39 Kiedy rozmawia o tobie
Dazai Osamu
Detektyw nie znalazłby dnia odkąd cię poznał kiedy by nie chwalił się innym tobą. Wszystko nabrało siły kiedy wyznał ci miłość i się do niego przeprowadziłaś. Teraz nie było rozmowy bez wspomnienia o tobie. Kto najczęściej bywał jego "ofiarą"?
- Kunikiiida! - już przy wejściu do swojego miejsca pracy blondyn usłyszał znajomy, podekscytowany głos swojego wspólnika. Poprawił na nosie okulary, jakby był to jego tik nerwowy. Westchnął przewidując kłopoty od których niestety nie da rady uciec.
- Pracuj darmozjadzie. Nie mam czasu na twoje paplanie - wyraźnie podirytowany i zmęczony mężczyzna nie spojrzał na szatyna spod pliku dokumentu. Pozycję Dazaia zdradził zgrzyt krzesła na przeciwko biurka Doppo.
- Za chwilę, Kunikida! Mam ważniejszą informację niż cokolwiek związanego z pracą! - cała reszta ludzi jedynie westchnęła. Nie to, że cię nie lubią, oj nie. Po prostu ekscytacja Dazaia potrafi być... Męcząca.
- Dazai, ja cię proszę--
- Ale posłuchaj i popatrz! - przerwał mu i niekulturalnie wyrwał mu dokumenty z dłoni. Kunikida ponownie westchnął starając się zacząć ten dzień bez krzyków i psucia sobie strun głosowych. Niechętnie spojrzał na Osamu czekając na rozwój wydarzeń. - Dzisiaj (Imię) zaskoczyła mnie przygotowując śniadanie! Wstała wcześniej i zrobiła pyszne jedzenie i przyniosła do łóżka - jego oczy iskrzyły od radości. - I! I zrobiła mi także drugie śniadanie! Popatrz! - Osamu postawił na biurku Kunikidy pudełeczko z całym, pięknie wyszykowanym zestawem.
Rozmowa toczyła się dalej, dalej, dalej i dalej dopóki blondyn nie był zbyt zirytowany i nakrzyczał na Dazaia. Wtedy też... Szatyn szukał kolejnej "ofiary"! Zgadnijcie kto był następny!
Fiodor Dostojewski
Rosjanin nie był wylewny a tym bardziej w sprawie swojego związku z tobą. Wolał zachowywać wszystko dla was i tylko dla was. Jednak kiedy osoba, taka jak Nikołaj zaczyna dociekliwie dopytywać się o ciebie i życie miłosne swojego przyjaciela... No cóż, trudno zachować pokerową twarz.
- Dos, Dos! Nie bądź taki! Widzę, że wyglądasz na bardziej żywszego niż zazwyczaj - jasnowłosy założył dłonie na krzyż przy piersi. Fiodor nawet nie wysilał się, aby spojrzeć na Gogola.
- Wyolbrzymiasz - skomentował oszczędnie kontynuując przeglądanie plików na komputerze.
- Nie prawda! - zaprzeczył szybko. - To pewnie zasługa (Imię), prawda? - towarzysz Dostojewskiego szturchnął go w ramię ze znaczącym uśmiechem. Fiodor wreszcie spojrzał na niego spod byka wierząc, że to odstraszy Gogola od niego. Niestety, nie było to wystarczające.
- Przestań, Gogol - mruknął pod nosem. Ten jedynie zaśmiał się odchylając głowę do tyłu przekładając ręce za kark. Przez moment panowała między nimi cisza. Fiodor miał nadzieję, że to koniec ich rozmówcy. Z tego powodu wrócił do pracy.
- ... A tak kompletnie na serio, Fiodor. Jaka jest (Imię)? - tym razem jego głos nie był tak natarczywy i podekscytowany. Był raczej bardziej opanowany i spokojniejszy. Innymi słowy bardziej ludzki czy też lepszy do zniesienia. Ponownie zapanowała w pomieszczeniu cisza. Gogol powoli zaczynał wątpić, że Fiodor odpowie na jego pytanie. Westchnął cicho po kilku chwilach braku odpowiedzi. Wyciśnięcie z Dostojewskiego jakichkolwiek odpowiedzi graniczyło--
- Jest pomocna. I wierna - Nikołaj spojrzał zaskoczony na ciemnowłosego. Zamrugał kilka razy w szoku. Kluczem do uzyskania wiadomości był spokój i cierpliwość. Iluzjonista prychnął pod nosem.
