39

Adrik

Na przestrzeni lat zdążyłem przyzwyczaić się do tego, że byłem głuchoniemy. Nie miałem z tego tytułu pretensji do rodziców czy do świata. Zostałem wychowany w dobrej rodzinie, z licznym rodzeństwem i kochającymi nas rodzicami. Nigdy nie dano mi odczuć, że byłem gorszy od innych. Traktowano mnie na równi z moimi rówieśnikami. Może była to kwestia tego, że żyłem na malutkiej wysepce, gdzie wszyscy się znali. Gdy jednak wkroczyłem w dorosłe życie, dotarło do mnie, że moja "inność" była przez innych postrzegana jako coś gorszącego.

Wyjechałem z domu, gdy miałem siedemnaście lat. Moi rodzice bardzo mnie w tym pomyśle wspierali. Chcieli, abym miał dobre życie. Bali się, że już nigdy więcej nie wrócę do domu, ale byli na to przygotowani.

Nie chciałem być dla nich dłużej ciężarem. Zamierzałem sam pracować na własne utrzymanie. Byłem ambitny i miałem plany, jednak życie szybko je zrewidowało.

Przez kilka lat włóczyłem się po świecie. Zawierałem znajomości, ale ludzie po dłuższym czasie decydowali, aby się ode mnie odsunąć. Za każdym razem mnie to bolało, jednak starałem się uśmiechać, aby nie dawać po sobie poznać, jak źle się z tym czułem. Ludziom nie chciało się ze mną "użerać". Skoro nie mogli się ze mną porozumieć, woleli mnie skreślić. 

Istniała przecież możliwość innej komunikacji niż słowami. Mogliśmy pisać na kartce to, co chcieliśmy powiedzieć lub moi "przyjaciele" mogli nauczyć się przynajmniej kilku zwrotów w języku migowym. Nie były trudne. Oni jednak, gdy chciałem ich czegoś nauczyć, podśmiewali się ze mnie i uciekali.

Swój dom znalazłem dopiero na statku Miguela znanego jako Brzytwa. Krążyły o nim legendy. Mój ojciec był zafascynowany światem piratów i opowiadał mi o nich historie. Jako dzieciak chciałem być taki, jak oni. Nieustraszony, waleczny i dumny. Chciałem wzbudzać respekt u innych i otaczać się pięknymi chłopcami.

To był kolejny problem. Moja biseksualność. 

Moi rodzice nie zdawali sobie sprawy z tego, że podobali mi się zarówno chłopcy jak i dziewczyny. Raczej skłaniałem się w stronę mężczyzn, ale kobietami też nie pogardzałem. Byłem wychowany tak, aby szanować wszystkich, ale nigdy nie odważyłem się wyznać rodzicom prawdy o sobie. Może po części dlatego uciekłem z domu. Bałem się, jak zareagowaliby rodzice, gdyby się dowiedzieli, że ich syn wolał mężczyzn i nigdy nie da im potomka.

Miguel był dla mnie wyrozumiały. Nauczył się języka migowego i pozostałych załogantów również go nauczył. Miałem łzy w oczach, gdy patrzyłem, jak ci silni faceci uczą się tych znaków dla mnie. Byłem wzruszony, ale nigdy tego nie okazałem. Starałem się dzielnie trzymać. Musiałem być złym piratem i choć słynąłem z tego, że pieprzyłem mężczyzn na każdej wysepce, na której się zatrzymywaliśmy, moja reputacja ani trochę nie ucierpiała. 

Dziś znajdowałem się w takim momencie swojego życia, w którym byłem dumny z tego, kim byłem. Może nie byłem wymarzonym synkiem swoich rodziców, ale żyłem tak, abym niczego nie żałował. Przy tym starałem się nikogo nie krzywdzić, choć jak było wiadomo, niektórzy zasługiwali na karę. 

Patrzyłem na mojego uroczego Masona, który klęczał przede mną i patrzył na mnie wielkimi oczami. Głaskałem go po głowie, napawając się dominacją, którą nad nim miałem. Jakby tego było mało, na łóżku leżała naga i związana dziwka, która próbowała okraść przyjaciela mojego kapitana. Nie będę miał dla niej litości. Zapłaci za to, co chciała uczynić. 

"Miałbyś ochotę zabawić się z nią?"

To właśnie miałem zamiar powiedzieć do Masona. Musiało mi jednak wystarczyć to, że wskazałem na dziewczynę głową. Mason, który zaczerwienił się na twarzy, pokręcił przecząco głową. 

- Wolę ciebie.

Dobrze, że na przestrzeni swojego życia nauczyłem się czytać z ruchu warg. Dlatego bezproblemowo wyczytałem, co powiedział do mnie Mason. Dałbym wiele, aby choć na chwilę usłyszeć jego głos, ale niestety moja "inność" mi na to nie pozwalała. 

Pokazałem na siebie, pytając niemo Masona o to, czy miałby coś przeciwko, gdybym ja się z nią zabawił. Jego błagalne spojrzenie prosiło mnie, abym pełną uwagę poświęcił jemu.

