2.16✔
Przyjaciele nie raz zaskakują mądrymi pomysłami, ale też głupotą.
Wczoraj siedziałam parę godzin z Olivierem i nie powiem, parę razy mnie zaskoczył. Nie wiedziałam, że jest aż tak silny, by wspiąć się na takie wysokości. Drewniana ciuchcia już dla mnie, czyli osoby z lękiem wysokości, było przerażające, a co dopiero na huśtawki. Nie mówię tu o nich, a o stelażu. Mało co nie dostałam zawału, jak ze skoczył z tego.
Uwielbiam zakłady z nim. Jak zwykle przegrywam, nawet w takiej sytuacji. Zacznę od początku.
Zobaczyliśmy młodego chłopaka i to nie byle jakiego. Sześciopak i siła normalnie zabierająca język w buzi. Założyliśmy się, że ten chłopak moim zdaniem jest zajęty, a Oli, że jest wolny. Przyszliśmy do niego zapytać o to. Nie powiem miałam stresik. Jednak cieszyłam się, że to Olivier pyta, a nie ja, bo chyba nie umiałabym się wysłowić. I co się okazało? Chłopak jest wolny. Po chwili poszliśmy po nagrodę dla Olivusia. Wróciliśmy do chłopaka i poczęstowaliśmy go soczkiem. Nie powiem, byli z kolegą zaskoczeni. I tak się zaczęła rozmowa o ćwiczeniach i formie. W sumie to Olivuś mówił, a ja stałam i piłam swój soczek, wgapiając się w mięśnie chłopaków. Po paru minutach przyszedł ich kolega Czarek i dopiero wtedy chłopcy zorientowali się, że się nie przedstawili. Jeden miał na imię Igor, drugi Rafał. Igor mocno umięśniony, lekko opalony szatyn w okularach. Rafał wyższy od Igora facet o brąz lokach i mocnym opaleniu. To był ciekawy zakład.
Szukaliśmy też jednego sklepu z Olivierem, ale okazało się, że go zlikwidowali. Słabo. Ale chyba bardziej się ucieszyłam, jak usłyszałam, że go nie ma, niż zasmuciłam.
Z Oliviera pilot marny na drogach. Nie ma jak jechać okrężną drogą do domu, bo nie wiesz do końca jak jechać. Ludzie, dobrze że był zjazd inaczej droga w korku trochę, by potrwała.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top