32
Elodie
Wpatrywałam się w stojącego w progu mężczyznę z niedowierzaniem.
Nikita Popov był przystojnym mężczyzną. Miał blond włosy zaczesane do tyłu, jednak jeden kosmyk spływał po jego czole, nadając mu młodzieńczego wyglądu.
Niebieskie oczy Nikity wpatrywały się w moją twarz. Jego pełne usta rozchyliły się lekko, gdy zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głów. Mój ojciec był ode mnie wyższy niemal o głowę. Ubrany był w czarne dopasowane spodnie, a także miał na sobie płaszcz. Mimo faktu, że był przed pięćdziesiątką, wyglądał na zadbanego i pięknego mężczyznę.
Za plecami Nikity stał Aleksiei. Posłał mi uśmiech. Odetchnęłam i spojrzałam na żółte i różowe tulipany, które w dłoniach trzymał mój biologiczny tata.
- Witaj, Elodie. Miło mi cię poznać. Jestem Nikita Popov.
Mężczyzna podał mi kwiaty. Przyjęłam je i przytuliłam do piersi. Były w pięknych kolorach. Idealnie pasujących do mojej osobowości.
- Możemy wejść do środka?
Odsunęłam się na bok. To nie był mój dom, więc Nikita nie musiał prosić mnie o pozwolenie, ale doceniłam jego gest.
Kiedy Aleksiei stanął obok mnie, pocałował mnie w policzek. Wyszeptał mi do ucha zapewnienie o tym, że wszystko będzie dobrze. Cieszyłam się, że był tu i mnie wspierał.
Gdy obaj pozbyli się okrycia wierzchniego, Aleksiei zaprowadził nas do salonu.
- Usiądźcie i porozmawiajcie. Będę w kuchni, jeżeli będziecie mnie potrzebować. Nie spieszcie się. Mam wstawić kwiaty do wody, kochanie?
- Tak, poproszę - wyszeptałam, podając Aleksieiowi tulipany.
Oddychałam ciężko. Miałam wrażenie, jakby jakaś niewidzialna siła zgniatała moją pierś. Było to dziwne uczucie, ale rozumiałam, dlaczego czułam się w ten sposób.
Usiadłam na skórzanej kanapie. Nikita zajął miejsce na przeciwko mnie, siadając w fotelu. Dzielił nas tylko stolik. Byliśmy oddaleni od siebie o jakiś metr, więc nie byliśmy zbyt daleko, ani za blisko. Była to doskonała odległość, abym mogła lepiej przyjrzeć się swojemu ojcu, nie czując się przy tym przytłoczona i wystraszona.
Aleksiei przyniósł nam po szklance wody. Dotknęłam jego przedramienia z czułością, zanim zniknął mi z oczu. Wiedziałam, że dla niego to wydarzenie było równie stresujące jak dla mnie.
Nie rozumiałam jednak, dlaczego Aleksiei się bał. Owszem, chciałam poznać swojego tatę i zadać mu mnóstwo pytań, aby zrozumieć, dlaczego moje życie musiało tak wyglądać, ale to Aleksiei był tym, z kim chciałam najbardziej rozwijać relację. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Przeżyłam z nim coś intensywnego. Coś, co tylko my rozumieliśmy. Coś, co było mi niewyobrażalnie potrzebne do tego, aby czuć się spełnioną.
- Córeczko. Mogę tak do ciebie mówić?
Łzy wzruszenia napłynęły mi do oczu. Uśmiechnęłam się i skinęłam głową.
- Czy mogę nazywać cię tatą?
Nikita spuścił wzrok. Ucisnął dwoma palcami nasadę nosa, po czym się do mnie uśmiechnął.
- Tak, serduszko. Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że pojawiłaś się w moim życiu, kochanie. Wiem, że jest tyle rzeczy, o których powinniśmy porozmawiać, ale co powiesz na to, abym przedstawił ci historię łączącą mnie i twoją mamę?
Pokiwałam energicznie głową. Chciałam dowiedzieć się wszystkiego, aby móc poukładać sobie w głowie, jak wyglądała relacja mamy, Nikity i Alberto. Domyślałam się, że podczas wysłuchiwania tej historii nie obędzie się bez łez, jednak w końcu przyszedł czas na prawdę, którą musiałam usłyszeć.
