LXVI

Następnego dnia odwieźliśmy Olka do domu. Chłopak uparł się, że musi wrócić jeszcze dzisiaj, w przeciwnym wypadku zgłosi porwanie. Nie było sensu się kłócić z tym argumentem, więc odpuściliśmy, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę.

Świat był ciągle przykryty śnieżną kołderką. Ta atmosfera sprawiała wrażenie przytulnego ciepła, co jednak nie było prawdą, szczególnie kiedy wychodziło się na dwór. Obowiązkowo trzeba było założyć rękawiczki, bo palce szybko kostniały od zimna.

Siedziałam na tylnym siedzeniu, obserwując Olka kątem oka. Nie miałam dla niego żadnego prezentu. Ta myśl spędziła mi sen z powiek i gnębiła do tej pory. Zastanawiałam się, czy powinnam mieć przygotowane coś w pogotowiu? A nawet jeśli, to jak powinnam się zachować? Muszę poradzić się Julii w tej kwestii, może ona mi coś doradzi.

Chłopak pogrążony był we własnych myślach, więc nie próbowałam rozpocząć rozmowy.

Brzeziński nie mieszkał ani daleko, ani blisko. Jego dom mieścił się w ładnej dzielnicy, która przypominała mi jedną z amerykańskich filmów. Z przyjemnością patrzyło się na otoczenie, bo wyglądało na zadbane i czyste.

Dom o czerwonym dachu był ładną i niewielką budowlą łączoną z garażem. Patrząc na Brzezińskiego można spodziewać się wielkiej willi z basenem i marmurowymi fontannami, służbą przynoszącą karmelowe latte i sprzątaczkami w kusych spódniczkach. A tymczasem jego dom to dom jak każdy inny, nawet mogę powiedzieć, że jest skromny, jakby nie mieszkał w nim były mistrz Polski w ujeżdżeniu.

Czerwony dach i śmietankowa elewacja były idealnym przykładem klasycznej architektury. Budynek w żaden sposób się nie wyróżniał, ale drzwi same zapraszały w gościnę. Szczególnie, że mogłabym za nimi spotkać Aleksandra Brzezińskiego, który może, przy odrobinie szczęścia, dopiero co wyszedł spod prysznica? Już raz go widziałam w takiej sytuacji, było niezręcznie, ale wspominam to dobrze. Bardzo dobrze.

  — Wejdą państwo na kawę? — Zapytał, kiedy byliśmy już na miejscu. 

  — Dziękujemy bardzo, ale musimy wracać do naszych rodziców. Nie możemy zostawić ich samych z Filipem, to będzie samobójstwo — odparła moja mama, śmiejąc się cicho.

  — Rozumiem. Bardzo państwu dziękuję, jestem dożywotnim dłużnikiem.

 — Nie ma o czym mówić, synu. To była dla nas wielka przyjemność — mój tata uścisnął dłoń Olkowi, który wyszedł z samochodu, wcześniej żegnając się ze mną. 

Uśmiechnęłam się do Brzezińskiego przez samochodową szybę. Szare oczy spojrzały na mnie przenikliwie, zawstydzając mnie w jednej chwili. Olek odwzajemnił uśmiech i odprowadził wzrokiem nasz odjeżdżający samochód, dopóki nie wyjechaliśmy z uliczki.

Poprawiłam się na siedzeniu, a wtedy we wstecznym lusterku dostrzegłam spojrzenia moich rodziców.

— Nie mówiłaś, że to taki przyzwoity człowiek.

  — Jak to nie mówiłam? Trochę mnie denerwował, ale wciąż jest moim... przyjacielem.

Nikt nie pociągnął rozmowy dalej, lecz ja wcale nie żałowałam. Nigdy nie wiedziałam jak się zachować, kiedy zaczynał się temat Brzezińskiego. Kiedy moja reakcja była zbyt żywiołowa, wychodziłam na napaloną dziewicę, a gdy starałam się nie okazywać emocji, obrzucali mnie dwuznacznymi spojrzeniami. W każdym wypadku brano mnie za napaloną na Brzezińskiego, co nie było prawdą, ale też nie było do końca kłamstwem.

