historie o gniazdkach i zimna herbata | Oct. 16, 2020

Kategorycznie trudno mi idzie bezpośrednie wyrażanie uczuć i wdzięczności. Jednak skoro za twoją sprawą udało mi się, chociaż częściowo przełamać w wielu personalnych kwestiach, jak na przykład zaufanie, mówienie o swoich emocjach i świadomego otwierania się, to spróbuje też na tym polu.

Nie potrzebuję nikogo do tego, żeby czuć się ze sobą dobrze, czuć się szczęśliwa lub doceniona. Jestem swoim priorytetem, bo uważam, że nie warto oczekiwać od innych, że uczynią to za nas samych. Nie opieram swojej samooceny i ego na zdaniu lub komplementach innych. Nie lubię być zależna od innych, bo wiem dobrze, że ludzie przychodzą i odchodzą i jeśli jest ktoś, kto będzie dla mnie zawsze, to jestem to ja sama.

Jednak muszę przyznać, że twoje komplementy i ciepłe słowa poruszają moje poczucie wartości na trochę innym poziomie. Z kolei twoje ramiona mogą sobie przypisać rzadki tytuł "safe place" z mojej strony, a twój uśmiech tytuł "małej dawki serotoniny". 

Pomimo tego, że jesteś w fakcie fundamentalnym przeciwieństwem mojej osoby w wielu aspektach, to mam wrażenie, że rozumiesz dużo więcej niż humaniści, którzy znają mnie od lat. Może właśnie to przyciąga mnie w twojej osobie. Z natury w relacjach międzyludzkich doszukujemy się przede wszystkim zrozumienia, a jest ono rzadkie. Personalnie poza tym lubię ludzi, od których mogę się czegoś nauczyć i w zamian też im coś przekazać.

Twoja osoba pokazała mi, że w życiu prawdopodobnie nie będzie lepiej, dlatego nie warto patrzyć za daleko w przyszłość i cieszyć się tym, co jest w danej chwili, bo za rok to będzie prawdopodobnie jedynie stęsknionym wspomnieniem. Uświadomiłeś mi też jeszcze bardziej, że przede wszystkim nigdy nie chce postawić zdrowia, snu i szczęścia wyżej od ambicji. Też dałeś mi do myślenia nad tym, że jeśli ktoś naprawdę chce, to znajdzie czas i to właśnie tych ludzi powinno się cenić w życiu szczególniej. Głupio mi tylko, bo nie sądzę, żebyś ty się mógł czegokolwiek nauczyć od nieodpowiedzialnej małolaty wyceniającej szczęście w papierosach, uśmiechach innych ludzi i akrylach.

Może to troszkę żenujące, ale chciałam powiedzieć, że ostatnio stałeś się w moim życiu największym źródłem uśmiechów i zmartwień. Wiem, że swoją historię o gniazdkach uważasz za idiotyczną, ale właśnie w tamtym momencie jak ją opowiadałeś z ramieniem pod moją głową, mrużąc oczy i uśmiechając się w ten swój rozbrajający sposób, to pomyślałam, że jestem bardzo wdzięczna temu, że jesteś.

Chciałam chyba po prostu podziękować. Twoją zasługą jest to, że powoli zaczynam akceptować swoją miękką, emocjonalną stronę zamiast przedstawianej wersji ułożonej z wybranych cech.

Po prostu czas, w którym mogę widzieć twoją twarz na żywo i słuchać twoich wywodów na temat tej twojej samobójczej uczelni, superlatywów matematyki i każdego innego tematu, to chwile, które cenię ostatnio najbardziej.

Chciałabym, żebyś mógł na siebie chociaż raz popatrzyć przez moje oczy.

Mogłabym tu napisać dużo więcej, ale myślę, że to już by było za dużo zażenowania na jedną dawkę. Cieszę się, że po prostu jesteś.

---

It's categorically difficult for me to directly express feelings and gratitude. However, since, thanks to you, I've managed to partially break through many personal barriers—like trust, talking about my emotions, and consciously opening up—I'll try to do so in this area as well.

I don't need anyone to feel good about myself, to feel happy or appreciated. I am my own priority because I believe it's not worth expecting others to do that for us. I don't base my self-esteem or ego on others' opinions or compliments. I don't like being dependent on others because I know very well that people come and go, and if there's anyone who will always be there for me, it's myself.

However, I must admit that your compliments and kind words touch my sense of self-worth on a slightly different level. Meanwhile, your arms can claim the rare title of "safe place" for me, and your smile earns the title of a "small dose of serotonin."

Even though you're fundamentally the opposite of me in many ways, I feel like you understand so much more than others who've known me for years. Maybe that's what draws me to you. By nature, in human relationships, we primarily seek understanding, and it's rare. Personally, I also like people I can learn something from and, in return, offer something back.

You've shown me that life probably won't get better, so it's not worth looking too far into the future and instead enjoy what's here and now, because in a year, it will likely just be a nostalgic memory. You've also made me realize even more that I never want to prioritize health, sleep, and happiness below ambition. You've also made me think about how, if someone truly wants to, they will find the time—and those are the people we should value most in life. I just feel silly because I don't think you could learn anything from an irresponsible kid who measures happiness in cigarettes, other people's smiles, and acrylic paint.

It's a bit embarrassing, but I wanted to say that recently, you've become the biggest source of both my smiles and worries. I know you think your story about the electrical sockets is stupid, but at that moment, as you were telling it with your arm under my head, squinting your eyes and smiling in that disarming way of yours, I thought about how grateful I am that you're here.

I just wanted to say thank you. Because of you, I'm slowly starting to accept my softer, emotional side instead of the curated version composed of selected traits.

Simply put, the moments when I get to see your face in person and listen to your musings about your suicidal university, the virtues of mathematics, and every other topic are the moments I value the most lately.

I wish you could see yourself, just once, through my eyes.

I could write much more here, but I think that would be too much embarrassment in one dose. I'm just glad you're here.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top