9

Elodie

Zanim całkowicie się ocknęłam, pierwszym, co poczułam, był piekący ból pośladków.

Otworzywszy oczy, ujrzałam niesamowicie zaskakujący widok.

Aleksiei Ivanov, mój porywacz, oprawca i pan w jednym, leżał obok mnie. Spał na brzuchu, z rękoma spuszczonymi wzdłuż ciała. Jego twarz była zwrócona w moją stronę. Mężczyzna miał lekko rozchylone usta. Oddychał spokojnie. Wyglądał pięknie, kiedy spał, ale gdy miał otworzyć oczy, miał wyjść z niego prawdziwy demon. 

Uniosłam wyżej rękę, dotykając niepewnie knykciami twarzy szatyna. Aleksiei wtulił twarz w moją dłoń, co sprawiło, że poczułam przyjemne ciepło w sercu. Nigdy nie leżałam w łóżku z żadnym mężczyzną, nie licząc Alessio, który gdy byłam chora, zaniósł mnie do łóżka i przesiedział tam ze mną pięć minut, aby mieć pewność, że mógł mnie zostawić samą. 

Nienawidziłam Aleksieia. Gardziłam nim za to, że wczoraj dał mi tak okrutną karę. Doceniałam to, że mnie nie zgwałcił, ale wiedziałam, że była to tylko kwestia czasu. Ten mężczyzna stał się moim panem. Moim właścicielem, który miał prawo żądać ode mnie wszystkiego. Była to bolesna świadomość, ale okruchy dobroci, które Aleksiei sypał mi pod nogi co jakiś czas, pokazywały mi, że może nie był do końca takim potworem, za jakiego go uważałam. 

Kiedy mój pan otworzył oczy, gwałtownie odsunęłam rękę od jego twarzy. Aleksiei jednak zauważył, że go dotykałam. Chwycił mnie za nadgarstek i gdy już myślałam, że mnie ukarze, on pocałował moje knykcie. 

- Dzień dobry, kotku. Jak się czujesz?

Jego głos przepełniony był zaciekawieniem i ciepłem, czego nie rozumiałam. Nie mogłam jednak dać mu się zwieść, będąc pewną, że pod koniec dnia znów będę go nienawidzić. 

Moje oczy zaszły łzami. Nie tak wyobrażałam sobie pierwszy wspólny poranek z mężczyzną.

- Niewolnico?

- Mam na imię Elodie - warknęłam nieco zbyt ostro, na co mój pan zmarszczył brwi.

- Od teraz nie masz imienia, piękna. Jesteś moją niewolnicą. 

Odwróciłam głowę w drugą stronę tak, aby wpatrywać się w widok za oknem. Zobaczyłam tam śnieg pokrywający drzewa. Było tam tak zimno. Tak dziko.

Już nigdy nie miałam wyjść na wolność. To tak bardzo bolało.

Poczułam, jak łóżko obok mnie się ugina. Aleksiei podniósł się do pozycji siedzącej. Położył dłoń na moim pośladku, a ja syknęłam z bólu.

- Posmaruję ci pośladki kremem. Minie trochę czasu, zanim będziesz mogła bez bólu usiąść na tyłku, ale nie martw się. Zadbam o ciebie.

Zacisnęłam usta, powstrzymując się, aby nie powiedzieć mu prosto w twarz, że mógł sobie wsadzić tą troskę w dupę. Schowałam jednak dumę do kieszeni, gdyż dobre relacje z moim panem były dla mnie ważne. Na pewno ważniejsze niż moje poczucie zranionej dumy.

Mężczyzna zszedł z łóżka. Obszedł je, a gdy stanął przede mną zauważyłam, że miał na sobie tylko bokserki. Przełknęłam ślinę, widząc jego poranną erekcję. Nie chciałam, aby Aleksiei kazał mi sobie obciągnąć. Nie byłabym w stanie znów wziąć jego penisa do ust. Nie dlatego, że nie podobało mi się to uczucie, ale dlatego, że byłam tym zawstydzona. Poza tym nie mogłam zapomnieć o fakcie, że wczorajszego wieczora, gdy byłam tak potwornie zmęczona, wyznałam mu, że podnieciłam się, kiedy całowałam jego stopy.

Byłam żałosna. Głupia. Bezwartościowa.

