5

Aleksiei

Siedziałem wygodnie w krześle, popijając whisky. Obserwowałem mój nowy nabytek z zaciekawieniem. Byłem sadystą, więc znęcanie się nad ludźmi było czymś, co sprawiało mi niebywałą rozkosz. Zwykle wolałem torturować mężczyzn niż kobiety, jednak skoro w moim życiu pojawiła się ta młoda, nieświadoma otaczającego ją zła dziewczyna, mogłem nacieszyć się również nią. 

Elodie Russo była córką człowieka, z którym robiłem interesy od lat. Ojciec dziewczyny nie był mi wrogiem, ale również nie był moim sojusznikiem. Potrzebowałem pokoju z oddziałem mafii w Chicago, dlatego byłem dla nich w miarę grzeczny, jednak w końcu przyszedł czas, aby tatuś drogiej Elodie zapłacił za wszystko, co mi zrobił.

Początkowo nie chciałem brać jej pod swoje skrzydła. Nie chciałem mieć na głowie kolejnego kłopotu. Praca pochłaniała mnie w całości. Z kobietami spotykałem się, kiedy potrzebowałem się do czegoś spuścić. Nie uznawałem posiadania niewolnicy, ale skoro ojciec Elodie oznajmił, że jeśli jej nie wezmę, zabije ją, musiałem wziąć ją pod swoje skrzydła.

Nie wiedziałem, jak z nią postąpić. Nie chciałem łamać jej słodkiej osobowości, ale musiałem uczynić z niej moją niewolnicę w każdym tego słowa znaczeniu. Widziałem, że Elodie się mnie bała, lecz nie mogłem pokazać jej, że mógłbym być dla niej miły. Nie byłem sympatycznym człowiekiem. Ludzie się mnie bali i chciałem, aby tak zostało. 

Dziewczyna płakała i przebierała nogami, jakby chciała iść do łazienki. Siedziała w trumnie już od piętnastu minut, ale zapewne zdawało się jej, jakby przeleżała tam już całe wieki. Kilka minut temu zdjąłem pokrywę pudła, lecz Elodie nawet nie zdała sobie z tego sprawy.

Wstałem z krzesła i podszedłem do niej powoli, stawiając ciche kroki. Spojrzałem na swoje buty, które nie tak dawno temu moja nowa zabaweczka czyściła swoim językiem. Elodie była urokliwą i słabą dziewczyną, co mi się w niej podobało. Miałem jednak nadzieję, że łamanie jej przyniesie mi większą satysfakcję. Nie chciałem mieć ślepo posłusznej mi niewolnicy. Pragnąłem, aby moja laleczka ze mną walczyła. Rozumiałem, że pierwszym etapem stracenia wolności było wyparcie i staranie się uwolnić z opresji, ale u Elodie działało to chyba nieco inaczej. Zdawała się zaakceptować to, że stała się moją niewolnicą, choć byłem bardziej niż pewien, że wkrótce pokaże, iż niewola nie jest jej pisana. 

Już nigdy jej nie uwolnię. Elodie Russo, znana teraz po prostu jako niewolnica, nigdy nie wróci do domu. Jej skurwiały ojciec wkrótce zostanie przeze mnie zabity i stanie się to na oczach mojej niewolnicy. Zanim jednak miało do tego dojść, musiałem się z nią nieco zabawić. 

Zrobiło mi się jej szkoda, kiedy patrzyłem na nią zapłakaną, walczącą o oddech i zaciskającą nogi. Musiałem uwolnić ją z tego pudła.

Jednym ruchem zsunąłem opaskę z oczu Elodie. Zdjąłem jej zacisk z nosa. Dziewczyna spojrzała na mnie dużymi oczami.

Uwolniłem jej ręce i nogi. Gdy to się stało, moja mała niewolnica zaskoczyła mnie po raz kolejny tego dnia.

Biedna wypełzła z pudła i padła przede mną na kolana. Objęła rękami moje łydki, wtulając twarz w moje kolana. Nie powinienem pozwolić jej na taką samowolkę. Niewolnica nie miała prawa dotykać swojego pana bez jego zgody, ale cierpienie Elodie odcisnęło na mnie piętno. Pogłaskałem ją więc po włosach, gdyż wiedziałem, jak ważne było łączenie kar z nagrodami. Tylko wówczas niewolnik się uczył, że ręka, która karała, potrafiła również być dobra. 

- To miała być dla ciebie nauczka na przyszłość, niewolnico. Musisz mi ufać. Twój pan wie, co jest dla ciebie najlepsze. 

