Rozdział 4


- Dobrze. To mówiąc wyciągnął dłoń w moją stronę.

Wzięłam ją i zaczęłam przyglądać się linią na dłoni nagle miałam uczucie jakby zrobiło się zimniej w klasie miałam jakąś wizję to nie możliwe na niej widziałam jak ten którego imienia nie można wymawiać żyje on tu powróci będzie chciał zemsty. Lecz teraz będzie inaczej ma on zwolenników którzy po ciuchu szerzą jego nauki. Miałam wrażenie że nie mogłam puścić dłoni profesora. Ostatnie co widziałam to jego twarz zbliżająca się w moją stronę ale jakby mnie nie widział i mówiąc wygrałem już niedługo powrócę do pełni sił tam ktoś stał i mnie zauważył rzucił we mnie zaklęcie. Z krzykiem puściłam dłoń i wywróciłam się. W klasie panowała totalna cisza oczy wszystkich były skupione na mnie.

- Katerino co widziałaś?

- On wróci. Nikt nie wiedział o co chodzi.

- Kto wróci?

- Czarny pan, Ten którego imienia nie wolno wymawiać on żyje i niedługo powróci.

Nikt nic nie powiedział patrzyli na mnie jak na wariatkę. Mój brat podszedł do mnie i pomógł mi wstać. Nikt mi nie uwierzył.

- Przysięgam on wróci on szuka zemsty nikt nie będzie bezpieczny jeśli temu nie zapobiegniemy.

- Katerino on nie wróci, on nie żyje. Powiedział któryś z profesorów.

- Wiem co widziałam on wróci, on wróci. I poczułam jak ziemia pod nogami zaczyna mi wirować upadła bym gdyby nie mój brat, złapał mnie nim całkowicie straciłam przytomność. 

Obudziłam się w skrzydle szpitalnym nagle jak za machnięciem różdżki, powróciły wszystkie wspomnienia. Wizja powrotu czarnego pana i wzrok każdego ucznia, którzy pomyśleli pewnie że zwariowałam. Chwilę później usłyszałam zbliżające się w moją stronę kroki. Odwróciłam się na drugi bok i zamknęłam oczy.  Poczułam jak ktoś lekko mnie szturcha. 

- Katerino obudź się. 

Lekko odwróciłam się w stronę dobiegającego głosu i zauważyłam że to mój brat. Iwan spojrzał na mnie i się uśmiechnął. 

- Jak się czujesz młoda, mam nadzieję że dobrze?

- Można tak powiedzieć, co się wczoraj stało po tym jak zemdlałam?

- No cóż ja i Syriusz zabraliśmy cię z sali pan Potter szedł za nami, jak tylko cię tu przynieśliśmy to powiedział coś co mnie zaskoczyło, on uważa że nie można lekceważyć twoich słów.

Byłam zaskoczona jego słowami. 

- Rozumiem, ale pewnie teraz cała szkoła ma mnie za jakąś wariatkę. 

- Nie  mów tak, na pewno tak nie jest, sporo osób się o ciebie martwiło.  

- Dziękuję Iwan, na tobie zawsze można polegać.

Iwan się uśmiechnął i pocałował mnie w czoło. 

- Od tego są przecież starsi bracia.

Trochę jeszcze porozmawialiśmy ale Iwan musiał wracać na lekcje, jutro  będę mogła już wrócić do pokoju, z tego co się dowiedziałam byłam nieprzytomna aż 3 dni. Byłam tym faktem zaskoczona. Okazało się że, gdy byłam nieprzytomna sporo osób mnie odwiedziło. W dniu dzisiejszym odwiedził mnie również Syriusz i inne osoby z mojego domu. 

Wieczorem odwiedził mnie ktoś kogo w ogóle się nie spodziewałam. Był to Albus mój kolega z Gryffindoru. Co prawda nie mieliśmy takiego kontaktu jak kiedyś ale chciałam to naprawić. 

- Cześć jak się czujesz? Spytał wyraźnie z troską.

- Już lepiej, dzięki że pytasz.  Uśmiechnęłam się do niego a on do mnie. 

- Wiesz mam coś dla ciebie, dostałem to kiedyś od taty ale uważam że tobie bardziej się to przyda. 

Z zaciekawieniem podniosłam się wyżej na łóżku. 

- A co takiego. 

Nagle Albus wyciągnął przed siebie kawałek pergaminu i mi go podał. Byłam zdziwiona po co komu kawałek jakiegoś pergaminu?

- A do czego może mi się przydać kawał starego pergaminu?

- No wiesz co, zaraz zobaczysz. Uśmiechnął się i wyciągnął różdżkę i powiedział. 

