"Białowłosa„

-Zanim pójdziesz do Sophi to pogadamy-złapała moją rękę i posadziła mnie na łóżku.
-Coś zrobiłam?
-Jasne, że nie. Ale chce wiedzieć coś od ciebie. Czkawka planuje wrócić na Berk?-zapytała, sama chciałabym dokładnie wiedzieć.
-Nie wiem, ale wątpie. Dużo się stało-odpowiedziałam, Annie pokiwała głową.
-Dzieki, możesz wrócić do Sophi-bez odpowiedzi pobiegłam do Sophi i wróciliśmy do zabawy...a raczej do myślenia w co możemy się pobawić...

Pov. Czkawka

Szczerze, nie myślałem, że tak długo wszyscy będą trzymać się na nogach. Ale w końcu wszyscy leżą w miejscu gdzie przed chwilą siedzieli lub stali. Ja wymknąłem się od razu.
Podczas kiedy szedłem do domu Annie wyskoczył na mnie Szczerbatek...

-Co? Musimy się powoli zbierać do domu-powiedziałem, ale smok mnie nie słuchał. Wsadził mnie siłą na swój grzbiet i zmuszał do lotu. Uległem.
-Hej! Musimy mieć zgranie!-krzyknąłem, Szczerbatek leciał jak chciał. Nie mogłem nad nim zapanować. Po chwili odpuściłem i to ja starałem się dostosować.
-A to kto?-zapytałem, Szczerbatka widząc jak coś białego przeszyło chmurę koło nas. Po chwili ujrzałem jak w chmurze pojawia się nienaturalny kształt. Jakby to nazwać?
-Ejjjjjj!-usłyszałem krzyk dziewczyny, z niewidzialnej masy pojawiła się dziewczyna i smok. Gatunek nocna furia.
-Wybacz, nie wiedziałem, że ktoś jeszcze ujeżdża nocną furię-było mi głupio, przeze mnie dziewczyna, która ujeżdża nocną furię jest całą w zielonej farbie.
-Po prostu spadaj-warkneła, chciała znowu zniknąć, ale przez farbę jej się to nie udało. Dlatego przyśpieszyła drastycznie i próbowała mi umknąć.
-Nie straćmy jej z zasięgu wzroku-szepnąłem do smoka i również przyśpieszyliśmy. Szczerbek kolejny raz próbował wydać rozkaz białej furii i zmusić ją do zaprzestania lotu. Czyli nie można rozkazywać smokom swojego gatunku.
-Zostaw mnie!-krzykneła, rzuciła czymś do tyłu. Ulatniał się z tego zielony dym, dym Zębiroga. Pojemnik wyglądał jakbym to ja go zrobił. Gdybym nie zrobił odruchowego uniku i Szczerbek nie machnąłby skrzydłami. Mój zwykły strój spotkałby się z ognistą chmurą. Czyli albo zna się na rzemiośle, albo ktoś to dla niej zrobił.
-Zatrzymaj się!-rozkazałem, wyrównaliśmy lot. Napotkałem się z jej spojrzeniem, przewróciła oczami i zanurkowała. Nie zamierzam męczyć Szczerbatka, złapie ją kiedy będzie wznosić się do góry i staraci prędkość...wleciała do wody! Odczekałem chwilę, oby nie było tam żadnej jaskini bądź czegoś podobnego.
-Proszę wypłyń-szepnąłem, wyleciała z dużym rozpędem i rozchlapała wodę na boki. Zmęczyła swojego smoka tym nurkowaniem w wodzie, moja szansa.
-Zostaw mnie!-krzykneła kiedy się do niej zbliżałem. Skoczyłem na nią i zrzuciłem ją ze smoka. Wylądowaliśmy po chwili w wodzie, po paru minutach szamotaniny zabrakło nam powietrza, więc musieliśmy wypłynąć. Kiedy wyłobiłem się z odmętów oceanu Szczerbatek porwał mnie i wrzucił na swój grzbiet.
-Wybacz przyjacielu-mruknąłem i widziałem tamta dziewczyna ucieka na swoim smoku na plaże pobliskiej wyspy. Tak jak myślałem, smok jest zbyt słaby aby móc dalej uciekać.
-Zostaw mnie, błagam-powiedziała, z jej oczu poleciało parę łez. Wyrównałem z nią lot, teraz mogę jej się przyjrzeć. Ma kostium podobny do mojego, białe łuski jako pancerz. Czyli to dzięki nim mogła zniknąć razem ze swoim smokiem. Łuski Szczerbatka niestety nie dają mi takich możliwości.
-Chce pogadać, nie skrzywdzę cię-odpowiedziałem, wyprzedziłem ją i wylądowałem na plaży. Po chwili dołączyła do mnie. Ściągnęła niepewnie maskę i włożyła ją do torby, która była przyłączona do siodła. Na plecy spadły jej białe jak śnieg włosy.
-Szczerbek-wskazałem na piasek, Szczerbatek wystrzelił plazmą w piasek, który się nagrzał i wydobywało się z niego ciepło.
-Zaraz wracam-powiedziałem, widział jak ona się trzęsie dlatego w lasku zabrałem to co było suche i kiedy wróciłem rzuciłem na miejsce gdzie piasek zdążył się już ostudzić. Szczerbatek kolejnym strzałem podpalił drewno.
-Dzięki-mrukneła, siadając przy ognisku. Zrobiłem to co ona, ale po drugiej stronie paleniska.
-Tina-powiedziała, nie wiedziałem z początku, że zawołała swojego smoka.
-Czkawka-powiedziałem, zaśmiała się.
-Wołałam smoka, ale skoro już się przedstawiłem to i ja to zrobię jestem Shiro-przedstawiła się, imię dość nietypowe na archipelagu.
-Nie jesteś stąd prawda?-zapytałem,  pokręciła głową. Po chwili rzuciła mi mąpe. Z łatwością rozpoznałam tereny, które opisywała.
-Byłem tam-odrzuciłem mape.
-Serio? Jesteś pierwszym, który tam był i go spotkałam-odpowiedziała.
-Dla sprostowania, tylko moje imię pochodzi z tamtych terenów. Urodziłam się i wychowałam na archipelagu-wyjaśniła pokiwałem głową.
-Jakbyś chciała kiedyś mnie odwiedzić-powiedziałem, dałem jej mapę z zaznaczoną moją wyspą.
-Skorzystam, już musisz lecieć?-zapytała, pokiwałem głową.
-Muszę odebrać córkę od przyjaciółki-wyjaśniłem i wsiadłem na Szczerbatka.
-Lece z tobą-uśmiechneła się i wsiadła na Tine.
-Jesteś pewna?-zapytałem, pokiwała głową...

Dedykacja:Yo-Yona
Gratuluję wygranej w konkursie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top