~ Nawet kot na miotle nie mógł tego uratować ~

Jutro ma się odbyć pierwszy mecz Quidditcha pomiędzy Slytherinem a Gryffindor'em.

Szczerze kibicuję Ślizgonom. W ich drużynie gra też Alphart na pozycji ścigającego i Cygnus na pozycji szukającego. Tom nie gra, mimo że pozycja szukającego była mu proponowana już wiele razy. I nie oszukujmy się; mój brat grałby świetnie, chociaż jak sam twierdzi, nie umie. Oczywiście tłumaczy się wszystkim, że ta gra jest głupia, ale ja wiem swoje. Lecz Tom idzie w zaparte i nawet nie przyszedł na mecz.

Siedziałam obok Marty, a ławkę niżej zajmowała reszta naszego pokoju: Serbia, Diana i Alice.


Mecz rozpoczął się.

- No i polecieli! - zawołał komentator. - Kafel w posiadaniu Gryfonów, a nie... Alphart Black odebrał im piłkę... podaje do Kaspriana Flinta... Flint unika tłuczka, który chybił o włos i to dosłownie... leci... rzuca... i... trafia! Gol dla Slytherinu!

Widownia ryknęła.

Teraz kafel mieli Gryfoni. Robili szybkie podania, ale piłka i tak została im odebrana.

- Kafel w posiadaniu Ślizgonów... Flint leci... wymija dwóch Gryfonów... prawie dostał tłuczkiem, ale Peter Rosier odbił go w ostatniej chwili... podaje do Alpharta Blacka... Black leci... rzuca... i... trafia! Gol dla Slytherinu!

Następnie jeszcze parę punktów dla nas, a potem rewanż ze strony Gryfonów. Kapitan Lwów poprosił o czas i wymienił jednego ze ścigających. Gra wznowiła się. A nowy zawodnik był naprawdę dobry. Szybko wyrównał punktację i teraz wszystko zależało już tylko od Cygnusa.

- Kafel w posiadaniu Gryfonów... Minevra McGonagall leci... dostała tłuczkiem w brzuch... wypuszcza piłkę... Fleamont Potter ją łapie... jednak nie... kafel został mu odebrany przez Alph-... Czy to był Znicz?

Nagle gra zaczęła robić się mniej interesująca niż starcie Cygnusa z szukającym Gryffindoru. Zacisnęłam kciuki. Gryfon już prawie dotykał Znicz, kiedy nagle oberwał tłuczkiem w głowę. Cygnus zachwiał się, kiedy chłopak uderzył w niego, spadając z miotły. Mimo to Lestrange złapał Złoty Znicz.

Wygrali!

Zerwałam się na równe nogi i krzyknęłam z radości.

Oni wygrali!

Ludzie zbiegali z widowni, żeby pogratulować Cygnusowi i innym zawodnikom. Wianuszek fanek okrążył Ślizgona, a ten był wyjątkowo z tego zadowolony. Jednak Black nie był gorszy i też miał dookoła siebie mnóstwo fanów.

Mimochodem zastanawiałam się, ile z tych osób zostałoby przy nich, gdyby Tom grał w drużynie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top