Jestem tylko człowiekiem i mam swoje słabości. Potrafiłam ulec stalowym tęczówkom w każdej chwili, gdyby Olek tylko zmienił swój stosunek do mnie. Skoro go zawiodłam, uda mi się sprawić, by znów mi zaufał?

 ****

W ostatnim czasie dużo myślałam o Wigilii, lecz nie miałam odwagi komuś o niej powiedzieć. Ta przygoda została między moją rodziną, a Brzezińskim i całe szczęście. Gdyby ktoś się o tym dowiedział, na pewno wzięliby nas za parę, a ja tego nie chciałam. Wolałabym ukryć się w mysiej norze, niż uchodzić powszechnie za jego dziewczynę. Kto wie, co by się wtedy stało?

Znając moje szczęście uderzył by we mnie meteoryt i to by było na tyle. Koniec szczęśliwego związku.

Z Olkiem ciągle mieliśmy dobry kontakt. To straszne, jak bardzo przykre wydarzenia zbliżają ludzi. Żadne szczęście nie łączy tak, jak wspólny ból. Nie współczucie, współczucie jest gównianym uczuciem.

Zanim spotkałam Olka myślałam o nim jak o kimś idealnym, z idealnym życiem i wspomnieniami. Pierwszy raz poznałam go jako dumnego i aroganckiego chłopca, który ma wszystko. Za drugim razem zobaczyłam prawdziwe oblicze Aleksandra, który mimo swojego zagadkowego podejścia do ludzi, wciąż jest ideałem. Ideałem o uskrzydlonym sercu pokrytym bliznami, uśmiechającego się przez łzy rozpaczy. To był właśnie Aleksander Brzeziński.

****

Dwudziestego szóstego grudnia rodzice przywieźli mnie do ośrodka i chcieli popatrzeć na mój trening. Byłam tym faktem poddenerwowana, ale starałam się tego nie okazywać, w końcu to nie pierwszy i nie ostatni trening podczas którego ktoś mnie obserwuje.

Zabrałam się do czyszczenia Dragona, a moi rodzice wybrali się na krótki spacer po stajni. Modliłam się w duchu, żeby nie wdawali się z nikim w rozmowę, a szczególnie żeby na horyzoncie nie pojawił się Brzeziński.

Nagle do boksu zajrzała głowa Lilki.

  — Jak spędziłaś święta, moja droga?

 — Dziękuję, dobrze. A ty?

  — Te twoje zdawkowe odpowiedzi... Ja też dobrze, najadłam się jak świnia, nie wiem, kiedy ja to spalę. Jeszcze trochę i na treningi nie będę musiałam przyjeżdżać samochodem, dotoczę się sama — zaśmiała się, klepiąc swój brzuch, chcąc podkreślić swoją smukłą figurę.

  — Chciałabym to zobaczyć. Jakbyś potrzebowała pracy to zawsze możesz dorabiać u drogowców jako walec.

 — I to jest Nastia jaką znam! A właśnie, Olek cię szukał, nie wiem po co, ale nie miał w oczach żądzy mordu. Chyba przeżyjesz, mam taką nadzieję.

  — Przeca przeżyje! Jak znam Alesia, na pewno przeżyje!— Janek zatrzymał się obok Lilki i oboje patrzyli, jak oporządzam konia. — Mam dla ciebie prezent.

Chłopak poczekał, aż wyjdę z boksu i odłożę szczotki i wręczył mi niewielkie pudełko. Powoli zdjęłam pokrywkę i usłyszałam wyjaśnienia blondyna.

  — To są najcieplejsze wełniane skarpety z najlepszej wełny z najpiękniejszej owcy jakąś tylko mój ojciec wyhodował!

