24. Blondyneczka ze szczeniaczkiem
Erwin sam nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Kiedy Mikasa i Eren wyszli załamał się. Dotarły do niego wszystkie te uczucia i emocje, które wyładował na nim Levi. Zrozumiał, jak ogromną krzywdę mu wyrządził. Co prawda nie miał na nią wpływu, jednak coś takiego boli. Odbija się na psychice i powoli pożera od środka.
Kolejnego dnia Smith myślał o pójściu na cmentarz, jednak zrezygnował. Nie miał odwagi, by stanąć twarzą w twarz z Ackermannem. Musiał się z tym pogodzić. Nie miał innego wyjścia. Już nie będzie tych cudownych, wspólnie spędzonych dni. Przez zwykły przypadek stracił kogoś, kogo zdołał pokochać.
Dzwonek do drzwi na ułamek sekundy rozpalił w nim nadzieję. Wyszedł z sypialni i udał się na korytarz, po czym otworzył. Znów zawitała do niego Mikasa z Erenem. Zaprosił dwójkę do środka, starannie ukrywając swoją rozpacz. Zaproponował im kawę i herbatę, a oni przystali na propozycję, więc zostawił ich, aby mogli ściągnąć zimowe ubrania, a sam ruszył do kuchni.
Wstawił wodę i z ciastkami udał się do pary. Zauważył powoli rosnący brzuch dziewczyny, który ładnie podkreśliła białą bluzką. Uśmiechnął się lekko i poprowadził ich do salonu, w którym jeszcze wczoraj leżał nieprzytomny.
- Domyślam się po co przyszliście - stwierdził, siadając na kanapie. - Macie zabrać jego rzeczy?
Zwrócił uwagę na Mikasę, która niepewnie się poruszyła. Dłonie ściskała na pasku od torebki, którą wciąż trzymała na kolanach. Po chwili ją otworzyła i wyciągnęła jakiś dokument w koszulce.
- Mamy zabrać jego rzeczy i dać wypowiedzenie - oznajmiła, podając papier Erwinowi. - Próbowaliśmy go odwieść od tego, ale nie sposób go przekonać.
Blondyn wziął wypowiedzenie Levia i na nie spojrzał. Bez wątpienia Ackermann zrezygnował z tej pracy. Co jeszcze będzie musiało się spieprzyć? Czy jeszcze czymś go zaskoczą? Może powiedzą, że zamierza wyjechać na drugi koniec świata?
- W dodatku - podjął Eren, wyciągając coś z kieszeni bluzy. Położył srebrną bransoletkę z jednym skrzydłem na stole. Prezent urodzinowy, który Levi dostał od Erwina teraz jest już tylko nic nie znaczącym kawałkiem srebrnego łańcuszka. - Przykro mi.
Gwizdek czajnika pozwolił Erwinowi wyjść, żeby wszystko sobie poukładać w głowie. Podsumowując - w ciągu dwóch dni stracił partnera i jednocześnie jednego z najlepszych pracowników w firmie, który teraz zapewne go nienawidzi i nigdy mu nie wybaczy. To chyba najgorszy okres w jego dotychczasowym życiu.
Zalał kubki wrzącą wodą, po czym wrócił do salonu.
~~~
Bez Levia czas mijał jakby wolniej. Minęły około dwa miesiące, które zdawały się być co najmniej rokiem. Mikasa w tym czasie poszła na zwolnienie z powodu ciąży, a jej brat nie dał nawet najlichszego znaku życia. Erwin zaczął się w tej sytuacji powoli odnajdywać. W końcu przez tyle czasu był sam. Dlaczego miałby teraz wciąż się męczyć w żałości? Mikasa przed pójściem na zwolnienie powiedziała, że Levi znalazł inną pracę. Jednak prosił, aby nie mówiła mu gdzie, więc z szacunku do brata tego nie zrobiła. Cóż, Erwinowi musiał wystarczyć sam fakt tego, że Ackermann sobie po prostu radzi. Może właśnie spędza czas na kawie z tą ładną pielęgniarką?
Skarcił się. Nie ma prawa być zazdrosnym o kogoś, z kim go już nic nie łączy. Levi może teraz się pieprzyć z kim popadnie, a Smith nie ma prawa mieć do niego o to urazy. To jego własne życie i z pewnością przeżyje je tak, jak tylko ma na to ochotę.
