7
-Po co mnie tu trzymasz?-zapytałam
-Chciałem abyś przeszła na moją stronę, ale jak widać na załączonym obrazku nic z tego nie będzie.-przerwał- Zakochałaś się.
-Skoro nie jestem ci potrzebna to po co mnie tu dalej trzymasz?-dopytywałam dalej.
-Jesteś moim planem B. Jak mi się nie uda zdobyć królestwa walką to wymienie je za ciebie.-wskazał na mnie swoim okropnym palcem.
-Dla twojej wiadomości to na pewno ci się nie uda. Oni mnie nie kochają, jedynie Nathan, ale i tak nic nie może zrobić. Znam ich tylko kilka dni, oni potrzebują tylko następcy tronu czyli mojego brata, nie mnie.-zaśmiałam się.
-Jaka pewna siebie nawet przywiązana i bez drogi ucieczki. To może dostarczysz mi rozrywki, co?
- Jakiej znowu rozrywki?!
-Posłucham sobie twoich krzyków, gdy on -wskazał na Michaela- będzie umierał.
-Nie!!!-krzyknęłam- Nie możesz, przecież to jest tylko nasz sen!
-Sen to był za pierwszym razem teraz jesteście tu też ciałem-uśmiechnął się wrednie.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, po prostu jakby odebrało mi zdolność mówienia.
-Liczyłem na lepsze przedstawienie- powiedział "zawiedziony".
Wykonał dziwny gest po czym do pokoju weszło pięciu strażników, zabrali mas z powrotem do celi.
Zaczęłam się martwić bo chłopak dalej się nie obudził. Usiadłam obok niego i tak zostałam porwana w objęcia Morfeusza.
~*~*~*~
Poczułam lekki ruch obok mojej głowy, otworzyłam oczy i...zobaczyłam otwarte piękne czarne oczy.
-Nie płacz. - powiedział cicho i "pogłaskał" mnie po policzku ścierając łzy, których nawet nie zauważyłam.
-To ze szczęścia. Bałam się, że się nie obudzisz. - powiedziałam łamiącym się głosem. Usiadł po czym posadził mnie na swoich kolanach i mocno przytulił. Chwilę później zaczął do mnie szeptać, żeby mnie uspokoić. Podziałało.
-Dlaczego myślałaś, że się nie obudze? -zaptał.
-Gdy nas zabrali...- opowiedziałam mu co działo się gdy był nieprzytomny.
-Na pewno nic nam nie będzie. Obiecuję.- powiedział a ja spojrzałam mu w oczy i powiedziałam:
-Nie obiecuj. Wiem, że może nam się nie udać i jestem tego doskonale świadoma. Może i nie odpowiada mi opcja zostania tutaj, ale proszę nie obiecuj mi czegoś, czego sam nie jesteś pewny. Proszę.
##############=
Tak wiem jestem zła, okropna i w ogóle jeszcze dużo by wymieniać, ale po prostu nie potrafię tego napisać. Jest plan itp, ale za chiny napisać tego nie potrafię, więc .... chce poprosić kogoś o bycie kimś na wzór bety. (Takie tam pomaganie w pisaniu, fabułe można jeszcze poznieniać itd.) Jeśli ktoś jest chętny niech pisze. =)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top