10
Elodie
- Nie, błagam! Panie, proszę! Boli mnie cipka, ja...
Moje błagalne krzyki zostały przerwane, kiedy Aleksiei wsunął mi do ust knebel. Nie był to jednak zwyczajny knebel, a taki z obręczą, która opierała się na moich zębach. Nie mogłam przez niego zamknąć ust.
Ślina szybko zaczęła mi spływać po podbródku. Posłałam proszące spojrzenie w stronę mojego pana, ale Aleksiei pozostawał niewzruszony.
Zostałam przykuta do łańcuchów zwisających z sufitu. Aleksiei zapiął skórzane kajdany na moich nadgarstkach. Byłam przykuta tak wysoko, że przez chwilę stałam na palcach stóp. Aleksiei jednak widząc, jak się męczę, poluzował łańcuchy. Mogłam stanąć na całych stopach, ale nie byłam w stanie opuścić rąk choć o centymetr.
Obserwowałam z przerażeniem mojego pana oraz trzech jego służących, którzy patrzyli na mnie enigmatycznym wzrokiem. Wiedziałam, że czekały mnie kolejne tortury.
- Zajmijcie się nią, panowie. Pozwalam wam na wszystko.
Pisnęłam, jednak ten okropny knebel sprawiał, że wydawane przeze mnie dźwięki brzmiały nienaturalnie. Aleksiei na pewno widział, że to, co robił, sprawiało mi ból psychiczny, ale jego to nie obchodziło. Mamił mnie czułymi słówkami i zapewniał, że nigdy mnie nie skrzywdzi, aby następnie skuć mnie jak zwierzę i kazać swoim sługom się mną zająć.
Aleksiei usiadł wygodnie w skórzanym fotelu. Założył nogę na nogę. Mimo, że miał na sobie tylko krótkie spodenki, wyglądał władczo.
Przeniosłam wzrok na Matve. Mężczyzna, który mnie uprowadził, podszedł do mnie powoli. Kiedy znalazł się jakiś metr ode mnie, zdjął przez głowę czarną bluzę. Rzucił ją na podłogę, a w ślad za nią poszły jego dżinsowe spodnie i skarpetki. Matve ściągnął również bokserki, a ja zapłakałam na widok jego penisa w pełnej erekcji.
Nie rozumiałam, co tym sposobem chciał osiągnąć mój właściciel. Czułam, że nie pozwoliłby, aby Matve mnie skrzywdził, ale niczego nie mogłam być pewna, jako że uczucia Aleksieia zmieniały się jak w kalejdoskopie.
Matve zdjął mi knebel. Wytarł mi ślinę z podbródka. Majstrował coś przy łańcuchach. Nagle się poluzowały, a ja opuściłam ręce z westchnieniem. Myślałam, że Matve się nade mną zlitował i postanowił mnie wypuścić, ale on miał dla mnie inne plany.
Ściskając mnie za ramiona, pociągnął mnie w dół tak, abym przed nim uklękła. Wziął do ręki swojego penisa i czubeczkiem obrysował kształt moich warg. Zaciskałam mocno usta, nie chcąc, aby zmusił mnie do seksu oralnego, ale kiedy chwycił mnie mocno za włosy, odruchowo uchyliłam usta. Matve wykorzystał tą chwilę mojej słabości i wszedł w moje usta tak głęboko, że w moich oczach pojawiły się łzy.
Płomień widoczny w oczach Matve podpowiadał mi, że ten facet nie miał do mnie żadnych uczuć. Mogłoby się wydawać, że po tym, jakimi czułościami obdarzał mnie w czasie akcji z porwaniem, Matve będzie dla mnie milszy, ale on traktował moje gardło jak zabawkę do pieprzenia.
Kiedy myślałam, że już więcej nie zniosę, Matve wysunął się z mojego gardła. Trzymając się mocno za kutasa, wytrysnął mi spermę na piersi.
Patrzyłam na to z niedowierzaniem. Nie pojmowałam, jak ten człowiek, który zapewniał mnie, że będzie dla mnie pomocą w niewoli, tryskał mi na piersi, jakbym była jakąś dziwką.
Nagle łańcuchy znów się podniosły. Byłam zmuszona, aby stać. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa, ale kajdany trzymały mnie jak marionetkę, którą mężczyźni chcieli, abym dla nich była.
