6.


Przyszedł list, w którym Ronald i Molly Weasley zapraszali go na Mistrzostwa Świata w Qiudditchu. Bez żalu odpisał, że nie może. Prawdopodobnie ich tym zaszokował, ale jak to kiedyś stwierdziła Arcee: "Prime'owie nie świętują". Miał za dużą paranoję, by właściwie świętować cokolwiek. Poza tym, latanie na miotłach przestało go interesować, kiedy wróciły wspomnienia samodzielnego latania. 

Sierpień spędził na treningu, maniaczeniu Final Fantasy XV, uzależnianiu się od kofeiny, pomaganiu Dudleyowi w szkole letniej i siłowni, treningu, pielęgnowaniu Ravage'a, ignorowaniu wściekłych wyjców oraz innych listów od rodziny Weasleyów, treningu, jeżdżeniu w formie ciężarówki po okolicy, wypatrywaniu Transformerów i szukaniu energonu. Raz czy dwa Vernon zabrał go do myjni, bo "ta ciężarówka była za bardzo zakurzona/zabłocona. Gdzieś ty jeździł? Na pustyni/w burzy?"

W końcu jednak przyszedł list przypominający o nowym roku szkolnym, zawierający nową listę książek. 

Wybrał się sam, na szybkie zakupy, prosząc każdego sprzedawcę o zmniejszenie zakupów. Okazało się, że lepiej jest nabyć specjalny, zmniejszający się kufer. Stary spalił wraz z prawie całą zawartością.

Będąc w Gringottcie miał małe problemy z dostępem do skarbca, gdyż, po pierwsze, wyglądał zupełnie inaczej. Po drugie, zaklęcie identyfikujące na kawałku pergaminu przedstawiło go jako "Optimus Prime, ostatni z rodu Prime'ów". Gobliny trochę się wystraszyły, gdy zamiast krwi z jego palca pociekł energon. W końcu, po przysiędze, zgodzili się wydać mu wystarczająco dużo pieniędzy, by wystarczyło na szkolne zakupy. Optimus ograniczył się z książkami do tego stopnia, że tylko przeskanował wszystkie i zapisał w bankach pamięci na później. Zostawił w spokoju pergamin i pióra, na niemagicznym Londynie zaopatrując się w kilka grubych brulionów w kratkę, oraz zestaw ołówków i długopisów.

W sklepie zoologicznym na Pokątnej zauważył Hermionę. Miał w planach podejście i porozmawianie, ale otaczała ją cała rodzina Weasleyów, która rzuciłaby się na niego jak skraplety.

Postanowił pójść kupić szaty szkolne (nie, że będzie je nosić), bo dawne a) były za małe, i b) spalił je. Po wejściu do sklepu Madame Malkin w oczy uderzyło go deja vu. Na stoliku stał czternastoletni Draco Malfoy, a jedna z pracownic regulowała na nim mundurek.

- Hogwart? - bardziej stwierdziła, niż zapytała pani Malkin, po czym wciągnęła Optimusa na drugi stołek. Chwyciła nieobrobioną szatę z wieszaka, po czym zacmokała.

- Musisz zdjąć kurtkę.

Optimus posłuchał, ignorując ciche gwizdy pań zachwycających się jego ciałem. Był umięśniony, ale nadal bardzo chudy jak na wojownika. Nic dziwnego, skoro był przeznaczony do pracy archiwisty. Przytupnął kurtkę glanem, żeby zapobiec jej zniknięciu, podczas gdy Madame Malkin dostosowywała na nim szatę, szpilkami zaznaczając odpowiednią długość.

- Nie przypominam sobie ciebie. Jesteś nowy? - dobiegł go głos latorośli Malfoyów. Odwrócił głowę, zauważając, że Draco studiuje jego anteny audioreceptorowe.

- Nie. Po prostu pewne wydarzenia spowodowały drastyczne zmiany.

Młody Malfoy pokiwał głową.

- Jestem Draco Malfoy, spadkobierca Szlachetnego i Starożytnego Domu Malfoyów. Wybacz, że nie podam ci ręki, ale naraziłbym się na gniew krawcowej.

