Fifty
Sprawdźcie opis na dole ok?
- Nie chcesz zostać i obejrzeć trochę Friends?- zapytał blondyn, kiedy oznajmiłam że będę się już zbierać
Miałabym odrzucić propozycję spędzenia kolejnego wieczoru z Hemmingsem? Chyba sobie kpicie!
- Oh, suń się!- zaśmiałam się zajmując miejsce obok niego
Luke od razu przeciągnął w moją stronę koc, który na nim leżał, jednoczenie przykrywając mnie.
Jeśli do kogoś jeszcze nie dotarło, WŁAŚNIE LEŻĘ Z CRUSHEM POD JEDNYM KOCEM. Chyba się zarumienię.
Po chwili Hemmo opuścił łóżko, żeby wsadzić płytę do odtwarzacza, a ja ujrzałam najsłodszą rzecz na świecie. Czy piżamka w pingwinki nie jest piękna? Tak na marginesie, obcisłe spodnie d o s k o n a l e podkreślały jego tyłek.
Ustawił odtwarzacz i wsunął płytę. Zabrał pilot z szafki i wrócił żeby się położyć. Miał dosyć chwiejny krok. To raczej oczywiste, w końcu jest osłabiony. Wygląda jak taki słodki, mały koteczek, a przecież kto nie lubi małych, słodkich koteczków?
Włączył film, i po chwili usłyszałam czołówkę, którą już tak dobrze znałam. Jeśli mam być szczera, dawno tego nie oglądałam. Serial za bardzo kojarzył mi się z Lukiem, i zatracałam się w myślach. Skupiałam się na blondynie i nie zwracałam uwagi na treść, tego co migało mi przed oczyma.
Chłopak otworzył paczkę chipsów paprykowych i położył ją między nami, tak aby każdy mógł do niej sięgnąć. Znów olewam serial i wtapiam się w myśli o moim obiekcie westchnień Leżę obok mojego zauroczenia i napycham się przekąskami. Jakby to było całkiem normalne. A przecież, nie jest.
Mimo wszystko czuję się niezręcznie, jedząc przy nim. Zwykle oblizałabym palce z ukochanej, paprykowej przyprawy, ale teraz mam jakieś objawy. Chyba mi nie wypada. Nawet teraz, staram się wyjść jak najlepiej potrafię.
Po pierwszym odcinku, czuję potrzebę sprawdzenia czy na pewno wyglądam w porządku.
-Mogę skorzystać z łazienki?- zadaję oczywiste pytanie, ale w końcu tak wypada
-Oh, jasne, nie krępuj się. Drugie drzwi na lewo- uśmiecha się ładując kolejną porcję kalorii do ust
Szybko opuszczam łóżko i od razu odczuwam chłód. Zdążyłam już się przyzwyczaić do obecności blondyna i jego gorączki, że teraz po prostu marznę. To chyba początkowe stadium, uczucia samotności. Nie miałam większego problemu z odnalezieniem wskazanego pomieszczenia.
Weszłam i niemalże oślepiła mnie biel bijąca z każdego przedmiotu w pomieszczeniu. Swoją drogą, jest nieźle urządzona. Łazienka jest duża, na prawdę duża. Na środku stoi duża wanna, z zewnątrz obłożona białymi płytkami. Wydaje mi się, że spełnia również funkcje jacuzzi. W kącie stała toaleta. Dość nowoczesna. Taka, jaką widywałam w Japonii. Z grającą muzyką i samoczyszczącą się deską. Obok niej wisiał bidet, nie będę się o nim wypowiadać jakoś szczególnie.
A co najważniejsze, ogromne lustro pod którym wisiały dwie umywalki. Podeszłam do niego i przyjrzałam się swojemu odbiciu. Wyglądam dobrze, jak na mnie. Przeczesuje palcami włosy wyciągając je zza ucha i biorę głęboki oddech. Kieruję w stronę wyjścia.
Otwieram. Wychodzę. Korytarz. Pokój Luke'a. Otwieram. Wchodzę. Zamykam.
- Hej, może skombinuję coś do jedzenia z dołu? Jedząc same świństwa, na pewno nie wrócisz do zdrowia szybciej- zaproponowałam
Luke tylko skinął głową, więc zamknęłam drzwi jego pokoju, szepcząc że będę za chwilę. Teraz mam okazje poznać lepiej jego mamę.
Mają ładną kuchnię, bardzo ładną. Mam wrażenie, że całe ich mieszkanie jest urządzone podobnie. Wszędzie dominuje biel, co podkreśla estetykę pomieszczenia. Podchodzę do kobiety która stała przy zlewie, zmywając.
- Pomyślałam, że przyda mu się trochę owoców- uśmiechnęłam się zakładając włosy za uszy
- Powtarzam mu to w kółko, ale mnie nie chciał słuchać. Na chipsach szybko nie wyzdrowieje- pokiwała głową wzdychając- Dobrze, że go przekonałaś, musisz wpadać częściej- odwróciła się w moim kierunku z uśmiechem
- No to proszę!- klasnęła w ręce podchodząc do kosza z owocami.
