42

Elodie

Leżałam na plecach w ogromnym łóżku. Znajdowałam się w jednym z pokoi w ogromnej posiadłości rodziców Aleksieia. Każde pomieszczenie, które pokazał mi wcześniej Maksim, było oryginalne i piękne. Spodobało mi się tutaj. Było tu inaczej, niż w domu Aleksieia, ale nie mniej przytulnie. 

Po deserze, który zjedliśmy bez mojego pana, Maksim zaprowadził mnie do sypialni gościnnej. Pozwolił mi tu poczekać na Aleksieia. Zaoferował mi swoje towarzystwo, ale gdy odparłam, że jestem zmęczona, zostawił mnie samą.

Jednak jako, że wiecznie byłam otoczona przez mężczyzn, mój spokój nie potrwał długo. Po kilku minutach odpoczynku z przymkniętymi powiekami i dłońmi złożonymi na brzuchu, usłyszałam pukanie do drzwi. Uniosłam głowę i zobaczyłam twarz Hayesa, który zaglądał przez szparę w drzwiach do pokoju. 

- Cześć, motylku. Mogę z tobą posiedzieć? Victor rozmawia z Maksimem, a ja nie lubię tych mafijnych pogadanek. 

Podniosłam się do pozycji siedzącej. Uśmiechnęłam się do Hayesa i poklepałam miejsce obok siebie. Brunet skinął z wdzięcznością głową i zajął miejsce obok mnie, siadając bliżej niż przypuszczałam, że to zrobi. Jego udo stykało się z moim, ale Hayes, jak to Hayes, nie miał wcale skrupułów i położył mi dłoń na odkrytym udzie, gładząc moją skórę. 

- Jak ci się podobała nasza historia? Nie brzydzisz się mnie dlatego, że jestem gejem? 

- Dlaczego miałabym się tobą brzydzić? 

Spojrzałam w twarz Hayesa. 

W moim życiu zawsze otaczali mnie przystojni mężczyźni. W czasie mojego życia w Chicago niemal każdego dnia miałam przy sobie boleśnie pięknego Alessio, ale jego serce było paskudne. Jednak tutaj, w Rosji, każdy mężczyzna, którego spotykałam, był piękniejszy od poprzedniego.

Aleksiei był moim bogiem. Nie wstydziłam się do tego przyznać, a poza tym, sprawiało mi to po prostu przyjemność. Lubiłam go wielbić. Aleksiei był najpiękniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziałam. Jego piegi robiły robotę, ale nie chodziło tylko o to. Miał również piękne wnętrze, które pokochałam. 

Nathaniel, Zavier i Matve może nie byli przystojni ze względu na liczne blizny i defekty, które nosili na ciele, ale ich serca były dobre. Polubiłam tych facetów i czułam, że stało się to z wzajemnością. 

Ivan, mój starszy braciszek, również był cudowny. Miał niebieskie oczy, blond włosy, mocno zarysowaną szczękę i te tatuaże, dzięki którym wyglądał jak niegrzeczny chłopiec. Byłam pewna, że wiele kobiet miało o nim mokre fantazje, choć dziwnie było myśleć w ten sposób o swoim bracie. Nie byłam jednak ślepa i potrafiłam stwierdzić, kiedy mężczyzna był seksowny. 

Victor oczywiście również był niesamowity, ale nie było co się temu dziwić, skoro był bratem bliźniakiem Aleksieia. Obaj byli boscy. W mojej głowie narodziło się pragnienie, aby znaleźć się z nimi w trójkącie, ale pokręciłam głową z niedowierzaniem, nie wyobrażając sobie mojego pana i jego brata pieprzących mnie na zmianę. 

Hayes, podobnie jak pozostali, był oryginalny i seksowny. Miał tatuaże, niesforne włosy i cięty język. Cieszyłam się, że mimo, iż przeszedł piekło w niewoli w Iraku, trafił w ręce Victora i znalazł u jego boku szczęście. Jego historia dała mi wiarę w to, że na tym pełnym obłudy świecie wciąż istnieli dobrzy ludzie.