- Poznałem twoją mamę zanim ona wyszła za mąż za Alberto. Zakochałem się w niej, gdy pewnego lata przyjechała na wakacje do Rosji. Nie jest to typowy kierunek wyjazdów na wczasy, ale dzięki temu Katrina jeszcze bardziej mi się spodobała. Nie myślała szablonowo. Miała swoje zdanie i chciała robić wszystko to, co jej się wymarzy. Nie zwracała uwagi na to, co pomyślą o jej zachowaniu inni. Była niesamowita. Jedyna w swoim rodzaju.
Po policzku Nikita spłynęła łza. Widać było na pierwszy rzut oka, jak silnym uczuciem darzył on moją mamę.
- Katrina musiała wrócić do Chicago po miesiącu spędzonym ze mną. W tym czasie poznawaliśmy się i stopniowo zakochiwaliśmy. Będę z tobą szczery, serduszko. To właśnie podczas tego miesiąca cię poczęliśmy.
Zasłoniłam dłonią usta. Nie spodziewałam się, że to stało się zanim mama wyszła za Alberto.
- Pisałem do twojej matki listy, ale nie mogła na nie odpisywać. Po dwóch miesiącach bez odpowiedzi poleciałem do Chicago. Starałem się odnaleźć Katrinę, a gdy to się stało, dowiedziałem się, że została zmuszona do zawarcia związku małżeńskiego z Alberto Russo. Później sprawy potoczyły się szybko. Dostałem bezwzględny zakaz pojawiania się na terytorium mafii z Chicago. Alberto wiedział, że Katrina była w ciąży. Dał mi słowo, że zaopiekuje się nią i dzieckiem, ale sami wiemy, jak się to skończyło.
Schowałam twarz w dłoniach. Moim ciałem wstrząsnął szloch.
Nikita wstał z kanapy. Usiadł obok mnie. Otoczył mnie ramieniem, a ja oparłam się o niego i wtuliłam w jego ciało.
Nie miałam pojęcia, że mama została przymuszona do małżeństwa z Alberto. Myślałam, że go kochała. Wyglądała na taką szczęśliwą w jego towarzystwie, ale ona tylko udawała, aby nie zranić swoich ukochanych córek.
- Zaczekaj, tato. Co w takim razie z Birdie? Czy ona nie jest córką mojej mamy?
Mężczyzna przycisnął usta do czubka mojej głowy. Kołysał mnie w ramionach, podczas gdy ja płakałam, zdając sobie sprawę, że to był wierzch góry lodowej.
- Nie, kochanie. Birdie nie jest córką twojej mamy. To dziecko z pierwszego małżeństwa Alberto.
- Pierwszego małżeństwa? To mama nie była jego jedyną żoną?
- Niestety nie, córeczko. Alberto jest dziwkarzem. Miał jedną żonę przed poślubieniem Katriny, która zginęła w tajemniczych okolicznościach. Kotku, nie chcę cię denerwować, ale czy mogłabyś mi powiedzieć, jak zginęła Katrina? Słyszałem jakieś historie, ale wiem, że ty tam byłaś i na to patrzyłaś.
Nikita miał rację. Nie chciałam o tym mówić, jednak skoro tata tak się przede mną otworzył, nie mogłam pozostać mu dłużna.
- Byłam tam z Birdie. Patrzyłam, jak mamę gwałci kilku mężczyzn. Nie pamiętam ich twarzy. To był koszmar, ale Alberto powiedział, że mama zasłużyła na karę. Długo po tym płakałam, ale Birdie dzielnie się trzymała. Nie miałam pojęcia, że Katrina nie była jej matką. Boże, dlaczego w takim razie Alberto mnie przy sobie zatrzymał? Dlaczego nie mogłam być z tobą, tato?
Aleksiei wszedł do salonu. Usłyszałam jego charakterystyczne ciężkie kroki. Podniosłam głowę tylko po to, aby zobaczyć mojego pana kucającego przede mną.
Mój piękny Aleksiei położył dłonie na moich kolanach. Spojrzał na mnie przenikliwie. Było mi przykro, że widział, jak płakałam. Chciałam być przy nim beztroska i szczęśliwa.
