15 Kiedy wyznaje ci swoje uczucia!
Oda Sakunosuke
Okazja, podczas której wyznał ci swoje uczucia była na prawdę nietypowa. Jednak fakt ten jedynie napędzał go do działania.
Twoja organizacja charytatywna zorganizowała małe przedstawienie w szpitalu dziecięcym. Otaczały was dzieci z różnymi chorobami, nie rzadko nieuleczalnymi. Musiałaś występować w małym przedstawieniu jako biedna, ale szczęśliwa skrzypaczka, która pomaga innym. Pewnego razu pomaga biedakowi, który okazuje się szlachcicem i zakochujecie się w sobie. Oczywiście o granie drugiej, głównej roli poprosił twój szef Odasaku.
Kiedy tak odgrywaliście swoje rolę Oda zrozumiał, że to wspaniała okazja. Przygotowywał się do małej zmiany w scenariuszu i prawdziwe wyznanie swoich uczuć przed tobą.
W pewnym momencie, pod koniec spektaklu pochwycił twoje dwie dłonie i pochylając się z szacunkiem złożył na nich pocałunek. Zszokowana improwizacją nie ruszyłaś się z miejsca. Następnie zgrabnie chwycił cię i uniósł do góry. Wydawałaś z siebie cichy pisk zaskoczona jego postępowaniem.
- Kocham cię, (Imię) - odparł nie używając twojego imienia z przedstawienia. Poruszona wpatrywałaś się w niego z zakrytymi dłońmi ustami. Dzieci i opiekuni wstrzymali oddech czekając na twoją odpowiedź. Spaliłaś soczystego pomidora na twarzy i zakryłaś ją w rękach.
- Odasaku...
- Odasaku! - w wejściu do sali stał Dazai z szerokim uśmiechem i telefonem w dłoni. - Trzeba to uwiecznić! Świetna robota, jestem z ciebie dumny!
Ougai Mori
Sprawa była prosta. Mori doskonale wiedział, że wyznanie swoich uczuć tobie będzie czymś wielkim w jego życiu osobistym. Jednak nie zamierza kryć swojego przywiązania do ciebie, nawet gdybyś nie odwzajemniła jego uczuć.
Dlatego też wpadł na pewien pomysł. Podczas kolejnej wizyty za granicą, gdzie nieodłącznie mu towarzyszyłaś jako tłumacz, postanowił wcielić swój plan w życie. W tym celu podczas pracy papierkowej w jego pokoju hotelowym udał, że zasnął. Ty zaś, prowadzona instynktem opiekuńczej towarzyszki swojego szefa zauważyłaś to po pewnym czasie.
- Skończyłam wypeł-- Och... - odwróciłaś się do niego, ale Mori "smacznie spał" na kanapie. Oczywiście nie było w pokoju na tyle zimno, aby był chory, ale mimo wszystko wstałaś i okryłaś go kocem. Korzystając z sytuacji przykucnęłaś przy nim i westchnęłaś. - Jesteś lekarzem a nie wiesz jak łatwo się przepracować i jak ważny jest regularny sen, co? - ostrożnie dotknęłaś jego policzka.
- Mmm... (Imię) - wydukał śpiącym głosem z chrypą. Przeleciały cię ciarki. Już miałaś odskoczyć od swojego pracodawcy, kiedy złapał cię za dłoń, otworzył oczy i uśmiechnął się. - Wiem o tym doskonale, ale lubię kiedy musisz się mną zająć.
- Mori?!
- Jestem ciekaw czy wiesz o jednej rzeczy...
- He?
- Też cię kocham - uśmiechnął się zwycięsko.
Edgar Allan Poe
Poe podszedł do sprawy bardzo poważnie i oryginalnie. Od tygodnia pod twój dom trafiały poetyckie i płomienne listy miłosne od nieznajomego wielbiciela. Oczywiście, że tym wydarzeniem musiałaś się podzielić z Edgarem.
Miło było słuchać z jakim rozczuleniem i zaangażowaniem czytasz jego liściki i głowisz się nad tożsamością autora. Pewnego razu Poe był na tyle zmotywowany oraz pewny siebie, że postanowił wcielić kolejny etap w swojej małej grze.
- Zapewne twój wielbiciel przyniesie ci w najbliższym czasie kolejny list. Może przyniesiesz go i przeczytasz tutaj? - zaproponował któregoś razu kiedy byliście w jego domu.
- W sumie... To nie jest zły pomysł! - zgodziłaś się. Och gdybyś wiedziała...
Na następny dzień przyszłaś podekscytowana do pisarza. Dostałaś list. Nie otworzyłaś go, postanowiłaś faktycznie przeczytać go przy Edgarze. Ten tylko na to czekał. Czytałaś, czytałaś, czytałaś. Twój wielbiciel ponownie wypominał ci jak bardzo kocha ciebie, że jesteś jego życiem, snem, marzeniem, przyszłością i powietrzem... Na końcu...
- ... I nigdy nie zapominaj, że jesteś moją miłością. Twój na zawsze... Edgar Allan Poe - przeczytałaś wbijając wzrok w napisane słowa. Przeanalizowałaś tekst jeszcze raz. Poe denerwował się coraz bardziej. - O mój Boże! - twój wybuch zbudził ze snu Carla. Jesteś najszczęśliwszą kobietą na świecie!
Nikołaj Gogol
Wyznanie nie było w jego wydaniu przemyślane. Była to raczej potrzeba chwili i emocji. Sytuacja w jakiej postanowił ci powiedzieć o swoich uczuciach były raczej... Iście gorące i pełne adrenaliny.
Podczas jednej z misji mieliście pozbyć się kilku niepotrzebnych zdrajców z waszej organizacji. Niestety byli na to przygotowani dlatego zostawili dla was kilka niespodzianek w postaci pułapek i bomb. Na szczęście udało wam się ich wyeliminować i została wam szybka ucieczka z budynku przed wybuchem.
Na samym końcu waszej ucieczki udało wam się wyjść na zewnątrz i przemknąć pod osłonął nocy po dachach budynków sąsiednich. Za wami nastąpiła seria wybuchów. Odetchnęłaś z ulgą i zaśmiałaś się pod nosem razem z Nikołajem.
- Och (Imię)! Uwielbiam cię, uwielbiam, uwielbiam! - chwycił twoją dłoń mocniej i śmiał się coraz głośniej do nocnego nieba.
- Ha ha! - dalej się śmiałaś aż rozbolał cię brzuch.
- Kocham cię, ptaszynko! Jesteś najlepsza! - wykrzyczał patrząc na ciebie wzrokiem pełnym radości i szczerości. Momentalnie przestałaś się śmiać a zaczęłaś analizować jego słowa.
- Jesteś... Jeśli to kolejny żart, jesteś martwy!
- Nie wierzysz mi? Dobrze! - zatrzymał się kiedy byliście w odpowiedniej odległości od płomieni. - Kocham (Imię)! Kocham najmocniej na świecie! - wykrzyczał ile miał sił w płucach.
Przepraszam za tak rzadkie publikacje ;-; Staram się jak mogę, ale dłuższe rozdziały sprawiają mi ogromną trudność z czasem jaki mam dla siebie a dla szkoły... W dodatku te matury próbne... Uuugh... Jeszcze raz przepraszam :/
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top