kim jesteś i czemu budzisz mnie tak wczesnie? (II)

W poprzednim rozdziale

Ustawiłam budzik w telefonie na godzinę siódmą, podłączyłam telefon do kontaktu. Ułożyłam się w wygodnej pozycji do spania.

Trochę naskrobałam. Co nie?

°°°

Poczułam mocne uderzenia w prawe ramię.

Co jest do cholery? - pomyślałam.

Otworzyłam zaspane oczy. Na dworze panowała ciemna aura. Gdy oswoiłam wzrok, zauważyłam młoda blondynkę.

- Cześć! Jestem Honey, a ty jesteś Aurora? Na długo do nas przyjechałaś? Lubisz Liam'a? Poznałaś już kogoś? - wypytywała mnie nieustannie niebieskooka.

- Kim jesteś i czemu budzisz mnie tak wcześnie? - zapytałam zirytowana.

- Jestem młodszą siostrą Liam'a - odpowiedziała. - Obudziałam Cię teraz, ponieważ Li idzie teraz nad wodę po serwować i jemy o tej porze śniadanie, ponieważ każdy ma dużo roboty przez cały dzień. Pomyślałam, że może i ty też pójdziesz z Liam'em - odparła dość szybko dziewczyna.

Nigdzie się nie ruszam. Czuję się jak szmata leżąca na podłodze, pewnie wyglądam jakbym przepłynęła rzekę po czym przeszła przez gęsto porośnięty las...

- Wiesz, Honey... Miło Cię poznać, ale wolałabym jeszcze pospać. Poza tym rzadko jem śniadania, zjem coś około trzynastej jeżeli wstanę - odpowiedziałam zamykając oczy, pomału odpływając w krainę Morfeusza.

- Ale, Aurora! - zaczęła mną trząść. - Ty musisz z nami zjeść! Mama będzie zła, że cię nie przyprowadziłam, a o trzynastej jemy obiad.

Miałam dosyć gadania z dziewczynką, gdy nie myślałam. Głową zaczynała pulsować, a uszy boleć od jej pisków. Wtedy przerwał mi moje myśli pewien głos.

- Honey. Zostaw Aurorę w spokoju. Dopiero przyjechała, daj jej odpocząć. Będzie miała jeszcze cały dzień do poznania okolicy i mieszkańców. Chodź na śniadanie - słyszalne tupanie oznaczało usunięcie tego upartego insekta z mojego pokoju. - Śpij, kochanie. Jest w pół do szóstej, możesz pospać jeszcze do dziewiątej. Jeżeli nie będzie nas w domu to zadzwoń, numery wiszą na lodówce.

- Dzięki, część - to były moje ostatnie słowa, po czym odpłynęłam w głęboki sen.

°°°

Gdy wstałam, było niemiłosiernie gorąco. Jak oni mogą tak żyć? Pokierowałam się do walizki by wybrać odzianie na dzisiejszy, upalny dzień.

Po zjedzonym śniadaniu, postanowiłam pojeździć na rowerze, który należał do Honey. Nie był on bardzo mały. Można by było stwierdzić, że jest on młodzieżowym sprzętem. Ubrałam się w kostium kąpielowy oraz spakowałam kilka niezbędnych mi rzeczy do przetrwania w tym dziwacznym miejscu. Wyjechałam z podwórka, kierując się w lewą stronę.

Postanowiłam odwiedzić słoneczna plażę. Myślałam, że do niej dojadę, lecz nie była to taka łatwa droga jak przypuszczałam. Po niewielkich przeszkodach, dotarłam do celu mojej podróży. Rower przypięłam do drewnianego płotu, łączącego się z schodami prowadzącymi na piach. Nie było tu dużo osób. Kilka dorosłych osób i trochę więcej dzieci. Zauważyłam, że w wodzie nie ma surferów, więc była to strefa wolna, czyli bez osób serfujacych i ratownika, więc nie trzeba było się martwić o bolesne uderzenie w głowę lub inną część ciała.

Będąc na ostatnim schodku, który dzielił mnie od złocistego piasku, zdjęłam obuwie oraz skarpetki, łapiąc je w dłonie. Postawiłam krok przed siebie i poczułam miłe, upragnione jak i stęsknione uczucie radości.

Pokierowałam się w miejsce, gdzie nie ma nikogo. Rzuciłam na piach buty wypchane parą skarpetek oraz plecak, z którego wyciągnęłam koc. Rozłożyłam go, po czym rozebrałam się do kostiumu. Niedbale złożyłam ciuchy, które schowałam do torby tak jak buty. Położyłam się wygodnie na plecach, czerpiąc zdrową witaminę D i lekko drzemiąc.

°°°

Po godzinie przebudziłam się. Otworzyłam plecak i odnalazłam butelkę wody, otwierając ją i czerpiąc z niej kilka solidnych łyków wody. Położyłam się znów na piasku rozmyślając o całym życiu w tym miejscu. Czy znajdę tu przyjaciół? Czy zaprzyjaźnię się z Liam'em? Ciekawe jaki posiada on charakter. O czym ja myślę do cholery!

Moje myśli przerwał cień nade mną. Uchyliłam delikatnie powieki, widząc jedynie mocno niebieskie niebio i słońce, lecz po wyostrzeniu wzroku zauważyłam sterczącego przede mną wysokiego, wysportowanego chłopca, dokładnie bruneta, z jasnymi oczami...

°°°

Wreszcie wrzuciłam drugi rozdział
( ゚∀゚)人(゚∀゚ )

Brawa dla mnie( ゜ρ゜)

Mam nadzieję, że przyjmiecie to- co pisze- dosyć dobrze.

Rozdziały będą wrzucane rzadko, ale myślę, że raz na tydzień- dwa tygodnie się wyrobię.
\(^o^)/

Proszę i gwiazdki, ponieważ motywują do dalszego pisania(^з^)-☆

Szczególne propozycję i błędy piszcie w komentarzach. Możecie zadecydować, co będzie w kolejnym rozdziale.

22.10.23r.
godz. 03:05

♡♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top