4.

Siedzę sobie u siebie w pokoju i śpiewam na całe gardło Ruda tańczy, jak szalona. Nagle do pokoju wbiega jakiś chłopak. Ma twarz kota, co mnie lekko rozśmiesza.

-Coś ty brała-pyta, podchodząc do mnie i łapiąc za dłoń.

-Ja-pytam robiąc dziwną minę.-Ja nic nie biorę. Tylko poprawiam se chumor, bo ty jebiesz wszytko kocie-krzycze mu prosto w twarz...

Nagle budzę się. Rozglądam się do okoła i orientuję się, że dalej jestem w autokarze. Obudziła mnie Kornelia, która siedzi po mojej lewej.

-Jesteśmy już-pytam, po czym ziewam i spoglądam na dziewczyny.

-No-mówi Emilia, która stoi za Kornelią.

-Uu to na co czekamy. Wychodzimy-mówię, po czym szybko wstaję i zaczynam iść do wyjścia. Za mną idą dziewczyny. Kiedy jesteśmy na dworze podchodzi do nas chłopak obok którego siedziałam dzisiaj.

-Jak byście nie wiedziały, to teraz jest kolacja-mówi, po czym rzuca szybkie spojrzenie na Martyne i idzie do ośrodka.

Odwracam sie szybko i patrze na Martyne. Czyli to ten Multi. Jej oczy mówią wszystko za siebie. Wygląda, jak by miała zaraz zemdleć.

-Kolacja-krzyczy Kornelia, po czym zaczyna iść do ośrodka, jednak gdy orientuje się, że my nie idziemy odwraca się-Idziecie-pyta po chwili.

-Tak-mówimy całą piątką.

Wszystkie wchodzimy i siadamy, przy tym samym stoliku, co wcześniej. Na kolacje można zjeść co się chce. Ja robię sobie dwie kanapki z serem i pomidorem, a dziewczyny biorą płatki. Nienawidzę jeść kulek czekoladowych, wole jakieś miodowe, albi co innego. Wiem wymagająca, jestem. Popijam sobie co chwilę ciepłą herbatę.

-A ty co tak mało jesz-pyta Kasia przypatrując mi się dokładnie.

-Nie mam ochoty jeść. Dwie kanapki mi wystarczą-mówię i biorę następny łyk herbaty.

-Dobra. To jak zjemy, to co robimy-pyta Kornelia, zemieniając temat.

-A która jest-pyta Martyna.

-Jest osiemnasta dwadzieści-mówię spogladając na swój telefon.

-O dziewietnastej chodzą youtuberzy-mówi Dominika, po czym pije swój magiczny napój (czyt. herbatę).

-To ja się umyje i idę spać-mówię, po czym dziewczyny się dziwnie na mnie patrzą.

-Taaa już se to wyobrażam. Oni przychodzą do ciebie, a ty se prysznic bierzesz. To by się chłopacy zdziwili-mówi Kornelia, po czym zaczyna się śmiać.

-Chciałabym zobaczyć ich miny, gdy zorientują się, że nie chcesz ich widzieć-mówi Emilia, po czym sama też zaczyna się śmiać.

-Biedactwa-mówię, po czym wszytkie zaczynamy się śmiać.

Wracamy razem do pokojów. Znowu się rozdzielamy, a ja idę do siebie do pokoju. Otwieram drzwi. Drugie łóżko dalej jest puste. Podchodzę do swojej walizki i szukam piżamy, ręcznika i przyborów do kąpieli. Kiedy wszystko mam, idę do łazienki i biorę kąpiel. Może jest wcześnie, ale co mi tam. Kiedy już jestem cała sucha i namasłowana masłem do ciała nakładam swoją piżamę (zdj niżej)

Ostatnio mam z dziewczynami fazę na kigurumi. Miały zabrać ze sobą swoje. Odkładam wszystko do szafeczki, nakładam kapcie i idę do dziewczyn, bo i tak nie zasnę. Schodzę najpierw do Kasi i Martyny. Bez pukania wbijam do pokoju. No przecież mogę.

-Za pięć minut w pokoju numer 31-krzyczę i idę na górę do Dominiki, Korneli i Emilii.

Do ich pokoju także wbijam bez pukania. Akurat nikogo nie ma. Pewnie są w łazience, więc siadam na łóżko. Po chwili z łazienki wychodzą dziewczyny. Emilia ma na sobie kigurumi takie (zdj niżej)

Kornelia ma takie (zdj niżej)

A Dominik takie (zdj niżej)

-Ty-krzycze razem z Dominiką.

-Wy macie takie same kigurumi-krzyczy wchodząca Martyna.

-Noi dobrze. Pikachu nigdy nie jest za dużo-mówię, na co Domi staje obok mnie oparta o moje ramie.

-Zgadzam się-mówi Doma, po czym idzie do swojej walizki, chyba po kapcie.

Zaczynam przyglądać się Kasii i Martynie. One też mają kigurumi, ale czego ja się mogłam spodziewać, przecież każda z nas mówiła, że będzie ją mieć. Martyna ma takie (zdj niżej)

A Kasia ma takie (zdj niżej)

Wszystkie siadamy na dywan i zaczynamy grę w butelkę. Chwilę zaczeło nam ustalenie zasad i znalezienie butelki, która nadawała by się do gry. No więc kiedy zaczynamy, pierwsza kręce butelką. Wypada na Kornelie.

-Pytanie czy wyzwanie-pytam po czym patrzę na nią czekając na odpowiedź.

-Dawaj pytanie-mówi, po czym poprawia sobie kaptur.

