Forty Seven

Blondyn podał mi wczoraj adres, który i tak już dobrze znałam. Honor stalkera nie pozwolił mi jednak o tym go poinformować, wiec standardowo tylko przytaknęłam.

Stanęłam przed budynkiem zbierając odwagę na zapukanie. Dobry miesiąc temu wizyta w tym domu była spełnieniem moich marzeń, a teraz od tak wpadam sobie do znajomego. Bo tak można określić naszą relację, nie?

W końcu się przełamuje i pukam do drzwi. Szybko otwiera mi drzwi wysoka blondynka. Jak się domyślam, mama Luke'a. Co prawda widziałam ją parę razy na apelach szkolnych i innych duperelach, ale ostatnio się przefarbowała i wygląda na całkiem inną osobę. Nie musiałam nawet niczego tłumaczyć, od razu wiedziała kim jestem, do kogo i z czym przyszłam. Chwilę porozmawiałyśmy i wskazała mi pokój syna.

Zapukałam do czarnych drzwi jego pokoju i zrozumiałam, że właśnie spełniam stare marzenie. Czyli zrobiłam jakiś postęp, to dobrze.

_
Zaraz wysiadam więc chwilę mnie nie będzie, ale wrzucę jeszcze wieczorem pytania i kto wie, może nawet jakiś rozdział

+ KOCHAM WAS BARDZIEJ

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top