Idealne skrawki pamięci

Dziś zauważyłam pewną ciekawą zależność.
Mianowicie, myślałam o mojej byłej przyjaciółce. Była dla mnie niezwykle ważna w okresie, kiedy czułam się okropnie samotna i większość radości w moim życiu dawały mi spotkania z nią. Zawsze się śmiałyśmy, objadałyśmy słodyczami, śpiewałyśmy piosenki i dobrze się bawiłyśmy. Istna sielanka.

Tak by się mogło przynajmniej wydawać.

Zapomniałam jednak, jak gadała tyle o swoich ulubionych zespołach i serialach i często nie pozwalała mi dojść do głosu, bo, umówmy się, nie należę z osobowości do osób wygadanych.

Zapomniałam, jak stwierdzała, że oglądamy film (zawsze pozwalałam jej wybierać) i połowa tych filmów tak mnie nudziła, że prawie zasypiałam i często nie wiedziałam, o co chodzi.

Zapomniałam, jak chciałam wyjść pojeździć z nią na desce albo na rolkach i mówiłam jej o tym, a ona odpowiadała "nie chce mi się", więc zostawałyśmy w środku. Zawsze byłam zbyt podległa i dalej jestem.

Zapomniałam o wielu z tym podobnych rzeczy.

Sęk w tym, że mam podbudowane te czasy, jako moje najszczęśliwsze. W mojej głowie, te spotkania to idylla, która już nigdy nie wróci.

Mam przecież filmy i zdjęcia, kiedy się uśmiechamy, nosimy na barana, jesteśmy pomalowane na halloween i robimy głupie miny przed lustrem... Byłyśmy takie szczęśliwe.

Problem w tym, że to nie była rzeczywistość. To były tylko te piękne, cudowne skrawki rzeczywistości pomiędzy mną płaczącą z powodu tej samej osoby. Tego przecież nie zrobiłabym zdjęcia.

Problem leży w tym, że nasza pamięć nas zawodzi. Nasza rzeczywistość w danym momencie życia jest tkaniną w czarno-białe paski: dobre i złe momenty, z tym, że czarne paski są zwykle dużo obszerniejsze.

Nasza pamięć jest jednak ograniczona i nie może pomieścić tego wszystkiego. Pamięć jest zszywana przez umysł ze skrawków całego materiału, które, ironicznie, są w większości białe.

Ale dlaczego nasz mózg pragnąłby zafałszować rzeczywistość, "wybielając" naszą przyszłość i wprowadzając jednocześnie w błąd sam siebie? Moja teoria jest taka, że robi to, aby nie zwariować. To może być rodzaj swoistej samoobrony.

Otóż, nasz mózg ma tendencję do skupiania się na czarnych pasach nie tylko, kiedy się na takim znajdujemy, ale również kiedy znajdujemy się na białych. Bo ciężko się otrząsnąć z czarnego i jego ból zwykle pozostaje na długo.

Pomyślmy tylko, co by się stało, gdyby szył z materiału pół na pół, skoro czarnego jest znacznie więcej.
Zapewne wielu z nas uświadomiło by sobie proporcje czasu, w jakim jesteśmy naprawdę szczęśliwi, do tego w którym nie jesteśmy, co wpędziło by co najmniej połowę z nas w kliniczną depresję.

Myślę, że to fascynujące, jak mądrą maszyną jest ta breja w naszej głowie. Ma zaprogramowane rezygnowanie z własnej wiedzy, aby ulec kompletnej autodestrukcji i robi to, między innymi, przez wybielanie naszej przeszłości.

Wracając do moich przyjaciół, tym razem tych teraźniejszych, na co dzień mnie oni wkurzają. Prawie codziennie mam kogoś dosyć, czy to członka rodziny, czy bliskiego znajomego. Siedzę z przyjaciółką i nudzę się. Siedzę na zgromadzeniu rodzinnym, gdzie wszyscy zdają się całkiem nieźle bawić i myślę, że miałam zaplanowane co innego. Siedzę w szkole, ledwo żyjąc, ale nie przypominam sobie, jak w gimnazjum byłam w stanie przeleżeć całą pierwszą lekcję głową na drewnianej ławce, bo nie dostawałam snu, którego dorastając tak potrzebowałam.