Chłopak chwycił mój podbródek w dłoń. Przechylił lekko głowę w bok i zmrużył oczy. Uśmiechnął się, kiedy rozchyliłam usta. Wsunął mi w nie palec, a ja trzepnęłam go po ręce. 

- Uważaj, bo jak mój pan się o tym dowie, każe swojemu bratu cię wychłostać!

Brunet pokręcił głową i zaśmiał się głośno.

- Motylku, to będzie dla mnie nagroda, a nie kara. Lubię być bity. Jestem masochistą i tego nie ukrywam. Victor wie o mnie wszystko. 

Uśmiechnęłam się, kiedy Hayes wplątał palce w moje włosy i przyciągnął moją głowę do swojej piersi. Oparłam na niej policzek i westchnęłam, rozluźniając się. 

Pozwalałam, aby Hayes mnie głaskał. Było mi przyjemnie i nie martwiłam się już tak o Aleksieia. Bałam się, że kiedyś zejdę na zawał ze stresu spowodowanego jego niebezpieczną pracą. Gdybym mogła wybrać, nakazałabym Aleksieiowi, aby znalazł sobie inną pracę, ale nie miałam prawa tak ingerować w jego życie. Czasami mógł pozwalać mi na to, abym zakładała mu obrożę na szyję, ale nic ponadto.

- Podoba ci się życie z Aleksieiem?

- Jest doskonale. Na początku trochę za bardzo się rządził, ale skoro nadal noszę jego obrożę, chyba mi się to spodobało, nie sądzisz?

Kiedy chłopak znów się zaśmiał, poczułam przyjemne wibracje przy policzku. 

- Bycie niewolnikiem to fajna sprawa. Oczywiście, jeśli masz pana, który o ciebie dba i rozumie twoje potrzeby. Wiesz, seksualna niewola, której doświadczyłem w Iraku, mnie zniszczyła, ale też dała mi siłę. Może to hipokryzja, ale naprawdę takie odnoszę wrażenie, motylku. Kiedy Victor mnie znalazł i pozwolił mi zostać z nim w Rosji, otrzymałem najpiękniejszy dar od życia. Nie miałem nic, a zyskałem wszystko. Służba dla mojego pana jest największą nagrodą. 

- Służba? Co się za tym kryje? 

Hayes przycisnął usta do czubka mojej głowy. W innych okolicznościach kazałabym mu się ode mnie odsunąć, ale skoro Aleksiei nie miał nic przeciwko, aby chłopak jego brata mnie dotykał, ja również nie miałam nic przeciwko temu. Może był to dziwny układ, ale jak zdążyłam zauważyć, każdy członek Bratwy był na swój sposób inny. 

- Dla każdego, kto żyje w takim związku, służba panu ma inną definicję. Niektórzy bawią się w pana i uległą w sypialni, podczas gdy inni wybierają taki styl życia na stałe. Jak się domyślasz, jestem niewolnikiem na pełen etat, choć zamiast forsy, dostaję orgazmy.

Śmiejąc się, pacnęłam Hayesa w pierś. 

- Sam zaproponowałem Victorowi, co chciałbym z nim robić. Wygląda to więc tak, że gdy mój pan gdzieś jedzie, po przyjedźcie czekam na niego przy drzwiach, klęcząc i będąc nagim. Victor nigdy nie zdejmuje z mojej szyi obroży. Czasami robię za jego podnóżek, a czasami po prostu klęczę w kącie i czekam na rozkazy mojego pana. 

Zdziwiłam się, jak silna więź pana i niewolnika między nimi była. Chyba nie byłabym w stanie być w takiej relacji, ale skoro Hayes tego pragnął, nie mogłam go oceniać. 

- Często noszę pierścień erekcyjny albo pas cnoty. Nie mogę osiągnąć orgazmu bez zgody mojego pana. Victor ma wgląd w każdy aspekt mojego życia. Wie, że mam niewyparzone usta, dlatego często mnie knebluje. Najbardziej lubię otwarty knebel, dzięki któremu nie mogę zamknąć ust i połykać śliny. Mój pan często to wykorzystuje i wpycha mi wtedy penisa w usta. 

