Rozdział 43

+18!!!!
Albo nie, wróć! Dałabym takie +16, ale jednak kontekst też chyba się liczy, więc w sumie to nieważne, bo +18 XD

Czarny stanął przed drzwiami dość dużego i ładnego domku, po czym zapukał. Drzwi otworzyły się, a w nich stanął nieco zaspany mężczyzna. Jego twarz zmieniła się, gdy tylko zrozumiał, kto stoi przed nim.
Złapał mocno za rękę chłopaka, po czym wciągnął go do środka. Przyparł go do ściany i zaatakował jego usta swoimi. Młodszy smakował alkoholem, papierosami i adrenaliną. Połączenie idealne. Czarny zarzucił mu dłonie na kark i objął jego biodra swoimi nogami. Facet przycisnął go do ściany, lekko go podnosząc. W dalszym ciągu namiętnie się całowali.
- Tabletki... - Wyszeptał między pocałunkami chłopak.
- Zaraz, moja słodka królewno. - Odmruczał mu mężczyzna, odsuwając się na chwilę, po czym ugryzł go w szyję. Sam mieszkaniec domu był idealnie w typie Czarnego. Około 190 centymetrów wzrostu, posturą przypominający żołnierza, kruczoczarne włosy i ciemnozielone oczy, z jaśniejszymi akcentami. Ideał. 
Dlatego wzdychał cicho, gdy mężczyzna obcałowywał całą jego twarz i szyję, w tym samym czasie delikatnie pocierając udem przestrzeń między jego nogami. 

Objął mocniej jego talię, przyciskając go do siebie. Usta mężczyzny wykrzywiły się w drapieżnym uśmiechu, gdy chłopak zajęczał, bo przesuwając się po nodze starszego otarł się kroczem o jego udo.
Znowu zajął się jego ustami, z przyjemnością skubiąc słodkie, malinowe wargi.
- Długo... Cię... Nie... Było... - Wysapał, jakoś wciskając słowa między pocałunki. 
- Mhm... - Mruknął chłopak odchylając się i opierając głowę o ścianę za sobą, w dalszym ciągu całując swojego kochanka. Kamil, bo tak miał na imię mężczyzna obecnie przypierający go do ściany, przestał obmacywać chłopaka i zdjął z siebie koszulkę. Wziął chłopaka na ręce i zamruczał z aprobatą, gdy poczuł, jak ten się o niego ociera. Jeszcze raz ugryzł go w szyję i usłyszał ten piękny, słodki, melodyjny jęk, który za każdym razem działał na niego tak samo. Jak płachta na byka.

W kilku susach dopadł do kanapy, na którą rzucił Czarnego. Nachylił się nad nim i przejechał językiem po jego idealnie wyprężonej szyi, aż po czubek brody.
- Kurwa, Kamil... - Zajęczał młodszy słabym głosem. Drugi zaśmiał się, szybko pozbawiając się ubrań, aż został w samych bokserkach.
- Masz kasę? - Spytał szeptem w jego usta, sadzając chłopaka na kanapie i opierając się dłońmi o materiał tuż obok ud młodszego. Jedno kolano spoczywało między nogami Arona, co jakiś czas zahaczając o wiadome miejsce, a druga noga stała na ziemi. Mężczyzna opierał swoje czoło o głowę młodszego chłopaka. Ich oczy były wpatrzone w siebie nawzajem jak w obrazek. 
- Mam. - Odszepnął szczęśliwy Czarny. To wcale nie tak, że nie chciałby, żeby Kamil go wyruchał. Właściwie bardzo tego chciał. Mężczyzna cholernie mu się podobał. Problemem była ta cała zasrana Więź. Aru wiedział, że Kamil coś do niego czuje. Z resztą z wzajemnością. Wolał krzywdzić siebie, odmawiając sobie spotkań ze swoją prawdziwą, drugą połówką, niż robić mu bezsensowne nadzieje, że będą mogli być razem.
- Szkoda... - Mruknął facet z autentycznym żalem w głosie. - Mam taką chcicę, że już sam nie wiem, w co wkładać. - Warknął, a chłopak zachichotał. - A ty idealnie wpasowujesz się w tą rolę. - Zamruczał prosto w usta drugiego. Aru zarumienił się lekko.
- Nawet jakbym nie miał kasy, to nie mógłbyś mnie dzisiaj wziąć... - Facet wyglądał na zdziwionego ale i lekko zasmuconego. 
- Za mocno dostałeś? - Spytał, delikatnie zmartwiony. Kamil wiedział, jak jego chłopczyk zdobywał pieniądze na te cholerne tabletki, ale wiedział, że to uwielbiał i sprawiało mu to radość, więc nie narzekał. Chłopak skinął głową. - Widziałem twoją dzisiejszą walkę. - Szepnął i usiadł obok. Potarł jego policzek nosem, a potem przejechał po nim językiem, na co drugi znowu się zarumienił. - Była genialna... Tak samo jak ty. - Zamruczał, siadając jeszcze bliżej, niż było to możliwe.