Stałam obok i wszystkiemu się przypatrywałam. Chyba zrobiłam na niej całkiem dobre wrażenie, co w pełni mnie satysfakcjonuje.
Po chwili wciska mi do rąk miskę pełną przeróżnych owoców, wiec tak szybko jak mogę, kieruję się do pokoju blondyna.
Leżał przykryty kołdrą aż po uszy l. Jestem prawie pewna, że podczas mojej nieobecności nie ruszył nawet małym palcem lewej stopy. Przymykam drzwi i wręczam blondynowi witaminy.
- O matko, ty też będziesz mnie do tego forsować?- mruknął ze skwaszoną miną
- No już Hemmings- pośpieszyłam go- nie staniesz na nogi bez porządnego jedzenia-
- A co jeśli nie chcę zdrowieć? Będę tak sobie tu leżał, a ty będziesz mnie odwiedzać i będziemy oglądać seriale- Powiedział uroczym głosikiem, tak jakby właśnie mnie przechytrzył
- Nie będę przychodzić wiecznie hm? Poza tym, ciała gniją bez ruchu- próbowałam go nastraszyć w żartach
- Aha, jasne! Co masz z biologii Kate?- zaśmiał się głośno a mi zrobiło się głupio
Mam na imię Mia, Luke.
- Mia- mruknęłam z uśmiechem, ale tak na prawdę w środku poczułam się trochę urażona
Jasne że nie musi wiedzieć o mnie wszystkiego, ale wypadałoby zapamiętać imię.
-O matko!- Luke natychmiastowo zrobił się czerwony co rozmiękczyło mi serce- Przepraszam Mia. Tak strasznie mi głupio-
- Nie ma problemu, zdarza się- mrugnęłam, machając na to ręką.
Zmieniłam sprawnie temat, bo obawiałam się że zrobi się zbyt niezręcznie.
- To jak, lecimy?- kiwam głową w stronę pilota śmiejąc się
Luke ma w sobie coś co sprawia, że mimowolnie się uśmiecham. Nigdy nie należałam do osób śmiejących się z najmniejszych drobnostek, a przy blondynie robię to bez przerwy. To tak jakbym była inną, weselszą Mię. I wiecie co, lubię tę nową Mię. Luke chyba rownież, bo..
-Wiesz co Mia, powinnaś tu wpadać częściej- uśmiechnął się, wpychając garść przekąsek do buzi
Tak. To był dobry dzień.
Więc,
Hej?
Myślę, że należą wam się jakieś wytłumaczenia. Zatem nie było mnie tutaj dwa miesiące i osiemnaście dni. Piszę słownie, żeby jeszcze bardziej wydłużyć wasz okres oczekiwania, wiecie tak optycznie. Podczas tych prawie trzech miesięcy wiele się u mnie zmieniło i wiele także się ze mną działo i były to rzeczy, które mają wpływ na książkę. Początkowo rozdział 50 planowałam dodać na 10K wyświetleń i miał on zawierać około 3000 słów. Tymczasem wracam po trzech miesiącach, który ma zaledwie 900 słów, ale za to 15K wyświetleń więcej. Czy wyście oszaleli? 25K, nawet nie wiecie jak mocno jestem z was dumna. Moje życie przez ostatnie 6 miesięcy wyglądało tak:
1. Koleś mnie kraszuje, ale bez wzajemności (przepraszam za spolszczenia)
2. Ja się w nim zakochuje
3. Kraszuję go
4. JESTEŚMY RAZEM (TAK CHOLERA JA I KRASZ)
5.Krasz zostawia mnie w najgorszy sposób z możliwych ( w dodatku przez sms :)))
6. Zalana łzami dzień w dzień
7. Krasz na szkolnym korytarzu każdego dnia mnie dobija
8. W końcu przywykłam i ogarnęłam sytuację
9. Krasz znów do mnie pisze władowując się z butami w moje życie
10. Krasz mnie przeprasza, pisze że mnie kocha, i że zachował się jak dupek
11. Krasz znów zaczyna mnie olewać
12. Krasz miesza mi w głowie
13. Krasz zaprasza mnie do siebie do domu
Przystanę na trzynastu by nie zanudzić, i przysięgam, że nasza historia jest tak ciekawa, że byłby to materiał na książkę ( jest ktoś chętny?!)
Jeśli to czytasz to twoim obowiązkiem, jest dodanie mnie na snapie
dozenoffrozen
Zerwanie z kraszem sprawiło że krasza nie miałam, a zatem nie miałam też inspiracji i chęci do działania w naszym "Crushu" Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej, możecie pytać w komentarzach lub priv
ps. dzisiaj jest 28.10 i to dokładnie rok temu poznałam krasza :)) #zabijciemniebochceplakac
I mam nadzieję, że to zrozumiecie
Nieważne jak mocno mnie nienawidzicie, ja was kocham
xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top