25

Aleksiei

- Tato, mam do ciebie prośbę. Czy mógłbyś do nas przyjechać, żeby zaopiekować się Elodie?

Po drugiej stronie zapanowała cisza. Słyszałem jednak oddech mojego ojca, co oznaczało, że się nie rozłączył.

- Mogę zapytać, dlaczego potrzebujesz dla niej niańki, synu? Przecież masz Matve, Zaviera i Nathaniela. Dlaczego oni nie mogą zaopiekować się twoją dziewczynką? 

Ścisnąłem dwoma palcami nasadę nosa. Przymknąłem oczy i westchnąłem ciężko.

- Ufam im, ale zrobiłem coś, czego Elodie tak szybko im nie wybaczy. Muszę na kilka godzin gdzieś wyjechać i chciałbym zostawić ją z kimś, komu bezgranicznie ufam. Chciałbym, aby Elodie czuła się dobrze z osobą, z którą zostanie, dlatego poprosiłem o to ciebie. Jeżeli jednak nie masz czasu, nie ma problemu. 

- Aleksiei, oczywiście, że mam dla was czas. Po prostu domyślam się, dlaczego chcesz wyjechać z domu. Za każdym razem, gdy świat wali ci się na głowę, reagujesz w ten sam sposób. Zdaję sobie sprawę, że jesteś dorosłym mężczyzną i nie powinienem wtrącać się w to, co robisz, ale nie mogę patrzeć, jak moje dziecko niszczy sobie zdrowie.

Tata miał rację. Nie potrafiłem jednak sam poradzić sobie z problemami, dlatego zawsze sięgałem po alkohol.

Opadłem na fotel. Spojrzałem na swój ogród widoczny za oknem i wziąłem głęboki oddech.

Powinienem się cieszyć. Moja niewolnica zaczynała mi ufać i nawet potrafiła się przy mnie uśmiechać. Bawiliśmy się świetnie mimo tego, że nasze początki nie były najprzyjemniejsze. Elodie jednak bez oporów ścisnęła mnie za tyłek, a potem dała mi klapsa. Mimo, że nie powinienem pozwalać jej na taką samowolkę, byłem cholernie szczęśliwy, że Elodie się przede mną otwierała. Niemniej czułem, że niebawem coś się spierdoli. Nie chciałem więc nadmiernie cieszyć się z postępów dziewczyny, choć przecież powinienem był to robić. 

Byłem popaprany. Nie wiedziałem, dlaczego tak przejąłem się prośbą Elodie. Zrozumiałym było, że chciała poznać swojego ojca. Jej rodzina okazała się podłymi kłamcami, więc potrafiłem zrozumieć, dlaczego niewolnica potrzebowała kontaktu z kimś bliskim, kogo przecież nie znała. 

Nie mogłem dłużej nazywać Elodie niewolnicą. Obiecałem sobie, że stopniowo będę odchodził od tego tytułu. Nie byłem jeszcze gotów na to, aby zdjąć jej z szyi obrożę, ale z każdą kolejną godziną spędzoną w jej towarzystwie czułem, że moja kochana dziewczynka nie zasługiwała na to, aby być traktowana jak żywy towar. 

Elodie miała piękne serce, które zamierzałem chronić. Zasługiwała na szczęście i bezpieczeństwo. Zamierzałem dać jej to wszystko, ale wpierw musiałem uporać się z moimi demonami. 

- Proszę, tato. Przyjedź. To ostatni raz.

- Zawsze to mówisz, synku.

- Wiem - warknąłem, wstając z fotela. Zacząłem nerwowo przechadzać się w kółko po pokoju. - Tym razem jednak mówię prawdę. Wiem, że muszę być dobrym panem dla Elodie, a co za tym idzie, muszę mieć trzeźwą głowę, żeby się nią zajmować. Dlatego proszę, tato. Ten jeden, ostatni raz. Przyjedź do mnie i popilnuj Elodie. Lubi cię. Przy tobie na pewno będzie czuła się pewniej niż przy Matve. 

Po drugiej stronie słuchawki zapanowała kolejna chwila ciszy. Maksim jednak kochał mnie ponad życie i wiedział, kiedy byłem zdesperowany i rozpaczliwie potrzebowałem się napić. 

- Dobrze, Aleksiei. Będę u ciebie za godzinę.

- Dziękuję. 

Rozłączyłem się. Odłożyłem telefon na blat biurka i schowałem twarz w dłoniach.

