48
Lila
Wkroczyliśmy do klubu, który wyglądał na bogaty i elegancki. Nie dziwiłam się, że należał do najbardziej wpływowego mężczyzny na wyspie. Olpheist była zadbana, ale zachowanie ludzi mnie przerażało. Patrzyli na nas jak na najeźdźców.
Klub nie różnił się za bardzo od klubu, w którym byłam na jednej z wcześniejszych wysp. Przypomniałam sobie, że gdy tam przebywałam, odepchnęłam od Miguela prostytutkę, która dała mu klapsa. Czułam, że był to ważny moment w mojej relacji z moim mężem. Pokazałam mu wtedy, że traktowałam nasze małżeństwo poważnie i nie miałam zamiaru tolerować zdrad. Byłam pewna, że gdybym kiedykolwiek przyłapała Brzytwę na pieprzeniu innej kobiety, zrobiłabym wszystko, aby od niego odejść.
Razem z Victorem i Diablo skierowaliśmy się do loży, w której zauważyłam dwóch mężczyzn.
Jeden z nich był kilka lat starszy od drugiego. Miał krótki zarost na twarzy i mnóstwo tatuaży na ramionach i piersi. Siedział w loży bez koszulki. Myślałam, że miał na sobie spodnie, ale gdy się zbliżyliśmy, zrozumiałam, że pod stołem klęczała kobieta. Ssała penisa tego faceta, a on uśmiechał się do nas z satysfakcją.
Drugi mężczyzna natomiast miał kasztanowe, lekko kręcone włosy. W odróżnieniu od swojego kolegi, był on ubrany. Nogi opierał jednak na klęczącej przeciwlegle do niego kobiecie. Dziewczyna była młoda. Miała jasne blond włosy. Była naga. Jej piersi zwisały ciężko. Musiała się skupiać, aby wytrzymać na plecach ciężar nóg tego gościa.
- Miguel! Jak miło cię widzieć!
Zakładałam, że tym starszym mężczyzną był Arnesto. Nie zważając na to, że nie osiągnął orgazmu, wyszedł z ust dziwki i uderzył ją w twarz. Odesłał ją na zaplecze. Dziewczyna poszła tam na czworakach, nie odważając się wstać.
Prey z kolei nie spuszczał wzroku ze mnie. Czułam na sobie jego przenikliwe spojrzenie. Bałam się tego mężczyzny. Prey znaczyło "ofiarę". Czy aby na pewno było to odpowiednie określenie dla niego? A może było przewrotne? Może tak naprawdę Prey polował na ofiary, dlatego przybrał taki pseudonim?
- Czyżby to była twoja nowa kobieta?
- Ach, tak - rzekł Miguel, przywołując moją uwagę na Arnesto. - Poznaj proszę. To moja żona. Lila.
Arnesto uniósł ciemne brwi. Spojrzał na mnie z zainteresowaniem. Wyglądał dziwnie. Czułam przy nim niepokój. Był niewątpliwie przystojnym facetem, ale jego wzrok mnie unieruchamiał. Więził mnie swoim spojrzeniem, choć nie gorzej niż Prey.
- Żona? Szok, Miguel. Jest jednak piękna, więc cię rozumiem.
Diablo oraz Victor położyli torby z bronią na stole. Widziałam na blacie ślady po kokainie.
Ścisnęłam mocniej dłoń Miguela, aby poprosić go niemo o wsparcie. Nie podobało mi się tutaj. Czułam duszność. Chciałam jak najszybciej opuścić ten klub, a najlepiej w ogóle Olpheist. Najbezpieczniej czułam się na statku.
- Usiądźcie!
Arnesto zaproponował nam drinka po tym, jak przejrzał torby i dał pieniądze Miguelowi. Ten przekazał kasę Victorowi, aby ją przeliczył. Gdy okazało się, że wszystko było w porządku, mój mąż poprosił Diablo oraz swojego brata, aby nas opuścili. Tym sposobem zostałam z Miguelem w klubie sama. Byli z nami oczywiście Arnesto i Prey. Niestety wyszło tak, że to obok niego zmuszona byłam usiąść. Miguel z kolei zasiadł tuż przy Arnesto i pogrążył się w rozmowie z nim. Chciałam poprosić go, abyśmy już stąd poszli, ale nagle Prey położył dłoń na moim udzie. Podskoczyłam w miejscu. Miałam nadzieję, że Miguel go zbeszta, jednak on albo nie zauważył, co Prey robił, albo po prostu to ignorował.
Starałam się uspokoić rozszalałe serce. Wmawiałam sobie, że skoro mój mąż był przy mnie, nic złego nie mogło się wydarzyć. Być może była to część przedstawienia, a ja musiałam wziąć w nim udział z nadzieją na to, że nic mi się nie przytrafi.
- Jesteś śliczna. Chciałabyś oprzeć nogi na tej dziwce?
Pokręciłam głową. Unikałam spojrzenia Preya.