Matve wycisnął soczysty pocałunek na moich ustach. Całował mnie zachłannie, ściskając w dłoniach moje obolałe pośladki. Był dużym mężczyzną, dlatego wyraźnie czułam ciepło bijące od jego ciała. Jeśli sądziłam, że to, co zrobił mi Matve było złe, to nie wiedziałam jeszcze, co czeka mnie z rąk Nathaniela.
Nathaniel, w przeciwieństwie do Matve, nie rozebrał się. Podszedł do mnie z jakimiś zabawkami, które trzymał w rękach tak, abym nie widziała, co dla mnie zaplanował.
Mężczyzna założył mi opaskę na oczy. Zacisnęłam usta i cicho zapłakałam. Pochyliłam głowę, modląc się o to, aby nie zrobił mi krzywdy.
Służący Aleksieia ścisnął w palcach moje sutki. Zaczął je wykręcać i ugniatać. Piersi mnie rozbolały od tych intensywnych pieszczot, ale nie odezwałam się, aby poprosić o ich koniec. Bałam się, że moje błagania rozzłoszczą mężczyzn i sprawią, że będą jeszcze zacieklej chcieć doprowadzić mnie do stanu, z którego nie byłoby już powrotu.
Nathaniel zacisnął mi na sutkach zaciski. Krzyknęłam, raczej z szoku niż z bólu.
- Twoje piersi wyglądają genialnie, królewno. Podobasz mi się. Szkoda, że to mój pan jest twoim właścicielem, ale on jest dobry. Na pewno pozwoli nam jeszcze nieraz, abyśmy się tobą zabawili, maleńka.
Kopniakiem zmusił mnie do rozkroczenia ud. Mężczyzna zacisnął mi zacisk na łechtaczce. Czułam, że zaciski na sutkach były połączone łańcuszkiem z tym na mojej łechtaczce. To jeszcze nie było jednak wszystko. Nathaniel miał dla mnie w planach coś jeszcze.
Poczułam coś wilgotnego w rowku między pośladkami. Domyślałam się, co to było.
- Wsadzał ci ktoś kiedyś kutasa do dupki, słoneczko? - spytał Nathaniel, u którego rosyjski akcent był najbardziej słyszalny spośród wszystkich tych mężczyzn.
- Proszę, nie...
- Zapomniałaś, jak masz się do mnie zwracać?
Dostałam mocnego klapsa w obolałe pośladki. Aleksiei powiedział do Nathaniela coś po rosyjsku. Ten odparł coś przepraszającym tonem i kontynuował dręczenie mnie.
- Mój królu - wyszeptałam cichutko, starając się przekonać do tytułowania służących mego pana w taki sposób. - Nie, nigdy nikt mi tam nic nie wsadzał.
- W takim razie dzisiaj się to zmieni, dziecinko.
Nathaniel zaczął wpychać mi do tylnej dziurki zapewne korek analny. Wiłam się, stękałam i jęczałam, ale on pchał dalej. Myślałam, że w sobie tego nie zmieszczę, jednak kiedy on zaczął palcami masować moją łechtaczkę, moje ciało się rozluźniło. Nathaniel wykorzystał ten moment i wepchnął we mnie cały korek analny. Z mojego gardła wydarł się rozpaczliwy krzyk.
- Mój panie, pomóż mi! Proszę cię z całego serca! Więcej nie zniosę.
Nękający mnie mężczyzna nie pozwolił mi dłużej krzyczeć do Aleksieia. Wsunął mi bowiem do ust swoje dwa palce i zmusił do ssania.
- Wiesz, jak rozkosznie wygląda twoja dupka ściskająca zatyczkę analną? Kurwa, jestem już taki twardy. Jaka szkoda, że teraz zastąpi mnie Zavier. Uważaj na tego skurczybyka, skarbie. Zavier ma największego kutasa z nas wszystkich. Ma również dziwne fetysze, dlatego miej się na baczności.
Nathaniel dał mi klapsa, podrażniając moją obolałą skórę, a także sprawiając, że zacisnęłam mięśnie na korku analnym.
Nie miałam czasu na odpoczynek, gdyż zgodnie ze słowami Nathaniela, jego miejsce zastąpił Zavier.