- Proszę, nie... Nie chcę, żebyś...

Ukucnąłem przed Masonem. Chłopak był nagi i gotowy na moje pieszczoty. Chwyciłem w dłoń jego sterczącego penisa i ścisnąłem. Mason jęknął. Nie słyszałem tego, ale domyśliłem się po tym, jak jego jabłko Adama się przymrużyło, a on sam zmrużył rozkosznie oczy.

Wplotłem palce w jasne jak śnieg włosy Masona. Przyciągnąłem go do siebie. Pocałowałem go natarczywie w usta. Musiałem dać mu znać, że to on był dla mnie najważniejszy. Dla Masona byłem w stanie się ustatkować. Do końca życia mogłem pieprzyć tylko jego. Pragnąłem wejść w jego ciasną dupkę i wziąć w usta jego kutasa. Najpierw jednak mogłem trochę zabawić się z tą kłamliwą dziwką. Musiałem dać jej karę za to, że chciała oszukać pirata. Dla takich nie miałem litości. Masona nigdy nie uderzyłbym pejczem, gdyby tego nie zechciał, a tą sukę mogłem walić bez najmniejszych wyrzutów sumienia. 

Musiałem podejść do szafki nocnej, na której trzymałem notes. Zębami zdjąłem skuwkę z długopisu i zacząłem pisać. 

"Mason, później wypierdolę cię porządnie. Wsadzę Ci kutasa w dupę tak głęboko, że będziesz słodko jęczał i błagał o więcej. Nie usłyszę twoich jęków, ale i tak będę je sobie wyobrażał i się nimi napawał. Pozwól mi ją wypieprzyć. Muszę ją ukarać za to, że próbowała okraść przyjaciela naszego kapitana. Zobaczysz, jaki jestem brutalny, a potem będziesz mógł zdecydować, co chcesz zrobić. 

P.S. Twój fiut będzie fantastycznie wyglądał w moich ustach, nie sądzisz?"

Wyrwałem kartkę z notesu. Podszedłem ze zwitkiem papieru do Masona. Podałem mu kartkę, a on spojrzał na mnie pokornie z klęczek. Wyglądał obłędnie, gdy tak posłusznie przede mną klęczał. Mój fiut boleśnie stwardniał na wyobrażenie Masona w obroży i smyczy. Chciałem go w pełni zdominować i miałem nadzieję, że moje niecodzienne potrzeby go nie odstraszą.

Mój ukochany chłopczyk zawstydził się. Jego policzki pokryły się rumieńcem.

Mason podniósł na mnie wzrok. Pokiwał głową, po czym posłusznie podszedł do wygodnego fotela. Usiadł na nim nagi i wyraźnie skrępowany. Podobała mi się w nim ta niewinność. Miałem nadzieję, że nigdy z niego nie zniknie. Musiałem pielęgnować tę część Masona, aby nigdy nie zatracił się w pełni w tym, co miałem z nim zamiar zrobić. 

Zatarłem ręce. Podszedłem do skrępowanej na łóżku dziewczyny. W ustach miała szmatę. Nie zasługiwała nawet na knebel z mojej kolekcji zabawek erotycznych. Ten miałem zamiar zatrzymać dla mojego Masona, jednak zanim miałem zamiar go do reszty zbałamucić, chciałem aby trochę wyzdrowiał. Był przeraźliwie chudziutki. Musiałem zadbać o mojego chłopca, aby potem dzielnie służył mi w łóżku i nie tylko. 

Wyciągnąłem z szafy skórzany pejcz. Uwielbiałem chłostać nim mężczyzn, którzy oddawali mi się na wysepkach. Miałem dużą radość z tego, gdy mi się poddawali. Uwielbiałem, gdy błagali mnie o litość, choć w rzeczywistości pragnęli więcej i więcej.

Byłem z natury dominującym mężczyzną. Lubiłem, gdy inni mi się poddawali, jednak te chwilowe uniesienia z lokalnymi chłopcami nie były tym, czego pragnąłem od życia.

Chciałem zbudować trwały i solidny związek, w którym oprócz zadowalającego seksu, miałbym relację uczuciową z partnerem. Przygodny seks w miasteczkach był ciekawy i przyjemny, ale nie był tym, co miało dać mi pełnię szczęścia. Miałem wrażenie, że moje życie z Masonem u boku miało stać się ciekawsze i pełne. Chciałem dać mu wszystko, co najlepsze i oczekiwałem od niego tego samego. Mason był idealnym materiałem na uległego chłopca, którego mogłem zdominować. 

Ludzie myśleli, że dominacja wiązała się z poniżaniem drugiej osoby w sypialni, upokarzaniem jej i biciem. Nie rozumieli jednak, że dobry pan to osoba, która potrafiła zaopiekować się uległym. Pomagać mu wkraczać w dorosłe życie. Pomagać mu uporać się z problemami życia codziennego. Kochać go i wspierać, aby mógł rozkwitać i być lepszym człowiekiem. 

