55
Miguel
- Patrz na mnie! Jeśli nie otworzysz oczu, będę torturował cię w nieskończoność!
Nie mogłem tego znieść. Uczucie zniewolenia i bezbronności było mi dotychczas obce. To ja byłem królem oceanów. To ja rządziłem. To mnie ludzie się podporządkowywali.
Otworzyłem oczy tylko po to, aby spojrzeć na klęczącego przede mną Aleksieja, który z zapamiętaniem ssał mojego kutasa.
Zdawałem sobie sprawę, że mimo, iż znajdował się w pozycji uległej, to on miał nade mną władzę. Spełniał swoje marzenie, z którym żył od ponad dziesięciu lat. Chciał mnie zdominować i udało mu się tego dokonać. Narkotyk płynący w moich żyłach uczynił ze mnie marionetkę. Aleksiej mógł mną dowolnie sterować.
Mężczyzna zasysał policzki, chcąc sprawić mi jak największą rozkosz. Mimo, że byłem jego więźniem, dbał o moją przyjemność. W końcu jego celem było, abym się w nim zakochał. Aleksiej myślał, że szantażując mnie, zamykając moich załogantów w podziemnych celach i torturując mnie seksualnie sprawi, że otworzę się na niego, ale był w błędzie.
Mimo, że nie chciałem tak się upokarzać, musiałem mu się poddać, a przynajmniej udawać, że to robię. Nie było mi łatwo przekonać się do odczuwania przyjemności, podczas gdy byłem zdominowany przez drugiego mężczyznę, ale aby zadbać o zachowanie pozorów, jęknąłem głośno.
- Boże, jesteś taki piękny - wychrypiał Aleksiej, chwytając w dłonie moje jądra. Masował je jednostajnym ruchem. Byłem blisko wytrysku, ale żeby osiągnąć orgazm, musiałem pomyśleć o mojej pięknej żonie.
Aleksiej połknął moje spełnienie, gdy doszedłem w jego ustach. Ssał mnie dalej, jakby chciał wyssać każdą kroplę mojej spermy. Zachowywał się jak narkoman na głodzie. Jak zwierzę w dziczy. Był chory psychicznie, ale wiedziałem, że nigdy bym go nie zabił.
Kiedy doszedłem, moje bezwładne ciało stało się jeszcze bardziej bezbronne. Chciało mi się płakać, gdyż byłem zwykłą szmatą. Stałem się męską dziwką. To na zawsze miało mnie zniszczyć, ale miałem wrażenie, że los zesłał na mnie Aleksieja, aby ukarać mnie za to, co zrobiłem Lili. W końcu nie miałem żadnych hamulców przed zgwałceniem jej. Nie czułem nic oprócz podniecenia, gdy założyliśmy na jej ręce i nogi kajdany oraz gdy na jej szyi pojawiła się obroża. Gdy podpisywaliśmy akt ślubu, Lila była zrozpaczona, a ja żyłem jej strachem.
Karma do mnie wróciła. Zrobiła to w cholernie nieśmieszny sposób.
- Miguel, popatrz na mnie.
Nawet nie wiedziałem, kiedy odpłynąłem. Dopiero lekki klaps otrzymany od Aleksieja w udo przywrócił mnie do chwili obecnej.
Mój dawny przyjaciel wstał. Zsunął spodnie wraz z bokserkami. Moim oczom ukazał się jego penis w erekcji. Kurwa, chyba nie myślał, że pozwolę mu wsadzić mi go w usta albo w tyłek.
- Kochanie, było ci dobrze. Doszedłeś.
Tak, skurwielu. Bo myślałem o mojej żonie, która nie wiedziała, że prawdopodobnie już nigdy więcej mnie nie zobaczy.
- Aleksiej, to nie ma sensu. Uwolnij mnie.
- Miguel, ale...
- Dam ci jedną noc ze mną, Aleksiej - oznajmiłem rzeczowo, starając się go zdominować.
Widziałem, że blondyn zmarszczył brwi. Przechylił głowę nieznacznie w bok. Położył dłoń na mojej piersi, a następnie zaczął rolować w palcach jeden z moich sutków.