Zavier był mężczyzną z tatuażami na głowie. Wizualnie przerażał mnie najbardziej z całej czwórki. Czułam, że Aleksiei zostawił go na koniec, gdyż wiedział, że tortury, jakie ześle na mnie Zavier, będą dla mnie najtrudniejsze do zniesienia.
- Mój władco, nie zniosę tego dłużej...
- Dziecinko, ale nawet nie zacząłem.
Mężczyzna cicho się zaśmiał. Poklepał mnie w piersi. Dyszałam ciężko, kiedy Zavier chwycił za zaciski na sutki i ścisnął je jeszcze mocniej. Moja łechtaczka pulsowała, a pośladki ściskały zatyczkę analną. Nie rozumiałam tego, dlaczego moje ciało stawało się podniecone, kiedy działo się z nim coś wbrew mojej woli, ale było to silniejsze ode mnie. Nie potrafiłam powstrzymać wilgoci wypływającej z mojej kobiecości.
- Jesteś kurewsko mokra, kochanie - wychrypiał mi do ucha Zavier, klepiąc mnie w cipkę. Zacisnął mocniej klamerkę na łechtaczce. Wytatuowany mężczyzna złożył pocałunek na mojej szyi, tuż nad obrożą i kontynuował swoją ścieżkę dłońmi, które pieściły moje ciało.
- Mój królu...
- Wiesz, co zaraz z tobą zrobię?
- Nie, proszę...
- Nathaniel nie kłamał, kiedy powiedział ci, że lubię dziwne fetysze. Dlatego teraz zdejmę ci kajdany z rąk, a ty ustawisz się na podłodze na czworakach. Każde zawahanie albo sprzeciw będzie surowo karane, dlatego mam nadzieję, że wykażesz się racjonalnością i nie dasz mi powodu, abym zrobił ci krzywdę.
Zavier ściągnął mi z oczu opaskę. Powiodłam spojrzeniem po Matve, Nathanielu i w końcu Aleksieiu. Ten ostatni popijał whisky, choć było przecież wcześnie rano. Mój właściciel obserwował mnie z uwagą i surowością wymalowaną na twarz. Nie mogłam liczyć na jego litość. Nie miał jej dla mnie, a głupia ja myślałam, że może uda mi się z nim dogadać i nakłonić go do tego, aby zaczął traktować mnie bardziej jak człowieka, a nie jak stuprocentową niewolnicę.
Kiedy moje ręce zostały uwolnione, uklękłam na podłodze. Zavier ukarał mnie klapsem za opieszałość. Ustawiłam się więc na czworakach, aby nie dawać mu powodów do kolejnych kar.
Gdy mężczyzna stanął przede mną, uniosłam na niego wzrok. W ręku miał kocie uszka, które założył mi na głowę.
- Odwróć się i zobacz, co wystaje ci z tyłeczka, kochanie.
Kiedy się odwróciłam, zauważyłam koci ogon wystający z mojej pupy. Musiał być doczepiony do korka analnego.
- Nie wytrzymam tego...
- Popatrz na mnie.
Zavier chwycił mnie za szczękę. Uniósł mój wzrok na siebie. Drugą ręką uwolnił swojego kutasa z bokserek.
- Mam dość!
Mój krzyk był rozdzierający. Wrzasnęłam tak, że nawet Zavier na chwilę zamarł.
- Nie zrobię tego! Nie jestem dziwką!
Wstałam z podłogi. Zszarpałam z sutków klamerki i podobnie postąpiłam z tą, która ściskała moją łechtaczkę. Zrzuciłam kocie uszka z głowy i próbowałam wyjąć korek analny z tyłka, ale sama nie potrafiłam tego zrobić.
- Nie jestem waszą pieprzoną lalką! - krzyknęłam, mając gdzieś, że poniosę konsekwencje takich odzywek skierowanych w stronę mojego pana i jego służących. - Nie będziecie traktować mnie jak prostytutki! Zasługuję na szacunek, a to, co mi robicie, nie jest ani trochę godne tego, kim jestem!
Patrzyłam, jak Aleksiei wstaje. Zaczął się do mnie zbliżać, a ja cofałam się z każdym jego wykonanym do przodu krokiem. Wkrótce natrafiłam na ścianę. Wciąż walczyłam z tkwiącą w moim tyłku zabawką, ale byłam zbyt zestresowana, aby potrafić ją samodzielnie wyjąć.
