Cukierek czy Psikus

  Cukierek czy psikus

Dean Winchester ma wielką ochotę zawyć do księżyca.
Jest Halloween, ciemno, wystawy sklepów pełne są rozświetlonych, uśmiechniętych dyń, a koło domów kręcą się poprzebierane, rozbawione dzieciaki. Noc jest ciepła, a księżyc przypomina świecący kusząco Judaszowy srebrnik.
Dean powoli zmierza na wyznaczone przez siebie spotkanie. Jego dłoń trzyma Ostrze zupełnie swobodnie wzdłuż ciała, nie kryjąc jego widoku przed dziećmi i dorosłymi. W ten dzień, oryginalność i niezwykły wygląd Ostrza nikogo nie dziwi.
Być może, to co pragnie nim zrobić, akt cudownej, słodkiej przemocy, nie będzie pasował do tej nocy pełnej zabawy, lampionów i maskarady.
Ale na pewno będzie doskonale pasował do mrocznego, pradawnego Samhaine, które zagościło już w jego sercu na dobre. I na złe.
I teraz uśmiecha się lekko, widząc przed sobą wysoką sylwetkę mężczyzny, który rozgląda się niespokojnie dookoła...
Piętno w ciele Deana pulsuje coraz mocniej, nasilając instynkty gniewu i głodu, domagając się zaspokojenia. Winchester patrzy w górę, na księżyc. Z trudem powstrzymuje się przed skowytem, ale nie chce przedwcześnie spłoszyć swojej ofiary.
Chce napawać się chwilami mordu, skąpać Ostrze i Znak w tryskającej, ciepłej krwi, nasycić swoje wnętrze- całe swoje nowe ja- tym klarownym, intensywnym pięknem przemocy.
Staje cicho za plecami mężczyzny i lekko trąca go w ramię Ostrzem.
Ten gwałtownie odwraca się i patrzy z góry, prosto w jego czarne, niezgłębione oczy.
Dean uśmiecha się - Hej, Sammy- mówi- jak myślisz, co mam dla ciebie...?
-Cukierek? Czy psikus...?

A potem świętuje.  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top