- Uroczyście przysięgam że knuję coś niedobrego.

 I natychmiast na pergaminie zaczęły się pojawiać czarne linie, łącząc się, krzyżując, zbiegając wachlarzowato w każdym rogu, a potem na samym szczycie, wyskoczyły zielone, ozdobne litery układające się w następujące słowa.

Panowie Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz, zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników,mają zaszczyt przedstawić MAPĘ HUNCWOTÓW  

Była to mapa ukazująca wszystkie szczegóły zamku Hogwartu i przylegających do niego terenów szkolnych.  Najbardziej zadziwiające były jednak maleńkie plamki poruszające się po mapie,  każda opatrzona wypisanym drobnymi literami imieniem czy nazwiskiem.  Zdumiona,  pochyliłam się nad mapą.  Kropka w lewym górnym rogu pokazywała profesor Mcgonagall przechadzającą się po swoim gabinecie;  po korytarzu na drugim pietrze szwendała się kotka woźnego,  Pani Norris,  a poltergeist Irytek akurat grasował w sali trofeów.  A kiedy powędrowałam spojrzeniem po znajomych korytarzach,  zauważyłam jeszcze coś innego Mapa ukazywała przejścia,  o których nie miałam dotąd pojęcia.  A wiele z nich wiodło chyba do Prosto do Hogsmeade. 

- A i pamiętaj by nikt nie mógł jej odczytać, musisz stuknąć w nią różdżką i powiedzieć Koniec psot  bo inaczej każdy ją odczyta. 

Nie mogłam w to uwierzyć trzymam w rękach słyną mapę Huncwotów. 

-Ja nie mogę tego przyjąć to należy do ciebie.

Albus nawet jej nie wziął. 

- Teraz należy do ciebie jeżeli kiedyś będziesz chciała to mi ją oddasz na razie niech zostanie u ciebie. 

Długo jeszcze rozmawialiśmy, w końcu poszłam spać. Następnego dnia wróciłam już do swojego pokoju wszyscy ciepło mnie przywitali. Wieczorem wraz z Syriuszem, Iwanem, Deanem i Thomasem. Usiedliśmy wspólnie przy kominku by chwilę porozmawiać i powygłupiać się. Jak się okazało postanowili zrobić w tym roku parę dowcipów.  Obiecałam im że im w tym pomogę. Postanowiłam im powiedzieć o tym, co dostałam. 

- Chłopaki muszę wam coś pokazać.  

Szybko i cicho wypowiedziałam zaklęcie, tak by nie usłyszeli. Jak tylko zobaczyli napis popatrzyli na mnie z nie dowierzaniem. W końcu po paru minutach ciszy odezwał się Iwan.

- Młoda skąd to masz, to jest przecież słynna mapa huncwotów.

- Nie mogę powiedzieć skąd ale mogę wam zdradzić że jest moja.

Syriusz mnie uścisnął. 

- Z tą mapą uda nam się zrobić sporo dowcipów. 

Wspólnie zaczęliśmy się śmiać.  W końcu odezwał się Thomas.

- A tak poza tym to chyba przydały by nam się jakieś ksywki bądź jak kto woli przezwiska ale to już  jutro wszystko uzgodnimy teraz pora spać.  Mówiąc to przeciągnął się i ziewnął. 

Wszyscy wspólnie się zgodziliśmy schowałam mapę. I razem ruszyliśmy w stronę naszych pokoi. Zanim weszłam do pokoju przytuliłam Syriusza i pożegnałam się z chłopakami, na koniec podszedł do mnie brat. Mocno mnie uścisnął. 

- Dobranoc młoda.

- Tak dobranoc staruszku. Powiedziałam i zaczęłam się śmiać, szybkim krokiem weszłam do pokoju by Iwan mnie nie złapał, usłyszałam tylko że jutro się ze mną policzy. Szybko się przebrałam i wskoczyłam do łóżka. Zamknęłam oczy, chcąc odpłynąć w krainę snów. Nagle usłyszałam jakiś hałas, pośpiesznie otworzyłam oczy i podniosłam się lecz nie znajdowałam się już w pokoju, byłam w jakimś ciemnym, zimnym miejscu. A w moją stronę ktoś nadchodził.

================================

Hej kochani oto kolejny rozdział :) Mam nadzieję że się spodobał . Jeżeli możesz zostaw coś po sobie == Ogromna Motywacja. 

P.S Macie jakieś pomysły na ksywki? Z chęcią się im przyjrzę. 

P.S (2) Niedługo pojawi się zwiastun do tego opowiadania :D 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top