Wspomniana krawcowa prychnęła przez szpilki w zębach. Optimus pozwolił sobie na lekki uśmiech.

- Nazywam się Optimus Prime, ostatni z rodu Prime'ów

- Wybacz, ale nigdy nie słyszałem o "Rodzie Prime'ów"

Coś upadło na podłogę.

Głowy wszystkich odwróciły się w stronę białowłosego chłopaka w fioletowo-czarnym ubraniu, z czarnym sokołem na ramieniu. Koło jego stóp leżały czarne, błyszczące okulary. Szeroko otwarte, fioletowe oczy wyrażały szok, grożący zawałem iskry. Nawet sokół wydawał się sparaliżowany.

~ *trzask!* Nazywam się Optimus Prime ~ 

Draco patrzył to na ostatniego Prime'a, to na nastolatka, który właśnie odtworzył słowa tego pierwszego. Zupełnie jakby oglądał wielce wciągający i emocjonujący mecz tenisa stołowego.

- Soundwave... - wyszeptał Optimus

Oczy i Uszy Deceptikonów poczekał, aż Madame Malkin wręczy Prime'owi zmniejszony komplet szat, a sam przywódca Autobotów pożegna się z latoroślą Malfoyów. Zaciągnął niebieskowłosego do osłoniętego zaułka za sklepem.

~ *trzask!* To ty żyjesz?! ~ spytał głosem Megatrona

- Też zastanawiam się nad tym faktem. Możemy porozmawiać u mnie - Optimus doskonale wiedział, że Soundwave rzadko czuje się na tyle bezpiecznie, by zdjąć maskę czy użyć swojego głosu - Ale mam jeszcze do kupienia parę rzeczy. Dołączysz?

Deceptikon pokiwał głową. Na okularach, teraz bezpiecznie siedzących na nosie Kona, wyświetliła się uśmiechnięta emotikona.

- Nawiasem mówiąc, Ravage przesyła pozdrowienia.

Usta Soundwave'a otworzyły się w szoku. Prime wyminął go z cichym chichotem. Kon w odpowiedzi zagrał klip nagrany od Knock Out'a.

~ *trzask!* No tego to się nie spodziewałem ~

Po przyjeździe na Privet Drive, zabunkrowaniu się w jego pokoju i przeproszeniu za wszechogarniający burdel, Optimus opowiedział Soundwave'owi, co mu się przytrafiło. W zamian, Oczy i Uszy Deceptikonów zrelacjonował mu sytuację Transformersów. Po jego "śmierci" Bumblebee założył swój własny zespół do walki z Deceptikonami. Ich głównym przeciwnikiem był niejaki Steeljaw.

Reszta, czyli Megatron, Starscream,Ratchet, Smokescreen, Knockout, Arcee i sam Soundwave zamieszkali na Nemezis, wraz z całą kolonią Vehiconów.

Ultra Magnus, Wheeljack i Bulkhead gdzieś się włóczyli samopas ich statkiem.

"Dzieci" Autobotów również przeniosły się na Nemezis wraz z panią Darby. Jack starał się kontrolować Megatrona, Miko latała wszędzie za nowo naprawionym Breakdown'em, zaś Raf współpracował zarówno z Ratchetem, jak i z Soundwave'm. Pani Darby "zaopiekowała" się Knockout'em.

Dudley i Ravage byli wniebowzięci widokiem Soundwave'a, ale cyberkot zdecydowanie stwierdził, że zostaje z Optimusem. Hedwiga i Laserbeak przećwierkali pół wieczoru, aż zostali wygonieni na podwórko w celu ochrony wrażliwych uszu i audioreceptorów.

Gdy wieczorem Kon zbierał się do domu, obiecał utrzymywać obecność Optimusa w tajemnicy. Jednocześnie informując go o wszelkich ważnych wydarzeniach.

Dudley z zachwytem patrzył, jak człowiek transformuje się w cybertrońską postać a następnie w alt-mode i odlatuje. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top