Takim panem chciałem być dla Masona. Relacja między panem a uległym tworzyła się miesiącami, a nawet latami, dlatego nigdzie mi się nie spieszyło. Życie pirata bywało krótkie, ale intensywne. Gdybym kierował się egoistycznymi pobudkami, związałbym Masona już teraz i wychłostał tak, że chodziłby z ranami i siniakami przez wiele dni. Tego jednak dla niego nie chciałem, gdyż zależało mi na nim jako na osobie, a nie seksualnej zabawce.

Moje fantazje nie tyczyły się jednak leżącej przede mną dziwki.

Dziewczyna miała szeroko rozłożone nogi, które były przykute do dolnych słupków łóżka. Jej naga i wygolona cipka była pięknie wyeksponowana. Brunetka miała na brzuchu tatuaż przedstawiający motyla. Może kiedyś byłoby mi szkoda zranić tak ładnego ciała, ale nie byłem już tym samym Adrikiem, którym byłem w swojej malutkiej wiosce. 

Zamachnąłem się pejczem raz. Skórzane końcówki uderzyły w brzuch dziwki. Krzyknęła przez szmatę tkwiącą w jej ustach. 

Okładałem jej ciało, jakbym był w transie. Biłem ją mocno, wyładowując na niej złość za to, że próbowała okraść jednego z naszych braci.

Może nie znałem Viciousa dobrze, ale skoro był ważny dla Miguela, był moim bratem. Musiałem dbać o jego honor i wymierzyć sprawiedliwość w jedyny znany mi sposób. 

Kiedy brzuch brunetki był już porządnie obity, nagi wszedłem na dziewczynę. Usiadłem okrakiem na jej piersiach. Podsunąłem jej pod usta mojego kutasa. Zawsze istniało ryzyko, że w akcie nieposłuszeństwa dziwka mi go ugryzie, ale sądziłem, że wiedziała, iż kara za to byłaby jeszcze ostrzejsza.

Gdy więc wyciągnąłem szmatę z jej ust, momentalnie podsunąłem jej pod sztucznie zrobione wargi swojego penisa. Dziewczyna zaczęła go łapczywie ssać, jakby sądziła, że posłuszeństwo miało sprowadzić do niej wolność. 

Och, jaka ona była naiwna. 

Pieprzyłem jej usta tak długo, aż w nich doszedłem. Trzymałem ją mocno za włosy, aby zmusić ją do połknięcia mojej spermy. Posłusznie połknęła wszystko, do ostatniej kropli.

Zsunąłem się niżej i bez przygotowania jej do mojego natarcia, wsunąłem kutasa w jej cipkę. Pieprzyłem ją mocno i brutalnie. Przy tym patrzyłem w oczy Masona. Mój chłopiec miał czerwone policzki. Masturbował się, obserwując mnie i dziwkę. Gdy zrozumiał, że go obserwuję, chciał przerwać, ale pokręciłem przecząco głową, zmuszając go do tego, aby był posłuszny. Uśmiechnąłem się zwycięsko, gdy Mason przyspieszył ruchy ręką. 

Chciałem dojść w tym samym momencie, co on. Dlatego przyspieszyłem, widząc jego zbliżający się finał.

To była czysta rozkosz, osiągnąć orgazm w tym samym momencie, co mój chłopiec. Wyobrażałem sobie, że to w jego dupkę się spuszczam. Dziwka była tylko narzędziem, które miało przysłużyć się nam w zabawie. 

Po seksie zostawiłem brudną od krwi i obolałą dziwkę samą. Zbliżyłem się do Masona. Białowłosy wzdrygnął się, gdy zrozumiał, że byłem żądny jego krwi.

Padłem przed nim na kolana. Rozsunąłem mu nogi, abym mógł między nie wpełznąć i wygodnie się tam umościć. Kiedy to się stało, wziąłem w usta penisa Masona, który w jednej chwili stwardniał.

- Boże!

Obserwowałem wykrzywiającą się w ekstazie twarz Masona. Szarpał mnie za włosy, abym wziął go głębiej. Nie byłem przyzwyczajony do roli uległego w zbliżeniu, ale nie przeszkadzało mi to, że Mason pozornie nade mną dominował. Oboje wiedzieliśmy, że to ja byłem jego panem i ta krótka chwila przyjemności nie miała prawa tego zmienić. 

Mason dyszał ciężko. Jego chuda klatka piersiowa unosiła się gwałtownie i opadała. Wziąłem go do ust głębiej. Pieściłem dłońmi jego jądra. Mason był gotów do wybuchu. Gdy to się stało, odrzucił głowę do tyłu. Jego usta otworzyły się w krzyku, a ja połknąłem wszystko. Jego ciało wstrząsane było spazmami orgazmu. Mason był moim niewolnikiem nawet wtedy, gdy to ja przed nim klęczałem i robiłem mu dobrze. 

Oblizałem usta, gdy wymęczony kutas Masona wysunął się z moich ust. Usiadłem okrakiem na kolanach mojego kochanka i wpiłem się w jego usta. Chciałem, aby posmakował samego siebie. Nasze języki ze sobą walczyły, a ja nie mogłem nacieszyć się tą cudowną chwilą, o której marzyłem przez całe życie.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top