2.10✔
Pamiętacie, kiedy mówiłam, że jestem umówiona na randkę z chłopakiem z Internetu?
Ja raczej tego szybko nie zapomnę. Nie mówię tu w dobrym aspekcie. Wczoraj omawialiśmy jeszcze szczegóły. Stres działał już od paru dni. Tak sie cieszyłam z tego, że w końcu poznam Kubę. Wstałam o dziewiątej, by wszystko mieć na tip-top. Spakowana, wyszykowana wyszłam z domu. Pachnąca i wyglądająca tak, że tylko ludzie się oglądali. Jadę autobusikiem i pisze do Kuby z zapytaniem, gdzie się spotykamy. Czuję w sobie niepokój, kiedy dojeżdżam na miejsce, a chłopak nie odpisuje. Pomyślałam, że może na mnie czeka. Poszłam, jednak nie było go tam. Poczekałam z myślą, że może jednak przyjedzie następnym autobusem. Nie przyjechał. Pierwszy raz mówiłam się przez Internet i chłopak wystawił mnie do wiatru. Masakra jakaś. Nie wiem czemu nie przyjechał. Może stchórzył, może nagle mu cos wypadło. Jednak fakt, że nie dał nic o sobie znać mnie mocno zasmucił. Teraz wiem, czego mogę się spodziewać po takich znajomościach. Wiem, że na ludziach nie można polegać, bo nastawiasz się pozytywnie, a tu nagle wielkie rozczarowanie. Jedyny plus, że byłam na dużym spacerze, widziałam dwóch swoich byłych i przewietrzyłam się. Nie jestem na nikogo zła, jedynie rozczarowana. Nie wiem jak inni ludzie postępują na moim miejscu i jak to u nich działa, jednak nie życzę nikomu być wystawionym do wiatru, gdzie przez około tydzień ekscytowałaś się spotkaniem, które nie nadeszło.
Jedynie żałuję, że nie wróciłam do domu wcześniej. Wierzyłam, że przyjdzie, przeprosi i wszystko się zmieni. Jednak nadzieja umarła, a wraz z nią skończyła się dla mnie znajomość z Kubą. Poczekam, aż przeczyta moje wiadomości na Messengerze i może coś wyjaśni, a potem blok konta. Nie potrzebuje takich znajomych. Jedyni wartościowi są już w moim gronie. Olivier ,Monia i reszta. Po co mi ktoś, kto nawet nie umie przyjść na spotkanie...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top