47
Lila
Przybyliśmy do portu w Olpheist przed ósmą rano.
Byłam zdziwiona, że piraci Le Corsario byli takimi rannymi ptaszkami. Sądziłam, że mężczyźni w ich wieku będą chcieli sobie pospać rankami, jednak byli zdyscyplinowani. Miguel miał nad nim pełnię kontroli, choć nie był tyranem dla swojej załogi. Każdy członek miał do niego bezwzględny szacunek i mu ufał. Załoganci pokazali to, gdy Miguel zdecydował się zabić Hectora i nikt nie sprzeciwił się tej decyzji.
Ubrałam się w fiołkową sukienkę, którą Miguel kupił mi na Henecie. Mimo upału, na nogi założyłam ciężkie buty motocyklowe, aby dopełnić się strojem z moim mężem. Byłam ciekawa, jak mieszkańcy Olpheist na nas zareagują.
- Żono, jesteś objawieniem. Spójrz na siebie.
Miguel wszedł do naszej sypialni, patrząc na mnie z uczuciem. Obserwowałam swoje lustrzane odbicie. Gdy Brzytwa tu wkroczył, nie oderwałam wzroku od tafli lustra. Wciąż się w nią wpatrywałam, stając odwrócona do Miguela tyłem. Patrzyłam na niego zbliżającego się do mnie. Gdy znalazł się tuż za mną, położył dłonie na moich biodrach i przylgnął do mnie twardą erekcją. Zachichotałam. Chciałam się odwrócić i dać mu klapsa, ale Miguel trzymał mnie tak, abym nie mogła się do niego odwrócić. Musiałam patrzeć na nasze lustrzane odbicie.
- Czujesz, co ze mną robisz?
Patrzyłam, jak mój mąż przenosi rękę do przodu. Ścisnął mocno moją pierś. Krzyknęłam cicho i zacisnęłam nogi, ale Miguel nie pozwolił mi na taką samowolkę.
Brunet wcisnął dłoń między moje uda i dał mi klapsa w cipkę. Wstrzymałam oddech. Nie chciałam krzyczeć, aby nie przywołać uwagi załogantów. Na pewno wiedzieli, że z Miguelem się ze sobą zabawialiśmy, ale wciąż nie potrafiłam przywyknąć do tego, że ktoś obcy wiedział więcej niż powinien o moim życiu seksualnym.
Miguel odsłonił moją sukienkę tak, abyśmy oboje widzieli w lustrze moją kobiecość.
Wciąż nie mogłam przyzwyczaić się do tego, że byłam tam zupełnie naga. Nigdy nie chciałam ogolić się tam całkowicie, jednak Hector zdecydował za mnie.
Mój mąż zobaczył zbolały wyraz na mojej twarzy. Jednym ruchem odwrócił mnie do siebie. Chwycił w dłonie moją twarz. Spojrzał mi głęboko w oczy, opierając swoje czoło o moje. Położyłam dłonie na jego piersi okrytej koszulką z krótkim rękawem. Miguel miał na sobie krótkie spodenki i buty motocyklowe.
- Wiem, o czym myślisz, zwierzaczku. Wiesz, że i tak jesteś piękna, prawda?
- Wiem - potwierdziłam, siląc się na uśmiech. - Włoski odrosną.
- Nigdy sobie tego nie wybaczę, aniele. Przepraszam.
- Przestań - poprosiłam, kręcąc głową. - Jego już nie ma. Miguel, co zrobiliście z...
Nie byłam w stanie tego powiedzieć. Mimo, że racjonalna część mnie cieszyła się ze śmierci Hectora, czułam również smutek. Człowiek stracił życie. To była tragedia.
- Kazałem wyrzucić jego ciało za burtę. To była jedyna możliwość, kochanie. Nie mogłem czekać, aż jego ciało zacznie się rozkładać. Nie mógłbym pogrzebać go nielegalnie na żadnej z wysepek. Taki los spotyka nieposłusznych piratów. Tak było od wieków.
Zaskoczona syknęłam, gdy palce Miguela powędrowały ponownie w stronę mojej kobiecości. Wdarł się we mnie dwoma palcami.
