23

Elodie

- Aleksiei!

Wpatrywałam się ogromnymi oczami w martwą kobietę leżącą obok mnie na podłodze. 

Gdy zobaczyłam, jak Fiodor wyciąga pistolet i strzela w głowę Zoji, zamarłam. Spodziewałam się, że mężczyzna spróbuje ukarać kobietę za to, że nie słuchała się Aleksieia, ale Fiodor miał dla niej inne plany. Zastrzelił ją, a Zoja padła z kulą w głowie tuż obok mnie.

Mój pan porwał mnie w ramiona. Podniósł mnie z podłogi. Uniósł mnie tak, żebym nogami oplotła go w pasie, a ręce zarzuciła mu na szyję. Doceniałam to, że Aleksiei nie chciał, abym patrzyła na to, co się działo. Niestety obraz martwej kobiety padającej na podłogę z szeroko otwartymi oczami miał zostać w mojej głowie już na zawsze.

- Kurwa, co ty odpierdalasz?! Fiodor, pojebało cię? 

Drżałam niemiłosiernie, kiedy mój pan krzyknął na swojego kolegę z pracy, jeśli takim mianem mogłam określić Fiodora. Bałam się, że i ja zostanę lada moment zamordowana. Dlatego wtuliłam się z całych sił w mojego właściciela i pozwoliłam, aby on również objął mnie mocno i trzymał w objęciach. 

- Przepraszam, ale dłużej nie mogłem już wytrzymać jej kłamstw.

- Kłamstw? - spytał Aleksiei, parskając śmiechem. - Zajebałeś swoją dziewczynę na oczach mojej niewolnicy. Nie dałem ci na to pozwolenia. Kurwa, Zoja była częścią ekipy.

- Zdradzała nas! - krzyknął Fiodor, który zaczął chodzić po pokoju. Nie widziałam go przez to, że byłam zwrócona twarzą do drzwi, ale dokładnie słyszałam jego nerwowe kroki. - Kurwa, posprzątajmy jej truchło, a potem porozmawiamy na spokojnie.

Kątem oka zobaczyłam Matve i Zaviera, którzy wpadli do pokoju chwilę po usłyszeniu strzałów. Byłam ciekawa ich reakcji. Aleksiei wydał im krótkie polecenie po rosyjsku, zapewne dotyczące tego, aby mężczyźni posprzątali martwe ciało kobiety. 

- Przenieśmy się do innego pomieszczenia. Nie chcę, aby moja niewolnica oglądała takie widoki. 

Wtuliłam twarz w ramię Aleksieia, gdy ten odwrócił się i podszedł do drzwi. Nie chciałam patrzeć na ciało Zoji. Nie chciałam widzieć krwi na podłodze. Wystarczyło mi tych kilka sekund, podczas których widziałam, jak kobieta pada bez życia na ziemię. W jednej chwili Zoja nazywała mnie kurewką i chciała, abym wylizała jej buty, a w następnej nie żyła.

Dotarliśmy do pokoju, w którym wczoraj Nathaniel, Zavier i Matve się ze mną zabawiali. Mój pan usiadł na dwuosobowej kanapie. Posadził mnie sobie bokiem na kolanach. Z kolei Grigorij i Fiodor usiedli na przeciwko nas w fotelach. Matve przyniósł mężczyznom szklaneczki wypełnione whisky z lodem, a mnie posłał współczujące spojrzenie. 

Gdy drzwi za Matve się zamknęły, spojrzałam w oczy Fiodora. Mężczyzna z blizną przecinającą brew przypatrywał mi się z ciekawością. Nasze spojrzenie trwało dłuższą chwilę, ale kiedy Aleksiei chwycił mnie za podbródek i odwrócił moją głowę do siebie, mogłam skupiać się już tylko na nim. 

- Zapomnij o tym, kochanie. Proszę, kurwa, zapomnij o tym. 

- Panie...

Widziałam na twarzy Aleksieia ból. Na pewno gdyby wiedział, jakiego czynu dopuści się Fiodor, nie pozwoliłby mi na to patrzeć. Nie mogliśmy jednak cofnąć czasu. Posłałam więc Aleksieiowi delikatny uśmiech i pogładziłam go po policzku. Nie byłam pewna, na ile swobodnie mogłam czuć się przy Grigoriju i Fiodorze, ale potrzebowałam dotknąć mojego pana. Nigdy wcześniej bowiem nie widziałam sceny morderstwa. Wystarczyło, że Zoja byłaby o krok bliżej mnie, a padłaby na mnie. Wtedy moja trauma z pewnością byłaby większa, ale to nie znaczyło, że w tej chwili nic nie czułam. 

