🐝7🐝
Logiczne. Bo jest smaczne .
Przekręcił głowe jak kot. Nie pasowało mu to. Dotknęłem jego puszystych włosów i przechyliłem jego głowe aby patrzył prosto na mnie. Uśmiechnęłem sie. Przeszły przez niego ciarki.
- chcesz spróbować?
Pokiwał głową. Włożyłem mu słomke do buzi. Trzymałem jego policzek aby nie wypluł nic na mnie. Usłyszałem piski . Ja oberwałem świentym mlekiem bo shojo wypluł truche tego czego nie połkną po zobaczeniu jakieś dziewczynki co zrobiła nam zdjęcie.
Chciałem za nią pobiedz ale hinata mnie zatrzymał. Spojrzałem w jego oczy z niezrozumieniem oco mu chodzi . On tylko pokiwał głową w stylu "nie warto". Po chwili ruszyliśmy w strone domu Shõjo.
Miałem zamiar go odprowadzić i pójść do centrum handlowego bo przeciesz jutro mikołajki. Gdy byliśmy pod domem krewetki mniałem już odchodzić ale hinata chciał coś jeszcze powiedzieć i po chwili namysłu wreszcie powiedział.
Krewetka prof.
Kageyama mniał już opuszczać teren mojej widoczności ale uznałem że zaprosze go na herbate. Tylko czy to dobry pomysł? Czy lepiej go zaprosić jutro?
Po chwili namysłu przypomniało mi sie że nie mam prezentów z okazji mikołajek dla siostry i drużyny i innych osób w tym Kageyamy.
Postanowiłem spytać czy chce iść ze mną na zakupy . Poczułem się przez chwile dziewczyną. Mniałem zamiar już coś powiedzieć ale nie wiedziałem jak o to zapytać. "Król" zatrzymał się gdy zauważył ,że chce coś powiedzieć. Obrócił ,się w moją stronę i czekał aż coś wydusze.
Zebrałem sie i chciałem już mówić. Czuje się jakbym wyznawał mu miłość. Śmieszne i nierealne.
-Kage chcesz w-wybrać się ze mną na zakupy ? Teraz tylko czekać czy mnie wyśmieje czy pójdzie ze mną.
Prof. Święty król kageyama
Czekałem na to co chciał mi przekazać hinata jakieś 10 minut. Wkońcu wydusił to z siebie. Jego pytanie mnie troche zdziwiło. Ale miło by było iść z kimś na zakupy.
- Okey pójde z tobą ale nie rób siary. W sumie po co ja to mówie i tak to jest nie uniknione.- najpierw zobaczyłem na twarzy shojo uśmiech, a potem złość.
Kazał mi chwile poczekać ,ponieważ musiał wziąć pieniądze. Niestety powietrzem nie zapłacimy .
Po 10 minutach wybiegł z domu nieznośnie krzycząc , iż jest gotowy.
Szliśmy w kierunku galerii i zobaczylismy tą dziewczynę od zdjęcia. Podeszliśmy do niej się zapytać oco chodziło z tym zdjęciem .
Stwierdziła że wyglondaliśmy mega uroczo i cykneła nam focie. Potem obsypała nas 2000 pytaniami. Po odpowiedzeniu na większość pożegnaliśmy się i poszedłem z hinatą dalej zarumienionym od słów dziewczyny.
Weszliśmy do centrum handlowego i szukaliśmy prezętów. Zaszliśmy do EMPIKA i uznaliśmy że empik brzmi jak kurapik i odrazu skojarzyło na nam sie z hxh i kurapiką. Zastanawialiśmy się co brał twórca przed nagraniem hxh.
Powrót do domów miną nam przyjemnie . Rozmawialiśmy na różne tematy. W domu przygotowałem dla wszystkich prezęty.
Po umyciu się udałem się w kime.
Obudziłem się o 6 więc powoli wstałem i spakowałem wszystkie potrzebne rzeczy . Na śniadanie przygotowałem 3 tosty i oczywiście mleczko.