- Jeśli cię boli, powiedz mi. Nie wiem, jak bardzo on cię zniszczył...
- Nic mi nie jest - odparłam, nadziewając się na palce mojego męża. - Chcę tego. Proszę, zrób to.
- Muszę ci się odwdzięczyć za te wspaniałe obciąganie, jakim uraczyłaś mnie w nocy, żoneczko.
Stanęłam na palcach, gdy Brzytwa wsunął we mnie palce głębiej. Nadziewałam się na nie, trzymając się Miguela za szyję. Podskakiwałam na jego pieprzących mnie palcach, jęcząc cicho. Moja twarz wykrzywiała się w ekstazie. Czułam, że lada chwila osiągnę orgazm.
Kiedy Cut-Throat przycisnął kciuk do mojej łechtaczki, zamarłam. Moje nogi ugięły się w kolanach i stało się coś, co ostatnim razem sprawiło, że zawstydziłam się śmiertelnie.
Znów doznałam kobiecego wytrysku. Poczułam, jak coś mokrego spływa mi po nogach i moczy palce Miguela. Mój mąż zaśmiał się triumfalnie. Przedłużał mój orgazm, masując moje nadwrażliwe ciało palcami. Wiłam się na nim. Na moich policzkach wykwitły rumieńce. Znów było mi ogromnie wstyd, że doszłam w tak dziwaczny sposób. Dla Miguela na pewno była to nagroda, która potwierdzała jego umiejętność zaspokajania kobiet, jednak dla mnie było to upokarzające. Trudno mi było pogodzić się z tym, jak moje ciało na niego reagowało. Do niedawna byłam cnotliwa i nigdy wcześniej nie pozwoliłam żadnemu chłopcu czy mężczyźnie się dotknąć, a w ciągu kilku dni stałam się spragniona dotyku drugiego człowieka.
Schowałam twarz w ramieniu Brzytwy. Miguel ostrożnie wyciągnął ze mnie palce i założył mi majteczki, które zsunęły się ze mnie w trakcie palcówki.
Nie chciałam patrzeć mu w oczy. Nagle poczułam się bezradna. Nie potrafiłam zwalczyć tego uczucia.
- Zwierzaczku? Czy zrobiłem coś nie tak?
Pokiwałam przecząco głową, jednak taka odpowiedź nie starczyła Miguelowi. Zażądał, żebym się od niego nieznacznie odsunęła. Chwycił stanowczo w dłoń mój podbródek i zmusił mnie do spojrzenia w jego przerażające oczy. Jedno oko było piękne, w kolorze bursztynu prosto wyciągniętego z morza, a drugie było zasnute mgłą.
- Chodzi ci o kobiecy wytrysk, kochanie? Przecież nie ma się czego wstydzić.
- Wiem, ale...
- Aniele, proszę. Nie wstydź się tego, czego potrzebuje twoje ciało. To ważne, abym jako twój mąż, umiał cię zaspokajać. Cieszę się, że jesteśmy dla siebie tak kompatybilni.
- Czy ja cię zaspokajam, Miguel?
Przez jego twarz przebiegł cień niezrozumienia. Caravajal zmarszczył brwi. Chwycił mnie dominująco za kark, drugą ręką wciąż trzymając moją szczękę w uścisku.
- Masz co do tego wątpliwości? Lila, wziąłem cię za żonę. Kocham cię. Nie mógłbym wymarzyć sobie lepszej kobiety.
- Powiesz mi, dlaczego się we mnie zakochałeś?
Wciąż miałam wątpliwości co do tego, czy Miguel naprawdę mnie kocha. Miłości nie dało się wyhodować w sobie w ciągu kilku dni. Rozumiałam, że się mną zauroczył, ale do miłości było nam daleko. Może dla Miguela, który został wielokrotnie zraniony jako nastolatek, uczucie do mnie było podobne do miłości i dlatego tak o nim mówił, ale miałam wrażenie, że okłamywał nie tylko mnie, ale przede wszystkim siebie.
- Pozwól, że usiądziemy.