- Oddam ci siebie na jedną noc, przyjacielu - ciągnąłem, starając się nie reagować cieleśnie na to, co mi robił. - Będziesz mógł zrobić ze mną, co zechcesz, a ja nie będę ci się sprzeciwiał. Pozwolę ci wsadzić mi w usta penisa. Pozwolę ci wsadzić fiuta w mój tyłek. Pozwolę ci, abyś mnie wychłostał, wybatożył i zrobił ze mnie swojego prawdziwego niewolnika. Na jedną noc będę tylko twój, Aleksiej. Dam ci wszystko, co mam do zaoferowania, a potem wypuścisz mnie i moją załogę. Staniemy się przyjaciółmi. Będziemy się odwiedzać. Zaproszę cię na moją wyspę. Dam ci to, czego pragniesz.
Aleksiej uśmiechnął się delikatnie, jakby wyobrażał sobie, jak wyglądałaby jego noc ze mną. Na pewno spędziłby ją upojnie, realizując swoje najmroczniejsze fantazje związane z moją osobą.
- Kochanie - warknął niespodziewanie, chwytając mnie mocno za pulsującego penisa. Nachyliwszy się nade mną, polizał mnie po całej długości szyi. - Nie jestem taki naiwny, Miguel. Nie wejdę z tobą w żadne porozumienie. Miałbym spędzić z tobą jedną seksowną noc, a potem co? Znów byś mnie wystawił? Przypomniałbyś sobie o moim istnieniu za kolejnych dziesięć lat? Kurwa, nie ma mowy. Mam cię w kajdanach i tak pozostaniesz. Nie pogrywaj ze mną. Może jestem w tobie zakochany, ale to nie znaczy, że ci ulegnę. Spójrz, co dla ciebie przygotowałem, skarbie. To będzie prawdziwa uczta zmysłów!
Nagle Aleksiej wyszedł z pokoju, ale wrócił do niego już po krótkiej chwili. Nie był jednak sam.
Za Aleksiejem na kolanach do pokoju grzesznych przyjemności wkroczyło na czworakach dwóch chłopców. Mieli spuszczone głowy, ale mogłem zauważyć, że obaj mieli około dwudziestu lat.
Jeden z nich miał ciemne, lekko kręcone włosy. Gdy na mnie spojrzał, ujrzałem spojrzenie jego brązowych oczu. Były wyprane z emocji. Drugi chłopak był z kolei blondynem. Miał niebieskie oczy.
Obaj chłopcy mieli na szyjach obroże. Obaj byli nadzy. Dobry Boże, oni z pewnością nie byli tutaj z własnej woli. Aleksiej musiał ich zniewolić, podobnie jak poprzednich chłopców, którzy byli tutaj w charakterze jego piesków.
- Spójrz, Miguel - rzekł z westchnieniem Aleksiej, kładąc dłonie na głowach klęczących obok niego chłopców. - To moje nowe zabaweczki. Mam ich z nielegalnego handlu żywym towarem. Nabyłem ich przed dwoma miesiącami, ale muszę przyznać, że szybko się uczą. Jest w nich potencjał na uległych. Są ode mnie słabsi, ale kochani. Chcesz popatrzeć na naszą małą orgietkę, kochanie?
- Aleksiej, nie rób tego.
Mężczyzna uniósł pytająco brwi. Spojrzał na mnie ze świadomością, że miał mnie w swoich sidłach.
- Dlaczego nie, skarbie? Przecież niewolnicy są po to, aby dogadzać swojemu właścicielowi. Wiesz, jakie mają ciasne dupki?
- Aleksiej, dość!
Blondyn uniósł wyzywająco podbródek. Posłał mi spojrzenie pełne pogardy. Aleksiej miał władzę w rękach i nie wahał się jej używać. Traktował mnie protekcjonalnie, jak małe dziecko, które było nieposłuszne swojemu rodzicowi. Zachowywał się żałośnie, ale to był jedyny sposób, jakim mógł mi okazać swoją dominację.
- Nie będziesz mi mówił, co mam robić, Miguel. Czy może chciałbyś zająć miejsce moich chłopców? Wiesz, co im zrobię podczas orgii?
Mój znienawidzony przyjaciel ominął swoich "chłopców". Zbliżywszy się do mnie, chwycił w dłoń moją szczękę. Pocałował mnie walecznie. Wsuwał język między moje wargi, a ja mu się poddawałem, gdyż nie miałem możliwości uciec. Byłem przykuty do tego cholernego krzyża. Kajdany, które Aleksiej kupił zapewne specjalnie dla mnie, brutalnie trzymały mnie w miejscu. Nawet gdyby nie krążący w moich żyłach narkotyk, nie byłbym w stanie uwolnić się z więzów. Aleksiej wiedział, że byłem postawnym mężczyzną i miałem w sobie wiele siły, dlatego odpowiednio przygotował się na moje "przybycie".
