czasami podziwiam śmierć
Czasami podziwiam śmierć,
To jaka bezwzględna bywa,
I jaka łaskawa.
To jak nie słucha się nikogo,
Modlitwy i prośby się jej nie imają,
Wystarczy, że mrugnie do ciebie okiem,
A już jesteś w grobie.
Szpital jest jej domem,
Podobnie jak
Dom dziecka,
Cmentarz,
Schronisko,
Ulice,
Szkoła.
To jak zabija nie tylko życie,
Ale i nadzieję.
Ale czasami dochodzę do wniosków,
Że życie to udręka,
A śmierć to ratunek.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top