Mój pan nie przerywał ze mną kontaktu wzrokowego. Szedł do mnie powoli, ale pewnie. Gdy w końcu znalazł się tak blisko, że oparł swoje czoło o moje, nie wytrzymałam napięcia.
Aleksiei objął mnie w pasie, przyciskając do swojej piersi. Zgniótł moje ręce między naszymi ciałami tak, że nie mogłam ich uwolnić i go uderzyć, choć miałam na to ogromną ochotę.
Wierzgałam się, szlochałam i krzyczałam. Czułam, że moje nogi robią się wiotkie, a policzki czerwone. Krzyczałam tak przejmująco, ze rozbolały mnie płuca, ale nie byłam w stanie tego zatrzymać.
- Nienawidzę cię! Nienawidzę was wszystkich!
- Kotku...
- Jesteś chory psychicznie! - krzyknęłam, próbując z nim walczyć. - Pozwoliłeś swoim niewolnikom się mną zabawiać, jakbym była jaką szmatą! Wiem, że nie zasłużyłam na szacunek, mając za ojca takiego potwora, ale nie macie prawa tak się nade mną znęcać! Nic wam nie zrobiłam! Nikogo nie skrzywdziłam! Rozumiem, że możesz chcieć uczynić ze mnie swoją niewolnicę, ale zrób to tak, jak należy! Mam swoją godność, panie!
- Elodie, posłuchaj...
- Mam w tyłku korek analny z ogonem kota! To chore!
Dopiero po chwili zwróciłam uwagę na to, że Aleksiei zwrócił się do mnie po imieniu, ale jeśli myślał, że mnie to udobrucha, był w błędzie.
- Zniszczyłeś mnie...
Szeptałam bezsilnie. Uspokajałam się w ramionach mojego właściciela, ale i tak byłam na niego wściekła. Nie spodziewałam się, że Aleksiei pozwoli innym mężczyznom się mną zabawiać. Nigdy nie przeżyłam bardziej poniżającej chwili.
- Wiem, że już nigdy mnie nie wypuścisz. Wiem też, że straciłam wszystkich, których kochałam. Nie mam już nikogo, panie. Nie mam nikogo oprócz ciebie i to tak boli...
- Niewolnico...
- To koniec - wychrypiałam, kręcąc głową. - Nie mam po co walczyć, ale i tak to robię. Dlaczego, panie? Dlaczego nie potrafię ci się poddać? Skoro nikt mnie nie kocha, po co niby walczę?
- Masz siostrę, która cię kocha.
- Birdie ma Leonarda. Nie jestem jej do niczego potrzebna. Moja siostra... Czułam, że ma dość moich próśb o to, aby w moim życiu pojawił się książę, który mnie uratuje. Birdie nie dzwoniła do mnie tak często, jak kiedyś. Ona też mnie zostawiła. Dobry Boże, ja już naprawdę nie mam nikogo, panie.
Aleksiei wyciągnął mi korek analny. Wziął mnie na ręce tak, że nogami objęłam go w pasie, a ręce zarzuciłam mu na szyję. Zaniósł mnie na fotel, z którego oglądał spektakl i na nim usiadł, sadzając mnie na sobie okrakiem.
- To koniec, panie - wyszeptałam, wplatając palce w jego jedwabiście miękkie włosy. Wtuliłam twarz w zagłębienie między szyją i ramieniem Aleksieia. Potrzebowałam poczuć jego ciało przy sobie bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej.
- To wcale nie jest koniec, moja piękna niewolnico. To twój nowy początek. Chciałbym cię przeprosić za to, co zrobiłem, kochanie. Masz rację. Nie powinienem był podzielić się tobą z Nathanielem, Zavierem i Matve, ale chciałem cię sprowokować. Wybacz mi to. Jako twój pan, przyznaję się do błędu. Jeszcze raz przepraszam.
Wielki i potężny Aleksiei Ivanov mnie przeprosił. Nie pojmowałam jego gestu, ale byłam zbyt wyczerpana emocjonalnie, aby zastanawiać się nad tym, czy za jego słowami kryło się jakieś drugie dno.
Dlatego po prostu wtuliłam się w niego i pozwoliłam, aby przejął nade mną kontrolę.
Dostał to, czego chciał. Złamał mnie i wcale nie potrzebował dużo czasu, aby dopiąć swego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top