  Uśmiechnęłam się na te słowa i przytuliłam Janka i Lilkę najmocniej jak potrafiłam. Blondynka podniosła nogę wysoko i podwinęła nogawki bryczesów, ukazując takie same skarpety jak moje. Swoją drogą nigdy nie posądziłabym o takie wygimnastykowanie.

  — Ubieraj teraz tego konia, bo się w końcu spóźnisz na trening.

****

 Weszłam do szatni, by odłożyć kask po skończonym treningu. Natknęłam się na Brzezińskiego, który patrzył przez okno na zaśnieżony świat. Chyba szatnia będzie miejscem większości naszych rozmów, ale przecież ważniejszy niż lokal był rozmówca. 

  — Święty Mikołaj trochę się pogubił, ale spełnił marzenia wszystkich dzieci, prawda?

  — Wszystkich grzecznych dzieci, chciałeś powiedzieć —wzruszyłam ramionami.

  Szarooki uśmiechnął się, wyciągnął z kieszeni malutkie pudełeczko ze złotą kokardką i podał mi je. Wzięłam je z pewnym wahaniem, lecz spojrzałam badawczo na chłopaka, próbując odgadnąć jego myśli.

  — Przepraszam, że dopiero teraz, jak już mówiłem, Mikołaj trochę się pogubił.

— Ale ja nie mogę tego przyjąć...

  — Nawet nie próbuj. Uznaj to za podziękowanie i załóż.

Pod naglącym spojrzeniem otworzyłam pudełeczko i oniemiałam z wrażenia. W jednej chwili przed oczami stanął mi obraz wieży Eiffla i drobnego złotego łańcuszka, na którego właśnie patrzyłam. Był dokładnie taki sam, jak ten, który oglądałam w Paryżu. Jego zawieszka była w kształcie serduszka, którego połową było wysadzane czerwonymi kamieniami skrzydło.

Spojrzałam na chłopaka, który łagodnie się uśmiechał, widząc moją reakcję. Podszedł do mnie, wyjął łańcuszek z pudełka i bez słowa założył mi go na szyję. Nie mogłam wydobyć z siebie słowa, chociaż wiedziałam, że nie mogłam przyjąć tego prezentu, który nie mógł być tani.

  — Dziękuję.

Mimo tego, że obiecałam sobie, że będę silna i nie będę ulegać mojemu instynktowi, tym razem nie wytrzymałam i musiałam przytulić się do chłopaka. Objęłam jego szyję, pozwalając sobie na tę bliskość. Olek odwzajemnił gest, otulając mnie ramionami i opierając policzek o moją głowę. Czułam ciepło jego ciała i bijące serce, przez co mimowolnie zadrżałam. Nie wiem, ile tak staliśmy, ale nieistotne ile godzin by to trwało, wciąż czułabym niedosyt.













-------------------------------------------

Witam! Przychodzę do Was z rozdziałem 66, zamykającym cykl pół-maratonu. Mam nadzieję, że jesteście usatysfakcjonowani, bo ja jestem. Z każdą chwilą mam coraz większą ochotę na wydanie tego w wersji papierowej.

Dziękuję czytelnikom za poświęcony czas i komentarze, rozmowy o rozdziałach i wysłane wiadomości, takie rzeczy motywują do dalszej pracy. Mam świadomość, że mam dla kogo pisać, bo inaczej ta historia nigdy nie ujrzałaby światła dziennego.

Kończąc tę notkę informuję Was, że Czarne Wstążki mają już 23 tysiące wyświetleń i 4 tysiące gwiazdek. Niesamowita sytuacja, aż łezka się w oku kręci, bo pamiętam, kiedy mieliśmy zaledwie pięć tysięcy wyświetleń i o wiele mniej głosów. A teraz...

Nadszedł czas na Q&A.

Q1: Jak masz na imię?

A1: Patrycja

Q2: Masz zwierzę?

A2: Dwa psy, jeden malutki kundelek, a drugi owczarek niemiecki.

Q3: Jeździsz konno, jak tak to gdzie?