Miałem dwadzieścia dziewięć lat, a czasami czułem się jak dzieciak. Byłem egzekutorem Bratwy, ale nigdy nie przestałem odczuwać, że jestem niewłaściwym człowiekiem w niewłaściwym miejscu.

Gdyby nie to, że ojciec wpajał mi ideały naszej organizacji przestępczej, nie wszedłbym z nim w ten interes. Uciekłbym z Rosji, najpewniej do Stanów, gdzie miałbym lepsze perspektywy. Byłem zaradnym człowiekiem i potrafiłem poradzić sobie nawet w najtrudniejszych warunkach, jednak niestety mój los był pisany mi od dnia narodzin. 

Nie miałem szczęścia w miłości. Po tym, co zrobiła mi Seraphina, obiecałem sobie, że nigdy więcej nie wejdę w romantyczny związek z kobietą, jednak złamałem swoją obietnicę w chwili, w której do mojego domu dołączyła Elodie.

Elodie Popov, znana niegdyś jako Elodie Russo, przeszła swoje małe piekło. Żyła zamknięta w czterech ścianach pięknego domu, czekając na swojego księcia z bajki. Tym księciem okazał się Matve, który zabrał ją z tej mrocznej otchłani i przetransportował ją do nie mniej przyjemnego miejsca.

Powinienem był zostać z nią w domu. Powinienem był z nią porozmawiać. Powinienem był zrobić wszystko poza ucieczką.

Czekałem na tatę przez równą godzinę. Maksim nienawidził spóźnialskich, dlatego sam zawsze świecił przykładem i trafiał na spotkania na czas. 

Kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi, zszedłem na dół. Otworzywszy drzwi, ujrzałem mojego ojca. Dziwnie było zobaczyć go w innym ubraniu niż w garniturze. Niemniej mój tatuś był przystojnym skurczybykiem i nie dziwiłem się, że kobietom miękły nogi, gdy na niego patrzyły. 

- Och, Aleksiei.

Mimo, że widzieliśmy się nie tak dawno temu, ojciec nie zawahał się, aby mnie przytulić. Objął mnie ramionami i tulił do piersi przez kilka sekund. Dla facetów w moim wieku mogłoby być to ujmujące godności męskiej, jednak miałem to w dupie. Póki miałem ojca, chciałem robić wszystko, co w mojej mocy, aby później nie żałować, że nie spędziłem z nim wystarczająco wiele czasu. Dlatego odwzajemniłem uścisk i poklepałem ojca po plecach.

- Elodie jest w papugarni. Możemy tam pójść. 

- Czy ona wie, że zostanie ze mną? 

Zarzuciłem kurtkę i ubrałem zimowe buty. Tata spojrzał na mnie ze śmiechem, kiedy zauważył, że zakładam czapkę. Uniosłem pytająco brew, na co ojciec uniósł ręce w górę. 

- Po pierwsze, Elodie jeszcze nie wie, że zostanie z tobą, ale na pewno się ucieszy, mogąc spędzić z tobą więcej czasu i cię lepiej poznać. Po drugie, to ona prosiła, żebym nosił czapkę. 

- Podporządkowujesz się kobiecie, Aleksiei? Co się z tobą stało?

Ojciec miał niezły ubaw, widząc jakiekolwiek ślady uległości w mojej osobowości, ale wiedziałem, że nie robił tego, aby mi dopiec. Na pewno bawiło go, że wiecznie dominujący Aleksiei Ivanov okazał chęć uległości, ale tata wiedział, że miałem różne upodobania. 

Gdy miałem czternaście lat, Maksim wszedł w historię wyszukiwania mojej przeglądarki internetowej i zauważył, że przeglądałem filmy pornograficzne, w których mężczyzna ulegał kobiecie. Tata wówczas na spokojnie opowiedział mi o seksie. Nie spojrzał na mnie krzywo. Wyznał, że każdy mężczyzna miał swoje upodobania i jeśli podobało mi się uleganie kobiecie, nie było w tym nic złego.

Miałem wówczas czternaście lat, dlatego od tego czasu wiele się zmieniło. Jako egzekutor, musiałem nauczyć się dominować. 

Nie przychodziło mi z trudem dominowanie nad mężczyznami. Lubiłem, gdy torturowani przeze mnie faceci lizali podeszwy moich butów. Sprawiało mi niebywałą satysfakcję, gdy widziałem jak płakali, łamali się i błagali o litość. Niemniej to, że w końcu mogłem powoli ulec Elodie, było dla mnie nowością. Mój wewnętrzny czternastolatek się cieszył. 

