18

Elodie

Aleksiei dał mi klapsa w tyłek. Zaśmiałam się.

Wbiegłam na górę, a mój pan mnie gonił. Nie wiedziałam, dlaczego miałam tak dobry humor, ale nie chciałam, aby się kończył. Po raz pierwszy od porwania czułam, że moje życie nie było takie złe, jakie mogło się wydawać. Wierzyłam w to, że uda mi się stworzyć z Aleksieiem wspaniałą relację i byłam gotowa, aby włożyć w to tyle pracy, ile potrzeba.

- Nie jestem pewien, czy będziesz się tak śmiała, kiedy będę lał twój tyłeczek pejczem.

Pobiegłam do sypialni. Zamknęłam się w niej, ale oczywiście nie było tutaj klucza, więc musiałam oprzeć się plecami o drzwi, aby zmusić Aleksieia do tego, żeby pozostał po drugiej stronie. Zabawa z nim sprawiała mi dużo frajdy. Czułam się jak mała dziewczynka.

Czasami bawiłam się w ten sposób z Alessio. Mężczyzna gonił mnie i szukał w zakamarkach domu, a gdy mnie znajdował, śmialiśmy się do rozpuku. Szkoda, że tak szybko dorósł i stał się zimnym draniem na wzór mojego ojca. Dziś nienawidziłam Alessio za to, że nie stanął w mojej obronie, gdy tata przez telefon wyzywał mnie od szmat i suk, ale dzięki temu przejrzałam na oczy. Zrozumiałam, że dla Alessio byłam tylko towarem, który musiał ochraniać. Głupia nastoletnia Elodie oddała serce temu pięknemu chłopcu, ale Alessio już dla mnie nie istniał.

Teraz moim panem był Aleksiei.

- Otwieraj, bo nie ręczę za siebie, niewolnico.

- Zaczekaj, panie! Minuta, proszę!

Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu, ale starałam się nadać sobie seksowny wygląd.

Zrzuciłam kurtkę, czapkę i szalik, a także pozbyłam się koszulki, legginsów i majtek. Oczywiście zdjęłam też buty i skarpetki. Oprócz obroży nie miałam na sobie nic więcej, ale nie czułam się z tym źle.

Byłam zdziwiona własną postawą. Myślałam, że będę bardziej walczyć z Aleksieiem, ale potrzebowałam tego.

Potrzebowałam poczuć, że jestem żywa. Chciałam czuć, że jestem człowiekiem, a nie laleczką ojca, którą rozporządzał tak, jak mu się podobało. Pragnęłam żyć, a jako, że Aleksiei był jedyną osobą, która mogła mi w tym pomóc, musiałam spróbować mu zaufać. Do stracenia nie miałam przecież już nic. Elodie Russo nie istniała. Stałam się niewolnicą Aleksieia Ivanova. Jego kotkiem.

- Możesz wejść, panie.

Kiedy Aleksiei wkroczył do pokoju z ognikami w oczach, szczęka zjechała mu w dół.

- Niech mnie, byłem pewien, że wykorzystasz ten czas, aby poszukać po szafach pistoletu, którym mogłabyś mnie zabić, ale pozytywnie mnie zaskoczyłaś, kociaku.

Kociaku. Ach, uwielbiałam, gdy tak się do mnie zwracał.

Uklękłam przed Aleksieiem. Wyprostowałam plecy, dłonie ułożyłam wierzchem do góry na swoich udach i uniosłam nieśmiało wzrok.

Palące spojrzenie mojego właściciela krążyło po moim ciele. Nagle poczułam się zawstydzona, ale przełknęłam ślinę i dalej pozwoliłam mu siebie podziwiać. Obserwowanie pożądania wymalowanego na twarzy szatyna było piękne. Po raz pierwszy w życiu poczułam się jak piękna kobieta.

Tata często nazywał mnie swoją śliczną dziewczynką, ale wiedziałam, że był ze mnie dumny tylko dlatego, że jego koledzy po fachu byli zadowoleni, kiedy im usługiwałam.

Nieraz się zdarzało, że goście ojca chwytali mnie za tyłek albo sunęli ręką po mojej nodze, ale wówczas tylko się uśmiechałam i udawałam, że nic się nie działo. Tata nigdy nie zwracał na to uwagi, traktując mnie bardziej jak służącą niż swoją córkę. Chciał, abym godnie go reprezentowała, dlatego uczynił ze mnie ślepo posłuszną sobie laleczkę, za co go nienawidziłam.