- Powiedz mi, Fiodor. Co tam, kurwa, odjebałeś? 

Mężczyzna pochylił się nieznacznie. Splótł przed sobą dłonie i uniósł je na wysokość twarzy jak do modlitwy. Westchnął ciężko, po czym przeczesał palcami włosy. Grigorij natomiast napił się whisky i powiedział cicho coś po rosyjsku.

- Zoja nas zdradzała od kilku tygodni, panowie - zaczął spokojnie Fiodor, choć jego dłonie drżały. - Nakryłem ją na tym, że pewnego dnia rozmawiała przez telefon z podszefem sycylijskiej mafii. Nie miała pojęcia, że ją podsłuchiwałem. Nie wiedziałem też, że Zoja tak dobrze znała włoski. Posługiwała się nim jednak z przyjemnością i z chęcią flirtowała z Adamo Rocco. 

- Kurwa, co? 

Aleksiei pogłaskał mnie po plecach. Wtuliłam się w jego pierś, ale nieustannie obserwowałam Fiodora. 

- Omawiała z nim interesy. Sprzedała informacje o nas. Rocco chciał przejąć część naszych terenów i miało mu się to udać z pomocą Zoji. To ich spotkania miało dojść za trzy dni. Mam informacje o tym, gdzie spotkanie ma się odbyć, także możemy się na nie udać i zapierdolić Adamo Rocco. Bydlak wiedział, że nie ma prawa ingerować w nasze interesy, a jednak to zrobił. Dlatego wybaczcie mi za ten cyrk, który odstawiłem. Nie chciałem zabijać Zoji na waszych oczach, ale ta suka zaszła mi za skórę. W dodatku to, jak próbowała zabawić się z twoją niewolnicą, Aleksiei...

- Rozumiem - warknął mój pan, całując mnie w czoło. - Panowie, skoro wy jesteście ze mną szczerzy, ja również zamierzam powiedzieć wam prawdę. Moją niewolnicą jest przyszywana córka Alberto Russo. 

- Co, do kurwy?

Skuliłam się. Zamknęłam oczy, kiedy ostre słowa Grigorija dotarły do moich uszu. Wystraszyłam się go, a Aleksiei to zauważył. Mój pan poklepał mnie lekko po policzku, zmuszając tym samym do tego, abym otworzyła oczy i na niego spojrzała.

- Możemy im ufać, maleńka - wyjaśnił Aleksiei, gładząc mnie kciukiem po policzku. - Fiodor i Grigorij nikomu nie zdradzą naszych sekretów. Prawda, panowie?

- Oczywiście - rzekł Fiodor, kiwając zapamiętale głową. - Złożyłem ci przecież przysięgę krwi, Aleksiei. Nie musisz się więc o nic martwić. Ty podobnie... Jak masz na imię? 

Patrzyłam w oczy Aleksieia, mając nadzieję, że to on przejmie stery tej rozmowy. Nie czułam się bowiem na siłach, aby rozmawiać z mężczyzną, który miał krew na rękach.

Aleksiei również nie był bez winy. Może nigdy nie widziałam, jak zabija, ale słyszałam o nim wiele historii, które padły z jego ust. Zdawałam sobie więc sprawę, że mój pan był niebezpiecznym człowiekiem, ale desperacko go potrzebowałam. Mimo, że znałam Aleksieia zaledwie od kilku dni, nie wyobrażałam sobie życia bez niego.

W tej chwili czułam się koszmarnie. Miałam wrażenie, że ziemia osuwała mi się spod stóp. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin zdarzyło się bowiem tak wiele, że ciężar tych wydarzeń mnie po prostu przygniótł. 

Mój ojciec oddał mnie rosyjskiemu egzekutorowi. Zwyzywał mnie od szmat i dziwek. Siostra, którą kochałam nad życie, pokazała mi plecy. Okazało się, że Alberto Russo w rzeczywistości nie był moim ojcem, a był nim Nikita Popov. Człowiek, o którego istnieniu nie miałam pojęcia. 