Wyszedłem z tatą z domu. Przeszedłem z nim do papugarni. Kiedy otworzyłem drzwi, ujrzałem Elodie siedzącą na podłodze w klatce. Niebieska papuga o imieniu Rupert siedziała na jej ramieniu. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie, ale beztroski uśmiech zniknął z jej twarzy w chwili, w której zobaczyła mojego ojca. 

- Kochanie, pozwolisz na moment?

Blondynka skinęła głową. Odstawiła papugę na drzewko i wstała. Wyszła z klatki uważając, aby żaden ptak nie wyleciał do ogrodu. Dziewczyna stanęła przede mną i spuściła wzrok, widząc mojego tatę. 

- Będę musiał pojechać na kilka godzin do miasta - wyjaśniłem spokojnie, nie chcąc dać po sobie poznać, po co tam jechałem. - Zostaniesz z Maksimem? 

Postawiłem ją przed faktem dokonanym. Ojciec już tu był i znając go, na pewno wpatrywał się w Elodie ze swoim charakterystycznym uśmieszkiem. 

- Panie, ja...

- Nie musisz się bać. Ojciec cię nie skrzywdzi. Proszę, dziecinko. 

- Dobrze - wyszeptała, kiwając twierdząco głową. - Zostanę z panem Maksimem. 

Ucałowałem Elodie w czoło. Przytuliłem ją z wdzięcznością. Spojrzałem porozumiewawczo na ojca, który podszedł do dziewczyny i przywitał się z nią, przytulając jej ciało do swojej piersi. Naszła mnie nutka zazdrości, gdyż byłem bardziej niż pewien, że Elodie podobał się mój tata, jednak nigdy nie przyznałaby tego na głos. Nie rozumiałem, dlaczego niektórych kobietom podobali się znacznie starsi mężczyźni, ale patrząc na ojca, nie musiałem się nad tym zastanawiać. Pewnie niejedna dziewczyna moczyła na jego widok majtki.

Wyszedłem z papugarni, nie będąc w stanie dłużej patrzeć na to, co robiłem. 

Byłem porąbany. Jechałem do miasta się upić, podczas gdy mogłem zostać z moją dziewczynką i lepiej ją poznawać. 

Wszedłem do garażu. Wsiadłem do Porsche i wyjechałem z posiadłości.

Kiedy jechałem do centrum, wziąłem do ręki telefon. Wybrałem połączenie i włączyłem tryb głośnomówiący, aby móc porozmawiać w spokoju z kimś, z kim i tak musiałem się skontaktować. 

- Aleksiei? Czy coś się stało?

Usłyszałem głos Nikity Popova. Przełknąłem ślinę i wziąłem głęboki oddech.

- Chciałem tylko dać ci znać, że twoja córka jest już ze mną. 

Cisza. Nikita nic nie mówił, co było dla niego niecodzienne. 

- Naprawdę? Elodie już tam jest?

Skinąłem głową, ale przecież wiedziałem, że Nikita nie mógł mnie zobaczyć. 

- Jest bezpieczna i pytała o ciebie. 

- Boże, Aleksiei. Tak bardzo chciałbym ją zobaczyć, ale jestem poza Rosją. Wrócę dopiero pojutrze, akurat na naszą akcję z Meksykanami. Po wszystkim będę mógł się z nią zobaczyć, jeśli oczywiście mi na to pozwolisz.

Przewróciłem oczami. Skręciłem w prawo, aby wyjechać na równą drogę, którą pomknąłem w kierunku mojego ulubionego baru znajdującego się na obrzeżach miasta. 

- Nie musisz mnie prosić o zgodę. Jesteś jej ojcem. Masz pełne prawo do kontaktowania się z nią i jeśli zechcesz, będziesz mógł ją ode mnie zabrać. Przecież wiesz, że masz takie prawo, Nikita.

Łzy napłynęły mi do oczu. Byłem wściekły na siebie, że tak przywiązałem się do Elodie w ciągu zaledwie kilku dni, ale niestety tak działały moje uczucia. Mogłem być pozbawionym emocji egzekutorem, ale jeśli chodziło o miłość, byłem stracony.

- Elodie dowiedziała się o kłamstwie ojca - ciągnąłem dalej, nie słysząc odpowiedzi ze strony Nikity Popova. - Pozwoliłem jej do niego zadzwonić. Zdaję sobie sprawę, że może było to błędem, ale nie chciałem, aby żyła w kłamstwie. Zezwoliłem jej również zadzwonić do siostry. Elodie jest załamana, ale zauważyłem, że się na mnie otwiera. Wiem, że nie mam prawa zatrzymywać jej u siebie na zawsze, bo obiecałem ci, że kiedy będziesz gotów, oddam ci twoją córką, ale...