Aleksiei może nie różnił się od mojego ojca, ale on, w przeciwieństwie do taty, patrzył na mnie z czułością. Widział we mnie człowieka mimo, że byłam jego niewolnicą. Nie patrzył na mnie wyłącznie jak na obiekt. Na zabawkę, którą można było nakręcić, aby ładnie się uśmiechała i usługiwała bogatym i wpływowym mężczyznom.

- Panie, jeśli pozwolisz, czy mogłabym dzisiaj działać w swoim tempie?

Aleksiei objął dłonią mój policzek. Wtuliłam się w jego ciepłą skórę.

- Jesteś pewna, że chcesz się bawić? Może jednak zbyt przyspieszyłem, kochanie.

- Pragnę tego - odparłam. Zobaczyłam na jego twarzy konsternację, dlatego postanowiłam upewnić go w tym, że wiedziałam, co robiłam. - Potrzebuję poczuć, że to, co robię, jest właściwe. Może w twoich oczach za szybko się poddaję, ale dlaczego mam się stawiać? Dlaczego mam sprzeciwiać się czemuś, czego skrycie pragnę?

- Elodie, ale...

Pokręciłam przecząco głową, prosząc go w ten sposób, aby pozwolił mi dokończyć.

- Nie wszystkiego pragnę, panie. Nie jestem aż taką bezwstydnicą. Nie podobało mi się to, że pozwoliłeś Matve i pozostałym się ze mną zabawić, ale doceniam to, że mnie przeprosiłeś. Jestem ci wdzięczna za to, że nie traktujesz mnie wyłącznie jak przedmiotu, a widzisz we mnie istotę ludzką, która ma uczucia i emocje. Prawdopodobnie nigdy nie będę dla ciebie wystarczająca, bo obracasz się w świecie pełnym pięknych kobiet gotowych paść przed tobą na kolana na każde twoje skinienie. Niemniej zrobię wszystko, abyś był ze mnie dumny i nie pożałował decyzji, że uratowałeś mnie z rąk mojego bezczelnego ojca.

Aleksiei skanował wzrokiem moją twarz przez dłuższą chwilę. Obserwował mnie uważnie, jakby starał się wykryć najdrobniejsze wahanie na mojej twarzy, ale ja tylko uśmiechałam się do niego pewnie, mając nadzieję, że zgodzi się na moją propozycję.

- W porządku, kochanie. Działaj.

Wstałam z podłogi. Stanęłam przed Aleksieiem i zdjęłam mu płaszcz, który odłożyłam starannie na oparcie fotela. Następnie ściągnęłam jego koszulę, napawając się widokiem jego skóry, której pokazywało się coraz więcej.

Patrzyłam Aleksieiowi w oczy. Złożyłam pocałunek na jego piersi, kiedy już pozbyłam się koszuli. Chciałam odłożyć ją na fotel, aby nie zniszczyć drogiego materiału, ale Rosjanin wyrwał mi koszulę z rąk i rzucił ją na podłogę.

- Ubranie mogę sobie kupić. Ludzkiej dobroci nie kupię.

Nie zastanawiałam się dłużej nad jego słowami, tylko padłam na kolana i zaczęłam rozpinać rozporek jego spodni.

Nie przypuszczałam, że rozbieranie mężczyzny mogło okazać się tak seksownym zajęciem. Niemniej było w tym coś upajającego. Pragnęłam więcej i więcej.

Gdy zdjęłam Aleksieiowi buty i skarpetki, zrobiłam coś, o co nie posądziłabym się kilka dni temu.

Pochyliłam głowę i złożyłam pocałunek na wierzchu stopy mojego pana. Usłyszałam westchnięcie Aleksieia.

- Kochanie, nie musisz...

Złożyłam pocałunek na drugiej stopie i podniosłam się na kolana.

Przed oczami miałam penisa Aleksieia. Starałam się nie powracać myślami do chwili, w której byłam zmuszona do ssania kutasa Matve. To był mój nowy początek.

Wzięłam w dłonie jądra mojego pana. Zaczęłam je delikatnie masować. W moim życiu nigdy nie było mi dane pieścić mężczyzny, więc starałam się napawać tą chwilą.

Z tyłu głowy miałam jednak słowa ojca. Dla niego byłam dziwką, szmatą i suką, ale może nie był tak daleki od prawdy?

