• ogień •
Czy widzisz ten ogień co skrzy się w oddali
Jak pięknie są jego barwy?
Nim ujrzysz go znowu,
Zgaśnie na dobre,
Bo taki już los ten
Przewrotny jest cały.
A ja jak ten płomień
Co stli się za moment,
Nie widzę sensu istnienia.
Zanim jednak znów przyjdzie mi powiedzieć
Żem dostał się do łask odkupienia
Wpierw pogodzę z wrogami
Sprzymierzę z bratami.
Ruszym my wtedy na niewdzięczne oddziały,
Szarżując ich do ostatka.
Sroga może być klęska,
a zwycięstwo w smak ambrozji wpisane.
Trium za triumfem,
Hańba ponad hańby.
Podaj mi dłoń raz ostatni,
Niech dotknę to piękne oblicze.
Teraz zatracę się już w nieznane,
Tam gdzie jestem sługą oddanem.
I imię honoru jak łza wczorajsza,
zniknęła więc nuż jej nie ma.
Co widzisz jest żywe,
Co tracisz już martwe.
Tak więc nim skonam,
Wyrok mój na mnie wydany.
Niech kat ten czyni już życia swego powinność
I zedrze ze mnie wszystkie nieczyste szaty.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top