- Przepraszam za wszystko, panie - wychrypiała, mocząc łzami moje spodnie. - Czy mogłabym skorzystać z toalety? Proszę, panie. Już nie wytrzymam. 

Odarcie człowieka z ich ludzkich potrzeb było kolejnym elementem tresury. Gdybym był wredny, nie pozwoliłbym Elodie iść do łazienki, ale biedaczka aż się trzęsła.

- Na kolanach za mną. 

Chwyciłem ją za smycz. Elodie niemal mnie wyprzedziła. Jej policzki były zaróżowione, a dupka rozkosznie się kołysała.

Ojciec mojej niewolnicy nieźle ją wytresował. Elodie była ideałem kobiety dla członka mafii. Była uległa, spolegliwa i delikatna. Podobała mi się jej uroda, ale wolałem kobiety, które potrafiły być bardziej pyskate i pewne siebie. To ja dominowałem w łóżku i poza nim, ale łamanie silnej kobiety było o wiele bardziej satysfakcjonujące, niż łamanie kobiety słabej. 

Dziewczyna niemal jęknęła z rozkoszy, gdy zaprowadziłem ją do mojej czarnej jak noc łazienki. Spojrzała na mnie pytająco, kiedy stanęliśmy przy sedesie. 

- Możesz usiąść. 

Trzymając Elodie za smycz, pomogłem jej podnieść się z podłogi. Nogi się pod nią trzęsły, dlatego musiałem usadzić ją na desce, aby mieć pewność, że się z niej nie zsunie i nie rozwali sobie głowy. Martwa niewolnica nie byłaby dla mnie przydatna. 

Ukucnąłem przed dziewczyną. Niewolnica na pewno nie spodziewała się, że będzie zmuszona sikać przy mnie. Musiałem jednak odrzeć ją z godności i pokazać jej, że jej ciało należało w pełni do mnie.

- Rozszerz nogi i sikaj. 

Moje polecenie spotkało się z zawahaniem Elodie. Uderzyłem ją w udo, aby zmusić ją do rozszerzenia ud. Gdy dziewczyna w końcu rozsunęła nogi, a moim oczom ukazała się jej różowa, wygolona przez Matve cipka, wstrzymałem oddech. Kobiecość mojej niewolnicy była przepiękna. Nigdy nie widziałem tak dziewiczej i zwyczajnie ładnej cipki. 

- Niewolnico, jeśli nie zaczniesz sikać w ciągu dziesięciu sekund, zabiorę cię do celi w podziemiach, gdzie zsikasz się pod siebie. Będziesz tam siedziała tak długo, dopóki wszystkiego nie wyliżesz.

Nie zrobiłbym jej tego. Kurwa, byłem chorym popaprańcem, ale nie mógłbym skrzywdzić tak kobiety, która była zupełnie niewinna. Mógłbym bardziej znęcać się nad Elodie, gdyby mi czymś zawiniła, ale ta delikatna dziewczynka nigdy nikomu nie zrobiła krzywdy. Była kochająca, współczująca i jedynym, o czym marzyła, był książę z bajki. Śmiałem się, gdy ojciec Elodie opowiadał mi o niej, ale w moich myślach krążyły obrazy, które za wszelką cenę chciałem spełnić. Dlatego gdy Alberto zaproponował mi, że mogę sobie zabrać jego córkę i zrobić z nią, co będzie mi się żywnie podobało, nie wahałem się ani chwili. Wysłałem do Chicago Matve, Zaviera i Nathaniela, aby ją stamtąd zabrali i mi przywieźli.

Patrzyłem prowokacyjnie w wystraszone oczy Elodie. Bardzo chciała skorzystać z toalety, ale zapewne nigdy wcześniej żaden facet nie obserwował jej cipki z taką zawziętością, z jaką patrzyłem na nią ja.

- Sikaj.

Dziewczyna zacisnęła dłonie w pięści. W końcu wypełniła mój rozkaz.

Czułem się brudny, patrząc na oddającą mocz dziewczynę, ale musiałem trzymać się swoich ustaleń. Chciałem, aby Elodie widziała we mnie tyrana, który jednak miał w sobie coś dobrego, czego moja niewolnica mogła za wszelką cenę się trzymać. 

Uśmiechnąłem się, kiedy Elodie skończyła robić to, co nakazywało jej ciało. Gestem ręki kazałem jej przede mną uklęknąć. 

Serce krwawiło mi, gdy patrzyłem na nią tak bezbronną i oddającą się w moje władanie. 