- Aleksiei, spokojnie. Mogę coś powiedzieć? 

Łza spłynęła po moim policzku. Zjechałem na pobocze, gdyż bałem się, że przez płacz nie będę w stanie prowadzić samochodu. Nigdy nie spowodowałem żadnego wypadku i nie chciałem, aby to był mój pierwszy.

- Proszę, Nikita. Mów. 

- Dobrze. Aleksiei, znam cię od wielu lat. Jesteś dla mnie dobrym przyjacielem, któremu bezgranicznie ufam. Wierzę, że Elodie jest z tobą bezpieczna. Wiem też, że masz specyficzne upodobania i zrobiłeś z niej swoją niewolnicę. Może jestem złym ojcem, ale nie mam ci tego za złe. Kurwa, na pewno jestem pojebanym tatusiem, ale wierzę, że dzięki twoim praktykom Elodie uda się otworzyć. Przy tobie na pewno będzie szczęśliwsza niż przy tym skurwiałym Alberto Russo. Dlatego nie musisz się bać, bo nigdy ci jej nie odbiorę. Widzę, jak bardzo ją ci na niej zależy. Zatem spotkam się z nią pojutrze, a ty uważaj na siebie i nie rób nic, czego mógłbyś później żałować. 

- Dziękuję, Nikita. Nie masz pojęcia, jak jestem ci wdzięczny. 

Zakończyłem połączenie. Aby się nie rozmyślić, ruszyłem dalej.

Dojechałem do miasteczka w ciągu dwudziestu ośmiu minut. Zaparkowałem przed barem. Jak zawsze, wokół mojego samochodu zgromadzili się gapie, ale to nie byli wandale. Znałem tych ludzi, a oni znali mnie. Szanowali mnie, więc ja również czułem do nich respekt. Dopóki tylko podziwiali mój wóz, mogli sobie to robić. Jeśli jednak spróbowaliby rzucić w Porsche kamieniem, ich życie skończyłoby się boleśnie. 

Kiedy wszedłem do baru, dopadły mnie dwie kelnereczki ubrane w skąpe bikini. Amanda, bo tak miała na imię tleniona blondynka, pocałowała mnie w policzek. Dziewczyna wiedziała, że nie mogła zrobić nic poza to, dlatego mogła pozwolić sobie na ten niewinny pocałunek.

- Mój ulubiony pan z mafii u nas gości. Pozwól, że zaprowadzę cię do twojej ulubionej loży, mój książę. 

- Dziękuję, Amando. Katie, co u ciebie?

Brunetka, która zawiesiła się na moim drugim ramieniu, zaśmiała się krótko i nawinęła kosmyk ciemnych włosów na palec. 

- Wszystko w jak najlepszym porządku, kochany. Siadaj sobie. Przyniosę ci twój ulubiony drink.

- Chciałbyś dzisiaj dostać taniec na kolanach, panie Ivanov? - spytała Amanda, gdy Katie popędziła do baru po drinka. Zostałem zaprowadzony do loży, w której zawsze siedziałem. Amanda usiadła mi bokiem na kolanach. Uśmiechnąłem się do niej lekko i pokręciłem przecząco głową. 

- Nie dziś, skarbie. Idź do innych klientów. Chciałbym zostać sam. 

- Oczywiście, książę. Jakbyś zmienił zdanie, to wiesz, gdzie mnie szukać. 

Dałem jej klapsa w pośladek. Miało to być moje pożegnanie z nią. Byłem bowiem pewien, że moja noga nigdy więcej nie postanie w barze u Slavy. Gość był moim kumplem i wiedziałem, że mogłem liczyć na jego dyskrecję, dlatego wybierałem ten klub. Często przeprowadzałem tu spotkania biznesowe. Obsługa była uprzejma i się nie narzucała, co było dla mnie ważne. Niemniej ze względu na szacunek do Elodie, to miał być mój ostatni raz w tym miejscu.

Katie przyniosła dla mnie drinka. Postawiła go przede mną i puściła mi oczko. Odeszła w stronę klientów, których miała zamiar zabawiać, a ja skupiłem się na upijaniu się na umór, aby choć przez chwilę nie czuć tego, co odczuwałem od kilkudziesięciu godzin. 

Trzy godziny później zadzwoniłem do Zaviera, prosząc go po to, aby po mnie przyjechał. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top