Kiedy Aleksiej się ode mnie odsunął, kopnął mnie w krocze.
- Kurwa, czego ty ode mnie chcesz?! - krzyknąłem, zwijając się z bólu.
- Całkowitego posłuszeństwa.
- Aleksiej, błagam...
On jednak nie czekał na to, co powiem. Sam nie wiedziałem, co mógłbym powiedzieć, aby Aleksiej zmienił zdanie i mnie wypuścił. Nigdy nikomu nie ulegałem, dlatego nie opanowałem tej sztuki w żadnym stopniu. Lili udało się zmiękczyć moje kamienne serce swoimi prośbami, ale ona była jedyna w swoim rodzaju. Zakochałem się w niej, dlatego jej uległem.
Gdyby Aleksiejowi naprawdę na mnie zależało, wysłuchałby mnie i zaopiekowałby się mną. Sprawiłoby to, że straciłbym swoją godność, ale przynajmniej miałbym szersze pole manewru. Mógłbym nim manipulować i pewnego dnia na pewno pozwoliłby mi wyjść chociażby do ogrodu, a ja wykorzystałbym okazję i uciekł stąd jak najdalej.
Mimo, że chciałem widzieć Aleksieja martwego, sam nigdy bym go nie zabił.
Dlaczego?
Mimo mojej niechęci do niego, znałem Aleksieja od lat i wiedziałem, że czuł się porzucony. Kiedy opuszczałem go przed dziesięcioma laty, wyznał mi, że od dzieciństwa czuł się samotny, gdyż nie było wokół niego nikogo, kto mógłby go pokochać. Wtedy tego nie pojmowałem, ale dziś rozumiałem, że kierowała nim desperacja. Aleksiej chciał być dla kogoś ważny. Odbiło mu jednak i dlatego stał się brutalny, pragnąc tylko, aby ktoś go pokochał.
Patrzyłem, jak Aleksiej siada na łóżku i każe jednemu z chłopców wstać. Wychudzony brunet położył się na kolanach Aleksieja, tyłkiem do góry. Drugi chłopak uklęknął przy nogach swojego pana i zaczął ocierać się o jego nogę. Martwiłem się, że Aleksiej podał tym chłopcom narkotyki, które miały uczynić z nich posłuszne laleczki. Skoro nie wahał się, aby wstrzyknąć narkotyk mnie, tym bardziej nie miałby wahań, aby pozbawić tych chłopców możliwości racjonalnego myślenia.
Aleksiej zaczął uderzać w pośladki bruneta. Chłopak krzyczał, ale nie dało się nie zauważyć, że jego penis podniósł się w erekcji.
Czy to było możliwe, aby dotyk Aleksieja go podniecał? Czy ten chłopak był z natury uległy i mimo, że został sprzedany Aleksiejowi w procesie handlu ludźmi, lubił być dominowany?
Patrzyłem, jak pośladki dwudziestolatka stopniowo pokrywają się czerwienią. Kiedy Aleksiej skończył dawać mu klapsy, chłopak spełzł z kolan swojego pana i zaczął ssać mu penisa.
Aleksiej patrzył mi wyzywająco w oczy, prowokując we mnie jakąś reakcję. Chciał, abym przeciwstawił się temu, co robił, oferując mu swoje ciało. Domyślałem się, że za chwilę los chłopców będzie jeszcze gorszy. Rozważałem poddanie się woli Aleksieja. Uznałem, że gdy zobaczy we mnie uległość, prędzej zrozumie moje "intencje".
Chciałem, aby mi zaufał. Potrzebowałem tego, żeby stąd wyjść i uwolnić członków Le Corsario więzionych w piwnicy tego przybytku. Aby to uczynić, musiałem poddać się Aleksiejowi.
- Mi też to zrób, Aleksiej.
Jego pożądliwe oczy spoczęły na mojej twarzy.
- Miguel, o czym ty mówisz?
Aleksiej nie zwracał uwagi na swoją erekcję. Zostawił obu chłopców na kolanach przy swoim łóżku. Podszedł do mnie, patrząc na mnie podejrzliwie, zupełnie jakby chciał przejrzeć moje intencje.
