💔Epilog💔

Czasem trzeba ponieść porażkę, by powstać. By być niczym powstający  feniks z popiołu.
Ostatnio byłam na spacerze, chciałam wszystko przemyśleć.  To co było,  jest i będzie. Chociaż to ostatnie bardzo ciężko jest określić, wręcz to nie możliwe.
Myślałam, że będę płakała, wspominając Lukasa-swoją przeszłość i każdą  minutę życia. I te dobre i złe.
Nie potrafiłam uronić żadnej łzy. Kiedyś płakałam dniami i nocami, nie wyobrażałam sobie życia bez bliskich, bez bruneta i tego, co mnie otacza.
Chciałam, by wszystko się jakimś cudem zakończyło, zerwało ból, który noszę od lat w sercu. Tęsknotę, nieprzespane noce z nerwów, kłamstwa, że wszystko jest dobrze.
To wszystko, każde doświadczenie, każda chwila robiła ze mnie silniejszą. Wiadomo, że wiele rzeczy będzie mi jeszcze uprzykrzało życie, doprowadzało do łez i smutku, jednak ze wszystkiego mogę wynieść wnioski, czasem z upływem mijanych lat, a czasem z głupoty.
Kiedyś usłyszałam,  że wpadam na nieodpowiednich ludzi, częściowo prawda. Nikt nie jest idealny, ja sama mam wiele wad, wiele złych rzeczy zrobiłam, których żałuję.
Czas przynosi ulgę, zapominamy o tym co złe, a zostają te dobre wspomnienia. Ja sama nie chciałam wierzyć w zdanie: „czas leczy rany’’, leczy, lecz nie należy ich rozdrapywać.
Ten rozdział w życiu został zamknięty, może kiedyś wrócę do niego, by powspominać te dobre momenty.
Uważam nowy rozdział za rozpoczęty. Zamierzam się cieszyć życiem, być sobą i robić to co kocham. Może kiedyś będę znowu miała doła po jakimś rozstaniu lub ciężkim przeżyciu. Jednak wiem, że mam wokół osoby, które mnie wspierają.
Olivier, Lukas, Adam znane nam wszystkim już imiona. Co jeśli życie dało mi kogoś zupełnie innego za tego jedynego? Jeśli moje teorie zostały obalone i można stać się kimś innym, nowym?
Szczęśliwy scenariusz to za dużo powiedziane w tym wypadku. Tęcza, jednorożce i świat w uśmiechniętych emotkach to tylko złudzenie. Prosta droga okazuje się być zbyt krzywa dla mnie. Drzewo błędów rozrasta się w nowe gałązki i korzenie. Miłość przybiera kolor lodu, jest niczym zamrażarka na pustyni samotnych, gotowych do pokochania serc. Burza piaskowa zakrywa oczy, by nie mogły spojrzeć na dobro walczące ze złem. Chcę wziąć udział w tej walce, jednak nie mam broni.
Jestem pełna nerwów, przyjaciele istnieją, ale czy nimi są?
Złość i cierpienie rośnie w siłę, wywoła tajfun żałości. Apokalipsa murowana, jednak czy to daje szanse na lepsze jutro. Ludzie są różni, co jeśli niektórzy swoją wulgarnością chcą zabłysnąć? Mówią i robią rzeczy, których nigdy nie zrozumiem. Chcą wyrazić siebie, a jedynie pokazują markę rzeczy, które noszą, wychowania i zero osobowości.
Jaki wpływ ma na mnie moda?
Czy moje życie to iluzja, a ja to wieczna karuzela wrażeń?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top