie zdjęcie?- moja rodzicielka zainteresowała się tym.

- Nie ważne. - spojrzałem z ukosa na Claudie. Zobaczyłem, że siedzi spięta. Eva wyciągnęła telefon w stronę swojej mamy, a ta podała telefon mojej. Kobieta spojrzała na zdjęcie, a potem przeniosła wzrok na mnie i na brunetkę.

Oj będzie się działo.

Claudia pov.
Nie miałam najmniejszej ochoty na spotkanie z Padalcem. Tak to prawda. Unikałam go w szkole, ale dzisiaj w końcu doszło do tego, że się spotkaliśmy. Siedzę teraz przy stole jak na szpilkach. Nie chcę, żeby dorośli zobaczyli to zdjęcie.

- Maggie. - kobieta podała telefon mojej mamie. Kiedy ta zobaczyła to zdjęcie powiedziała tylko.

- A myślałam, że się nie lubicie. - oddała telefon Evie. Wzruszyłam ramionami.

- A czy wy czasami... - tata chłopaka poruszył dwuznacznie brwiami.

Czy on myśli, że my jesteśmy razem?

Poczułam jak moje policzki stają się czerwone. Spuściłam głowę.

Dlaczego musimy o tym rozmawiać?

- To jest moja i Claudii sprawa. - odpowiedział William, dając do zrozumienia, że nie chce dalej drążyć tematu. Dorośli uspokoili się i zaczęli o czymś rozmawiać. Podziękowałam w duchu chłopakowi, chociaż myślałam, że będzie chciał dalej ciągnąć ten temat. Po posiłku poszliśmy na górę, bo jak to oznajmili starsi mieliśmy iść się bliżej poznać. Wstaliśmy od stołu i poszliśmy za Williamem, który zaprowadził nas do jego pokoju. Ciemne ściany i czarne meble były świetnym wyposażeniem pokoju nastolatka. Usiedliśmy i zaczęliśmy na siebie spoglądać. Widziałam jak Eva cały czas patrzy na Krisa, a on na nią.

- Dobra gramy w pytanie czy wyzwanie. - oznajmił William przerywając niezreczną ciszę. Dziewczyna i Kris się zgodzili, więc zaczęliśmy grać. Coś ostatnio często zdarza mi się w to grać na spotkaniach z nim. - Eva. Pytanie czy wyzwanie?

- Pytanie.

- Co pomyślałaś jak zobaczyłaś Krisa? - uśmiechnął się. Zobaczyłam jak policzki dziewczyny przybierają czerwony kolor. Kris się wyprostował i z wyczekiwaniem patrzył na Evę.

- Ymmm. Ja...- zaczęła się jąkać.

- Jeżeli nie chcesz mówić to nie mów. - powiedziałam jej łagodnie.

- Pomyślałam, że jest całkiem przystojny. - odpowiedziała na zadane pytanie przez Williama. Kris się uśmiechnął. - Claudia. Pytanie czy wyzwanie? - szybko zmieniła temat.

- Pytanie.

- Czy masz chłopaka? - wymyśliła pytanie na szybko. Pokręciłam głową.

- Kris, pytanie czy wyzwanie?- odwróciłam się twarzą do brata.

- Wyzwanie. - powiadomił mnie.

- Daj Evie buziaka w policzek. - uśmiechnęłam się. Ten spojrzał na dziewczynę. Ona nie zaprotestowała, więc mój brat do niej podszedł i złożył krótki pocałunek na jej policzku. Dziewczyna była teraz czerwona jak buraczek. Kris odsunął się od niej i wrócił na swoje miejsce.

- William.

- Wyzwanie.

- Napisz do jakiegoś kolegi, że jesteś gejem. - parsknęłam śmiechem. Ten wyciągnął telefon i wysłał wiadomość. Usłyszałam, że Kris dostał smsa. Przeczytał wiadomość.

- OK. Zaliczone.

I tak graliśmy przez jakieś pół godziny, aż w końcu przyszła kolej, że znowu wymyślałam wyzwanie braciszkowi. Pomyślałam, że odwdzięczę mu się za wyzwanie, które dał mi w zeszłym tygodniu.

- Pocałuj Evę. - oznajmiłam uśmiechając się. Oczy dziewczyny zabłysły. Kris oblizał swoje wargi.

- Chcesz tego? - zadał dziewczynie pytanie. Ta twierdząco pokiwała głową. Obydwoje wstali i podeszli do siebie. Niepewnie poczylili się nad sobą i się pocałowali. Patrzyłam na nich i się uśmiechałam.

- Jak chcecie to na końcu korytarza jest wolny pokój. - oznajmił William tym samym przerywając ich pocałunek.

- O co ci chodzi? - stanęłam w ich obronie.

- O to, że mieli się pocałować, a nie zrywać z siebie ubrania. - oznajmił drwiąco.

- To był tylko pocałunek. - przypomniałam mu.

- Taaa. Jasne. - mruknął. Młodzi usiedli.

- Nie zachowuj się jak palant. - spojrzałam na niego. Teraz to on prychnął w odpowiedzi. - Rozumiem że dawno nikogo nie przeleciałeś, ale to nie znaczy, że masz prawo psuć im taką ładną chwilę. - wypowiedziała się.

- Chyba zapomniałaś, ale jestem u siebie w domu i mogę robić co mi się podoba.

- Ale mógłbyś przynajmniej im nie przeszkadzać. - znowu zaczęliśmy się kłócić.

- Słuchaj ja mogę wszystko. - wstał na równe nogi. - Mogę nawet wyrzucić cię z tego domu, jeżeli taką będę miał ochotę.

- Nie musisz sama trafię do drzwi. - wstałam i wyszłam z pokoju. Usłyszałam jak ktoś za mną idzie. Przy ostatnich drzwiach Padalec złapał mnie za rękę i wepchnął do pomieszczenia. Jak się okazało była to łazienka. - Wypuść mnie stąd. - warknęłam kiedy zagrodził mi drogę. Ten uśmiechnął się i zakluczył drzwi.

- Teraz to ja dam ci nauczkę za wszystkie rzeczy, które robiłaś mi w tym tygodniu. - oznajmił i zaczął iść w moją stronę.

-----
I perfidna reklama. 😂A tak na poważnie. To jest najdłuższy rozdział jaki napisałam ma, aż 1260 słów. Nie wiem jak to zrobiłam, ale jednak. ☺️ Może nie będę pisała nic więcej tylko zajmę się pisaniem kolejnego rozdziału, bo nie chcę tak jak Claudia dostać 😏 nauczki😏.😂
Buziaki Kadia 😘😘😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top