A3: Jeżdżę w niewielkiej i malowniczej miejscowości w województwie świętokrzyskim, piękne tereny, cudowni ludzie, wspaniałe konie. Pozdrawiam!

Q4: Czy chciałabyś mnie kiedyś poznać? ()

A4: Oczywiście!

Q5: Kogo z Wattpada chciałabyś poznać osobiście?

A5: Wszystkich czytelników Czarnych Wstażek.

Q6: Jakiej rasy i maści jest Twój ukochany koń?

A6: Zawsze miałam słabość do siwków, ale odkąd zaczęłam jeździć w nowym miejscu zakochałam się w siwej w hreczce klaczy szlachetnej półkrwi. Bardzo lubię z nią pracować, chociaż nie zawsze jest łatwo.

Q7: W którym województwie mieszkasz?

A7: W świętokrzyskim!

Q8: Obiektywna opinia Janek x Ana czy Olek x Ana?

A8: Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie w sposób jednoznaczny.

Q9: Kanapki z jajkiem są fajne, też lubisz bić ludzi patelnią?

A9: Nie lubię jajek w każdej postaci, więc dla mnie kanapki z jajkiem nie są fajne. A patelnia służy mi do kucharzenia.

Q10: Masz własnego konia, jak tak to jak to się stało?

A10: Niestety nie mam, ale żeby nie zostawić pytania tak sobie napiszę, że rok temu o mały włos nie zostałam właścicielką gniadej klaczy sp o imieniu Milady, którą opiekowałam się przez pewien czas, ale koniec końców została u właścicielki i nasze drogi się rozeszły, niestety.

Q11: Na jakim jesteś poziomie jeździectwa?

A11: Nie jestem na poziomie mistrzów świata, wciąż się uczę i zbieram doświadczenie. W planach miałam egzamin na brązową odznakę, ale po długiej przerwie musiałam zaczynać od zera i czekam na nadejście wiosny, żeby rozpocząć skoki.

Q12: Jakie jest Twoje największe marzenie?

A12: Trudno wybrać jedno. Chciałabym polecieć do Japonii, wydać książkę, jeździć konno aż do śmierci i nigdy nie stracić kontaktu z najbliższymi mi osobami. Teraz sądzę, że to ostatnie jest zdecydowanie największe.

Q13: Czy spełniłas już jakieś swoje marzenia?

A13: Jeżdżę konno i ciągle utrzymuję kontakt z najbliższymi, więc w sumie spełniam je cały czas i ciągle dają mi tyle samo radości.

Q14: Jaki jest twój problem w jeździe konnej?

A14: Trener zwracał mi uwagę na to, że za szeroko rozstawiam ręce. Pilnuję się, ale czasami zdarza mi się wrócić do nawyku z początku mojej przygody z jeździectwem. Jest już jednak coraz lepiej, więc

Q15: Ile masz lat?

A15: 17

Q16: Co sądzisz o homo?

A16: Każdy człowiek jest w zasadzie człowiekiem, niezależnie od orientacji, wyznania czy jeszcze czegoś innego. Zasługują na tolerancję i normalne traktowanie. Homoseksualista ma takie same potrzeby jak heteroseksualista, więc ja z żaden sposób nie będę myśleć kategoriami.

Q17: Co sądzisz o depresji?

A17: Przede wszystkim trzeba odróżnić depresję od użalania się nad sobą. To poważna choroba, która wymaga wielkiej siły, żeby ją przezwyciężyć. Nie będę pisać o tym więcej, bo każdy ma własne zdanie na ten temat, a ja sądzę, że wystarczająco określiłam moje.

Q18: Lubisz mnie? - Pewnie

Q19: Jesteś piękna?

A19: Nie mnie oceniać. Jestem zwykłą dziewczyną, może jakoś tam się wyróżniającą, nie wiem.

Q20: Jaki jest stosunek twoich przyjaciół do jeździectwa?