-Co sądzisz o kigurumi-pytam, po czym słyszę chichot dziewczyn.

-Ale pytanie Kami. Kigurumi są zajebiste-krzyczy, a ja zaczynam się śmiać. Podaje jej butelkę, a ona nią kręci. Wypada na Kasię.-Pytanie czy wyzwanie-pyta.

-A dawaj wyzwanie-mówi, po czym wstaje i czeka na zadanie.

-Wyjdź na korytarz i zaśpiewaj głośno Mam te moc-mówi, po czym wszystkie wstajemy.

Kasia wychodzi pierwsza, a my wszystkie patrzymy z drzwi jak idzie korytarzem. Po chwili staje i zaczyna krzyczeć.

-Mam tę moc! Mam tę moc! Rozpalę to co się tli. Mam tę moc! Mam tę moc! Wyjdę i zatrzasnę drzwi-krzyczy, po czym robi pokłon i wraca do pokoju.

-Nieźle-mówię w czasie kiedy wszystkie siadamy spowrotem na dywan.

-Dzięki. To teraz ja kręce-mówi biorąc butelkę i kręcąc. Wypada na Dominike.-Pytanie czy wyzwanie-pyta.

-Yyyy pytanie-mówi, po czym patrzy się na nią i prosi wzrokiem, by nie zadała, jakiegoś głupiego pytania.

-Dlaczego masz takie same kigurumi, jak Kamila-pyta, po czym patrzy się na Domi.

-A kto wie. Może to Kamila ma takie same kigurumi, jak ja-mówi Dominik, jednocześnie odpowiadając na pytanie.

-Któż to wiem-mówię, po czym zaczynamy się śmiać.

Dominika kręci butelką. Kręci się i kręci, i kręci... Nagle się zatrzymuje. Wskazuje na Martyne.

-Dawaj wyzwanie. Jestem koksu i się nie boję-mówi Martyna, zanim Dominika cokolwiek powie.

-No to zaraz tu przyjdą youtuberzy. Twoim zadaniem jest pocałować Mulciaka w policzek-mówi Domi, po czym Martyna chyba wewnętrznie wybucha.

-Ale to będzie...-nie kończy, bo do pokoju wchodzą chłopaki.

-Czas na zadanie Martyna-mówi Dominika.

-Cichaj-mówi Martyna na widok Michała.

-Eee czy ja mam jakąś fazę, czy tu są same kigurumi-odzywa się kolo obok którego siedziałam w autokarze, to znaczy Multi.

-Pikaczu-krzyczy wysoki brunet, po czym podbiega do Dominiki i ją mocno przytula. Kiedy zauważa mnie dodaje-O kurwa-po czym nie wydaje już żadnego dźwieku.

-Wiesz co nie ładnie tak przeklinać-mówię, nie mając najmniejszego zamiaru wstać z dywanu.

Do pokoju wchodzi razem z osiem chłopaków. Niektórych kojarzę ze zdjęć, które były na konfie. Jest Disowskyy, Blowek, Masterczułek, Skkf, Multi, Kaiko, ale tych dwóch ostatnich nie kojarze. Nagle słysze dwie ksywy Naruciak i Rezi. Mogę się założyć, że ten wielkolud to Naruciak, a ten niższy opalony to Rezi. Nie wiem czemu, po prostu tak jakoś mi się z nimi kojarzy.

-Chcecie jakieś zdjęcia, autografy-pyta Blow.

-Czekaj ja mam coś dla ciebie-mówi Emilia, po czym idzie do swojego łóżka i wyciąga pudło, tak zwany fanart. Podchodzi do chłopak i daje mu go.

-Dzięki-mówi chłopak, odkładając na podłogę.

-To jakieś zdjęcia-pyta Masterczułek.

-Uuuu dawajcie wszystkie razem-krzyczy Kornelia.

-Czekaj wezme kijka-mówi Dominika, po czym idzie do swojej torby i wyjmuje kijka do selfie.

Wszyscy stajemy do zdjęcia. Uśmiechamy się szeroko i robimy świetne grupowe selfie, a nawet kilka. Potem dziewczyny biorą jeszcze autografy i cykają osobne zdjęcia. Martyna wykonała też swoje zadanie, bez żadnego większego ale. Mogę się założyć, że Michałowi się to spodobało, bo teraz szczerzy się jak debil. Ja natomiast siedzę na szafce i patrzę na nich z boku. Nagle podchodzi do mnie brunet, ten Rezi, czy jak mu tam.

-A ty nie chcesz selfie-pyta opierając się o szafkę obok mnie.

-Podziękuję. Nie chce-mówię i przesuwam się w bok.

-A ci co, że taka zła-pyta zaciekawiony moim zachowaniem.

-Gówno cię to powinno interesować-mówię, patrząc mu się prosto w oczy.-Dziewczyny sorry, ale ja idę do siebie, bo zaraz nie wytrzymam-mówię, po czym schodzę i idę do swojego pokoju.

Po schodach wbiegam. Jestem zdenerwowana. Nie lubie takich gości, co się podlizują i ogólnie tacy, których sam widok mnie odstrasza. Oni są straszni. Gwiazdeczki jebane. Otwieram swój pokój. Zauważam, że obok tego pierwszego łóżka leży jakaś walizka. Pewnie dotarł mój współlokator. W łazience nikogo nie ma, więc pewnie poszedł ten ktoś do innego pokoju. Szybko podłączam telefon pod ładowarkę, po czym zapalam lampkę obok łóżka. Szybko zgaszam jeszcze główne światło i wbijam się w wyro. Jest takie wygodne, że od razu zasypiam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top