Brzytwa pociągnął mnie do parapetu. Usadził mnie na wyściełanym poduszkami parapecie, a sam zajął miejsce obok mnie. Stykaliśmy się udami. Moje majtki były mokre po palcówce, jaką Miguel mnie uraczył. Czułam zapach swojego podniecenia, ale nie przeszkadzało mi to.
- Popatrz mi w oczy, kochanie. Za chwilę musimy wyjść na wyspę, aby spotkać się z Arnesto i Preyem o dziewiątej w lokalnym klubie, ale mamy jeszcze moment dla siebie.
Miguel chwycił mnie czule za rękę. Pogłaskał mnie po niej delikatnie. Ten mężczyzna pełen był sprzeczności. Potrafił być brutalnym zabójcą, ale i czułym kochankiem. Potrafił padać przede mną na kolana, aby mnie czcić, ale potrafił również przełożyć mnie przez kolano, gdy wymagała tego sytuacja.
- Jesteś inna niż wszystkie kobiety, z którymi byłem. Mówiłem ci już, że moje poprzednie kochanki były dziwkami z prawdziwego zdarzenia. Żadna nie chciała wiązać się ze mną na poważnie. Widziały we mnie okazję do ucieczki z domu i lepszego życia. Ty jesteś bezinteresowna, Lila. Oddajesz mi się z własnej, nieprzymuszonej woli. Poddałaś się, gdy związałaś się za mną aktem małżeństwa. Robisz, co w twojej mocy, aby nasz związek był pełen dobrej energii. Nie widzisz we mnie wyłącznie kata, choć bez wątpienia nim jestem.
Łzy napłynęły mi do oczu. Nie chciałam płakać. Już wystarczająco się wypłakałam.
Nie mogłam jednak nic poradzić na to, że w jednej chwili poczułam wzruszenie i pewien smutek.
Dotarło do mnie, że gdyby nie Miguel i pozostali piraci Le Corsario, nie miałabym na tym świecie nikogo.
Nie wiedziałam, dlaczego zrobiło mi się tak smutno. Powinnam być twardsza. Byłam przecież królową piratów. Musiałam być twarda. Musiałam się ogarnąć.
Pochyliłam głowę. Miguel objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Objęłam go obiema rękami w pasie i westchnęłam ciężko.
- Dziękuję, że jesteś dla mnie tak dobry, Miguel. Naprawdę to doceniam. Czuję się przez ciebie kochana. Opiekujesz się mną. Nie mogłabym poprosić o nic więcej.
- Aniele...
- Wiem, że z tobą nic mi niestraszne. Jestem ci wdzięczna.
Trwaliśmy przez dłuższą chwilę w ciszy. Czułam, że Miguel był spięty, ale gdy pocałowałam go w policzek, rozluźnił się.
Poczułam skurcz w brzuchu, który prawdopodobnie był spowodowany tym, że poczułam motylki w brzuchu. Być może powoli zakochiwałam się w moim mężu. Wiedziałam, że tak będzie najlepiej. Nie było szans, abym od niego uciekła, ale nawet gdybym miała taką możliwość, nie skorzystałabym z niej.
Zanim moja mama umarła, obiecałam jej, że gdy znajdę mężczyznę, który zrobi dla mnie wszystko, zatrzymam go przy sobie za wszelką cenę.
Miguel
Wyszliśmy do portu na Olpheist całą załogą. Adrik i Mason ściśle trzymali się za ręce. Mason z dnia na dzień wyglądał coraz lepiej. Jego twarz nie była już tak blada, jak w dniu, w którym zabrałem go na statek. Adrik opiekował się naszym nowym chłopcem. Cieszyłem się, że Adrik był w końcu szczęśliwy. Dotychczas prowadził raczej swobodny tryb życia i nie wydawał się kiedykolwiek zakochać. Wolał pieprzyć mężczyzn, których spotykaliśmy na wysepkach, do których przybijaliśmy. Przynajmniej on i ja znaleźliśmy ludzi, z którymi chcieliśmy spędzić całe życie. Miałem nadzieję, że pewnego dnia każde z nas znajdzie dla siebie partnera na całe życie. Najbardziej zależało mi na Daggerze i Victorze. Jeśli oni znajdą sobie kobiety, będę najszczęśliwszym piratem na świecie.
