~ Słabe strony Pana Idealnego ~
Minął tydzień. Tydzień, podczas którego dopasowałam się do innych i znalazłam znajomych.
Oj, no dobra... nie jest tak cukierkowo...
Moimi ,,znajomymi" są przyjaciele Toma i on sam. A ja, zamiast dopasować się i zniknąć w tłumie, zyskałam śliczny przydomek ,,tej Riddle".
Gdziekolwiek nie poszłam byłam ,,tą Riddle". I to było strasznie denerwujące.
Jednak stara, dobra nauka nie zawiodła mnie i nie nudziło mi się tak bardzo, jak mogłoby się zdawać. Lekcje były interesuje, ale szalenie łatwe. Jednak w bibliotece zawsze znajdowałam sobie jakąś ciekawą lekturę. Z natury jestem samotnikiem, więc nie przeszkadza mi to.
Chociaż... dużo czasu spędzam też z Tomem, dla którego lekcje są równie łatwe co dla mnie. Tłumaczy mi on wtedy trudniejsze zagadnienia. Moim ulubionym przedmiotem stały się eliksiry, w których Tom oczywiście był mistrzem. Zastanawiałam się, czy jest coś, co Tom nie potrafi.
Postanowiłam zapytać.
Siedziałam ze swoim bratem w bibliotece. Panowała komfortowa cisza, którą postanowiłam złamać:
- Hej, Tom... - zaczęłam, a chłopiec uniósł wzrok znad książki.
- Tak?
- Tak się zastanawiam... Czy jest coś, czego nie potrafisz?
- Dziwne pytanie - skomentował, wracając do książki.
- Ale nadal pytanie, na które trzeba dać odpowiedź - zauważyłam z uśmiechem.
Tom westchnął cierpienniczo.
- Tak, na pewno jest coś, czego jeszcze nie potrafię - przyznał, nie odrywając wzroku od książki.
- A co? - dopytywałam.
- Wiesz, że nie powinno dzielić się swoimi słabościami? - zapytał, znowu spoglądając na mnie.
- Nie ufasz mi? - zapytałam.
Tom wrócił oczami do książki.
Zapanowała chwilowa cisza.
- Nie potrafię grać w quidditcha - przyznał niby to obojętnie.
Duży uśmiech wykwitł na mojej twarzy. Tom mi ufa i nie wiem, czemu cieszy mnie to bardziej, niż powinno.
***
Elo, mam do was pytanie: Znacie jakieś dobre opowiadanie o mrocznym Harrymlub Harrym jako syn Voldemorta?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top