Czarny wykorzystał okazję i wskoczył drugiemu na kolana, zaczynając atakować jego usta swoimi.
- Od kiedy z ciebie taki pan dominat? - Zaśmiał się facet i klepnął go lekko w pośladek, wykorzystując to, że chłopak chciał poprawić pozycję na jego udach.
- Jak ciebie widzę, to zmieniam się w żądną seksu bestię. - Zamruczał. 
- A możesz spuścić ją na chwilkę z łańcucha? - Poprosił seksownym tonem. - Chcę się nią nacieszyć, zanim znowu znikniesz. - Przyznał. Czarny tylko cicho się zaśmiał. 

Przewrócił młodszego na kanapę i znowu zaczął go całować. Przy okazji szybko ściągał z niego ubranie. 
Aru nie robił mu żadnych problemów. Grzecznie dawał się rozbierać i całować. I szczerze mówiąc, bardzo mu się podobało. Czasami potrzebował, żeby ktoś porządnie go zdominował. Tak, żeby wył i błagał o więcej. A Kamil jak na razie idealnie odgrywał swoją rolę. Do teraz pamiętał ich pierwsze spotkanie. Dowiedział się, że u niego płaci się albo pieniędzmi, albo w naturze. Aru zawsze miał pieniądze. Tak, mimo tego, że podniecali się do granic wytrzymałości, całowali się do utraty tchu, mówili, że się kochają, to nigdy nie uprawiali ze sobą seksu.
Czarny czasami już nie wytrzymywał, tak samo jak Kamil, ale wiedzieli, że chłopak po prostu nie może. Chce, ale mu nie wolno. To tak cholernie go wkurwiało!

- Mam przeczucie, że mój piękny, słodki chłopczyk znowu rozkurwił przeciwników na ringu. - Zamruczał facet, przejeżdżając dłonią po gładkim udzie. - Ale ja niestety nie mogę rozkurwić jego... Najlepiej u mnie w łóżku... - Westchnął.
- Napijmy się jeszcze. - Poprosił młodszy, robiąc maślane oczka. 
- Nie, nie, nie... - Zamruczał ponownie Kamil. - Chcę, żebyś pamiętał wszystko... - Wyszeptał mu do ucha.
- Wszystko? - Powtórzył niepewnie chłopak.
- Wszystko. - Potwierdził drugi.

Ostatecznie wypili jeszcze trochę wódki i piwa.
- Tabletki... - Zajęczał Aru, gdy Kamil przywiązywał jego ręce do kanapy.
- Tak, maluszku, tabletki... - Chłopak jęknął, gdy usłyszał określenie, jakim nazwał go drugi.
- Daj mi je już! - Poprosił zniecierpliwiony. 
- Jak mnie ładnie poprosisz... - Zaczął i westchnął cicho, udając rozmarzonego. Uwielbiali się tak droczyć.
- Proszę, panie... - Zamruczał. - Obiecuję, że będę bardzo, bardzo grzecznym chłopczykiem... - Wyszeptał chłopak uległym tonem. 
- KURWA!!!! - Ryknął facet, gdy poczuł jak jego męskość pulsuje z bólu. Rzucił się na chłopaka i zaczął się o niego ocierać, żeby jakoś sobie ulżyć. Po raz kolejny wgryzł się w jego ciało. Uwielbiał robić mu malinki. Zawsze spotykali się po wygranej chłopaka, bo ten wtedy miał pieniądze na tabletki. Jego skóra zawsze smakowała lekko słonawym potem. Zwycięstwem. I czymś, co miał tylko Czarny.

***

Takiego rozdziału to się pewnie nie spodziewaliście, co? :D
Ja uwielbiam pisać i czytać takie rzeczy, także nie oceniać, ładnie proszę XD

Wrażenia?

TEORIE? :DD

I PYTANIE ROKU:

Kamil 

czy

Bartek?

Jakby serio jestem ciekawa, czy wolicie, żeby Czarny miał zaborczego, kochającego go na zabój wilkołaka, z którym jest związany Więzią Przeznaczonych, czy normalnego gościa, który kocha go z wzajemnością.
Ja sądzę, że lepiej by mu było z Kamilem.

Do przeczytania,
- HareHeart  


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top