Swojemu ojcu zawdzięczałam to, że wiecznie czułam się niewystarczająca, jednak sama również ponosiłam winę. Powinnam bardziej o siebie walczyć, jednak ostateczny cios, jaki zadał mi ojciec, wysyłając mnie do Rosji do człowieka, który będzie mnie więził, ostatecznie zniszczył moją samoocenę. 

Aleksiei miał rację. Elodie Russo już nie istniała. Stałam się niewolnicą i powinnam była się z tym pogodzić, jeśli chciałam w miarę godnie żyć w niewoli.

Mój pan ukucnął przede mną. Objął dłonią mój policzek. Spojrzał na mnie ze współczuciem. Mimo, że nie chciałam, aby mnie dotykał, ciepło jego ręki dodawało mi otuchy. Było mi przyjemnie i mogłabym powrócić do snu, w którym czułam się tak, jakby nic się nie stało, ale przyszedł czas, abym zmierzyła się z rzeczywistością, w której przyszło mi żyć. 

- Powinnam obciągnąć ci na dzień dobry, panie?

W moim głosie nie było cienia złośliwości. Uznałam bowiem, że im szybciej pogodzę się z rolą niewolnicy, tym lepiej na tym wyjdę. 

- Nie, maleńka. Nie musisz tego robić. Chciałbym najpierw zająć się twoją pupą, a potem sprawdzę, jak czuje się twoja łechtaczka. Następnie zejdziemy na dół, aby zjeść śniadanie. Zasługujesz na to, aby zjeść coś dobrego.

Przymknęłam powieki, kiedy niespodziewanie Aleksiei pocałował mnie w czoło. Jego wargi były takie miękkie. Mogłam na chwilę wyobrazić sobie, że to był pocałunek od mężczyzny, za którego wyszłam za mąż, a nie tego, który mnie uprowadził.

Mój pan poszedł do łazienki, do której mógł wejść bezpośrednio z sypialni. Sama sypialnia była naprawdę piękna. Nie pogniewałabym się, gdyby mój ukochany sprawiłby mi taką sypialnię, ale wiedziałam, że wszelkie fantazje miały być tylko niespełnionym snem, na którego spełnienie nie zasługiwałam. 

Syknęłam, zaciskając dłonie na pościeli, kiedy Aleksiei zaczął smarować moje pośladki. 

- Wiem, że to boli. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie będziesz mi nieposłuszna, niewolnico.

- Czy musisz nazywać mnie niewolnicą, panie? To takie odczłowieczające. 

Krzyknęłam w poduszkę, kiedy Aleksiei rozłożył moje nogi i dotknął palcami mojej cipki. Wciągnęłam gwałtownie powietrze do płuc.

- Podoba mi się nazywanie ciebie niewolnicą. Nie lubisz tego?

- Proszę, możesz nazywać mnie jakkolwiek, panie. Jakkolwiek inaczej.

- Dziwka? Suka? Kurwa?

- Nie, panie - wychrypiałam błagalnie, czując spływające po policzkach łzy. Dobrze, że miałam twarz schowaną w poduszce i mężczyzna nie mógł zobaczyć, jak oddziaływały na mnie jego słowa.

- W takim razie niewolnica zostanie.

Aleksiei pieścił mnie delikatnie palcami. Sprawdzał reakcje mojego ciała. Byłam spięta i za nic nie potrafiłam się rozluźnić. 

- Nie zależy mi na twojej krzywdzie, kotku. Musisz to zrozumieć. 

- Panie, czy możesz mi powiedzieć, co mnie tutaj czeka?

Nagle Aleksiei obniżył głowę i poczułam jego język na łechtaczce. Pisnęłam i zaczęłam się wić, ale on trzymał mnie stanowczo za biodra. Wypiął mój tyłek do góry, aby mieć do mnie lepszy dostęp i ssał mnie z zapamiętaniem. 

Jęczałam i stękałam, kiedy to robił. Nigdy bowiem nie byłam pieszczona w taki sposób. Aleksiei sprawił, że stałam się niemyślącą kupką podniecenia. 

- Panie!

- O co prosisz, maleńka?

- Nigdy nikt mi tego nie robił! Ja...

Aleksiei przygryzł moją łechtaczkę. Przed oczami wybuchły mi gwiazdy. Krzyknęłam bezwstydnie, wyginając się na łóżku jak jakaś niespełniona nastolatka.

Czułam zbliżający się orgazm. Aleksiei ssał mnie mocniej i przygryzał, a także lizał moje wygolone wargi sromowe. Zacisnęłam mocniej palce na pościeli i pozwoliłam, aby niesamowity orgazm porwał mnie w swoje ramiona i trzymał w nich przez jakiś czas. 

