30 Przeprowadzka do...

Dazai Osamu

Jego domu! 

Miałaś szczerze dość sytuacji w których twój ukochany chciał odebrać sobie życie kiedy nie masz na niego oko. Nie możesz w końcu zrezygnować ze swojej pracy, ale mała przeprowadzka zawsze pozwoli ci go mieć na oku w nocy. Z tego też powodu po pożegnaniu się z nim podczas spaceru wbiegłaś do swojego pokoju, zabrałaś wszystkie potrzebne rzeczy w kilka torb i walizek. Była to decyzja tak spontaniczna jak... Jak Dazai! To najtrafniejsze porównanie. 

Po kilku godzinach upychania swoich rzeczy byłaś gotowa do opuszczenie swojego mieszkania. Dobrze się też składało, że twoja kuzynka szukała jakiegoś mieszkania ze swoim narzeczonym. Wykorzystałaś to idealnie. Opowiedziałaś jej swoje położenie i o dziwo wydawała się uradowana i gdyby nie była to tylko rozmowa telefoniczna całowałaby cię po stopach.

Tak więc spakowałaś wszystko w swój samochód i wyjechałaś do mieszkania Dazaia. Już nie mogłaś się doczekać, aby zobaczyć jego minę!

Dojechałaś na miejsce z wielkim uśmiechem na twarzy. Wyciągnęłaś z bagażnika dwie walizki a torbę przełożyłaś sobie przez ramię. Wdrapałaś się po schodach do ganku i zadzwoniłaś zdyszana czekając aż szatyn otworzy ci drzwi. I tak też zrobił.

        - Ta-- (Imię)? - rzucił ci kompletnie zbite z tropu spojrzenie. Uśmiechnęłaś się jeszcze szerzej i poprawiając złapane walizki "na chama" wcisnęłaś się do środka.

        - Tak tak, skarbie. Od dzisiaj mieszkam u ciebie! 

        - ..... M-mam anioła~

Fiodor Dostojewski

... Do twojego pokoju?

Tak na prawdę nie musiałaś się wprowadzać, ponieważ i tak mieszkałaś w jego bazie, gdzie ukrywaliście się przed wrogami. Oddzielały was tylko wasze sypialnie, ale pewnego razu po podjęciu trudnej decyzji Fiodor wreszcie zdecydował się to zmienić. 

Tamtego dnia do dość późnej godziny pomagałaś swojemu bratu z uzupełnianiem ostatnich dokumentów. Byłaś wycieńczona, twoje oczy same się zamykały i błagały cię o to szczypiąc. Chciałaś jednego. Snu. Po drodze ziewałaś rozstając się wreszcie z Ivanem po drodze. Docierając do swojego pokoju zastałaś w środku Fiodora z wiolonczelą i zeszytem nutowym. Komponował o pierwszej w nocy. 

        - Od kiedy mój pokój stał się twoim pokojem muzycznym? - spytałaś mimo wszystko ze spokojem zamykając za sobą drzwi i uśmiechając się do samej siebie na myśl jakiego nieobliczalnego partnera masz.

       - Oj to nie tylko mój pokój muzyczny. To także moje biuro - wskazał smykałką na biurko zawalone plikami dokumentów. - I oczywiście sypialnia - następnie przeniósł smykałkę na łóżko. Potem spojrzał na ciebie z uśmiechem. Zamrugałaś kilka razy nieco się przebudzając z osłupienia. Otworzyłaś usta, aby coś powiedzieć, ale zawahałaś się. Potem znowu i ponownie. Zaniemówiłaś. Zajrzałaś do swojej łazienki. Rzeczy Fiodora. Szafa. Tak ją zorganizował, aby zmieściły się tutaj jego i twoje rzeczy. 

         - A-ale... Co? Jak? Fiodor, jeśli to jakiś żart - pogroziłaś mu palcem, jednak on w odpowiedzi odstawił swój instrument i z dość dużym uśmiechem wszedł do łazienki, aby wykąpać się przed spaniem... Z tobą w jednym łóżku.

Shibusawa Tatsuhiko

Do jego pokoju!

Jego ogromny pałac ponad chmurami już dawno temu stał się twoim domem, więc o żadnej większej przeprowadzce nie było mowy. Ale...

Ostatniej nocy dość długo siedziałaś w pokoju swojego ukochanego rozmyślając nad kolejnymi krokami w jego planie. Jak zawsze rozmowa była bardzo żywa, jednak w pewnym momencie nie byłaś w stanie walczyć ze swoją sennością. Nie umknęło to uwadze twojemu ukochanemu, który pogładził twój policzek swoją zimną dłonią.