Pozwoliłem jej podejść do umywalki, aby mogła umyć ręce. W czasie, gdy starannie przemywała wodą i mydłem swoje dłonie, obserwowałem w lustrze jej odbicie.

Piersi młodej Elodie były jędrne i niewielkie. Jej sutki sterczały z zimna. Mógłbym z łatwością objąć dłońmi jej cudowne piersi, co byłem pewien, że niebawem uczynię.

Zsuwając się w dół, moim oczom ukazała się jej piękna cipka, w której zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Elodie była dziewicą, co działało na moją wyobraźnię, ale wziąłbym ją pod swój dach nawet wtedy, gdy nie miałaby błony dziewiczej między nogami. Nie rozumiałem fenomenu dziewic. Owszem, mężczyźni byli zdobywcami i kobiety, które im się oddawały po raz pierwszy były traktowane niemal jak skarb, ale to przecież nie było najważniejsze. Kobieta była czymś więcej niż piersiami i cipką. 

Sam otaczałem się zwykłymi dziwkami, które wzywałem do siebie tylko wtedy, kiedy miałem ochotę na dziki seks, więc nie byłem lepszy od facetów, którzy regularnie odwiedzali domy publiczne, ale potrafiłem docenić mądrą kobietę, mającą światu do zaoferowania coś więcej niż swoje sztuczne cycki.

Położyłem dłonie na ramionach Elodie. Dziewczyna się spięła. Na moment przestała oddychać. 

Uniosła wzrok tak, aby nasze spojrzenia spotkały się w odbiciu lustrzanym. Zmarszczyłem brwi i przymknąłem powieki, z uwagą obserwując kobietę, która stała się moja na wieki.

- Masz ochotę na kąpiel, niewolnico?

Zacisnęła usta, jakby nie wiedziała, jaka odpowiedź byłaby dla mnie satysfakcjonująca. 

- Pamiętaj, o czym ci mówiłem - warknąłem, ściskając brutalnie w dłoni jej pośladek. Elodie pisnęła, kiedy dałem jej klapsa. - Masz obowiązek być ze mną szczera. Dlatego zapytam ponownie. Masz ochotę na kąpiel?

- Tak, panie. Bardzo bym chciała się odświeżyć. 

W nagrodę za posłuszeństwo pogładziłem jej różowiący się pośladek. Elodie bez słowa uklękła przy moich stopach i posłusznie czekała, aż wanna wypełni się wodą. 

Stwierdziłem, że nie było sensu, aby przeciągać to, co nieuniknione. Dlatego pstryknąłem palcami, przywołując uwagę dziewczyny na siebie.

Spuściłem smycz tak, aby zwisała między piersiami mojej niewolnicy. Elodie stała się jeszcze bardziej posłuszna po minutach spędzonych w prowizorycznej trumnie. Często zamykałem w tym pudle mężczyzn, których chciałem torturować psychicznie. Spędzali w zamknięciu godziny, a nawet dni. Niektórzy się poddawali i podobnie jak Elodie, byli gotowi na spełnienie każdego mojego rozkazu. Inni z kolei wciąż byli nieposłuszni, dlatego dla nich przygotowywałem specjalne tortury.

Wiedziałem, że prędzej czy później sprowokuję u mojej niewolnicy pożądaną przeze mnie reakcję. Nie mogłem się tego doczekać, ale najpierw musiałem o nią zadbać tak, aby zrozumiała, że naprawdę byłem jej panem. 

Porywanie i niewolenie nie było dla mnie nowością. Obracając się w mafijnym świecie, w którym byłem egzekutorem, widziałem wiele. Moi znajomi uprowadzali kobiety, aby służyły im seksualnie. Sam brzydziłem się takimi praktykami, ale jak mówiło pewne stare porzekadło, z kim przystajesz, takim się stajesz. 

Kiedy Elodie patrzyła mi w oczy, zacząłem się rozbierać. 

Zacząłem od marynarki. Zsunąłem ją z ramion, pozwalając materiałowi opaść na czarne kafelki. Mógłbym kazać dziewczynie podnieść ubranie i je poskładać, ale wolałem wprowadzać kolejne elementy tresury powoli.

Rozpiąłem koszulę i ją również zdjąłem. Odrzuciłem ją w kąt po to, aby następnie pozbyć się butów i skarpetek. Odłożyłem je pod ścianę i zacząłem ściągać spodnie.