Wypiłbym se takie mleczko z hinaty . Ciekawe jak smakuje. STOP KONIEC to zejdzie na bardziej złą droge. Zjadłem w drodze do plecaka moje śniadanie. Spakowałem prezęty i wyruszyłem do szkoły. Po drodze spotkałem tylko upierdliwego Tsukiego i jego przyjaciela. Od razu dałem im prezenty. Po drodze spotkałem topiącego się Nischinoye i pomagającemu mu sie wydostać Suge. No i lżej sie zrobiło mi w torbie. Zostało tylko kilka osób no i krewetka.
Dzisiaj mamy ranny trening, więc udałem się do naszej"szatni". Zdziwiłem się widząc tam tylko hinate całego się trzęsącego.
Chciałem się zapytać co się stało ale nie zdążyłem bo pisną .
Prof krewetka
Usłyszałem otwierające się metalowe drzwi. Ujżałem w nich kageyame. Stał tam z wielką torbą i z czymś na styl plecaka.
Siedziałem pod ścianą . Czułem jak drżę. Kageyama chyba chciał sie zapytać co się stało ale nie zdążył. Zauwarzyłem w rogu pokoju pająka.
To nie był zwyczajny pająk. To była tarantula. Myślałem że zaraz wyjde z siebie i stane koło Tobio.
Zaraz po mojim piśnięciu nasz "król" zoriętował się że coś jest niedaleko niego. Podskoczył z strachu. Zaśmiałem sie cicho . Wyglądało to komicznie. Gdy pająk zaczą się ruszać kage przebiegł szybko do mnie.
Wyciągną krzyż. Taki zwyczajny z drewna robiony. Niedługo zauważyliśmy ,że wychodzi więcej pająków z rogu pokoju. Wtuliliśmy się w siebiecali drżąc od strachu. Pare chwil potem pająki wyszły z pomieszczenia. Tobio wstał i podał mi ręke .
Zaproponował aby nikomu nie mówić o pająkach i o tym że sie wtuliliśmy w siebie. Mi to jak najbardziej pasowało . Wyjoł z siatki prezent owinienty w papier z krewetkami , i podał go mi . Zrobiło mi sie miło,że o mnie pamientał. Przypomniało mi się że nic mu nie kupiłem. Ah i co ja teraz mam zrobić?
Podziękowałem mu i wsadziłem prezęt do szafki. Stwierdziłem ,że wymyśle coś po treningu .
Dowiedzieliśmy się że za tydzień mamy sparing więc musimy się szykować.
Lekcje nie były jakąś super hiper interesujące. Wybiegłem na korytarz i pobiegłem za moim celem . Stanełem za nim.
-Kagee ~ odprowadzisz mnie dzosiaj nieeee?
Popatrzył na mnie ale wiedząc że nic nie da odmuwienie zgodził się.
Szliśmy w ciszy do mojego domu. Zauważyłem na horyzoncie plac zabaw. Złapałem kageyame za ręke i pobiegłem w strone chuśtawek .
Chciał sie zacząć na mnie drzeć ale przeszkodziłem mu w tym szczelnie zamykając jego usta
Bułką z fasolą. Popatrzył na mnie z wkurwem na twarzy. W odpowiedzi tylko się uśmiechnęłem. Zaczeliśmy chuśtać się.
-Kage co sądzisz o tym sparingu?
Kage prof
Popatrzyłem na niego z bułką w buzi. Wyjełem ją i zbierając sie do odpowiedzi zadzwonił mój telefon
-przepraszam musze spadać
Wyrzuciłem na pożegnanie i popędziłem do osoby dobijającej się do mnie. Zauwarzyłem smutne oczy hinaty odprowadzające mnie. Zrobiło mi się przykro ale nic z tym nie zrobie..
-----
Wesołych mikołajek moje szkraby
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top