       - Połóż się, kochana. Wyglądasz na zmęczoną - wyszeptał cicho. Chciałaś zwalczyć swoją senność, ale ostatecznie poddałaś się i pozwoliłaś zanieść się do jego łóżka, aby rano nie bolał cię kark od spania przy biurku. Kiedy już smacznie spałaś Shibusawa bawił się delikatnie twoimi włosami i siedząc tak na skraju łóżka myślał jakby to było dzielić z tobą ten pokój... Na stałe. 

Podjął decyzję. To była idealna chwila. Spałaś jak zabita, dlatego to wszystko ułatwiało mu sprawę. Wyszedł ze swojego pokoju zostawiając drzwi uchylone. Twój znajdował się dość blisko i nie miałaś do niego żadnych kluczy. Perfekcyjnie.

W ten oto sposób zaczął stopniowo przenosić twoje rzeczy do swojego pokoju. Ubrania, papiery, kosmetyki do higieny osobistej, koce, poduszki... Wszystko, co należało do ciebie znalazło się, bądź za chwilę znajdzie się w jego pokoju. A ty... Dalej mu pomagałaś smacznie śpiąc.

Na korytarzu stał przez moment Fiodor z Dazaiem. Patrzyli na to... Z nie małą obawą.

Nad ranem obudziłaś się tuż obok Shibusawy. Nie chcąc go budzić wstałaś z łóżka bardzo ostrożnie i zauważyłaś dość dużą zmianę w takiej przykładowe toalecie. Znalazłaś tam swoją szczoteczkę, szampon...

        - ... Tatsuhiko!!

Chuuya Nakahara

... Jego domu!

To było dość impulsywne postanowienie. Zdarzyło się to pewnego wieczoru, kiedy  umówiłaś się z Chuuyą kilka przecznic dalej od twojej pracy mógł cię odprowadzić. Wszystko było w porządku dopóki nie zaczęli zaczepiać cię jacyś zakapturzeni zboczeńcy. Nie wiedzieli bowiem, że tuż za zakrętem czekał twój ukochany, aby cię zaskoczyć. Słysząc twój głos i szarpaninę wyskoczył z ukrycia i... Powiedzmy sobie wprost skopaliście ich tak mocno, że sami siebie nie byli w stanie poznać. Cała sytuacja jednak zmartwiła rudzielca. Knajpka w jakiej pracowałaś była położona w niebezpiecznej okolicy i nie ważne ile patroli jego ludzie tutaj robili od czasu do czasu zdarzały ci się takie spotkania. W dodatku twój dom był położony mimo wszystko kawałek od twojej pracy.

Dlatego zatrzymał się w trakcie drogi do ciebie i zmusił cię do spojrzenia sobie w oczy.

        - Kończymy z tym, skarbek. Mój dom jest bliżej twojej pracy co oznacza krótsza droga z i do knajpy. Poza tym... Będę mógł cię mieć na oku dwadzieścia cztery na siedem! - pomimo lekkiego zakłopotania Chuuya brzmiał kompletnie serio.

         - Co? Chcesz... Chcesz żebym u ciebie zamieszkała? - spytałaś zaskoczona. Pokiwał energicznie głową na tak. Był bardzo zmotywowany i pewny swoich słów co oznaczało, że nie miałaś już wyboru. Chociaż gdybyś go zawstydziła jakimś faktem na pewno by się wycofał... Ale czy to taki zły pomysł mieszkać z nim? 

Dlatego też zaraz po przyjściu do twojego mieszkania zaczęłaś się pakować przy czym pomógł ci twój partner. Posłusznie pakował twoje rzeczy do toreb i walizek po czym zanosił je do twojego pojemnego jeepa. Dzięki Bogu miałaś na tyle miejsca aby wszystko upchać do pojazdu. Nie pozwolił ci dźwigać niczego ciężkiego. Zaraz wyrywał ci takowe rzeczy i sam je zanosił. Jeszcze raz przeszukaliście dom w poszukiwaniu jakiś zostawionych rzeczy i dopiero po tym odjechaliście do mieszkania Nakahary.

Większość rozpakowywania postanowiłaś zostawić na rano. Nie miałaś zbyt wiele sił na bieganie z pokoju do pokoju, aby rozgościć się w domu mafiosy. Wypakowałaś jedynie te rzeczy bez których twoja nocna toaleta nie potrafiła zaistnieć. 

           - Nareszcie ją o to poprosiłem - zaśmiał się cichym głosem Chuuya kiedy myłaś się a on w samotności czekał na ciebie w salonie. Bo przecież musieliście opić tą zmianę w życiu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top