- I pewnie bardzo urocza i kochana? - spytał z uśmiechem analizując najmniejsze zmiany na twarzy Fiodora. Nie mylił się. Fiodor Dostojewski uśmiechnął się na jego pytanie! Czyli odpowiedź była pozytywna!
Shibusawa Tatsuhiko
Kiedy Shibusawa miał ochotę porozmawiać o tobie udawał się do osoby, która znała cię teoretycznie dłużej od niego. Fiodor mógł nie mówić wiele o sobie, ale jeśli pytasz go o innych... Był dość obszerny.
Zazwyczaj przesiadywali wtedy w pokoju Rosjanina przy filiżankach herbaty. Tatsuhiko był ciekawy, choć łatwo tego nie okazywał przy innych ludziach.
- Więc mówisz, że (Imię) lubi (ulubione słodycze)... - na moment twój ukochany zamyślił się przykładając dłoń do swojej brody. - Znasz ją od długiego czasu. Co jeszcze o niej wiesz?
- Wiesz już większość rzeczy o których ja wiem. Powiedz lepiej o jej samopoczuciu w tym wszystkim - Fiodor usadowił się wygodniej na swoim krześle posyłając Shibusawie swój niesławny uśmieszek. Ten jeszcze głębiej się zamyślił na moment po czym wreszcie odblokował się i westchnął.
- Mogę jedynie spekulować o jej samopoczuciu. Ale... Wygląda na zadowoloną - odpowiedział bawiąc się opuszkiem palca na filiżance.
- Rozumiem. Sama też nie narzekała mi o waszym zwiazku - zapewnił bezinteresownie co wyraźnie zainteresowało i podniosło na duchu jasnowłosego. Pokusił się nawet o szczery uśmiech pod nosem.
- Czyli na prawdę czuje się dobrze - wyszeptał bardziej sam do siebie.
Chuuya Nakahara
Nie zawsze to on zaczynał rozmowę o tobie. Ale kiedy na horyzoncie pojawiała się Kouyou bądź nie daj Boże Mori... O spokoju mógł jedynie pomarzyć. Zazwyczaj cała dyskusja zaczynała się w momencie, kiedy cała trójka bądź ewentualna dwójka znajdowała się sama. W przypadku Moriego mężczyzna sam zaczynał temat zbyt zainteresowany związkiem swojego egzekutora z pracownicą pobliskiej knajpki, którą swoją drogą zaczął niedawno odwiedzać. Zaś w przypadku kobiety... Sprawa wyglądała nieco inaczej w większości przypadków.
- Więc kupiłeś jej kwiaty wczoraj - wymruczała zamyślona Ozaki. Znajdowała się w biurze Chuuyi.
- Tak. (Imię) była zadowolona, ale czegoś mi brakowało w jej uśmiechu... - odpowiedział zmieszany i niepewny. Zupełnie jak zagubiony szczeniak próbujący rozwiązać dość trudną zagadkę.
- Czy to nie oczywiste? (Imię) była zachwycona twoim gestem, ale kwiaty są po prostu zbyt pospolite. Może w głębi chciała czegoś bardziej ekstrawaganckiego? - zasugerowała delikatnie Kouyou podekscytowana widokiem po uszy zakochanego rudzielca.
- W takim razie co mam jej dać? Starsza siostro, na pewno wiesz! - upomniał się desperacko. W końcu kto może wiedzieć lepiej czego chce kobieta jak nie inna kobieta?
- Jak (Imię) lubi spędzać swój wolny czas? Może coś ci ostatnio mówiła co by chciała? Albo podczas zakupów zerkała na coś szczególnego? - Ozaki rzucała propozycjami mając nadzieję, że Nakahara znajdzie odpowiedź na trapiący go problem.
- Mam! - podniósł się zza biurka uderzając dłońmi o drewno. - Załatwie jej (wymarzona rzecz)!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top