W drzwi gabinetu ktoś zapukał, a Erwin nie podnosząc wzroku znad papierów zaprosił osobę do środka.
- Dzień dobry, szefie! - miły głos drobnej blondyneczki zabrzmiał w pomieszczeniu. Dziewczyna podeszła do Smitha, niosąc w rękach szczeniaczka. Piesek kilkukrotnie szczeknął, a ta nieumiejętnie próbowała go uciszyć.
- Co ma znaczyć ten pies tutaj? - zapytał zdziwiony blondyn, wstając od biurka.
- On wyglądał na zagubionego. Znalazłam go w krzakach po drugiej stronie ulicy, jak szłam do pracy. Pani Hange powiedziała, abym z nim do pana przyszła - tłumaczyła się, trzymając niesforne zwierzę. W końcu szczeniak ją ugryzł i się wyrwał, po czym schował pod jedną z szafek. - Och, piesku! - pobiegła za nim, trzymając się za nadgarstek. Padła na kolana i zajrzała pod mebel. Próbowała dosięgnąć psiaka, jednak jej się nie udawało.
Erwin podszedł do dziewczyny i także klęknął przed meblem. Przez chwilę spoglądał, jak Historia nieporadnie próbuje wywabić zwierzaka.
- Zaczekaj. Gdzieś tu była stara klatka mojego kota - przypomniawszy sobie o tak ważnej w tej chwili rzeczy wstał, po czym wyszedł z gabinetu, zostawiając dziewczynę samą sobie. Klatka znalazła się w pokoju obok, w którym składowane były stare dokumenty i inne, mało potrzebne pierdółki. Kiedy już wrócił Historia znów trzymała szczeniaka na rękach. Z pomocą swojego szefa umieściła zwierzę w klatce, a kiedy już ją zamknęła odetchnęła z ulgą.
- Dziękuję - westchnęła. - No i bardzo przepraszam! Tylko narobiłam kłopotu. Dobrze, że była tutaj ta klatka Puszka - zagadała, zaglądając przez cienkie pręty do pieska. Pocmokała trochę do niego, umalowanym paznokciem uderzając w pręcik.
Smith przytaknął, jednak coś go zastanowiło.
- Skąd wiesz, jak mój kot ma na imię?
- Och, Levi mi powiedział, jak jeszcze tu pracował - odparła. - Ostatnio go spotkałam w bibliotece. Mówił, że teraz tam pracuje. Jednak nie chciał mi zdradzić, dlaczego od nas odszedł - wyraźnie posmutniała. - A szkoda, bo go lubiłam, nawet z tą jego wszechobecną chamskością.
- Rozumiem - odpowiedział Smith. Jeżeli Historia myślała, że może od szefa dowie się dlaczego Ackermann już z nimi nie pracuje, to niestety była w błędzie.
- Cóż, dziękuję panu - zagadała. - Pożyczę tę klatkę, dobrze? Chciałabym zabrać tego pieska ze sobą, no i rozpocznę poszukiwanie właściciela.
- Jasne, nie spiesz się. Ja już i tak jej nie potrzebuję.
Dziewczyna uśmiechnęła się do szefa, po czym niosąc klatkę wyszła z gabinetu. Mężczyzna zaś usiadł na swoje miejsce i westchnął. Levi pracuje w bibliotece? W takim razie Erwin chyba będzie potrzebował wypożyczyć książkę.
Uwaga, moi mili, robię konkurs! Mianowicie potrzebuję imię dla dziecka Mikasy i Erena, a nie mam pojęcia jak je nazwać, więc może Wy macie jakiś pomysł? Prosiłabym o propozycje imion (najlepiej niemieckie, ewentualnie japońskie) dla chłopca, jak i dla dziewczynki, ilość nieograniczona. Jeżeli jakieś mi się spodoba, dziecko zostanie tak nazwane, a pomysłodawca dostanie dedykację w kolejnym rozdziale. ♥
edit: Pomysłodawca imienia dla dziecka dostanie dedykację w rozdziale, w którym dziecko się pojawi!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top