Przysłowie mówi, że docenia się coś dopiero, kiedy się to straci.
I to jest prawda.

Dzisiaj zdałam sobie sprawę, dlaczego starsi ludzie od stu- a nawet tysiącleci przyjmują tą absurdalną postawę, że "kiedyś to było lepiej" mimo, że często mówią to o okropnych czasach, takich jak wojna, czy PRL. Po prostu ich umysły zszyły już tyle białych skrawków pamięci ze sobą, że zakryły one wszystkie czarne smugi. Coraz mniej w tym wszystkim rzeczywistości.

Chyba wszyscy narzekamy, żeby ktoś przeniósł nas magicznie do czasów naszego młodszego dzieciństwa. Zero odpowiedzialności, prawda? Co w ogóle wtedy mogłoby być nie tak?

Więc przyjrzyjmy się dzieciom. Wydają się takie szczęśliwe i nieświadome, prawda? Ale ta nieświadomość ma też skutki uboczne. Dzieci wydają się ciągle nudzić. Nie mogąc skupić za długo na niczym swojej mało rozwiniętej uwagi, ciągle szukają czegoś nowego. Szukają czegoś więcej, więc nie są tak bezkompromisowo szczęśliwe, jak nam się wydaje, że powinny być i że my byliśmy.

Powiedziała bym, że największą przewagą, która czyni dzieci szczęśliwszymi od dorosłych i nastolatków, jest fakt, że nie rozczulają się ciągle nad przeszłością, bo jeszcze jej, w pewnym sensie, nie mają.

Dzisiaj zdałam sobie sprawę, że nie, kiedyś nie było lepiej. I nigdy nie było ze mną "coraz gorzej" jak mi się zawsze wydawało i często nadal wydaje.

Wiem, że ktoś to w przeszłości przeczyta. Nieważne, czy to będzie jakaś losowa osoba w internecie, czy ja, odszukująca własne myśli w poszukiwaniu sensu.

I  jest kilka rzeczy, które chciałabym, aby(m) wyniosła z tego rozdziału:

• Twoi przyjaciele, znajomi i rodzina to ludzie, którzy stoją w tej chwili po twojej stronie i mozolnie dziergają razem z tobą większość białych momentów w materiale twojego życia. Doceniaj ich, bo to oni wybrali, aby być z tobą i poświęcać ci swój czas i nie daj swojej głowie namącić ci w niej samej i powiedzieć, że nie są tak ważni, jak ludzie, którzy już cię opuścili. Są co najwyżej ważniejsi.

• Bądź jak dziecko: nie zwracaj uwagi na przeszłość i nie przestawaj szukać "nowych rzeczy do zabawy". Nie przestawaj poszukiwać rzeczy, które urozmaicą twoje życie w nowe sposoby, bo im więcej ich znajdziesz, tym więcej może się okazać wybielaczem do twojego materiału.
I jak dziecko, któremu coś nie pasuje, krzycz głośno, gdy jakiś nowy wybielacz okaże cię tylko zaczernić. Żyjesz w społeczeństwie, masz prawo wołać o pomoc.

• Nigdy nie ufaj swojemu mózgowi. Nie masz nad tym czymś całkowitej kontroli, ani nie wiesz, do czego tak naprawdę jest zdolne. On jest mądrzejszy od ciebie i podczas gdy rzeczywistość może być czarna lub biała, jego komórki są szare. To znaczy, że potrafi z nich wytworzyć i czarny i biały, wedle danych, które zgromadził przez całe twoje życie i niekoniecznie zgodnie z rzeczywistością.

Skąd wiesz, że to, co czarne nie jest tak naprawdę białe? - Trzymaj to zdanie w swojej podświadomości, a może się okazać, że przygniatające cię tony problemów nagle nie będą się wydawały takie ciężkie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top