30

05.09.2018

"Być albo nie być, oto jest pytanie.
Czy szlachetniejszym jest znosić świadomie
Losu wściekłego pociski i strzały,
Czy za broń porwać przeciw morzu zgryzot.
Aby odparte znikły?
- Umrzeć,
- usnąć,
- Nic więcej, snem tym wyrazić, że minął.
Ból serca, a z nim niezliczone wstrząsy,
Które są ciała dziedzictwem. kres taki
Błogosławieństwem byłby.
- Umrzeć
- usnąć
- Usnąć! Śnić może? Tak, oto przeszkoda.
Bowiem sny owe, które mogą nadejść.
Pośród snu śmierci, gdy już odrzucimy.
Wrzawę śmiertelnych, budzą w nas wahanie.
Zmieniając życie nazbyt długie w klęskę.
Któż by zniósł bicze i szyderstwa czasu.
Krzywdy ciemiężców i zniewagi pysznych.
Boleść okrutną wzgardzonej miłości.
Prawa leniwe, zuchwalstwo urzędów.
I poniżenie, które znosić musi.
Zasługa cicha od niegodnych łotrów,
Gdyby uwolnić się mógł sam od tego.
Nagim sztyletem? Któż by niósł ów ciężar.
I dźwigał życie swoje udręczone.
Sapiąc i pocąc się, gdyby mu trwoga.
Przed czymś po śmierci, przed tą nie odkrytą.
Krainą, z której nie powraca żaden wędrowiec, woli nie pętała, każąc.
Znieść ów ból znany raczej, niż ulecieć
Ku innym, których nie znamy? Tak nasza.
Świadomość wszystkich nas przemienia w tchórzy.
Rumiany odcień naszej stanowczości.
Blaknie, pokryty bladą barwą myśli.
A przedsięwzięcia rozległe i ważkie.
Z przyczyny owej w nurt wpadają kręty.
I gubią imię czynów. Lecz milcz teraz!
Piękna Ofelia! Nimfo, wspomnij w modłach.
Na wszystkie grzechy me."

~ Hamlet

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top