Moje zachowanie nie wskazywało na to, że byłam tą niewinną i uległą córeczką tatusia, której tak pragnął. Padłam bezwstydnie na kolana przed Aleksieiem, gotowa mu obciągnąć.

Do oczu napłynęły mi łzy. Nie dlatego, że wstydziłam się tego, jak bezpruderyjnie się zachowywałam, ale dlatego, że moje działania potwierdzały słowa ojca.

- Elodie, jeśli nie...

Wzięłam jego penisa w usta, chcąc uciszyć Aleksieia. Nie mogłam teraz się cofnąć. Musiałam polizać jego fiuta i pokazać mu, że byłam kimś więcej niż dziwką.

A może byłam tylko dziwką i nikim więcej?

Ssałam jego penisa jak szalona. Lizałam, podgryzałam i brałam go głęboko do ust. Aleksiei widząc, jak się męczę, chwycił mnie za włosy i spojrzeniem nakazał mi zwolnić. Posłuchałam go i pieściłam go wolniej, ale nie mniej rozkosznie. Rozpaczliwie chciałam, aby doszedł w moich ustach. Pragnęłam, aby zobaczył, że byłam warta o wiele więcej, niż uważali ojciec i Alessio.

- Kurwa, zaraz dojdę. Kotku, mogę dojść w twoich ustach?

Pokiwałam głową. Zassałam jego kutasa po raz kolejny i wtedy Aleksiei doszedł.

Zalał spermą moje gardło. Połykałam powoli. Smak był dziwny, ale nie nieprzyjemny. Połknięcie spermy nie sprawiło mi więc problemów.

- Elodie, spójrz na mnie.

Aleksiei ukucnął przede mną. Jego wzrok skrzyżował się z moim. Mężczyzna objął dłońmi moją twarz i pocałował mnie w usta, nie zważając na to, że kilka chwil temu miałam w nich jego penisa.

- Dlaczego masz łzy w oczach? Czy cię skrzywdziłem?

Pokręciłam przecząco głową. Uśmiechnęłam się do mojego pana i zarzuciłam mu ręce na szyję. Wtuliłam się w niego z całych sił, rozpaczliwie potrzebując poczuć bliskość jego ciała.

- Czy uważasz mnie za szmatę?

- Co?

Rosjanin chwycił mnie za ramiona. Odciągnął mnie od siebie i spojrzał mi głęboko w oczy. Jego spojrzenie działało na mnie jak więzienie. Nie byłam w stanie przerwać tego naszego połączenia. Podobało mi się to, z jaką pasją Aleksiei na mnie patrzył, ale jednocześnie czułam się obnażona i bałam się, że zobaczy, co tak naprawdę siedziało w mojej głowie.

- Kochanie, co masz na myśli? Pamiętaj, nie okłamuj mnie.

- Nie chcę być dla ciebie suką na zawołanie. Wiem, że traktujesz mnie lepiej niż Dymitr swoją niewolnicę, za co jestem ci ogromnie wdzięczna, ale i tak czuję wstyd. Może niepotrzebnie zadzwoniłam do ojca. Chyba wolałabym nie wiedzieć, jakie ma o mnie zdanie niż zdawać sobie sprawę, że traktował mnie jak służącą, a nie córkę.

Aleksiei wstał. Kiedy zobaczyłam, jak siada na łóżku i poklepuje się po kolanie, podeszłam do niego niepewnie.

Wiedziałam, że coś było nie tak. Czułam, że swoim gadaniem zepsułam to, co pomiędzy nami było. Domyślałam się, że Aleksiei zaraz mi powie, że jednak nie spełniłam jego oczekiwań jako niewolnicy i odda mnie komuś innemu. Może Dymitrowi? Na pewno bym mu się spodobała, skoro lubił niewinne i bezbronne dziewczyny, prawda?

Nie krępując się swojej nagości, zbliżyłam się do mojego pana. Zamierzyłam się, aby usiąść na nim okrakiem, ale Aleksiei pokręcił przecząco głową. Czyli coś jednak było na rzeczy. Na pewno już mnie nie chciał.

Usiadłam więc na jego udach bokiem. Aleksiei objął moje plecy, abym nie osunęła się w tył, a drugą rękę położył na moim udzie. Przez jakiś czas zataczał kółka na mojej skórze. Zdawał się być pogrążony w myślach.

