Rozdział 8

Obudziła mnie nagła cisza. Spróbowałam otworzyć oczy, jednak światło mnie oślepiło. Spróbowałam jeszcze kilka razy. Po chwili wysiłki się opłaciły. Rozejrzałam się po pokoju, w którym się znajdowałam. Ściany były ciemno - niebieskie, podłoga czarna z kafelków i biały sufit. Oprócz łóżka, w którym leżałam w pokoju było tylko duże lustro. Gwałtownie wstałam, co nie było dobrym pomysłem. Zakręciło mi się w głowie i prawie upadłam. Kiedy mdłości ustały, zrobiłam kilka ostrożnych kroków na próbę. Kiedy nic się nie stało, podeszłam do lustra. Wow. Wyglądam jak zombie. Mam brudne i nieuczesane włosy, ubrania w takim samym stanie
i wory pod oczami. Dodatkowo strasznie bolą mnie plecy, ale to chyba przez to co się stało wczoraj. Wczoraj? A może dzisiaj. Która właściwie jest godzina? Skierowałam się w stronę wyjścia, jednak nie dane mi było opuścić pokój, ponieważ wszedł jakiś mężczyzna. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, przerwał mi:
- Wiem, że na pewno masz dużo pytań, jednak proszę, najpierw coś zjedz, a potem wyjaśnię Ci wszystko. - powiedział uśmiechając się lekko.
Po chwili zastanowienia pokiwałam głową. Dopiero teraz zauważyłam, że ma tacę z jedzeniem. Szybko usiadłam na łóżku, a on mi podał jedzenie. Już po pierwszym kęsie uświadomiłam sobie, jak bardzo jestem głodna. Po chwili milczenia odezwałam się:
- Ile tu jestem?
-3 dni - zmarszczył brwi - Nie wiedzieliśmy, kiedy się obudzisz.
-3 dni?!- potwórzyłam, niestety zapomniałam, że mam pełną buzię i oplułam wszystko dookoła. Zrobiłam się cała czerwona, jednak mężczyzna zamiast na mnie nakrzyczeć, zaczął się śmiać. -Tak - odpowiedział, nadal się uśmiechając - Dobrze, skoro już zjadłaś możemy porozmawiać.
- Oczywiście .
- Jak widzisz, jesteś... lekko... inna - zaczął plącząc się.
- Taaa... To już wiem, doktorku - stwierdziłam ironicznie.
- Zmierzam do tego, - powiedział rozdrażniony - że istnieje pewna legenda. Nie pamiętam jej dokładnie, jednak potrafię wyjaśnić o co z grubsza chodzi. Otóż to , pewnego dnia, na ziemi miał się pojawić anioł tak silny, że byłby w stanie pokonać całą armię. Jednak jego inność polegała na skrzydłach. Miał mieć jedno czarne, drugie białe. Zdania na ten temat są podzielone, na przykład, niektórzy sądzą, że stanowią one równowagę pomiędzy aniołami dobrymi i tymi wygnanymi. Jednak prawda trochę odbiega od tego twierdzenia. Musisz wybrać - skończył z poważną miną.
- Wybrać? Ale co wybrać? - zapytałam zdezorientowana.
- Czy chcesz zostać najpotężniejszą z wygnanych, czy dobrych...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top