Jakby tego było mało, na moich oczach została zabita kobieta. Owszem, zachowanie Zoji mi się nie podobało i byłam na nią zła o to, że traktowała mnie jak zabaweczkę, a nie człowieka, niemniej nikomu nie życzyłam śmierci. Jeśli jednak to, o czym mówił Fiodor było prawdą, nie dziwiłam mu się, że postanowił pozbyć się tej kobiety w najbrutalniejszy z możliwych sposobów. 

Mój pan skinął mi głową, dając tym samym pozwolenie na to, abym powiedziała Fiodorowi, jak mam na imię. Doceniałam to, że mężczyźni przez cały czas rozmawiali po angielsku. Nie wiedziałam, jaki był tego powód, ale wolałam wiedzieć, co się działo wokół mnie niż pozostawać w nieświadomości.

Czasami niewiedza była błogosławieństwem, ale akurat w tym przypadku wiedza była świętością. 

- Mam na imię Elodie - wyszeptałam, zaciskając dłonie w pięści.

- Piękne imię dla pięknej kobiety - wyznał Fiodor, podchodząc do mnie. Wziął moją rękę i złożył na jej wierzchu pocałunek. - Znam twoją historię. Nie myśl, proszę, że wiem o tobie wszystko, ale Nikita mi o tobie opowiadał. 

- Zna pan mojego ojca?

- Och, oczywiście, że go znam!

- Ja również go znam - wyznał Grigorij, posyłając mi lekki uśmiech.

Tym oto sposobem rozmowa o morderstwie przeistoczyła się w rozmowę na przyjemne tematy. 

- Panowie, nie chcę być niegrzeczny, ale Elodie nie jest jeszcze w stanie rozmawiać o rodzinie. Jest u mnie od kilku dni i dopiero się poznajemy. Nie spotkała jeszcze Nikity. 

- Mój błąd. Wybacz, Elodie. Chciałem cię jeszcze raz przeprosić za to, że musiałaś patrzeć na zabójstwo Zoji. Nie miej, proszę, wyrzutów sumienia, że nie zapobiegłaś jej śmierci. Wiem, że istnieje coś takiego jak kobieca solidarność, ale Zoja dopuściła się czynu, który mógł zostać ukarany tylko w jeden sposób. Od początku współpracy z nami zdawała sobie sprawę z tego, jakie czekają ją konsekwencje, jeśli postanowi nas zdradzić. 

Odcięłam się zupełnie od tego, o czym następnie rozmawiali mężczyźni. 

Zastanawiałam się nad tym, co by mnie czekało, gdybym postanowiła zdradzić komuś sekrety Aleksieia. Na dobrą sprawę jeszcze żadnych nie poznałam, ale miałam wgląd na to, co działo się w jego domu. Podobnie jak Zoja, dowiadywałam się co nieco o jego interesach, ale byłam pewna jednego.

Nigdy nie zdradziłabym Aleksieia Ivanova. 

Nie byłam w nim zakochana. Tego absolutnie nie mogłam przyznać, bo jakim cudem miałabym zakochać się w kimś, kto mnie uprowadził? Niemniej z każdą kolejną chwilą spędzoną pod tym dachem docierało do mnie, że Aleksiei nie był takim diabłem, za jakiego na początku go miałam.

Aleksiei mi pomógł. Wyrwał mnie ze szponów ojca, który gdyby nie moje uprowadzenie, zabiłby mnie. Już teraz nie miałam wątpliwości, że byłby zdolny się do tego posunąć. 

Bolała mnie strata rodziny. Mogłam przeboleć to, że Alberto mnie nie kochał i zwyzywał mnie od szmat, ale nie potrafiłam znieść straty Birdie.

Nie spodziewałam się usłyszeć takiego jadu z jej ust. Kochałam bowiem moją siostrę. Byłyśmy przecież dziećmi jednej matki z tym, że miałyśmy różnych ojców. Birdie nigdy nie dała mi odczuć, że byłam dla niej ciężarem. Czasami się kłóciłyśmy i nie zgadzałyśmy się ze sobą w wielu rzeczach, ale byłyśmy siostrami. Rodziną, która powinna się wspierać, a która została z niczym.

Birdie miała wszystko. Ojciec był po jej stronie. Znalazł dla niej wspaniałego męża. Polubiłam Leonardo i sama zapragnęłam zakochać się w kimś takim, ale naiwnie wierzyłam w to, że ojciec czekał tak długo ze znalezieniem mi odpowiedniego partnera, abym była szczęśliwa z jego wyboru. 