Elodie patrzyła na mnie wielkimi oczami. Bała się mnie, ale starała się nie pokazywać po sobie strachu. Mimo wszystko, przełknęła ślinę, a w jej oczach pojawiły się łzy, które jasno pokazały mi, że moja mała laleczka się mnie bała. 

Kiedy zdjąłem bokserki, mój kutas ujrzał światło dzienne, a także moją zabaweczkę, która miała się nim zajmować od dziś dnia aż do swojej śmierci.

Zbliżyłem się do dziewczyny. Owinąłem sobie jej jasne włosy wokół dłoni. 

- Poliż mojego kutasa.

Żaden mężczyzna zapewne nigdy nie odezwał się tymi brudnymi słowami do tej ślicznej mafijnej księżniczki. Utwierdził mnie w tym fakt, że Elodie szeroko otworzyła oczy, kiedy przytknąłem czubek swojego fiuta do jej ust.

Nie obawiałem się, że mnie ugryzie. Elodie taka nie była. Nie skrzywdziłaby nawet muchy.

- Panie...

- Nie każę ci wsuwać go do gardła. Po prostu go poliż. Posmakuj go. Przez cały czas masz patrzeć mi w oczy.

Woda lała się do wanny, kiedy ja miałem naprawdę dobrą rozrywkę.

Elodie wiedząc, że nic nie zdziała, poddała się mojemu poleceniu. Spojrzała na mnie załzawionymi oczami i pocałowała mnie w czubek penisa. Wciągnąłem powietrze przez nos, czując niebywałą rozkosz. Żadna dziwka bowiem nigdy nie pieściła mnie tak delikatnie. Wszystkie brały mnie tak głęboko, że moje jądra obijały im się o twarz. Natomiast Elodie daleko było do moich poprzednich kurewek. 

Trzymając ją za włosy, nakierowywałem jej głowę tak, jak chciałem być przez nią lizany. Dziewczyna nawet zassała czubeczek mojego fiuta. Stwardniałem, ale nie mogłem dojść. Nie mogłem pokazać jej, że to na mnie działało. Potrzebowałem więcej bodźców i nie chciałem, aby Elodie czuła, że miała mnie w swojej garści. To ona była moją niewolnicą, nie odwrotnie. 

- Teraz stopy. Pocałuj je. 

Zsunąwszy głowę niżej, Elodie złożyła czuły pocałunek na mojej prawej stopie, a później na lewej. Po tym wróciła na klęczki i spojrzała na mnie z nadzieją na to, że ją pochwalę. 

Objąłem dłonią jej policzek. Musiałem dać jej choć niewielką pieszczotę za to, że tak dzielnie wykonywała moje rozkazy, które z z pewnością były dla niej wyzwaniem. Ona jednak była prawdziwą wojowniczką. Ktoś patrzący z boku na naszą sytuację mógłby stwierdzić, że moja mała laleczka była bezmózga i żałosna, poddając mi się z taką uległością, ale ja widziałem przed sobą silną, młodą kobietę. Czasami siła tkwiła w poddaństwie, czego wielu ludzi nie rozumiało.

- Jak się czułaś, liżąc mojego penisa?

Oczekiwałem szczerości i wiedziałem, że ją od niej dostanę. 

- To było dziwne uczucie, panie.

- Dziwne? Dlaczego?

Musnąłem kciukiem jej dolną wargę.

- Kiedy wyobrażałam sobie ssanie penisa mężczyzny, towarzyszyły mi inne emocje. Chciałam klęczeć przed moim ukochanym, czując jego wsparcie i bliskość. Nie spodziewałam się, że będę kiedykolwiek zmuszona ssać penisa innego mężczyzny. Kogoś, kto będzie traktował mnie jak rzecz, a nie jak człowieka.

- Czy uważasz, że traktuję cię jak rzecz, niewolnico?

Zmarszczyłem brwi, przybierając groźny wyraz twarzy, który miałem wytrenowany od lat.

- Nie, panie. Nie znam cię długo, ale odnoszę wrażenie, że traktujesz mnie tak, jak pan powinien traktować niewolnicę. Niewolnica istnieje po to, aby służyć swojemu właścicielowi i właśnie po to tu jestem, mój panie.

Elodie nie była przekonana co do swoich słów, ale nie ganiłem jej za to. Chciała mi się przypodobać i doceniałem to, że odważyła się wypełnić tak wiele poniżających dla niej rozkazów. Uznałem, że chwila odpoczynku nam się przyda, gdyż już po kąpieli miałem zamiar kontynuować jej tresurę na moją doskonałą niewolnicę. 




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top