- Tak mi przykro, że przeżyłaś piekło, kochanie - wyszeptał mi we włosy Nikita, wciąż mnie kołysząc. - Powinienem był tam z tobą być, ale Alberto zagroził, że jeśli się wtrącę, on cię zabije. Nie mogłem na to pozwolić. Przepraszam, córeczko. Bardzo cię kocham i obiecuję, że od teraz będę z tobą przez cały czas. Zawsze będziesz mogła się do mnie zwrócić z każdym problemem. Aleksiei również ci pomoże.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej.
Było mi tak cholernie przykro, że moje życie potoczyło się w ten sposób. Gdybym wychowywała się w Rosji pod okiem Nikity, nie musiałabym patrzeć na tak wiele cierpienia. Moja mama byłaby żywa i bezpieczna. Nikita kochałby ją całym swoim sercem, a ona odwzajemniałaby jego silne uczucia.
Nie wierzyłam w to, że Birdie nie była moją siostrą. Była obcą mi osobą, z którą po prostu mieszkałam pod jednym dachem. Nigdy nie miałam siostry. Byłam sama.
Musiałam się uspokoić. Sięgnęłam więc po szklankę wody, ale Aleksiei był szybszy i sam mi ją podał. Posłałam mu pełen wdzięczności uśmiech i wypiłam całą zawartość naczynia.
Kiedy odłożyłam pustką szklankę na stół, chwyciłam tatę za rękę. Nikita płakał, ale starał się być twardy.
Objęłam dłonią jego policzek. Skóra mojego ojca była nieskazitelna, ale drobne zmarszczki w kącikach jego oczu pokazywały, jak zmęczony życiem był.
- Kocham cię, tato.
Nikita zacisnął usta w wąską linię. Zakrył wolną ręką oczy, aby nie pokazywać mi swoich łez.
- To, że cię przy mnie nie było, nie znaczy, że mnie nie chroniłeś. Dziękuję, że dzięki tobie przyszłam na świat, tato. Wolałabym być z tobą od urodzenia, abyśmy mogli żyć razem jak prawdziwa rodzina, ale życie nie zawsze nas rozpieszcza. Czasami czujemy się bezsilni i nie ma w tym nic złego. Bardzo cię kocham, tatusiu.
- Kurwa, Elodie.
Wspięłam się na kolana ojca. Może zachowywałam się jak mała dziewczynka, ale Alberto nigdy nie brał mnie na kolana. Wychowywał mnie surowo, a uczucia okazywał mi rzadko. Birdie była jego ulubienicą, a ja myślałam, że było tak dlatego, że była po prostu starsza. Prawda jednak tkwiła głębiej i była do bólu brutalna.
Zarzuciłam rękę na szyję Nikity, a drugą dłoń podałam Aleksieiowi.
Dwóch najważniejszych mężczyzn w moim życiu było przy mnie. Znałam ich krótko, ale nie miałam wątpliwości co do tego, że gdyby moje życie było zagrożone, oni jako pierwsi rzuciliby mi się z pomocą.
- Chciałbym powiedzieć ci coś jeszcze, córeczko.
Spojrzałam w zmęczone życiem oczy Nikity. Tata pocałował mnie w policzek, a ja odetchnęłam z ulgą.
Moje życzenie się spełniło. Ojciec mnie zaakceptował, a co więcej powiedział, że mnie kocha.
- Tak, tato?
- Masz starszego brata.
Otworzyłam usta i pokręciłam z niedowierzaniem głową.
Naprawdę miałam brata?
Jako mała dziewczynka, często marzyłam o posiadaniu starszego brata, ale przecież nie mogłam narzekać na towarzystwo Birdie. Kochałam siostrę, a przynajmniej wydawało mi się, że ją kochałam.
- Gdzie on jest? Kiedy będę mogła go poznać?
Aleksiei zaśmiał się, jakby wiedział coś, o czym nie wiedziałam ja.
- Możesz poznać go nawet dziś, kochanie, ale będziemy musieli pojechać do więzienia.
Zsunęłam się z kolan Nikity. Usiadłam obok niego. Aleksiei uklęknął przede mną, nie spuszczając ze mnie wzroku. Czyli jednak było coś, o czym nie miałam pojęcia.