Zaśmiałam się, przerzucając nogę przez udo Hayesa. 

- Nie wyobrażam sobie innego życia - kontynuował, wzdychając z nostalgią. - Wiem, że żeruję na Victorze, ale nie pozwolił mi iść do pracy. Dla niego wystarcza to, że dbam o dom i ogród oraz to, że jestem jego niewolnikiem. Nie czuję się dobrze z tym, że tylko wyciągam od niego pieniądze na jedzenie i pozwalam, aby kupował mi ładne ubrania, ale Victor nie chce słyszeć o innej możliwości. Twierdzi, że moje bezpieczeństwo jest dla niego najważniejsze i jeśli zaistnieje potrzeba, zamknie mnie w klatce i da wibrator do zabawy. Dla mnie nie byłaby to taka zła opcja.

- Jesteś niemożliwy! Dałbyś radę żyć w klatce?

- Jezu, oczywiście, że tak. Dla mojego pana zrobię wszystko. Jest coś upajającego w tym, że oddajesz władzę nad sobą w ręce innego człowieka. Kogoś, komu ufasz.

Hayes miał rację. Sama oddawałam władzę nad sobą Aleksieiowi. Co prawda, nie wyczyniał on ze mną tak sprośnych rzeczy, jak Victor z Hayesem, ale jak chłopak powiedział wcześniej, każda osoba tkwiąca w związku BDSM miała swoje zasady i się ich trzymała. 

- Motylku, czy jesteś dziewicą? 

- Hayes!

- No co? - spytał, unosząc w górę ręce w poddańczym geście, gdy podniosłam się gwałtownie na kolana i uderzyłam go poduszką w pierś. - Gdybyś nie była dziewicą, nie zareagowałabyś tak gwałtownie. Nie ma czego się wstydzić, pączuszku.

- Pączuszku? Chyba pójdę po Victora i damy ci karę. 

Ściągnęłam go myślami. 

Victor wszedł do sypialni, idąc do nas z uśmiechem na ustach. Hayes mruknął, gdy jego pan stanął nad łóżkiem i przesunął wzrokiem po rozłożonym ciele swojego niewolnika. 

- Przelecisz mnie, panie? 

- Masz niewyparzone usta, bąbelku.

Musiałam zakryć usta dłońmi, aby nie parsknąć śmiechem. Nie rozumiałam, jakim cudem dorośli mężczyźni nazywali siebie w ten sposób, ale było w tym coś uroczego. Co jednak najważniejsze, w powietrzu czuć było miłość łączącą tą dwójkę. 

Brat Aleksieia usiadł na brzegu łóżka. Nie zwracając uwagi na mnie, położył dłoń na kroczu Hayesa. Chłopak jęknął, a gdy ja już chciałam wyjść, aby im nie przeszkadzać, wolną ręką Victor złapał mnie za nadgarstek i zatrzymał. 

Spojrzałam mu w oczy. Gdyby nie drobne różnice, widziałabym w nim Aleksieia. Mój pan jednak patrzył na mnie z ogromem miłości, podczas gdy jego brat obserwował mnie wyłącznie z zainteresowaniem. 

- Pocałujcie się - rozkazał Victor, patrząc na nas poważnie.

- Co? Nie, nie ma mowy! - krzyknęłam, nie dowierzając w to, co mówił.

Victor zaśmiał się, kręcąc głową. 

- Och, ależ tak, Elodie. Kiedy nie ma tu twojego pana, to ja przejmuję jego obowiązki.

Spojrzałam na niego, jakby postradał zmysły.

- Nie pocałuję Hayesa. Przecież to nierozsądne. Chyba was zostawię, żebyście...

Moja wypowiedź została brutalnie przerwana. Stało się to za sprawą Hayesa, który słuchając rozkazu swojego pana, podniósł się do pozycji siedzącej i chwytając mnie za kark, przyciągnął mnie do siebie. Złożył pełen pasji pocałunek na moich ustach. Zmiażdżył moje wargi, odbierając mi dech w piersiach. Próbowałam się od niego odsunąć, ale moje próby spełzły na niepowodzeniu. Stało się to za sprawką Victora, który obszedł łóżko, aby stanąć za moimi plecami. Gdy się tam znalazł, położył dłonie na moich ramionach i pochylił się tak, aby musnąć ustami płatek mojego ucha.