- Nie odezwiesz się do mnie? Wiesz, na naszej wyspie nieposłuszeństwo jest surowo karane. Gdyby nie to, że twoim mężem jest Brzytwa, ukarałbym cię. Ślady po pejczu na pewno wyglądałyby pięknie na twojej dupie.
- Dlaczego tak traktujesz tą dziewczynę?
Mężczyzna zdziwił się, że się do niego odezwałam. Gdy odważyłam się na niego spojrzeć, ujrzałam jego uniesione z zainteresowaniem brwi.
- To dziwka - rzekł, wylewając na plecy gołej blondynki whisky. Alkohol spłynął po jej kręgosłupie i dostał się między jej pośladki. Dziewczyna nie ruszyła się jednak, zupełnie jakby była wytresowanym pieskiem. - Ma mi służyć. Jej rodzice mieli oddać nam pieniądze za narkotyki, ale woleli sprzedać córkę.
- To okrutne. Może mógłbyś być dla niej trochę delikatniejszy?
Prey się zaśmiał. Zacisnął dłoń na moim udzie.
- Zwierzaczku, zaraz do ciebie wrócę, dobrze?
Spojrzałam przerażona na Miguela. Wstał i wraz z Arnesto kierował się za ciemną kotarę.
- Zaopiekuję się twoją żoną, Brzytwa. Obiecuję, że nic jej ze mną nie grozi.
Miguel pochylił się i pocałował mnie w usta przy obu mężczyznach. Znikąd pojawiły się tutaj dwie nagie dziewczyny. Były śliczne, ale przestraszone. Obie na pstryknięcie palców Arnesto padły na kolana i zaczęły na czworaka kroczyć za swoim panem. Miguel szedł obok Arnesto. Poczułam zazdrość, gdy jedna z dziewczyn dorównała kroku Miguelowi. Ufałam mu i wierzyłam, że nie tknie tamtych dziewczyn, ale jakaś irracjonalna część mnie obawiała się, że Brzytwa mnie zdradzi.
Łzy napłynęły mi do oczu. Miguel wiedział, jak bardzo się bałam, a i tak zostawił mnie sam na sam z Preyem. Mówił, że tych dwóch mężczyzn rządziło się twardymi prawami na wyspie i ten, kto nie był im posłuszny, został zabijany.
- Wróćmy do naszej rozmowy, skarbeńku. Powiedz mi, jak Miguel cię znalazł? Porwał cię? Och, on to lubi.
Nie wiedziałam, czy mogłam powiedzieć Preyowi prawdę, jednak uznałam, że taka opcja będzie najbardziej bezpieczna.
- Moi rodzice mieli długi u Miguela. Zostałam mu oddana, a on uczynił ze mnie swoją żonę.
- Dobrze ci z nim?
Zza kotary wyszła kolejna dziewczyna. Miała na sutkach naklejki w kształcie gwiazdek, a jej kobiecość była naga i wyeksponowana. Gdy się do nas zbliżyła, padła na kolana i ustawiła się tak, jak swoja poprzedniczka.
- Przyszła tu dla ciebie, malutka. Połóż na jej plecach nogi.
Pokręciłam głową. Nigdy bym tego nie zrobiła. Ta dziewczyna nie chciała tutaj być. Równie dobrze na jej miejscu mogłabym wylądować ja. Miguel był dla mnie względnie dobry. Jeśli miałabym go porównać z bezwzględnością Preya, mój mąż był aniołem.
- Nie, dziękuję. Nie bolą mnie nogi.
- W takim razie może zechciałabyś, aby Susie wylizała twoją cipkę? Jest w tym dobra.
- Nie - zaprotestowałam, zaciskając uda.
- Susie, usiądź obok żony Brzytwy i dotrzymaj jej towarzystwa.
Dziewczyna była kilka lat starsza ode mnie. Miała piękne rysy twarzy i gęste ciemne włosy. Wykonała posłusznie polecenie Preya. Usiadła obok mnie tak, że teraz po swojej prawej stronie miałam ją, a Preya miałam po lewej. Susie położyła dłoń na moim udzie, zadzierając delikatnie moją sukienkę. Kreśliła palcami niewidzialne wzorki na moim udzie. Prey również ciągle dotykał mojej nogi. Boże, niech Miguel jak najszybciej do mnie wróci.
- Nigdy nie byłaś dotykana przez dziewczynę, Lila? - spytał Prey, nachylając się nade mną i szepcząc mi do ucha.
- Nie. Wolę mężczyzn.
- Och, to widać - zakpił, całując mnie w policzek. - Zabawa jednak nie zaszkodzi, nie sądzisz? Pozwól Susie się pocałować. Śmiało, Lila. Twój mąż na pewno będzie zadowolony, gdy zobaczy, że jesteś zaspokojona. Nic nie kręci faceta tak, jak dwie zabawiające się ze sobą dziewczyny.
- Prey, proszę...
- Och, wprost uwielbiam, gdy kobieta prosi. Susie, zabaw się, proszę, z naszym gościem.