A20: Wydaje mi się, że rozumieją moją pasję i to, że mam totalnego bzika na tym punkcie. Przebywanie ze mną grozi wkręceniem w ten sport, ale uwierzcie mi, serio warto. Na pewno zdążyli się przyzwyczaić, pozdrawiam kochani! <3 Pamiętajcie, wiosna nadchodzi, jedziemy razem do stajni!

Q21: Jak zaczęła się twoja przygoda z jazda konną?

A21: Na początku zakochałam się w koniach, kiedy w wieku kilku lat dostałam od rodziców pod choinkę atlas ras i wtedy mnie uderzyło. Potem poszło już z górki. W miejscu gdzie mieszkam nie ma wielu szkółek jeździeckich, a odległość stanowiła dużą przeszkodę, ale teraz staram się regularnie jeździć konno.

Q22: Skąd pomysł na Wstążki?

A22: Moja przygoda z 'pisaniem' zaczęła się dawno temu i można powiedzieć, że pierwsze co stworzyłam w zeszycie było dalekim kuzynem Wstążek. Od początku pisałam o koniach i jeździectwie. Potem napisałam kilka części kolejnego opowiadania o tej tematyce, też w zeszycie, aż w końcu trafiłam tutaj. Zaczęłam pisać Wstążki, twierdząc 'a co mi szkodzi?' ale potem je zawiesiłam, twierdząc, że nikt nie trafi w ten zakątek Wattpada. Dopiero po roku odważyłam się wrócić do tej historii i niepewnie zaczęłam ją kontynuować. Teraz nie żałuję, bo gdybym po przerwie nie wróciła tutaj, nikt nie poznałby Aleksandra, Janka ani Anastazji.

Q23: Masz zamiar po skończeniu tej książki pisać inne o koniach?

A23: Żyję chwilą, więc wszystko możliwe. Na pewno powstanie druga część Wstążek, a co będzie dalej, to czas pokaże.

Q24: Jak poznałaś Wattpada?

A24: Wattpada pokazała mi moja przyjaciółka. Na samym początku byłam sceptycznie nastawiona do tego portalu, bo zawsze pisałam do szuflady i było mi z tym dobrze. Zaczęłam jednak coś tutaj robić, potem sobie odpuściłam i poszłam, by po jakimś czasie zrobić come back i ożywić parę rzeczy.

Q25: Masz konia? Napisz coś o nim

A25: Nie mam konia, ale bardzo chętnie napiszę coś o kochanej Dorci. Jest klaczą sp, siwa w hreczce, piękna i urodziwa, dama wśród dam. Zrozumiałyśmy się od razu i rozumiemy do tej pory, mimo tego, że nie często wspólnie pracujemy. Czerwona wstążka na ogonie obowiązkowa! Potrzeba do niej dużo cierpliwości i wrażliwej ręki.

Q26: Jaki jest twój ulubiony sport?

A26: Jazda konna, siatkówka i skoki narciarskie! (właśnie teraz sobie oglądam)

Q27: Do której klasy chodzisz?

A27: A już druga liceum.

Q28: W jakim mieście mieszkasz?

A28: Nie mieszkam w mieście :P

Q29: Co najbardziej cenisz we Wstążeczkach?

A29: Huh. Cenię każdy element tego opowiadania. Jednak jeśli mam już wybrać, wybieram to, że każdy znajdzie w bohaterach coś swojego, jakby ich przygody wydarzyły się naprawdę. Nie mogłabym pominąć samych bohaterów, bez których to nie byłyby Wstążeczki, a oni tworzą najcudowniejszą rodzinną atmosferę, jaką życzę każdemu. Długo by wymieniać.

Q30: Masz tutaj swoją ulubioną postać?

A30: Do każdej postaci pałam sympatią, nie da się ich kategoryzować.

Q31: Jaka jest twoim zdaniem najlepsza atmosfera do pisania?

