Rozdział V

Kolejne tygodnie mijały bez żadnych komplikacji. Za ten czas Kiraoni była w sąsiednim mieście na zakupach , w kinie na horrorze i zaopatrzyła się w dwie nowe książki czyli w sumie jeden z normalniejszych sposobów spędzenia czasu wolnego przez młodą osobę , jednak bardziej istotny był fakt , że dziewczyna wreszcie znalazła jakąś pracę i co ważniejsze w księgarni a co za tym idzie - wśród książek. W końcu czy jest coś piękniejszego od zapachu nowych książek ? Do tego każda jest inna i przywodzi na myśl coś innego. Wprawdzie nie było to na sto procent pewne , jednak trzeba być dobrej myśli , bo dużo wskazuje na to , że jednak dostanie tą prace. Przechodziła właśnie przez rynek oglądając ludzi wieszających dekoracje na dzisiejsze święto. Trzeba przyznać , że z roku na rok wychodzi im to coraz lepiej. Zobaczyła spory tłum ludzi w okolicy ratusza i z ciekawości podeszła zobaczyć o co chodzi. Przepchała się przez grupe plotkujących ze sobą nastolatek , zarywających do nich chłopaków i przez pare pojedynczych osób i już myślała , że obejdzie się bez zbędnych wypadków , gdy nagle uderzyła o coś ciepłego i miękkiego. Jedyne co zdołała powiedzieć to ciche przepraszam i postanowiła zobaczyć na kogo wpadła. Był to wysoki chłopak którego nigdy wcześniej nie widziała , miał zielone oczy , plame po kawie na koszuli która musiała się wylać gdy dziewczyna na niego wpadła i no blond włosy. Bardzo możliwe , że takie same jakie widziała w kolejce do sekretariatu szkolnego. Blondyn nawet zbytnio się nie złościł z tego powodu , bardziej był zaskoczony a potem rozbawiony. Mimo , że było dość głośno to dziewczyna w miare wyraźnie usłyszała
- Jak tak bardzo chciałaś żebym zaprosił cie na kawe to wystarczyło powiedzieć a nie od razu wpadać na ludzi
Gdy Kiraoni to usłyszała na jej twarzy pojawiły się lekkie rumieńce - n-nie prawda , to był przypadek - powiedziała oskarżycielskim tonem
Chłopak zachichotał i nie dawał za wygraną - nic nie dzieje się bez przyczyny wiesz ?
Nie wiedziała co powiedzieć i tylko cicho coś burknęła spuszczając wzrok. Po chwili ciszy zdajacej sie ciagnac w nieskonczonosc uslyszała jak w oddali ktoś woła zachęcając do wzięcia udziału w konkursie , jednak nie znała szczegółow. Nic by sie nie podziało jakby wzięła udział , albo chociaż dowiedziała się o co chodzi i już miała iść w tamta strone , gdy przypomniała sobie o bardzo ważnej rzeczy - jak masz na imie ? - spytała chłopaka o blond włosach. Ten tylko na nią spojrzał pytająco i lekko się uśmiechnął-Lucas. Chwile później oboje poszli zobaczyć co to ma być za konkurs.
"Daj się opętać demonowi nocy " - taki nagłówek widniał na ogromnym plakacie. Przed nimi stał ogromny koszyk z jakimiś małymi czerwonymi karteczkami a stojący obok niego mężczyzna w garniturze wyjaśnił zasady. Były zaskakująco łatwe bo wystarczyło wylosować kartkę z jakąś liczbą a potem liczyć na odrobine szczęścia , że to właśnie twój będzie tym szczęśliwym. Było warto bo grupa szczęściarzy spędzi jedną noc w ruinach pałacu w którym odprawiano egzorcyzmy. Przy odrobinie szczęścia i silnej psychice nie zwariuje się w tym nawiedzonym miejscu a osoba która zostanie do samego końca dostanie sporo kasy. Kiraoni nie wierzyła , że jej się uda , ale nie zaszkodziło spróbować. Otworzyła złożoną na pół kartkę - 1043 - przeczytała tylko dla siebie. Z zamyślenia wyrwał ją głos Lucasa - masz prawie taki sam jak ja , ale o jakieś dwieście mniejszy - dziewczyna nie widziała obecnie jego twarzy ale wiedziała , że sie uśmiecha. Niestety a może i stety chłopak był od niej nieco wyższy i przez ramie zobaczył co ma napisane. W nagrodę za to dostał lekkie uderzenie w bok , bo w końcu nie chciała żeby ktoś wiedział. Losowanie miało się zacząć dopiero za dziewięć godzin więc było sporo czasu na inne rzeczy. Miała już iść , ale po tym co usłyszała od razu się zatrzymała
- Dałabyś się zaprosić na kawę ? - Blondyn patrzył na nią i było widać , że mówi poważnie. Kiraoni spojrzała na niego podejrzliwie - po to żebyś ją na mnie wylał ?
Lucas zachichotał i powiedział - niee co ty , przecież to był wypadek co nie ? Tak od razu nie pójdziemy , bo muszę się przebrać więc tak za godzinkę lub dwie.
Nie wiedziała jak zareagować , bo nigdy się nie zdarzyło aby jakiś chłopak jej proponował spotkanie , ale w końcu trzeba coś zmienić w życiu. Po chwili namysłu zgodziła się. Wymienili się też numerami telefonu tak na wszelki wypadek
- Więc w razie czego zadzwonie do ciebie ..... tak w ogóle to jak masz na imię ?
Z tego wszystkiego zapomniała , że tylko on się przedstawił - Kiraoni
Kiranoni... ładne imie ... w każdym razie no zadzwonie do ciebię , więc no .. do zobaczenia - uśmiechnął się lekko. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech - do zobaczenia - powiedziała i potem rozeszli się w swoją stronę






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top