Było mi żal mojej mamy. Kobiety, która nie wiedzieć czemu zdradziła Alberto, ale dzięki temu przyszłam na świat.

Ta kobieta musiała przejść piekło. Jej finał był najgorszy, ale domyślałam się, że życie mojej mamy zanim została zgwałcona i zabita, również nie było usłane różami.

Nie mogłam o tym dłużej myśleć, gdyż nie chciałam rozpłakać się ponownie przy znajomych Aleksieia. Fiodor, Grigorij i mój pan wciąż zażarcie o czymś dyskutowali. Wsłuchiwałam się w ich słowa, jednak nic nie rozumiałam jako, że rozmawiali po rosyjsku.

Ten język był melodyjny i łagodny. Sprawiał, że czułam się dobrze. Mój ojciec czasami robił interesy z Rosjanami i ci ludzie odwiedzali nas w domu. Uciekałam zazwyczaj jak najdalej od współpracowników ojca, jednak za każdym razem z zaciekawieniem wsłuchiwałam się w rozmowy toczone w języku rosyjskim. 

Uniosłam wzrok na mojego pana. Aleksiei pogrążony był w rozmowie, ale dzięki temu mogłam w spokoju obejrzeć jego twarz.

Aleksiei różnił się znacząco od mojej pierwszej miłości, jaką był Alessio. Obaj mężczyźni byli dobrze zbudowani i mogli pochwalić się ładnymi sylwetkami, ale w odróżnieniu od surowej twarzy Alessio, twarz Aleksieia była łagodniejsza. Nie brakowało jej ostrych rysów i pięknie zarysowanej szczęki, ale dzięki piegom widocznym na policzkach Aleksiei wyglądał na kilka lat młodszego niż był w rzeczywistości. 

Mój pan był piękny. Z łatwością mogłabym się w nim zakochać, gdyby nie był mafijnym egzekutorem, jednak czy to skreślało go z roli dobrego partnera?

Wciąż byłam niewolnicą Aleksieia, lecz uparcie wierzyłam w to, że pewnego dnia będę mogła stać się dla niego kimś więcej. Chciałam móc chodzić przy nim bez tej przeklętej obroży. Chciałam móc go całować, kiedy tylko przyszłaby mi na to ochota. Chciałam jego całego bez tej relacji pana i niewolnicy. Musiałam sobie zapracować na "awans". Nie miałam jednak nic przeciwko temu, gdyż poza Aleksieiem, moje życie nie miało już sensu.

Z niecierpliwością czekałam na spotkanie z moim ojcem. Byłam ciekawa, jakim człowiekiem był Nikita. Miałam nadzieję, że był o wiele lepszy niż Alberto. Nie chciałam oczerniać mojego fałszywego ojca, gdyż jakby nie patrzeć, Alberto wychowywał mnie przez wiele lat bez zająknięcia, ale nie mogłam nie mieć do niego pretensji o to, co uczynił. Oddał mnie za darmo w ręce Rosjan. Miał świadomość, że mogła stać mi się krzywda, ale jego to nie obchodziło. Dla niego od zawsze najbardziej liczyły się interesy, a ja miałam nadzieję, że Nikita okaże się lepszym tatą. 

Chciałam mieć rodzinę. Choćby jednego jej członka. 

Nathaniel miał rację mówiąc wcześniej o tym, że rodziną nie zawsze były osoby, z którymi łączyły nas więzy krwi, ale byłam boleśnie rodzinną osobą. Pragnęłam móc dzielić się szczęśliwymi i smutnymi chwilami z osobami, które kochałam. Oprócz Aleksieia, Matve, Nathaniela i Zaviera nie miałam już nikogo, ale to nie skreśliło Nikity. Modliłam się w duchu o to, aby mój prawdziwy ojciec mnie polubił. Nie musiał mnie od razu kochać, ale gdyby mnie polubił, dziękowałabym za to niebiosom po wsze czasy. 

Po godzinie rozmowy Grigorij i Fiodor się ze mną pożegnali. Obaj ucałowali mnie w dłoń niczym prawdziwi dżentelmeni. Aleksiei zawołał Matve, aby odprowadził mężczyzn do drzwi, a gdy tylko Fiodor i Grigorij zniknęli z zasięgu naszego wzroku, mój pan pocałował mnie w usta.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top