- Jesteś seksownym mężczyzną - zacząłem, nie wiedząc, czy Aleksiej kupi moje kłamstwa. - Wtedy, tamtej nocy, kiedy mnie pocałowałeś, poczułem w brzuchu coś, co ludzie nazywają pieprzonymi motylkami. Twoje usta były takie miękkie. Miałem wtedy tak mało doświadczenia życiowego, że uważałem bycie gejem za upokorzenie. Jednak kiedy dziś patrzę na ciebie w twojej glorii, obserwując, jak bijesz tego chłopca...
- Nie okłamujesz mnie?
Pokręciłem głową. Przynajmniej odzyskałem trochę sprawności ruchowej.
- Nie śmiałbym, Aleksiej. Panie.
Te słowa były dla mnie jak cios w policzek. Sam skazałem siebie na niewolnictwo pod ręką tego stukniętego Rosjanina.
Lila nauczyła mnie ważnej lekcji. Czasami poddanie się było najlepszą opcją.
- Musisz mi pokazać, że mówisz prawdę.
Aleksiej zdjął kajdany z moich nóg, a potem rozkuł mi ręce. Rozkazał swoim niewolnikom odsunąć się od łóżka, aby móc mnie tam wygodnie położyć. Próbowałem unieść rękę, ale mogłem jedynie poruszać dwoma palcami. Narkotyk był jeszcze głęboko we mnie, ale czułem, że niebawem odzyskam sprawność, a potem nie będzie zmiłuj.
Patrzyłem, jak Aleksiej siada na mnie okrakiem. Patrzył mi w oczy, a ja, chcąc zachować kłamliwą wiarygodność, odwzajemniałem jego podejrzliwe spojrzenie.
- Pokaż mi, jak bardzo mnie pragniesz. Jak pragniesz mojej władzy nad sobą. Pokaż mi to, a wypuszczę jednego z twoich załogantów.
- Dobrze, panie - wyszeptałem, mrużąc oczy, aby wypaść wiarygodnie. Aleksiej musiał widzieć, że mnie pociągał.
- Domenic, ssij penisa Miguela, kiedy ja będę się nim bawił. Ty, Creston, wejdź w tyłek Domenica. Zabawimy się w prawdziwą orgię, moi kochani.
Nie chciałem, aby tych dwóch chłopców było uwikłanych w moją intrygę, ale nie mogłem dać po sobie poznać, że czułem się z tym źle. Dlatego tylko uśmiechnąłem się do Aleksieja, jednak po chwili nie było mi już do śmiechu, gdyż Aleksiej ustawił się nade mną wygodniej, chwytając w dłoń penisa. Podetknął mi go pod usta.
- Ssij mnie, Miguel. Tak, jak sobie to wymarzyłem.
Musiałem zdusić odruch wymiotny. Wiedziałem, że robię to dla Lili. Tylko dla niej byłem w stanie tak się ukorzyć. Jeśli chciałem znów zobaczyć moją dziewczynkę, musiałem grać posłusznego niewolnika mojego pana.
Otworzyłem usta w zadumie, gdy poczułem, jak wargi jednego z chłopców owijają się wokół mojego fiuta. Aleksiej uśmiechnął się triumfalnie. Zamykając oczy, wziąłem w usta jego penisa i zacząłem ssać tak, jakby od tego zależało moje życie.
Starałem się sam siebie wprowadzić w subspace, aby nie odczuwać nadmiernie wstydu. Nie było to łatwe do osiągnięcia, gdyż tylko dominujący mógł wprowadzić swoją uległą w ten stan. Osiągnięcie go samemu mogło być porównywalne z medytacją, ale nawet w czasie medytowania człowiek nie odczuwał nieważkości tak, jak w stanie subspace.
Słyszałem jęki Aleksieja i czułem wargi Domenica na sobie. To był mój upadek.
- Boże, tak! Miguel, ssij mnie, kochanie! Czekałem na to tyle lat!
Chcąc jak najszybciej doprowadzić sprawę do końca, ssałem Aleksieja szybciej i mocniej. Zacisnąłem zęby na jego penisie, co sprawiło, że mężczyzna doszedł obficie w moich ustach. Trzymał swojego kutasa we mnie tak długo, żeby zmusić mnie do połknięcia wszystkiego.
Mój upadek przypieczętował Domenic, który sprawił, że osiągnąłem drugi orgazm. Połknął bez wahania moją spermę, a gdy ta agonia się skończyła, Aleksiej wyjął penisa z moich ust i pocałował mnie łapczywie, smakując samego siebie na moich wargach.
- Wybierz, którego z twoich załogantów mam wypuścić, kochanie.
Kurwa. To było ważne zadanie, które miało mieć wpływ na naszą najbliższą przyszłość.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top