- Ivan odsiaduje karę zabójstwa. To nic szczególnego, córeczko. W naszej organizacji, jak pewnie mówił ci już Aleksiej, zabijanie złych ludzi jest na porządku dziennym. Ivan po prostu został złapany i musiał odsiedzieć trzy miesiące w więzieniu, choć była to złagodzona kara. Groziło mu dożywocie, ale dzięki Bratwie, czyli odpowiedniku mafii, udało się przekonać władze, aby zlitowały się nad moim synem. Ivan wychodzi za tydzień, także będziecie mogli spędzić razem dużo czasu.
Miałam brata. Brata, który był w więzieniu.
To jednak nie przeszkodziło mi w tym, aby cieszyć się jak mała dziewczynka. Z radości, że mam rodzeństwo, klasnęłam w dłonie. Uśmiechnęłam się radośnie, na co mężczyźni patrzyli z niezrozumieniem.
- Cieszysz się?
Na pytanie Aleksieia pokiwałam energicznie głową.
- Mam brata! Z czego tu się nie cieszyć? Nie macie pojęcia, jaka jestem szczęśliwa! Możemy do niego jechać! Proszę, tak bardzo chciałabym go poznać!
Mój pan pokiwał twierdząco głową. Ten dzień nie mógł być lepszy. Wszystko układało się po mojej myśli, a nawet było o wiele lepsze. Miałam wrażenie, że całe piekło, jakie przeżyłam z Alberto i Birdie, było warte tej chwili radości.
- Odwiedziny zaczynają się o siedemnastej, ale jako członkowie Bratwy, możemy pojawić się tam w każdej dowolnej chwili - oznajmił Nikita, obejmując mnie w pasie. Widać było po nim, że cieszył się, iż w końcu mnie odnalazł. Mogłam powiedzieć to samo. - Zanim zabierzemy cię do Ivana, chciałbym ci powiedzieć o nim coś więcej. Ma dwadzieścia pięć lat. Jest synem mojej pierwszej dziewczyny, Anastasii. Umarła dwa dni po porodzie. Została zamordowana przez członka Bratwy. Stało się to omyłkowo, ale obiecałem sobie wtedy, że zrobię wszystko, aby pomścić jej śmierć. Początkowo chciałem zlikwidować Bratwę z terenu Rosji, ale znalazłem wspólny język z Maksimem, ojcem Aleksieia. Dlatego zostałem w Bratwie, jednocześnie wychowując samotnie Ivana. Twoja mama go poznała, wiesz? Ivan był malutki, dlatego jej nie pamięta, ale mam wrażenie, że moje dzieci zostały pobłogosławione przez Katrinę. Gdyby żyła, wszystko byłoby łatwiejsze.
Nikita westchnął ciężko i kontynuował.
- Ivan nie mógł się doczekać, aby cię poznać, ale musisz zrozumieć, że jest trochę wycofany społecznie. Nie lubi ludzi. Gardzi nimi i chętnie mówi o torturach, także nie zraź się do niego, córeczko. Mój syn ma w sobie jednak wiele miłości i na pewno to poczujesz.
Nie mogłam już dłużej czekać. Przeprosiłam mężczyzn i pobiegłam na górę, aby się przebrać. Nie mogłam przecież wyjść na mróz w sukience.
Podśpiewując pod nosem, wciągałam na nogi spodnie dżinsowe. Sukienkę zamieniłam na koszulkę z krótkim rękawem. Założyłam na to bluzę i gdy już miałam wyjść z pokoju, do środka wkroczył Aleksiei.
Zarzuciłam ręce na szyję mojego pana. Aleksiei podniósł mnie i okręcił wokół własnej osi. Śmiałam się jak mała dziewczynka. Nigdy nie czułam się tak wolna.
Kiedy mój piękny mroczny książę postawił mnie na podłodze, objął dłońmi moją twarz. Uśmiechnął się czule i pogładził kciukami moje policzki.
- Bardzo cię kocham, Elodie.
- Kochasz mnie? Naprawdę?
Aleksiei skinął głową. Pocałował mnie delikatnie w usta.
- Nie potrzebuję więcej czasu, aby to przyznać. Kocham cię i moje serce się raduje, gdy widzę cię tak szczęśliwą.
Przytuliłam się do Aleksieia. Czułam przy policzku jego szybko bijące serce.
Dziś poznałam ojca, miałam poznać brata i Aleksiei wyznał mi miłość.
Czy coś mogło popsuć ten dzień?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top