Nie miałam pojęcia, co się działo. Kiedy leżałam z Hayesem w łóżku, nie odczuwałam skrępowania, ale czułam, że pocałunek był czymś, co nie powinno było się wydarzyć. 

- Nie - wychrypiałam, jednak Hayes na nowo przystąpił do odbierania mi dechu w piersi. 

- Nie bój się. Aleksiei nie będzie miał mi tego za złe. Uwierz mi, Elodie.

- Boże...

Hayes zsunął się z pocałunkami na moją szyję, pozwalając mi odetchnąć. 

- Nie powinniśmy tego robić. Aleksiei będzie na mnie zły. Rany!

Krzyknęłam, kiedy Hayes przygryzł skórę na mojej szyi. Wsunął dwa palce pod moją obrożę. Odchyliłam głowę w tył, pozwalając mu na większy dostęp.

- Zaufaj nam - wyszeptał Victor, całując mnie w kark. - To było marzenie Hayesa. Trójkąt z piękną dziewczyną. Obiecuję, że do niczego między nami nie dojdzie, aniołku. Tylko pocałunki.

Hayes i Victor wsunęli mi dłonie pod sukienkę. Błądzili rękami po moim ciele, kiedy ja drżałam, nie mając pojęcia, co począć. 

- Nie mogę was zostawić nawet na chwilę, dzieci.

Skryłam rozpaloną twarz w dłoniach, gdy do sypialni wszedł Maksim. Ojciec Aleksieia i Victora stanął w drzwiach. Patrzyłam na niego przez palce. 

- Widzisz, tato. Przerwałeś nam. Co teraz Hayes ma zrobić z namiotem w spodniach? 

Chłopak zachichotał na słowa swojego partnera. Ja tymczasem położyłam się na boku, nie będąc pewna, czy nie spalę się ze wstydu.

- Hayes sobie na pewno poradzi. Przyszedłem tutaj w konkretnym celu. Elodie, jest coś, o czym muszę z tobą porozmawiać. 

Zmarszczyłam brwi. Maksim westchnął i przeczesał palcami swoje włosy, które mimo wieku mężczyzny, miały idealny, intensywny kolor. 

- O co chodzi? Czy coś stało się z Aleksieiem? 

Wystraszyłam się nie na żarty. Odsłoniłam swoją twarz dochodząc do wniosku, że stres spowodowany nakryciem na czymś, co niekoniecznie było moralne, był niepotrzebny. Jeśli mojemu panu coś groziło, musiałam mu pomóc za wszelką cenę.

- Nie - odparł, uśmiechając się łagodnie. - Tak właściwie to Aleksiei również powinien tutaj być, ale wolę poinformować cię o tym, zanim mój synek wróci do domu. Chodzi o Alberto Russo, kochanie. 

- O Alberto ?

Maksim usiadł na brzegu łóżka. Siedziałam otoczona trzema mężczyznami. Nie towarzyszył mi jednak wstyd, gdyż gdy Maksim wspomniał o człowieku, którego nienawidziłam całym sercem, zaczęłam się martwić nie na żarty. 

Ojciec Aleksieia i Victora spojrzał na mnie przepraszająco, jakby to była jego wina, że taki sukinsyn grał rolę mojego ojca przez tyle lat. 

- Dostałem dziś od niego wiadomość - oznajmił Maksim, nie spuszczając ze mnie wzroku. - Nie chciałem psuć nam kolacji, dlatego nie wspominałem o tym wcześniej. Russo wysłał mi maila, w którym poinformował o tym, że w przyszłym tygodniu przyleci do Rosji, aby się z tobą zobaczyć. 

- Co? Po co? 

Krew odpłynęła mi z twarzy. Hayes objął mnie ramieniem, a Victor założył kosmyk moich włosów za ucho. 

- Tego dowiemy się dopiero za tydzień, skarbie. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top