27|27
I znowu bóle pleców... Ciężko jest mi się pogodzić z życiem zdominowanego...
─ Śmiesznie jest patrzeć na ciebie cierpiącego z bólu ─ zaśmiał się mój dręczyciel.
─ Twoje głupie komentarze są zbędne ─ wyszeptałem wieszając moje świeżo wyprane ubrania.
─ Przyznaj, że beze mnie byłoby ci smutno! ─ i znowu w chichot...
─ Jedyne co robisz to utrudniasz mi życie... Czasami coś doradzisz, ale to wyjątkowe sytuacje ─ i ostatnie spodnie. Odwróciłem się i wyszedłem z sali kierując się w stronę mojego pokoju.
─ Czasami?! Pomagam ci przez cały ten jebany czas! ─ zignorowałem jego wyzwiska i przekleństwa. Wszedłem do mojej sypialni i położyłem się na łóżku. Nighty już się przeniósł. Mieszka obok mnie, jednak nie mogę się z nim teraz zobaczyć bo pracuje, ma przeze mnie trochę zaległości... ─ ..i dodatkowo muszę znosić patrzenie jak uprawiasz seks!
─ Bardzo mnie to interesuje. Wyczuj ten sarkazm ─ uśmiechnąłem się na co duch strzelił focha.
─ Jesteś okropny... ─ i zniknął. Nie wiem gdzie, ale go nie widzę. W sumie to nawet lepiej... Chociaż chwila spokoju.
─ Jestem najgorszy... ─ uśmiechnąłem się i wyciągnąłem przed siebie rękę ─ Po prostu najgorszy...
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Chciałbym się komuś zwierzyć, ale nie Charze, on mnie tylko wyśmieje i powie, że jestem żałosny. Brakuje mi przyjaciela... Takiego prawdziwego. Najlepszego. Któremu mógłbym się zwierzyć ze wszystkiego bez obaw, że mnie wyda, lub spławi. Killer byłby odpowiedni, ale boję się, że po wszystkim pójdzie do Nightmare'a... Z kolei mój luby zabije, albo mnie, albo Dream'a z dzieckiem jak się dowie. Dust nie jest zbyt dobrym słuchaczem, a Horror jest zbyt blisko z Night'em. Dream nie może się stresować, a dałbym sobie głowę uciąć, że załamie się jak mu powiem o moim związku.. Pozostają, więc Error, Fell, Ink i Lust... Tego ostatniego od razu wykluczam. Error ostatnio zachowuje się dziwnie. Red'a nie znam. Ink... Ink jest Ink'iem... Nie wiadomo co zrobi z informacjami jakie ma... A i tak ma ich dużo. Więc koniec końców nie mam nikogo do wyżalenia się. Czuję się samotny...
─ Chara... ─ może, jednak dam mu szanse..? W końcu czasami na serio mi pomaga... ─ Proszę wróć... ─ zasłoniłem sobie twarz rękoma czując bezsilność.
─ A co? Tęskniłeś za utrudniającym ci życie duchem? ─ nadal ma focha...
─ Gdyby było na odwrót też byś tak mówił... ─ westchnąłem podnosząc się do pozycji siedzącej.
─ Możliwe, ale JA przynajmniej bym cię słuchał! ─ zaśmiałem się cicho.
─ Ty słuchał mnie? Ty? ─ uśmiech nie mógł mi zejść z twarzy.
─ Czy to takie dziwne?! ─
─ Nawet bardzo ─ wstałem stając na środku pokoju.
─ Haha! Dzięki wielkie szkieleciołku! ─ Chara również się zaśmiał.
─ Przepraszam za tamte słowa... Ostatnio jestem zbyt zestresowany... ─ otworzyłem portal do Underlust i wszedłem do środka.
─ Dlatego przyszedłeś do TEGO AU? ─ zarumieniłem się lekko.
─ Nie! Po prostu mają tu ładne róże! Czerwone róże. Chce je wziąć dla Dream'a i Night'a... ─ powoli zacząłem iść w stronę miejsca początkowego w tym świecie. Tam o ile się nie mylę jest skrawek z właśnie tymi kwiatami, różami...
Szliśmy tak kilka minut, w absolutnej ciszy. Nie była ona komfortowa...
─ Chara? ─ spytałem przystając i spoglądając na jego postać.
─ Hm? ─ spojrzał na mnie powtarzając moją czynność.
─ Co byś zrobił na moim miejscu? Tak szczerze proszę... ─ znowu poczułem bezsilność. Nie wiem co mam zrobić z samym sobą...
─ Gdybym miał mieć dziecko z osobą, której nie kocham? ─ skinąłem głową ruszając w dalszą wędrówkę ─ Zabiłbym je ─ westchnąłem cicho, mogłem się tego spodziewać ─ Ale wiem, że ty tego nie zrobisz... ─ przytaknąłem ─ Więc porozmawiaj o tym z Dream'em. On nie jest na tyle głupi, by nie zauważyć tego jak bardzo jesteś przerażony daną sytuacją.
─ A co jeśli się załamie? ─ dotarłem na miejsce.
─ Jeśli zależy ci na tym bękarcie to po prostu to zrób idioto! ─ westchnąłem i wyciągnąłem scyzoryk.
─ Więc to zrobię... Porozmawiam z nim...
***
Witam!
Niestety od jutra nie wiem,
jak będę wstawiać rozdziały.
Kuzynka do mnie przyjeżdża i raczej nie będę
mieć chwili na pisanie :(
Dlatego dzisiaj napisałam
(licząc ten)
aż trzy rozdziały!
Dla mnie to na serio dużo...
Pozdrawiam cieplutko!
Geldia ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top