24.
Wybiegając z kamienicy, Tony wyciągnął telefon i wybrał numer Steve'a. Mógł go wprowadzić z pamięci, ale nie było takiej potrzeby. Zapisał go już dawno temu, razem ze zdjęciem, które zrobił, gdy Rogers spał w najlepsze.
„Już za Tobą tęsknię" – napisał pospiesznie, nie mogąc przestać się uśmiechać.
„Ja za Tobą bardziej".
„Szczerze w to wątpię".
„Chcesz się przekonać?".
„A masz na to jakiś pomysł?".
„Mógłbym wysłać Ci kilka bardzo przekonujących zdjęć".
Tony nie zdążył odpisać. Tak bardzo przejął się myślą, że Steve zamierzał zasypać jego telefon nagimi zdjęciami, że zupełnie nie zauważył Stane'a, który czekał przed wejściem do kamienicy. Wpadł mu prosto w ramiona, upuszczając przy tym starkphone'a.
– Tony, mój chłopcze, jak dobrze cię widzieć! – zawołał Obi z wyrazem autentycznej ulgi wymalowanym na twarzy. Zaraz potem obaj przenieśli spojrzenie na telefon, który z cichym trzaskiem uderzył o granitowy krawężnik.
– Cholera – syknął Tony i schylił się po rozbite urządzenie. – No pięknie.
– Myślałem, że miały być odporne na pęknięcia.
– Też tak myślałem. Kurwa, tak właśnie go zaprojektowałem. Obi, jak to jest, że ja się męczę, a gdzieś tam po drodze ktoś musi wszystko spieprzyć i w efekcie moja firma zostaje na lodzie z wadliwym sprzętem?
Gdyby nie to, że był właśnie w samym środku bardzo ważnej rozmowy ze Stevem, zapewne nawet by się ucieszył z tego wypadku. Przynajmniej mógł na własne oczy przekonać się, kto wychodził cało z pojedynku starkphone kontra blok granitu.
– Nie przejmuj się. Po prostu wyjmij kartę – poradził Obi. Troskliwie objął Tony'ego ramieniem i zaprowadził go do samochodu. – A teraz z życiem; zarząd czeka.
– Na pewno muszę tam być?
– Na pewno.
– A może jednak obejdzie się bez tego, hm?
– Przykro mi, mój chłopcze. Sam rozumiesz, sytuacja tego wymaga. – Stane odpalił silnik i powoli wyjechał na ulicę.
– Tak na dobrą sprawę chyba wszystko jest pod kontrolą.
– Ty musisz im to powiedzieć. Nikogo innego nie posłuchają.
– Wiem, Obi, wiem.
Tony z rezygnacją spojrzał w okno. W dłoniach obracał roztrzaskany telefon, którego nie dało się nawet włączyć, i zastanawiał się, czy Steve już zdążył mu coś wysłać. Liczył na to, że gdy tylko uda mu się dobrać do nowego telefonu, zostanie sam na sam z wynikami bardzo sprośnej sesji zdjęciowej najseksowniejszego agenta w historii FBI. Starał się też nie myśleć o tym, że Steve musiał strasznie martwić się brakiem natychmiastowej odpowiedzi. Pocieszał się świadomością, że potem mu to zrekompensuje. Najlepiej winem i chińszczyzną na wynos. I długim, namiętnym seksem.
O, tak. To był cudowny plan. Tak cudowny, że Tony zupełnie odpłynął.
Nawet nie zauważył, co w nich uderzyło. Ostatnie, co pamiętał, to syk nabierających powietrze poduszek. Potem były już tylko ból i ciemność.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top