i ran out of ink | Mar. 01, 2020
Pora się jednostronnie pożegnać — zamykam kolejny rozdział w swoim życiu. Powiem jedno, czuję się z tym cholernie dobrze. Po dziesięciu miesiącach, w których wszystko miało punkt wyjścia w twojej osobie, mogę zapalić marlboro golda i nie będzie mi się to kojarzyło z tym, jak kupiłeś mi ich paczkę po zakupach na zrobienie obiadu w wakacje. Mogę napić się kawy, nie mając z tyłu głowy myśl, że przewracałeś nad tym oczami, bo piję zbyt mocną.
Poświęcę twojej osobie ostatni rozdział, nie powstanie o tobie żaden wiersz, żadne mętne pierdolenie. Ponieważ sztuka jest najwyższą formą nadziei. Więc chcę się pożegnać, bo tak z szacunku wypada.
Kiedy napisałeś dwa tygodnie temu, ręce mi się nieco trzęsły i nie mogłam się ani trochę skupić na filmie, który oglądałam. Ale w trakcie pisania przypomniało mi się znikąd tyle rzeczy, tytle wspólnych wspomnień. I wiesz co? Tęsknię za tym, ale to już nie jest to, co chciałabym w swoim życiu. Wiem, że zasługuję na więcej. Na kogoś, kto nie będzie do mnie wyjeżdżał z pretensjami, że nie odzywam się cały dzień, tylko zapyta, co się stało. Na kogoś, kto po pierwszej poważnej kłótni nie stwierdzi, że to pierdoli, że to jest męczące. Wracając, napisałeś i okej. W momencie, kiedy zapytałam, czy nie uważasz, że należą mi się przeprosiny, a ty stwierdziłeś, że nie ma za co, wiedziałam. Wiedziałam, że ty zawsze będziesz taki sam.
Wtedy, jak poszliśmy się przejść w okolice Klifu Orłowskiego i siedzieliśmy sobie z kawą na tym murku. Chyba 28 września? Nie pamiętam już dokładnie. Ale to jedno z tych ładnych wspomnień, pamiętam, że pomimo tego, że wyjeżdżałam, byłam bardzo szczęśliwa. Rozpominając ten konkretny dzień, zdałam sobie sprawę z tego, że to już koniec męczenia się przez ciebie.
---
It's time to say goodbye one-sidedly — I'm closing another chapter in my life. Let me say this: I feel damn good about it. After ten months where everything seemed to revolve around you, I can finally light up a Marlboro Gold without it reminding me of how you bought me a pack after grocery shopping for dinner that summer. I can drink coffee without that nagging thought in the back of my mind about how you used to roll your eyes because I made it too strong.
I'll dedicate this last chapter to you. There will be no poem, no vague rambling about you. Because art is the highest form of hope. So I want to say goodbye because, out of respect, it feels like the right thing to do.
When you wrote to me two weeks ago, my hands trembled a little, and I couldn't focus on the movie I was watching. But as I was replying, so many memories came flooding back to me. And you know what? I miss them, but it's not something I want in my life anymore. I know I deserve more. I deserve someone who won't complain that I haven't reached out all day but will instead ask if something is wrong. Someone who won't decide it's too much after the first serious argument and just walk away. So, you wrote, and okay.
When I asked if you didn't think I deserved an apology and you said there was nothing to apologize for, I knew. I knew you would always be the same.
I remember when we went for that walk around the Orłowo Cliff area and sat on that little wall with our coffee. Was it September 28th? I can't recall exactly anymore. But it's one of those nice memories. I remember feeling really happy, even though I was about to leave. Reflecting on that specific day, I realized that it's finally over — the struggle with you is done.
4o
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top