•°•*•°•

— Wiesz co? Daj mi po prostu spokój! Mam już wszystkiego dość! Nienawidzę cię! — brązowowłosa dziewczyna rzuciła na ziemię czarną różę; wcześniej symbol ich przyjaźni, teraz rzecz, która sprawiała tylko ból.

Milou z szybko bijącym sercem zerwała się z łóżka. Po raz kolejny śniło jej się to samo. Ta sama sytuacja, która wydarzyła się parę miesięcy wcześniej i która nie dawała jej od tego momentu spokoju. Sytuacja, która zmieniła w jej życiu dosłownie wszystko.

Dziewczyna wzięła parę głębokich wdechów, po czym zrzuciła z siebie kołdrę. Stanęła na zimnej podłodze i ruszyła przez pokój oświetlany jedynie blaskiem księżyca w pełni. Po dojściu do blatu kuchennego, nalała do czajnika wody i włączyła go, po czym usiadła i przypatrywała się gotującej się wodzie, a po jej głowie przebiegały kolejne wspomnienia.

Ciemna tafla jeziora odbijała słabe światło księżyca. Na jednym z brzegów zbiornika siedziała szatynka, a w jej oczach lśniły łzy. Nie sądziła, że w jednej chwili straci tyle bliskich jej osób.

Zatracona w smutku dziewczyna nawet nie zauważyła, kiedy obok niej usiadł czarnowłosy mężczyzna i z troską się jej przypatrywał.

— Milou. — dziewczyna usłyszała cichy szept i od razu rozpoznała głos tego, do kogo on należał.

— Zostaw mnie samą, Ronodinie. Proszę. — Milou odwróciła się plecami od mrocznego jednorożca.

— Chcę ci pomóc, naprawdę. Musisz mi tylko zaufać.

Rozmyślania jednorogini przerwał dźwięk oznaczający, że woda się już zagotowała. Milou przelała ją do kubka z uprzednio przygotowaną torebką herbaty, po czym wzięła go w ręce i ruszyła w stronę okna. Usiadła na parapecie, rozmyślając o tym, że najpewniej czeka ją kolejna nieprzespana noc, a wspomnienia same napłynęły jej przed oczy.

Ogień. Dużo ognia. Milou wyraźnie czuła jego ciepło na skórze. Słyszała krzyki swojego młodszego brata, widziała leżące bez ruchu ciała jej rodziców.

Od dawna było widać, że smoki planują bunt, ale nikt nie przypuszczał, że odważą się zaatakować ten właśnie azyl. Azyl, który od wielu lat posiadał opiekunów z rasy jednorożców.

Alwi, gdzie jesteś!? — krzyknęła Milou, bezskutecznie próbując odnaleźć brata wśród chmury dymu i popiołu.

— Tutaj! — usłyszała przytłumiony głos gdzieś na prawo od niej. Od razu ruszyła w tamtym kierunku.

Niestety spóźniła się.

Kiedy dobiegła na miejsce, zobaczyła, jak na jej brata spada deska uprzednio przymocowana przy suficie tarasu. Chłopak upadł na ziemię i już więcej się nie poruszył.

Milou z trudem przerwała ten natłok wspomnień. Czuła, jakby przeżywała to wszystko na nowo.

Drżącymi rękami trzymała kubek z herbatą, do którego co chwila spadały słone łzy. To wszystko było dla niej zbyt trudne.

Mimo wszystko kolejne wspomnienie, mniej ponure od wcześniejszych, napłynęło do jej myśli.

— Pamiętasz, jak się poznaliśmy? — spytał Ronodin, kiedy razem z Milou siedzieli na polanie w jej rodzinnym azylu.

— Tak. Zrywałam kwiaty, a ty podszedłeś do mnie i stwierdziłeś, że mój bukiet jest zbyt kolorowy. Zaprowadziłeś mnie do miejsca, gdzie rosły czarne róże i zaproponowałeś mi zerwanie paru. Odmówiłam, bo były zbyt ponure. — Milou spojrzała na przyjaciela.

— Dokładnie. Więc co powiesz na to, żeby taką oto różę oznaczyć symbolem naszej przyjaźni? — mroczny jednorożec wyciągnął w stronę towarzyszki dłoń z czarnym kwiatem.

— Niby czarna róża oznacza smutek i przemijanie, ale to dzięki niej się zaprzyjaźniliśmy, więc myślę, że pasuje. — szatynka wzięła różę od przyjaciela, po czym posłała mu uśmiech.

Pojedyncze łzy zamieniły się w cały strumień. Milou i Ronodin byli najlepszymi przyjaciółmi, możliwe, że nawet kimś więcej, mimo iż nie byli tego świadomi. Dogadywali się dosłownie we wszystkim, a Milou to wszystko zepsuła.

W złości, żalu i smutku nawrzeszczała na przyjaciela, mówiąc mu rzeczy, które tak naprawdę nie były prawdą.

Zepsuła ich przyjaźń nieodwracalnie, a czarna róża leżąca na ziemi przy jeziorze była tego dowodem.

Mimo że bardzo by chciała, Milou nie wiedziała, jak to wszystko naprawić. Musiała po prostu nauczyć się żyć na nowo, w smutku zmieszanym z samotnością i poczuciem winy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top