#89
lustro
widzę je
podchodzę
widzę je
ciemne oczy
mocno zaczerwienione
robię to sama, bo na innych teraz nie mogę liczyć
tulę się w myślach mówiąc sobie;
spokojnie dziecino, to zaraz minie, pamiętasz z resztą, już przez to nie raz przechodziłaś
łzy
jedna
druga
tysięczna
milionowa
wtedy też patrzyłam w lustro, jednak inaczej
dzień pierwszy
lustro
widzę je
w środku ładna, uśmiechnięta dziewczyna
ma na sobie grubą warstwę kremów
po tych wszystkich maseczkach zrobionych
dla Niego
myśli o tym, jak poszła kupić czekoladę, jak nie mogła zdecydować, którą wybrać
dla Niego
o tym jak Mu ją jutro da, o Jego reakcji
siadam do robienia lekcji
w między czasie nachodzi mnie myśl
zainicjować spotkanie, jutro przecież rocznica
pozytywne emocje, pokusa, zrobię to
robię to
On
rujnuje mój świat
niszczy jeden z nieodłącznych elementów
mówi, że potrzebuje spokoju
od czego?
tego, że mnie ciągle olewa, by olewać jeszcze bardziej?
pierwsze łzy
chce chociaż wiedzieć dlaczego
nie otrzymuję konkretnej odpowiedzi
zero tłumaczeń
najwyraźniej według Niego na nie nie zasługuję
fakt dokonany- zerwał
spokojnie kochana
już nie będzie Ciebie ograniczał
łzy wciąż lecą
żyłaś dla Niego, czas zacząć żyć dla siebie
nie zaniechaj tego, co już zaczęłaś
nie poddaj się
nie daj mu tej satysfakcji
przez łzy uśmiecham się z nowym postanowieniem
rozmawiam z jedną z przyjaciółek
przedstawiam sytuację
umówiłam się na rano
unikam tematu przy mamie
nie jestem gotowa jej powiedzieć
patrzę na mojego kota, szkoda, że jest od Niego
kiedy zasypiam, uśmiecham się z myślą:
już nie będę musiała się za Niego wstydzić
dzień drugi- 14.11.2018
budzę się bez emocji
dłuższą chwilę leżę patrząc w sufit
gdzie jest teraz sens?
co będzie z Władcami?
On tam przecież występuje, miał odegrać jedną z kluczowych roli
dzisiaj byłaby rocznica
ale on zerwał
ogarniam się, wychodzę
witam się z przyjaciółką na przystanku
zaskoczyła mnie tym miło, myślałam, że będzie czekać w szkole
idziemy w dyskretne miejsce
palimy rzecz, za którą wyleciałabym z domu
cały czas się uśmiecham
teraz jest dobrze
ona daje mi prezent
ta czekolada miała być z okazji rocznicy
jednak sytuacja się zmieniła
ona skreśliła życzenia
nakleiła na to karteczkę z napisem:
,,Jebać Prusa
jarajmy faje
pijmy wódę <3!"
staram się tego nie robić ale poruszam temat zerwania
jeszcze jemy kanapkę, żeby nie było czuć zapachu papierosa
idziemy do szkoły
już w środku powtarzamy fizykę
ja też powinnam
ale nie potrafię przestać o tym myśleć
zaczynają się lekcje
dowiaduje się, że dobrze wyglądam w ,,kurtko-bluzie", miło
podchodzę do ludzi związanych z byłym związkiem i albo pytam czy już wiedzą, albo przedstawiam sytuację
dziwie się jak wiele osób chce go pobić
dużo osób twierdzi, że żartuję
w szkole nie ronię ani jednej łzy
choć widzę, że gdy opowiadam niektóre dziewczyny mają je w oczach
pocieszam je
dopiero, gdy to piszę, ogarniam ,że przypominam Katniss, która pocieszała swoich wizażystów, kiedy oni płaczą nad jej własną przyszłą śmiercią
Ironia
jeszcze część osób twierdzi, że wyglądam na zbyt szczęśliwą, jak na po rozstaniu
jednak przy przyjaciołach jestem naprawdę jestem szczęśliwa
dowiaduje się, że jestem dość dojrzała jak na swój wiek
w sumie nie ma dużej różnicy, i tak Go nie było, i tak Go nie ma, jak nie pisał, tak nie pisze
postanawiam, że do Niego nigdy nie wrócę
planuję urodziny, omawiam je z ludźmi
jednak szkoła się kończy
ja...
kontra myśli
jebany kłamca
,,nigdy Cię nie zostawię"
,,nie chcę nigdy z Tobą zerwać"
,,za bardzo Cię kocham, żeby to zrobić"
,,wyjdziesz za mnie, jak już będziemy dorośli?"
przegrywam
płaczę
mam w tym przerwę, gdy rozmawiam z przyjaciółką (tak, tym razem inną)
przedstawienie sytuacji mamie nie pomaga
,,nie zdziw się, jeżeli się okaże, że Twoje miejsce zajęła inna"
siostrze z resztą też
ta druga jednak podziwia mnie, że mimo słabego momentu potrafię wciąż trzeźwo myśleć
piosenka
Stromae- Te Quiero
idealnie opisuje moje podejście do sprawy
mama nie pomaga
po raz kolejny mnie dobija
po raz kolejny obwinia o sytuację w domu
myślę o tym, że chcę trafić do sierocińca
i chyba o tym powiem, przy kolejnym osobistym spotkaniu z panią pedagog
Te Quiero- przewija się jak mantra pomiędzy pisaniem, a usilnym ignorowaniem raniących słów mamy
koniec dnia drugiego
mam nadzieję, że to koniec
Te Quiero...
dzień trzeci
przybyłam
zobaczyłam
przegrałam
walczyłam
wycofałam się
walczyłam
powstałam
uśmiechnęłam się
zapaliłam
przybyłam
zwyciężyłam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top