Moje ciało drgało spazmatycznie. Przez chwilę miałam wrażenie, że wcale nie znajduję się w niewoli u złego pana. To, co Aleksiei zrobił z moim ciałem namotało mi w głowie. Byłam przerażona tym, z jaką łatwością doprowadził mnie do orgazmu. Nie potrzeba było nawet minuty, aby moje ciało wybuchło spełnieniem. 

Mój pan wszedł na łóżko. Usiadł na nim tak, że plecami opierał się o wezgłowie. Wziął mnie nagą na swoje kolana i przytulił do swojej piersi.

- Będę trenował cię na niewolnicę, która będzie spełniała moje oczekiwania. Sprawię, że pokochasz służenie mi. Jak już wspominałem, nie uczynię z ciebie ślepo posłusznej mi niewolnicy, a dam ci coś, czego żaden inny mężczyzna nigdy nie byłby w stanie ci podarować. Zrozumiesz swoje ciało i jego potrzeby. Będziesz ze mną walczyć, co jest zrozumiałe, ale widzę twoją uległą naturę i wiem, że mogę sprawić, aby ujrzała ona światło dzienne w taki sposób, w jaki na to zasługuje.

Nie bardzo rozumiałam, co miał na myśli, ale głos Aleksieia był tak kojący, że mogłam słuchać go godzinami i nigdy się tym nie zmęczyć. 

- Nie musisz się mnie bać. Nie zabiję cię. Nie skrzywdzę. To, że wczoraj dałem ci karę, nie oznacza, że jestem na ciebie zły. Owszem, zraniłaś moje ego, kiedy rzuciłaś w kuchni talerzem, jednak rozumiem, że się boisz i twój organizm reaguje właśnie w taki sposób na nową sytuację. Wyobrażam sobie, że nie jest ci łatwo bez rodziny i to w nowym towarzystwie, ale zrozum, niewolnico, że cię nie skrzywdzę. 

- Masz rodzinę, panie?

Aleksiei zmarszczył brwi. Obserwowałam z uwagą jego piękny profil. Nie dziwiłam się Seraphinie, że chciała być z Aleksieiem. Nie potrafiłam jednak pojąć tego, że okłamała go w sprawie dziecka. Było mi przykro, że niewinny chłopiec stracił matkę i ojca, ale skoro jego rodzice byli tak nieodpowiedzialni, byłam pewna, że lepiej mu się żyło w rodzinie zastępczej.

Mężczyzna objął dłonią mój policzek. Pogładził mnie kciukiem. Uśmiechnął się do mnie lekko. 

Nagle zaburczało mi w brzuchu. Aleksiei chciał wstać, aby zaprowadzić mnie na dół, żebym w końcu coś zjadła, jednak ja chwyciłam go za nadgarstek. Wiedziałam, że nie powinnam była tego robić, ale mimo wszystko chciałam usłyszeć o nim coś więcej.

- Przepraszam, panie - wyszeptałam, puszczając jego nadgarstek.

- Nic nie szkodzi, kociaku. Odpowiadając na twoje pytanie, mam rodzinę. Moi rodzice są kochani. Na pewno w przyszłości ich poznasz. 

- Przedstawisz mnie im jako swoją niewolnicę? 

Aleksiei cicho się zaśmiał.

- Może. Chodźmy na śniadanie, piękna. Potrzebujesz mieć dużo siły na dzisiejszy dzień. 

Mężczyzna wziął mnie nagą na ręce. Nie protestowałam, gdyż wiedziałam, że i tak nie dostanę od niego ubrań. Poza tym, Matve, Zavier i Nathaniel, którzy jak się domyślałam byli niewolnikami Aleksieia, widzieli mnie już nagą. 

Obroża zdobiąca moją szyję była jedynym, co na sobie miałam. Wsunęłam pod nią dwa palce. Skóra ściśle przylegała do mojego ciała. To było dziwne uczucie, mieć na sobie coś, czego za nic nie mogłam ściągnąć.

Kiedy zeszliśmy do kuchni, zauważyłam tam mężczyznę z tatuażami na głowie.

- To Zavier. Chyba już go poznałaś, prawda?

- Tak, panie - wyszeptałam. Zavier skinął nam lekko głową i wrócił do przygotowywania śniadania. 