A31: Albo absolutna cisza, albo muzyka odpowiednia do aktualnie pisanego fragmentu. Do pisania rozdziału potrzebuję rozgrzewki, po której łatwiej mi wejść we Wstążki. Jednak bardzo nie lubię, jeśli weszłam już w stan najwyższego skupienia i piszę jak natchniona, a ktoś w tej chwili musi coś do mnie powiedzieć albo dotknąć. Wtedy czar pryska i muszę na nowo zbierać myśli. Nie przeszkadzajcie nikomu w pisaniu, pamiętajcie!

Q32: Co ci przychodzi pisać najłatwiej?

A32: Zdecydowanie dialogi między bohaterami. Wczuwam się w słuchacza i piszę to co mogłabym usłyszeć w realnej rozmowie. Po prostu jestem tam z nimi i przeżywam te same chwile. Łatwo też pisze mi się rzeczy, hm, zmuszające do refleksji, jeśli można to coś tak nazwać.

Q33: Jaka postać jest do ciebie najbardziej podobna?

A33: W każdym jest kawałek mnie, lecz mimo że Anastazja jest narratorką tej historii, bardziej czuję się Olkiem, niż nią. Przez Anastazję przekazuję wiele wiadomości, jest w niej dużo mnie, ale tak samo jest z Jankiem, Lilką czy panem Radkiem. O to mogłabym zapytać moich przyjaciół, bo w sumie jestem ciekawa.

Q34: Ulubiony świąteczny napój?

A34: Uwielbiam kakao z cynamonem i herbatę z goździkami i pomarańczą.

Q35: Wymarzony prezent?

A35: Mam go co roku, bo spędzam święta z rodziną, a nie samotnie, jak Aleksander.

Q36: Jeździsz klasycznie czy western?

A36: To cud, że w ogóle jeżdżę, a co dopiero western xD Klasycznie, klasycznie, nie ma co do tego wątpliwości.

Q37: Jaki szkolny przedmiot jest twoim ulubionym?

A37: Jakoś nie mam jednego, którego uwielbiam nad życie. Kiedy byłam młodsza, lubiłam WF, a teraz raczej chemię, jednak co bio-chem to bio-chem.

Q38: Więcej masz znajomych ze stajni czy ze szkoły?

A38: Zdecydowanie ze szkoły. Ze stajni mam grupę znajomych i ciągle poznaję nowych, więc kto wie? Może któregoś dnia się to zmieni, ale szczerze w to wątpię.

Q39: Jakiego typu ludzi nienawidzisz?

A39: Może to zabrzmi śmiesznie, ale udawanie idioty jest jeszcze gorsze od bycia idiotą. Nie mogę już nawet patrzeć na tych wszystkich pajaców, którzy chcą wyjść na śmiesznych. Nie rozumiem takiego zachowania, można sobie czasem pożartować, no ale są jakieś granice. Bycie duszą towarzystwa a bycie durniem to zupełnie inne rzeczy. Druga sprawa to fałszywość i dwulicowość, tego już chyba nie muszę tłumaczyć. O tym mogłabym pisać i pisać, ale szkoda palców.

Q40: Co lubisz robić poza jazdą konną?

A40: Lubię czytać, pisać, spać, tulić się i kogoś, grać. Dużo mam lubianych rzeczy, ale zdecydowanie jazda konna i spanie (no i tulenie, tulenie jest fajne) stoją na pierwszym miejscu.

To koniec pytań! Nie pisałam tych, które się powtarzały, albo tych których odpowiedź nie wniosłaby nic nowego do życia.

Nie przedłużając, bo marzną palce, kończymy pół-maraton, kończymy Q&A i powoli kończymy święta, wracamy do normalnego tępa i spalania kalorii.

Macie jakiś sposób na bolące plecy? Chyba muszę zmienić miejsce pisania, albo ustawić się w kolejce do fizjoterapeuty.

Do następnego razu! Jeśli nie uda mi się napisać kolejnej części do Sylwestra, to życzę Wam szczęśliwego i bezpiecznego Nowego Roku, szampańskiej zabawy i mocnego wejścia w kolejny, już 2019 rok. Wszystkiego dobrego!

Miłego wieczoru! <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top