W jednej chwili dziewczyna zsunęła mi sukienkę i uwolniła moje piersi ze stanika. Chciałam ją odepchnąć, ale ona spojrzała na mnie błagalnie. Jakby obawiała się, że gdy odmówię, jej pan ją skrzywdzi.
Postanowiłam więc jej się poddać. Susie wzięła w usta mojego sutka i zaczęła ssać. Chwyciła go zębami.
W tym czasie Prey wsunął mi palce pod majtki. Susie jednak przyszła mi na pomoc i uklękła między moimi nogami. Zdjęła ze mnie majtki i gdy rozkroczyła mi nogi, zaczęła mnie lizać.
Musiałam przyznać, że Susie była delikatna. Ona również nie chciała mi tego robić, ale przynajmniej zachowała się jak kobieta kobiecie. Nie chciała, abym odczuwała wstyd. Postanowiła jak najszybciej doprowadzić mnie do orgazmu.
Wiłam się na jej języku. Prey w tym czasie chwycił mnie za szyję i lekko podduszał. Susie zassała moją łechtaczkę, powodując paraliżujący orgazm. Krzyknęłam w ekstazie. Nigdy więcej nie chciałam poddać się kobiecie, ale musiałam przyznać, że pieszczoty, jakie mi zafundowała, były przyjemne.
Mój krzyk orgazmu przywołał Miguela. Mój mąż pojawił się przy loży z Arnesto u boku. Gdy Miguel zobaczył rękę Preya na moim gardle i Susie, która wciąż ssała moją łechtaczkę, na jego twarzy pojawiła się wściekłość.
- Lila, idziemy stąd.
- Miguel, ale...
- Nie - warknął gniewnie Brzytwa, nic nie robiąc sobie z tego, że jego współpracownicy będą źli. - Prey, miałeś zająć się Lilą. Nie było mnie chwilę.
Zostałam pociągnięta na nogi. Mój mąż objął mnie w pasie. Moje majtki leżały na podłodze. Susie wzięła je do ręki i podała mi je ze zbolałym spojrzeniem. Widziałam w jej oczach, że było jej przykro po tym, do czego została zmuszona. Kiedy tylko oddała mi majtki, Prey chwycił ją brutalnie za włosy i przyciągnął do siebie. Powiedział do niej coś w języku, którego nie znałam, a ona posłusznie rozpięła jego rozporek i zaczęła ssać mu penisa.
- Brzytwa, przepraszam za Preya - rzekł Arnesto, patrząc na nas z nadzieją na to, że się nie zezłościmy. Na pewno zależało mu na takim kontakcie ze światem, jakim był Miguel. Nie było lepszego pirata od niego.
- To nie powinno było się wydarzyć - warknął Brzytwa.
- Miguel, przepraszam.
- Ja też - rzekł Prey, choć posłał mi spojrzenie pełne pożądania. - Twoja żona jest cudowna, Miguel. Pilnuj jej, aby nikt ci jej nie ukradł.
- Na pewno będę jej pilnował. Lila, wychodzimy stąd. Arnesto, jeśli będziesz chciał kiedykolwiek zrobić ze mną interesy, skontaktuj się przez Daggera. Na razie jestem na was wściekły.
- Kuźwa, coś ty zrobił, palancie?!
Arnesto uderzył Preya w tył głowy. Ten poddał się starszemu mężczyźnie.
Mąż zabrał mnie z klubu. Szybkim krokiem szliśmy w kierunku portu, aby jak najszybciej dostać do statku. Czułam, że nie zwiedzimy Olpheist tak, jak powinniśmy. Miguel na pewno był na tej wyspie już wiele razy, ale ja wciąż miałam do zobaczenia cały świat. Rozumiałam jednak jego chęć chronienia mnie.
- Miguel, ja...
- Porozmawiamy na statku, zwierzaczku. Musimy stąd jak najszybciej odpłynąć. Chcę pokazać Arnesto, że jestem na niego cholernie wściekły. To, co zrobił ci Prey, jest...
Nie dokończył, gdyż w jednej chwili chwyciłam go za koszulkę i zatrzymałam w miejscu. Wpiłam się w jego usta, chcąc pokazać mu, że byłam mu lojalna, nie ważne co się działo.
- Aniele...
- Przepraszam, że pozwoliłam Susie na to, żeby...
- To nie twoja wina, rozumiesz? - spytał, chwytając mnie za tył głowy. - To nie była twoja wina, zwierzaczku. Prey cię do tego zmusił. Wolę, żeby zrobiła to tamta dziewczyna niż on. Choć i tak jestem na nich wściekły.
- Zabierz mnie na statek, Miguel. Wracajmy do domu.
- Do domu - powtórzył, uśmiechając się łagodnie. - Tym właśnie dla mnie jesteś, żono. Moim domem. Gdziekolwiek jesteśmy, najważniejsze jest to, że jesteśmy razem. Z tobą u boku nigdy nie poczuję się bezdomny, zwierzaczku.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top