Victor i Diablo szli za nami, trzymając w dłoniach sportowe torby wypełnione bronią. Płynęliśmy z nią już od dłuższego czasu. Arnesto i Prey nie spieszyli się jednak z otrzymaniem broni, dlatego nie musieliśmy płynąć na Olpheist na złamanie karku.
Szliśmy w stronę klubu, w którym mieliśmy spotkać się z naszymi przyjaciółmi. Może nazwanie Preya i Arnesto przyjaciółmi było wyolbrzymieniem, ale lubiłem tych gości. Zapewniali nam ochronę na swoim terenie i dawali nam sporo kasy za dobrze wypełnione misje.
Lila trzymała mnie mocno za rękę. Wciąż czułem zapach jej podniecenia. Podobało mi się zawstydzenie mojej żony, które towarzyszyło jej, gdy dochodziła na moich palcach. Mój zwierzaczek krępował się kobiecego wytrysku, ale dla mnie był to powód do dumy. Lila była doskonałym materiałem na uległą w sypialni kobietę.
Rozejrzałem się po wysepce. Ludzie unikali nas. Odwracali głowy, gdy nas dostrzegali. Wiedziałem, że Lila będzie zaskoczona tym, co zobaczy, gdy dotrzemy do klubu i spotkamy naszych klientów.
- Podoba ci się tutaj, kochanie?
- Mieszkańcy się was boją, prawda?
- Niekoniecznie, zwierzaczku. Mieszkańcy Olpheist nie lubią obcych. Arnesto wprowadził tutaj pewnego rodzaju reżim. Zobaczysz, o czym mówię, gdy dotrzemy na miejsce przekazania broni.
- Kim on jest? I co ma wspólnego z tym wszystkim ten cały Prey?
Skręciliśmy w mniej zatłoczoną uliczkę. Za kilka minut mieliśmy dotrzeć do klubu.
- Arnesto mianował się królem tej wysepki. Był piratem przez dwanaście lat. Ma żonę, ale skupia się bardziej na kochankach. Jego żona jest głucha. Arnesto uważa ją za piękną, ale za bardzo ją szanuje, ale pieprzyć ją tak, jak pierdoli swoje kochanki.
- Jego żona o tym wie?
- Przeczuwam, że domyśla się, co robi Arnesto - wyjaśniłem, wspominając Rebeccę, śliczną młodą kobietę, którą Arnesto uprowadził i w sobie rozkochał. - Wierzę jednak, że gdyby musiał, wybrałbym swoją żonę, a nie kochanki. Dziwkę można zastąpić, a kochającą cię żonę nie. Arnesto ma tutaj władzę. Opodatkował ludzi i żąda od nich pełnej uległości i lojalności. Prey to jego przyjaciel. Razem tworzą mieszankę wybuchową.
- Szkoda mi żony Arnesto. Biedna kobieta.
- Nie martw się o nią, kochanie. Rebecca ma wszystko, czego może chcieć młoda dziewczyna. Arnesto ją rozpieszcza. Kupuje jej drogie rzeczy i kocha ją całym sobą. Nie powinienem go oceniać, gdyż jest moim przyjacielem i partnerem biznesowym, ale na jego miejscu nie myślałbym nawet o dziwkach. Rebecca może nie słyszy, ale potrafi kochać. Widziałem ją kilka razy. Siedziała na kolanach męża i wtulała się w niego. Jeśli zapytasz Arnesto o Rebeccę, na pewno coś ci o niej powie.
- Chyba boję się twoich znajomych, Miguel.
Zaśmiałem się krótko.
Znaleźliśmy się pod klubem należącym do Arnesto. Była wczesna godzina, dlatego nie spodziewałem się zastać w środku kogokolwiek. Do klubów Arnesto zaglądała jedynie elita Olpheist. Arnesto miał tutaj piękne kobiety, które służyły spragnionym klientom. Byłem pewien, że moi chłopcy się z nimi zabawią, a ja w tym czasie przedstawię moją żonę moim współpracownikom i pozwolę jej zrozumieć, że nie każdy potwór miał skamieniałe serce.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top