Wykorzystałam ten moment i pogładziłam go po głowie. Przeczesałam palcami włosy Aleksieia, które były tak przyjemnie miękkie, że aż musiałam zacisnąć uda, gdyż poczułam napływającą falę podniecenia. Liczyłam, że nasza zabawa potoczy się nieco inaczej, ale jak zawsze, musiałam coś spieprzyć. Mogłam nie pokazywać po sobie, jak bolały mnie słowa taty. Gdybym tego nie zrobiła, być może teraz leżałabym na łóżku z kajdanami na rękach, a Aleksiei miałby głowę zanurzoną między moimi udami i lizałby mnie do nieprzytomności.

Głupia ja. Głupia, głupia, głupia!

- Jest coś, o czym muszę ci powiedzieć. Nie wiem jednak, jak na to zareagujesz. Chciałem poczekać z tym dłużej, ale...

- Nie chcesz mnie, prawda?

Aleksiei spojrzał na mnie jak na wariatkę. Wsunął palec pod moją obrożę.

- Czy naprawdę wyglądam na takiego, który pozbyłby się niewolnicy po jednym dniu? Po tym, jak założyłem ci obrożę i przysiągłem chronić cię po wszystkie czasy?

Miał rację, ale mój niepokój i tak nie zmalał.

- Chodzi o twojego ojca, a właściwie o twojego prawdziwego ojca.

Pokręciłam głową, jakby nie rozumiejąc, co do mnie mówił.

- Co masz na myśli? Przecież Alberto Russo to mój prawdziwy tata.

Aleksiei posłał mi przepraszające spojrzenie. Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.

- On nie jest moim tatą?

- Nie - wyszeptał tak cicho, że ledwo mogłam go usłyszeć.

- Panie, ale...

Moje dłonie zaczęły drżeć. Aleksiei przytulił mnie mocno. Zarzuciłam mu ręce na szyję i przytuliłam się do niego tak mocno, że pomiędzy nasze nagie ciała nie dałoby się nawet wsunąć kartki papieru.

Czy to było możliwe? Czy Alfredo, człowiek, który mnie wychowywał, nie był moim tatą?

Nagle wszystko zaczęło być dla mnie zrozumiałe. Ojciec zawsze traktował Birdie lepiej ode mnie. Znalazł jej męża, troszczył się o nią i moja siostra nigdy nie musiała służyć mężczyznom, którzy odwiedzali nasz dom, aby rozmawiać o interesach. Poza tym, Birdie różniła się ode mnie, ale nigdy nie wzięłam pod uwagę tego, że mogła mieć innych rodziców.

- Jesteś gotowa tego wysłuchać, skarbie?

Pokiwałam twierdząco głową w ramię Aleksieia, szykując się na burzę, która miała nadejść.

- Alfredo Russo nie jest twoim biologicznym ojcem. Kiedy twoja mama urodziła Birdie, zaczęła zdradzać twojego tatę. Zaszła w ciążę z Rosjaninem o imieniu Nikita Popov. Wiem o tym, bo współpracuję z Nikitą, który jest twoim biologicznym ojcem.

- Boże, Aleksiei. To znaczy panie...

- Spokojnie - wyszeptał, całując mnie w czubek głowy. - Razem z Maksimem chcieliśmy wykupić cię z rodziny Russo wcześniej, ale twój ojciec zrobił z ciebie zabaweczkę, której nie chciał tak łatwo się pozbyć. Musieliśmy się natrudzić, aby się zdobyć, ale w końcu się to udało. Twoja mama była więc twoją biologiczną mamą, ale Alfredo Russo nie był twoim ojcem. Dlatego nie dziw się, że Alfredo znalazł Birdie męża, a tobie nie szukał nikogo mimo, że zgodnie z mafijnymi tradycjami powinnaś wyjść za mąż skończywszy osiemnaście lat. Twój ojciec kazał zgwałcić twoją mamę, żeby mieć z tego chorą satysfakcję. Nikita próbował nawiązać z tobą kontakt, ale Alfredo mu na to nie pozwalał, grożąc mu śmiercią. Razem z moim ojcem postanowiliśmy pomóc tobie i Nikicie. Niebawem przyjeżdża do naszego miasteczka, więc będziesz miała możliwość się z nim spotkać, żeby go poznać. To dobry człowiek. Na pewno lepszy niż Alfredo. Wiem, że to dużo informacji naraz, ale zasługujesz na prawdę, Elodie. To właśnie ona.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top