- Nie musisz się o niego martwić. Zavier jest moim niewolnikiem, ale trafił tutaj z własnej woli. Rodzice Zaviera wyrzucili go z domu, kiedy znaleźli w jego pokoju narkotyki. Nie wiedzieli jednak, że ich syn cierpiał na depresję, dlatego sięgnął po dragi. Zavier trafił do ośrodka dla uzależnionych, z którego go zabrałem. Chciałem odmienić jego życie, a przy okazji znalazłem sobie wiernego sługę. 

Byłam ciekawa jego historii. Zavier wyglądał przerażająco, jednak po tym, jak pocałował mnie w czoło, gdy Matve golił moją kobiecość na masce samochodu, dotarło do mnie, że pod tymi tatuażami krył się ktoś, kto miał wrażliwe serce.

Aleksiei ułożył mnie na klęczkach na podłodze. Jednak w przeciwieństwie do wczoraj, na podłodze znalazła się miękka poduszka. Jęknęłam z rozkoszy, czując przyjemny materiał otulający moje kolana. 

- Chciałbym usadzić cię dziś na krześle, ale twoje pośladki cierpią. Mam nadzieję, że nie rzucisz we mnie talerzem, maleńka.

Mężczyzna zaśmiał się cicho. Pogłaskał mnie po głowie i podszedł do lodówki, aby przyrządzić nam jedzenie.

Kiedy Aleksiei zajmował się jajecznicą, do kuchni wszedł Matve. 

Spojrzałam w oczy człowiekowi, który zabrał mnie z mojego domu, biorąc mnie do rosyjskiej niewoli. Matve zacisnął usta w wąską linię i skinął mi lekko głową. W przeciwieństwie do mnie, żaden z męskich niewolników Aleksieia nie miał na szyi obroży. Matve, Zavier i Nathaniel nie wyglądali na zniewolonych mężczyzn. Może zajmowali się pracą dla Aleksieia, ale nie służyli mu seksualnie. Nie musieli chodzić przy nim nago.

- Mam ci przypomnieć, jak masz zwracać się do moich służących, kotku?

Pamiętałam, w jaki sposób Aleksiei chciał, abym zwracała się do tych trzech zamieszkujących z nim mężczyzn. 

- Dzień dobry, mój królu.

Spuściłam wzrok. Zacisnęłam dłonie w pięści. Po moim policzku spłynęła łza.

Jakoś mogłam przeboleć nazywanie Aleksieia moim panem, ale nie mogłam zdzierżyć tego, że musiałam odnosić się w jakiś wyszukany sposób do pozostałej trójki. 

Matve do mnie podszedł. Pogłaskał mnie po głowie.

- Dzień dobry, kochanie. Mam nadzieję, że miałaś spokojną noc.

Wkrótce do kuchni weszli również Nathaniel i Zavier. Wszyscy zajęli miejsce przy stole, a ja klęczałam na podłodze, płacząc ze smutku.

Po jakimś czasie Aleksiei podał nam jedzenie do stołu. Mężczyźni powiedzieli coś po rosyjsku, po czym zaczęli jeść. Czekałam pokornie na swoją kolej. Nie mogłam zareagować tak, jak wczoraj, gdyż byłam bardzo głodna. 

- Otwórz usta, kociaku.

Spojrzałam zszokowana na mojego pana, kiedy podstawił mi pod usta widelec z jajecznicą. Myślałam, że pozwoli mi jeść z talerza, ale on miał dla mnie inne plany. Karmił mnie z ręki, dając mi na przemian jajecznicę i chleb. Starałam się nie patrzeć mu w oczy, gdyż było mi wstyd, że pozwalałam mu karmić się z ręki. Aleksiei nie zwracał mi uwagi na to, że powinnam na niego patrzeć, więc odwracałam wzrok na tyle, ile mogłam. 

- Proszę, herbata dla ciebie, niewolnico.

Aleksiei podał mi kubek herbaty. Mogłam wylać mu wrzątek w twarz, ale moje ciało rozpaczliwie potrzebowało picia. Dlatego wypiłam wszystko za jednym razem i oddałam mojemu panu kubek.

- Dziękuję za śniadanie, panie.

- Nie ma za co, moja maleńka. Mówiłem ci, że przyda ci się dużo siły na dziś. Panowie, przejdźmy do salonu letniego. Musimy honorowo zająć się moją niewolnicą. 

Nie spodziewałam się tego, co miało nadejść. Gdybym wiedziała, co mnie czeka, walnęłabym Aleksieja w twarz przeklętym talerzem. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top